Uwaga torpeda! Pal!

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Informacje o książce
Pełny tytuł: Uwaga torpeda! Pal! Wspomnienia z wojny U-Bootów 1917/18 spisane przez Wilhelma Marschalla
Autor: Wilhelm Marschall
Tłumaczenie: Gabriela Flissikowska-Mroczkiewicz
Wydawca: FINNA
Seria: Z Kotwiczką
Rok wydania: 2005
Stron: 184
Wymiary: 21,2 x 15,1 x 1,9 cm
Oprawa: twarda
ISBN: 83-89929-48-1

Recenzja
Książka to wspomnienia jednego z najwybitniejszych dowódców U-Bootów w I wojnie światowej – Wilhelma Marschalla. Za swoją służbę podczas tego konfliktu został on odznaczony przez cesarza Wilhelma I krzyżem Pour le merite. Po wojnie stopniowo awansował w marynarskiej hierarchii, osiągając stopień admirała i tuż przed wybuchem II wojny światowej stanowisko dowódcy Kriegsmarine (w latach 1939-1940), z którego został jednak wkrótce usunięty. W czasie I wojny światowej (tylko tego okresu dotyczy książka) autor był dowódcą najpierw okrętu UC-74 (częściowo stawiacz min, częściowo torpedowiec), a następnie UB-105 (ten typ nie posiadał już min, a wyłącznie torpedy). Początek służby to wiosna 1917 roku, koniec przyszedł wraz z zakończeniem wojny.

Książka powstała jeszcze w okresie międzywojennym, zaraz po zakończeniu I wojny światowej. Niektóre szkice do niej, autor – jak sam wspomina – pisał jeszcze w czasie działań wojennych. Później, jeśli była w jakiś sposób „modernizowana”, to minimalnie. W zamieszczonej na wstępie notce wydawcy i wprowadzeniu autora brak o tym wzmianek. Na wstępie zwraca natomiast uwagę dopisek autora z 1938 roku:

„Wilhelmshaven, 12 kwietnia 1938

Dziewiętnaście lat później:
Ziarno zostało zasiane! My – pokolenie wojenne – na własne oczy możemy zobaczyć, jak wzrasta.
To wspaniałe uczucie, być przy tym i móc współtworzyć.
Chwała Wodzowi!

Wilhelm Marschall,
kontradmirał, dowódca pancerników”

Odnosząc się do charakteru publikacji, wydawca, p. Andrzej Ryba, przedstawił wspomnienia jako spisane przez człowieka, którego interesowały tylko walka na morzu, skrytego, nielubiącego rozprawiać o polityce. Zwraca on uwagę, że jego dzieło koncentruje się niemal wyłącznie na wojennomorskim rzemiośle, że brak w nim refleksji na tematy osobiste, uzewnętrzniania uczuć autora, jego prywatnych przemyśleń. Jednym słowem, mamy wspomnienia trochę w formie chłodnej analizy. W większości zgadzam się z tą charakterystyką, chociaż nie do końca.

Rzeczywiście książka napisana jest głównie językiem chłodnej analizy, autor wyraźnie unika tematów takich jak sens wojny jako takiej, ocena szans jego kraju na zwycięstwo czy oceny sposobu prowadzenia wojny. Mimo małej objętości, przedstawił on bardzo wiele akcji bojowych. Poszczególne rozdziały są krótkie, a relacje miejscami lakoniczne. Przy tym skupiają się one na samej walce. Niewiele miejsca poświęca autor temu co działo się podczas samych patroli. Nie znajdziemy więc wiele narzekań na trudne życie na okrętach podwodnych tego okresu, ciągnących się przez wiele stron opisów jak co działa na okręcie itp. elementów typowych dla tego rodzaju literatury.

Autor stara się nie pisać o swoich poglądach na temat wielkiej polityki, co nie znaczy, że ich nie ma, o czym można się przekonać choćby z cytowanego wyżej fragmentu. Jak wiele książek niemieckich oficerów z okresu międzywojennego, da się podskórnie odczuć duch rewanżyzmu, związanego z porażką Niemiec w I wojnie światowej. Wiele publikacji było wówczas pisanych w ten sposób, że ich autorzy mieli w tle myśl o przyszłym konflikcie, w którym – na co mieli głęboką i szczerą nadzieję – ich armia pokaże na co ją stać. Stąd miejscami forma swego rodzaju praktycznych porad, dawanych przez autorów czytelnikom, którymi co najmniej po części będą przyszli oficerowie: pamiętaj, gdyby w następnej wojnie przyszło ci walczyć jako oficer okrętu podwodnego w okolicach Krety, to tam napotkać możesz takie, a takie problemy itp. Takie swego rodzaju pokoleniowe przekazywanie doświadczeń. Oczywiście ta warstwa książki jest bardzo zawoalowana i będzie zapewne trudno dostrzegalna dla znacznej części czytelników, w nielicznych miejscach da się ją jednak zauważyć.

Mimo uwarunkowań, w jakich powstała książka, w większości nie można odmówić autorowi profesjonalizmu i obiektywizmu. Zresztą, biorąc pod uwagę choćby jego osiągnięcia czy stanowisko, które zajmował, ciężko polemizować co do szczegółów opisywanych przez niego zdarzeń. Jedynie czasem daje się trochę ponieść samozadowoleniu, okazując przy tym nutkę lekceważenia przeciwnikowi, ale to raczej wyjątki. Dominuje spojrzenie analityczne, przy czym opisy walk są bardzo plastyczne.

Zapoznając się z książką, od strony merytorycznej można odnieść wrażenie, że sytuacja U-Bootów w Wielkiej Wojnie była dużo lepsza niż podczas II wojny światowej. Trudno mi ocenić, na ile to zasługa autora, który – i to kolejna cecha jego pisarstwa – stara się raczej skupiać na samych działaniach i przedstawiać chwile chwały niż rozpisywać się o trudnościach. Zwraca uwagę choćby to, że po każdym ataku wynurzają się, by dokładnie sprawdzić typ storpedowanego statku przeciwnika, często także dodatkowo przeczesują rejon walki by zabrać jakieś elementy wyposażenia wraku, jako swego rodzaju dowód zatopienia. Tymczasem w okresie II wojny światowej zaraz po ataku okręt podwodny starał się najczęściej oddalić się od miejsca, które zajmował w chwili odpalenia torped.

Podsumowując, polecam książkę osobom interesującym się marynistyką, a w szczególności okrętami podwodnymi. Najwartościowszy element tych wspomnień to swego rodzaju praktycyzm i chłodne, analityczne spojrzenie autora oraz dość dokładne przedstawianie taktyki walki czy sposobów wykonania podejścia do przeciwnika.

Autor: Raleen

Opublikowano 18.05.2010 r.

Poprawiony: piątek, 31 grudnia 2010 16:40