[Day of Heroes] Niedziak vs Raleen, 31.07.2010 (2)

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Kolejna nasza partyjka z Niedziakiem w scenariusz konwojowy. Graliśmy ten sam dwa razy pod rząd, bez zmiany stron. Natomiast za drugim razem Amerykanie istotnie zmienili taktykę. Starali się jechać od początku jak najszybciej i jak najmniej wdawać w walki.

Niedziak Amerykanie, Raleen oddziały somalijskie.


Odmienna taktyka już od początku spowodowała, że na trasie konwoju nie gromadziło się tylu Somalijczyków, przynajmniej z początku. Pierwsze dwie tury konwój mknął prawie zupełnie bez przeszkód. Ataki pojedynczych oddziałów okazywały się nieskuteczne


Somalijczycy skupili się jednak na ostatnim pojeździe i udało im się zdezorganizować przewożoną tam jednostkę amerykańską


Dalsza trasa konwoju. Ostrzał w co najmniej dwóch przypadkach okazał się celny, jednak Niedziak konsekwentnie jechał dalej, nie zważając na straty, co spowodowało, że wkrótce większość konwoju była zdezorganizowana


Konwój jakoś prześlizgnął się dalej, z wyjątkiem ostatniego transportera, który został zniszczony przez sekcję z RPG. Amerykanom udało się zreorganizować część oddziałów


Decydujące uderzenie Somalijczyków. Udaje im się trafić i to centralnie jeden z tyłowych pojazdów, następnie przeprowadzają udany atak wręcz na spanikowaną załogę i przewożony w środku oddział (ponieważ oddział jest shaken, atak jest automatycznie udany, co oznacza eliminację oddziału przeciwnika). Podobnie udaje im się dobić załogę i oddział z ostatniego, zniszczonego wcześniej transportera. Te straty oraz późniejsza śmierć jednego z dowódców przesądzają o klęsce Amerykanów

Przy przyjętej tutaj taktyce Amerykanie osiągnęli zdecydowanie lepsze efekty niż poprzednio. Zwłaszcza w pierwszej fazie rozgrywki zajechali dość daleko. Problemy rozpoczęły się później. Być może w jednym czy dwóch przypadkach ostrzał oddziałów somalijskich okazał się wyjątkowo celny. Być może gdyby Amerykanie w jednym czy dwóch przypadkach przeprowadzili zamiast pełnego ruchu (Move) ruch szturmowy (Assault Move), i przeznaczyli jedną turę na likwidację najsilniejszych zgrupowań somalijskich, jakie zgromadziły się na ich drodze, uniknęliby strat i byliby w stanie pojechać dalej nieco szybciej. Do pola docelowego znów zabrakło niewiele i nie dokończyliśmy rozgrywki, ale prawdopodobnie przynajmniej czołowy pojazd byłby w stanie do niego dotrzeć. Przesądziły sprawę zbyt duże straty. Mimo to efekt był dla Amerykanów lepszy niż podczas poprzedniej partii.

Autor: Raleen
Zdjęcia: Raleen

Opublikowano 23.03.2011 r.

Poprawiony: piątek, 25 marca 2011 22:30