Nieznana wojna

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Informacje o książce
Autor: Jacek Domański
Wydawca: Militaria
Rok wydania: 2010
Stron: 75
Wymiary: 29,4 x 20,7 x 0,5 cm
Oprawa: miękka
ISBN: 9788372193438

Recenzja
Nieznana wojna (pierwotny tytuł: Nieznane operacje Armii Czerwonej) to kolejna książka Jacka Domańskiego o mało znanych epizodach II wojny światowej na froncie wschodnim. Autor stawia sobie za cel ukazywanie takich właśnie, przemilczanych dotychczas wydarzeń historycznych bądź ukazywanie tych znanych, jak np. bitwa pod Prochorowką, w zupełnie nowym świetle.

Książka przedstawia dwie operacje Armii Czerwonej z drugiej połowy 1941 roku i początków roku 1942: operację rostowską, rozgrywającą się od września do początków grudnia 1941 roku na południowej Ukrainie, oraz operację lubańską (w obu jej fazach), toczącą się od stycznia do czerwca 1942 roku, w okolicach Leningradu. Odnośnie nazewnictwa, operacje te dzielone są zwykle na mniejsze i określane czasami nieco inaczej, stąd może wyniknąć pewne zamieszanie, warto więc patrzyć na czas trwania i rejon walk.

Pierwsza z operacji zakończyła się połowicznym sukcesem Rosjan. W walkach o Rostów po raz pierwszy od czasu rozpoczęcia operacji „Barbarossa” udało im się odrzucić Niemców i odzyskać z ich rąk duże, ważne miasto, a zarazem istotny węzeł komunikacyjny. Sukces okupiony został jednak ogromnymi stratami, choć nie mniejsze ponieśli Niemcy. Jednostkom sowieckim nie udało się też zrealizować planu okrążenia, a następnie zniszczenia wysuniętych sił 1 Armii Pancernej, co było ich pierwotnym celem. Ostatecznie front zatrzymał się na rzece Mius, która odegra jeszcze w przyszłości ważną rolę w zmaganiach sowiecko-niemieckich.

Druga z operacji, rozgrywająca się na przeciwległym skrzydle frontu wschodniego, okazała się natomiast całkowitą klęską. Prowadzone na ogromną skalę działania dwóch Frontów sowieckich nie dość, że nie zaowocowały odblokowaniem Leningradu, to w ostatecznym rozrachunku doprowadziły do okrążenia 2 Armii Uderzeniowej, której większość żołnierzy została wzięta do niewoli bądź poległa. Nacierające wojska Frontów Wołchowskiego i Leningradzkiego poniosły łączne straty większe niż ich wyjściowa liczebność (było to możliwe ponieważ w międzyczasie oba zgrupowania były cały czas uzupełniane), nie osiągając żadnych znaczących postępów terenowych.

Książka, podobnie jak inne publikacje autora, naszpikowana jest danymi dotyczącymi struktur, uzbrojenia, szczegółowego przebiegu walk. Tekst uzupełniają znakomite mapy. Standardowo, podobnie jak w przypadku innych pozycji wydawnictwa Militaria mocną stroną są także zdjęcia z epoki i obrazki ukazujące sprzęt obu stron, autorstwa Arkadiusza Wróbla. Jak pisze we wstępie autor, w swojej pracy skupił się na mniej znanych epizodach przedstawionych wydarzeń, skracając i uogólniając informacje już znane. I rzeczywiście, niewiele jest książek przedstawiających w dokładniejszy sposób operacje, o których pisze Jacek Domański. W tekście znaleźć można także sporo ciekawostek, np. na str. 60 wspomina on o zbudowaniu w fabrykach leningradzkich im. Kirowa i Woroszyłowa (w początkach 1942 r.) 15 improwizowanych dział samobieżnych na podwoziu czołgu T-26, oznaczonych jako T-26A, które następnie wziąć miały udział w operacji lubańskiej. Daleko posunięta szczegółowość, mało znany temat i różnego rodzaju ciekawostki to z pewnością zalety tej książki.

Gdy spojrzymy do bibliografii, wydaje się ona dość uboga, czego przyczyną jest słabe opracowanie tematu w literaturze historycznej. Warto jednak odnotować, że pisząc swoją pracę autor oparł się na książkach wydanych bardzo niedawno – zdecydowana większość publikacji podanych w bibliografii pochodzi z okresu po roku 2000. Przy tym dominują współczesne pozycje rosyjskie, nie tak łatwo u nas dostępne. Świeżość publikacji, w połączeniu z faktem, że jest to dość wąski i mało znany temat, to kolejna niewątpliwa zaleta, szczególnie z punktu widzenia znawców tematyki drugowojennej, interesujących się frontem wschodnim.

Jeśli chodzi o słabe strony książki, na pierwsze miejsce wysuwa się brak klarowności wywodów autora w niektórych miejscach. I tak np. na str. 56 autor stwierdza, że „Jednak pomimo znacznych strat, do końca kwietnia 1942 roku, STAWKA nadal wysyłała rozkazy nakazujące, za wszelką cenę, jak najszybciej przełamać front. Jednak już w połowie marca dywizje 2. Armii Uderzeniowej przeszły na całym froncie do obrony, zaniechawszy bezowocnych ataków.” Z drugiego zdania wynika więc, że STAWKA chciała by 2 Armia Uderzeniowa dalej prowadziła ofensywę, ale ta jej nie prowadziła i przeszła do obrony. Tymczasem w kolejnym zdaniu autor pisze: „Jedynie jednostki 2. Armii Uderzeniowej niemal do końca starały się wykonywać rozkazy STAWKI, chociaż teraz zajmowały odcinek frontu o długości aż 130 kilometrów.” Innymi słowy, z tego zdania wynika z kolei, że 2 Armia Uderzeniowa jednak prowadziła ofensywę realizując zadania STAWKI. Wewnętrzna sprzeczność.

Inny przykład to wywody w końcówce o stratach wojsk w operacji lubańskiej, gdzie autor mocno miesza chronologię (a przynajmniej takie sprawia to wrażenie), opisując np. walki z kwietnia, potem z maja, a potem ponownie z kwietnia i za każdym razem podając liczby strat sowieckiej 2 Armii Uderzeniowej, które trudno ze sobą pogodzić. Generalnie miejscami jest więc problem z jasnością i przejrzystością wywodów, mimo wielu cennych informacji i merytorycznej treści, która się za nimi kryje.

Wreszcie ostatnia uwaga odnośnie podsumowania po angielsku. Otóż na okładce z przodu widnieje hasło „English Summary”, wyeksponowane na czerwonym pasku, tak żeby było widoczne dla klientów zagranicznych. Większość publikacji wydawnictwa Militaria rzeczywiście jest, a przynajmniej stara się być dwujęzyczna. W przypadku tej książki wydawca nie postarał się niestety o tłumaczenie i „English Summary” ogranicza się do jednego akapitu na końcu, zawierającego informacje na poziomie szczegółowości, który można znaleźć w angielskiej wikipedii. Tym samym równie dobrze mogłoby go nie być. Z kolei miejsca w książce na zrobienie choćby skróconej wersji angielskiej było dość, bo całość liczy sobie 75 stron, podczas gdy większość publikacji Militariów z tej serii i przy tym samym formacie ma ich zazwyczaj około 90.

Reasumując, polecam książkę osobom interesującym się frontem wschodnim w II wojnie światowej, z uwagi na dużą dawkę wiedzy w niej zawartą, mało znany temat i dążenie do zaprezentowania ciekawostek, a także znakomite mapy, z których Jacek Domański jest już znany. Dla niespecjalistów i osób, które nie miały wcześniej do czynienia z publikacjami wydawnictwa Militaria, Nieznana wojna może być jednak ciężką lekturą.

Autor: Raleen

Opublikowano 21.08.2010 r.

Poprawiony: środa, 29 grudnia 2010 21:03