Żelazny Marszałek

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Informacje o książce
Pełny tytuł: Żelazny Marszałek. Biografia Ludwika M. Davouta
Autor: John G. Gallaher
Tłumaczenie: Wojciech Chrzanowski
Wydawca: FINNA
Seria: Seria Napoleońska
Rok wydania: 2000
Stron: 440
Wymiary: 21,1 x 15,2 x 3 cm
Oprawa: twarda
ISBN: 83-914587-1-7

Recenzja
Marszałek Louis Nicolaus Davout jest obecnie zgodnie uważany za jednego z najzdolniejszych współpracowników Napoleona. Dla wielu historyków nie ulega wątpliwości, że wśród całej plejady napoleońskich marszałków to jemu należy się palma pierwszeństwa. Wśród jego wyczynów na czoło wysuwa się znakomite zwycięstwo pod Auerstaedt (14.X.1806) nad trzykrotnie liczniejszą armią pruską. Żadnemu z jego obdarowanych buławą kolegów nie udało się osiągnąć podobnego sukcesu. Niebagatelną rolę odegrał on także podczas innych ważnych bitew epoki: pod Austerlitz, Iławą Pruską, Wagram, Borodino. Ominęły go natomiast w późniejszym okresie największe klęski: Lipsk i Waterloo.

Na tym nie koniec zasług marszałka, który słusznie oceniany bywa jako jeden z najwierniejszych ludzi Cesarza. Autorowi „Żelaznego Marszałka” przyszło zmierzyć się z postacią wręcz pomnikową, i tak też, choć bez zbędnego patosu, ją przedstawił. Davout uchodzić może bowiem pod wieloma względami za wcielenie dowódcy doskonałego: surowy, ale sprawiedliwy, uczciwy (co w tamtych czasach nie było tak częstym zjawiskiem), wymagający wiele od siebie, ale i od innych, nietolerujący lenistwa i niekompetencji zwolennik żelaznej dyscypliny. Często na zobrazowanie tego ostatniego przytacza się tego rodzaju historie jak ta, że podczas przemarszu żołnierzy z korpusu dowodzonego przez Davouta, jako jedynego, kury mogły spokojnie spacerować po wsiach, które mijali, ponieważ za grabież, nawet najmniejszą, groziła kara śmierci, a wyroki wykonywano natychmiast. Jednocześnie, dzięki zdolnościom organizacyjnym marszałka, podczas niejednej kampanii jego korpus był jedynym (poza gwardią) dobrze zaopatrzonym związkiem taktycznym, którego żołnierze nie musieli głodować.

Zdolności organizacyjne i administracyjne Davouta, które ujawnił on głównie w późniejszych latach swojej służby Cesarzowi, to kolejne pole działalności, na którym sprawił się więcej niż dobrze, pokazując, że jest dowódcą kompletnym. Pierwszy raz pokazał od dobrej strony swoje umiejętności w tym zakresie w latach 1802-1804, znakomicie przygotowując i szkoląc swój III Korpus, czego owoce zbierał później na polach Austerlitz i Auerstaedt, a dalej podczas kampanii w Polsce. Po pobiciu Prus Napoleon wyznaczył mu w Księstwie Warszawskim rolę typowo administracyjną. Davout był tu nie tylko najwyższym dowódcą i administratorem, ale w ogóle oczami i uszami Cesarza w Europie Środkowej i Wschodniej. Odpowiedzialny był też wówczas za wyszkolenie wojska polskiego, chociaż z uwagi na ubóstwo środków nie odniósł tutaj większych sukcesów. Na lata te datuje się również zaangażowanie marszałka w sprawy polskie, o których regularnie raportował Cesarzowi, w tym jego ewoluujące stopniowo od niechęci do przyjaźni stosunki z księciem Józefem Poniatowskim. Z czasem pojawia się także kwestia jego starań o koronę polską i tego, że w pewnym momencie zaczął na dworze cesarskim odgrywać rolę rzecznika sprawy polskiej.

Inny wątek, gdzie postać marszałka błyszczy równie silnie jak w późniejszych latach jego wojskowej kariery, stanowi wczesny okres, kiedy był jeszcze jedynie skromnym oficerem. Już wówczas zademonstrował swoje niezwykłe oddanie służbie i sprawom swojej ojczyzny. Mam na myśli opisany na początku książki spisek gen. Dumourieza w 1793 r., kiedy to wspomniany generał usiłował przejść z częścią podległych mu wojsk na stronę Austriaków, a następnie wystąpić przeciwko sprawującym wtedy rządy we Francji jakobinom. Tak się zdarzyło, że w drodze do obozu austriackiego spotkał, wówczas podpułkownika, Davouta z grupą żołnierzy, których usiłował zachęcić, aby do niego dołączyli. Skończyło się na ostrzelaniu generała i jego świty, którym ledwo udało się dotrzeć do linii austriackich. W ręce ludzi Davouta wpadł jednak sekretarz Dumourieza. Ta historia, w połączeniu z wieloma późniejszymi wydarzeniami, pokazuje najdobitniej charakter marszałka i jego głęboko zakorzenione poczucie lojalności.

Jeśli chodzi o późniejszy okres, jedną z najlepszych części książki jest ta poświęcona oblężeniu Hamburga w 1813-1814 r. (rozdział 13). Davout był dowódcą garnizonu broniącego miasta i jego okolic (XIII Korpus). Począwszy od lata 1813 roku miał za zadanie przygotować na północy silny, umocniony punkt, mogący stanowić oparcie dla operujących w centrum kontynentu wojsk Cesarza. Okres, gdy Davout dowodził garnizonem Hamburga jest o tyle ciekawy, że mimo iż nadal Cesarz kierował do niego kolejne rozkazy, pod wieloma względami działał samodzielnie (w późniejszym okresie, gdy rozkazy przestały docierać, całkowicie samodzielnie). Jednocześnie stanowisko to dawało możliwość łącznego wykorzystania jego zdolności militarnych i administracyjnych. Ostatecznie, po kilku nieudanych próbach, przeciwnicy podjęli jedyną słuszną decyzję, postanawiając ominąć Hamburg i odciąć go od reszty sił napoleońskich. Po części z pewnością za sprawą osoby marszałka zrezygnowali z atakowania miasta, które odcięte pozostało na tyłach maszerujących na Paryż wojsk koalicji. Hamburg skapitulował już po abdykacji Napoleona, dopiero gdy jego niezłomny dowódca upewnił się, że Francja padła.

Wśród wątków poruszonych przez Johna Gallahera nie mogło też zabraknąć kwestii dotyczących bezpośrednich relacji Davouta z innymi dowódcami francuskimi i z samym Napoleonem. Nie zawsze były one dobre. Nie jest tajemnicą, że nie wszyscy obdarzeni buławą współpracownicy Cesarza za sobą przepadali. Również jeśli chodzi o relacje z samym Napoleonem, autor wyodrębnia dwa okresy: pierwszy, mniej więcej do bitwy pod Wagram i wyprawy na Rosję, gdy ich relacje były ogólnie dobre, i późniejszy, począwszy od odwrotu spod Moskwy, gdy Davout wyraźnie popadł w niełaskę. W związku z tymi rozważaniami po raz kolejny powraca pytanie, czy i na ile Napoleon potrafił wykorzystać nieprzeciętne zdolności swojego podwładnego.

Sporo napisałem o postaci marszałka i tym jak został ukazany w książce, pora jednak zająć się nią samą. Przyznam szczerze, że tutaj niewiele jestem w stanie napisać… Książka jest po prostu wyśmienita i stanowi według mnie wzorcową biografię. Obfituje w fakty, a jednocześnie nie jest nimi przeładowana, zawiera długą listę przypisów, a jednocześnie gdy się ją czyta, nie czuć tej naukowej otoczki, i tak możnaby długo. Faktem jest, że sam marszałek Davout i jego kariera są znakomitym materiałem na biografię, mógłbym wręcz zaryzykować stwierdzenie, że mało jest tak wyrazistych, tak barwnych postaci, które odegrały tak dużą rolę w historii (nie będąc władcami). Ta pomnikowość postaci marszałka może z kolei przytłaczać, jednak autorowi udało się przed tym obronić.

Reasumując, polecam „Żelaznego Marszałka” wszystkim miłośnikom historii, szczególnie zaś tym lubiącym biografie i epokę napoleońską. Czytając o tych czasach trudno się nie zetknąć z postacią Louisa Nicolasa Davouta, a recenzowana książka jest obecnie najlepszą z powszechnie dostępnych publikacji na jego temat, co za tym idzie wiele faktów i argumentów dotyczących osoby marszałka, na które trafić można m.in. w różnego rodzaju dyskusjach w internecie, bierze źródło właśnie w tej pozycji.

Autor: Raleen

Opublikowano 06.11.2010 r.

Poprawiony: piątek, 31 grudnia 2010 17:01