Korpus Interwencyjny w 1939 roku

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Gen. Stanisław Skwarczyński, dowódca Korpusu Interwencyjnego (zdjęcie oryginalnie opublikowane w „Gazecie Polskiej”)

 

Korpus Interwencyjny, przewidziany na wypadek hitlerowskiego puczu w Gdańsku, jest przykładem związku, który zaistniał z przyczyn politycznych, natomiast nie miał uzasadnienia z punktu widzenia zasad sztuki wojennej i ogólnej sytuacji strategicznej. O ile obawa przed czechosłowackim wzorcem wydarzeń w stosunku do Polski, w którym aneksja Gdańska mogła być pierwszą fazą stopniowej agresji, był zrozumiały, o tyle trwanie przy takim stanowisku niemal do ostatnich dni pokoju, wobec coraz wyraźniejszego zagrożenia niemieckiego w stosunku do całego państwa, musi budzić zdziwienie.

Tadeusz Jurga pisze: „[...] w kalkulacjach rachujących sposoby, których Niemcy mogliby się chwycić szukając zbrojnego zadośćuczynienia swoim pretensjom terytorialnym, wysuwał się nadal na czoło, jako najbardziej prawdopodobny, hitlerowski pucz wojskowy w Wolnym Mieście. Rzecz oczywista, że wybierając z dwojga złego, ograniczenie konfliktu tylko do problemu Gdańska i korytarza pomorskiego było niebezpieczeństwem wielokroć mniejszym, niż bezpośrednie zaatakowanie Polski. Przyjęcie przez Niemcy takiego sposobu rozwiązania kryzysu gdańskiego dowodziłoby, że Hitler ugiął się przed siłą aliansu anglo-francusko-polskiego [...]. Strona polska bardzo na to liczyła. Liczyła tak długo, aż wreszcie zaczęto wierzyć, że tylko w ten sposób potoczyć się mogą wydarzenia”1.

Problem ewentualnej interwencji polskiej w Gdańsku pojawił się już w elaboratach z II połowy lat dwudziestych. W elaboracie „Gra wojenna profesorska” z 1930 r. mowa jest o potrzebie sformowania w okresie pokoju specjalnego korpusu interwencyjnego przeznaczonego do uderzenia na Gdańsk z rejonu Starogardu, pod osłoną Borów Tucholskich. W roku 1936 na polecenie Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych gen. Władysław Bortnowski (późniejszy dowódca Armii „Pomorze”) przygotował prace studyjne dotyczące militarnej interwencji polskiej w Gdańsku. Gen. Bortnowski opracował studium, które zakładało uderzenie na Gdańsk siłami dwóch dywizji piechoty i brygady kawalerii. Już wtedy koncepcja ta była jednak całkowicie wyodrębniona z kontekstów operacyjnych. Jak to określił Jerzy Godlewski – miała abstrakcyjny charakter2.

Podobnie abstrakcyjny charakter (jeśli nie bardziej) miało powrócenie do starej koncepcji ewentualnej interwencji polskiej w Gdańsku na wypadek niemieckiego puczu w połowie sierpnia 1939 roku. Opracowana w marcu 1939 r. idea interwencji w Gdańsku posiadała, poprzez swoje niewielkie ramy, większe uzasadnienie niż późniejsza, sierpniowa koncepcja, gdyż de facto sprowadzała się do wkroczenia na teren Wolnego Miasta Gdańska (w miejscowości Pszczółki) niewielkich sił polskich – była to więc raczej manifestacja polskiej obecności niż akcja zbrojna. Tej manifestacji miał dokonać 2 pułk szwoleżerów stacjonujący w Starogardzie, wzmocniony dodatkowo kompanią piechoty3. Z czasem zamiar wykonania „małej” akcji przekształcił się w planowanie operacji na dużą skalę, którą wykonywać miał specjalnie do tego celu sformowany dwudywizyjny korpus.

Korpus Interwencyjny został zmobilizowany 14 sierpnia 1939 r. w oparciu o siły II Okręgu Korpusu (Lublin) i natychmiast po utworzeniu wysłany na Pomorze4. W skład korpusu, którego dowódcą został gen. Stanisław Skwarczyński, wchodziły 13 i 27 Dywizie Piechoty oraz jednostki pozadywizyjne. Jego sformowanie nastąpiło na wskutek wzrastających niepokojów w Gdańsku. Korpus Interwencyjny miał ingerować w chwili:

- bezpośredniej niemieckiej interwencji wojskowej w formie wkroczenia wojsk lub desantu, co automatycznie wywołuje kontrakcję strony polskiej,

- wewnętrznego puczu w Gdańsku, który pozostaje w sferze incydentu dyplomatycznego lub wywołuje incydent zbrojny 5.

Bazą operacyjną korpusu miał być rejon Bydgoszcz – Toruń – Inowrocław, natomiast pozycjami wyjściowymi do natarcia rejon Kartuzy – Starogard. W razie konieczności wycofania korpusu przewidywano odejście przez Chełmno lub Bydgoszcz na południe, z możliwością wejścia do bitwy toczonej przez Armię „Pomorze” na osiach Chojnice – Tuchola lub Tuchola – Koronowo, ewentualnie na przedpolach Bydgoszczy6.

Korpus Interwencyjny miał za zadanie „szybkim napadem zdobyć Gdańsk”. W tym celu należało jak najszybciej zdobyć wzgórza Wrzeszcz – Emaus, które panują nad miastem i równocześnie dają możliwości jego zdobycia.

Główny wysiłek korpusu spoczywał na zachodnim skrzydle, gdzie nacierać miała cała 27 Dywizja Piechoty, po osi: Skarszewy – Kolbudy – Wrzeszcz. Po wschodniej stronie nacierać miała jednym pułkiem 13 Dywizja Piechoty, po osi: Godziszew – Straszyn – Łostowice – Emaus. Za nim, po tej samej osi, podążać miał drugi pułk tej dywizji, jako odwód korpusu. Natomiast wzmocniony trzeci pułk miał ubezpieczać działania korpusu od wschodu, z kierunku Prus Wschodnich. Ubezpieczenie od zachodu zapewnić miał dowódca Armii „Pomorze”. Oprócz planu ataku, opracowany został także plan wycofania korpusu z rejonu pomorskiego na wypadek wojny7.

Korpus został dość hojnie jak na warunki polskie wyposażony w jednostki pozadywizyjne, otrzymał bowiem:

- dywizjon artylerii ciężkiej,

- batalion czołgów lekkich,

- batalion saperów,

- lekką kolumnę pontonową typu I,

- kompanię ckm plot (typu A – ruchomą).

Poza tym 27 Dywizja Piechoty składała się z dziesięciu batalionów (w jej struktury wchodził jeszcze IV batalion 50 pułku piechoty)8.

Gen. Wacław Stachiewicz, szef Sztabu Głównego pisze, że na wysuwanie jednostek na północ od Bydgoszczy, generalny inspektor godził się niechętnie, uważając je za absurd operacyjny, do którego jest zmuszany względami politycznymi9. Dnia 24 sierpnia 27 Dywizja Piechoty została przerzucona na południe od Starogardu Gdańskiego, by móc szybciej reagować na sytuację w Gdańsku. Spowodowało to pewne, niekorzystne z punktu widzenia obrony, przesunięcia w Armii „Pomorze”.

Korpus Interwencyjny istniał jedynie na wypadek incydentów w Gdańsku, w momencie zagrożenia wojennego miał zostać rozwiązany, a jego jednostki przydzielone do innych armii. Korpus został rozwiązany 31 sierpnia, kiedy wojna z Niemcami była już bardzo realna. 27 Dywizję Piechoty oddano Armii „Pomorze”, a 13 Dywizja Piechoty, tak jak sztab korpusu, przeszły do dyspozycji Naczelnego Wodza10. Niestety nie zdążono już zmienić przed wybuchem wojny niekorzystnego ugrupowania Armii „Pomorze”, wynikającego z istnienia Korpusu Interwencyjnego, które polegało na głębszym wejściu tej armii w „korytarz pomorski”. Tak więc powstanie i zamiary użycia Korpusu Interwencyjnego wpłynęły negatywnie na ugrupowanie Armii „Pomorze”, znacznie przyczyniając się do jej klęski w Borach Tucholskich. Lakonicznie, ale bardzo celnie ujął to Marian Porwit w swoich komentarzach: „Wysłanie w sierpniu Korpusu Interwencyjnego w korytarz wyciągnęło nie tylko całą 9 DP i Pomorską BK, ale również dodatkowo wyznaczone oddziały wydzielone aż po Kościerzynę. [...] Jeśliby nie było Korpusu Interwencyjnego, ugrupowanie na zachodnim brzegu Wisły miałoby swe skrzydło na wysokości Chojnic. W rejon Tucholi weszłaby Pomorska BK, 9 DP zaś miałaby do obrony odcinek Koronowa, o połowę krótszy”11. Miałoby to bez wątpienia bezpośrednie przełożenie na zdolność bojową Armii „Pomorze” w trakcie bitwy o Bory Tucholskie.

Gen. Władysław Bortnowski przez cały czas uczestniczył w planowaniu akcji Korpusu Interwencyjnego (chociaż było to o tyle utrudnione, że sztab gen. Skwarczyńskiego ciągle pozostawał w Warszawie) i to gen. Bortnowski miał proponować wysunięcie wojsk korpusu bardziej na północ, kiedy okazało się, że z rejonu Bydgoszcz – Fordon manewr kolejowy pod Gdańsk zajmie aż 3-4 dni. Do tego momentu ciężki sprzęt nie był nawet wyładowywany ze składów transportowych. Nie bez znaczenia zapewne były i naciski ministra spraw zagranicznych, aby akcja na Gdańsk była natychmiastową12.

Zamysł powołania i użycia Korpusu Interwencyjnego nie wytrzymuje krytyki pod względem zgodności z zasadami sztuki wojennej. Użycie korpusu w żaden sposób nie zostało zsynchronizowane z operacyjnymi zagadnieniami obrony Pomorza, co więcej burzyło nawet podstawowe operacyjne przesłanki na niekorzyść Armii „Pomorze”, zupełnie nie licząc się z konsekwencjami, jakie dla tej armii mogą z tego wyniknąć. Plan użycia korpusu był wreszcie odejściem od wszystkich wypracowanych w tym zakresie założeń, które zarysowały się w tej kwestii od roku 1936. Koncepcja ta była zdaniem Jerzego Godlewskiego powrotem do zupełnie już nierealnych, bo powstających w zupełnie odmiennej sytuacji strategicznej, koncepcji dotyczących obrony Pomorza z końca lat dwudziestych13.

W chwili rozwiązania Korpusu Interwencyjnego jego jednostki przydzielono jak następuje:

13 DP – do Armii „Prusy”

27 DP – do Armii „Pomorze”

1 dywizjon 2 pac – do Armii „Pomorze”

1 batalion czołgów lekkich – do Armii „Prusy”

81 batalion saperów – do Armii „Prusy”

7 kompanię ckm plot – do odwodu Naczelnego Wodza „Wyszków”

121 kompanię lekkich mostów pontonowych – do odwodu Naczelnego Wodza „Wyszków”14.

Spóźniona decyzja wycofania Korpusu Interwencyjnego, a co za tym idzie niekorzystne usytuowanie Armii „Pomorze”, było jedną z przyczyn klęski w Borach Tucholskich. Co więcej, część jednostek z rozwiązanego Korpusu Interwencyjnego początki wojny spędziła w transporcie kolejowym, zmierzając do nowego miejsca przeznaczenia.

Istnienie Korpusu Interwencyjnego jest znakomitym przykładem planowania opartego na przesłankach politycznych i pobożnych życzeniach, a nie na twardych zasadach sztuki wojennej. Szef sztabu Armii „Łódź”, płk Aleksander Pragłowski wspomina rady płk. Ludwika Faury, faktycznego twórcy polskiego korpusu oficerskiego: „Kiedy byłem jeszcze słuchaczem szkoły sztabu generalnego (...) Faury sformułował w odniesieniu do naszego zachodu następującą tezę: bez względu na to co zechce uczynić dowództwo polskie w wojnie obronnej z Niemcami dwa momenty są tak oczywiste, że w odniesieniu do nich nie może być wątpliwości lub wahań. Nie wolno pozostawiać Polakom żadnych sił w Korytarzu Pomorskim, bo zostaną przyparte do Wisły i odcięte: nie wolno wysuwać sił do operacyjnie martwego występu poznańskiego, bo zostaną oskrzydlone, odłączone od reszty sił i pobite oddzielnie”15.

Na zakończenie warto zauważyć iż działanie Korpusu Interwencyjnego w kierunku Gdańska i hipotetyczny wybuch hitlerowskiego puczu w tym mieście może być podstawą do ciekawego scenariusza bitewnego, gdzie inicjatywa (przynajmniej początkowo) byłaby po stronie polskiej.

Przypisy

1 T. Jurga, Obrona Polski 1939, Warszawa 1990, s. 211.
2 J. R. Godlewski, W. Odyniec, Pomorze Gdańskie. Koncepcje obrony i militarnego wykorzystania od wieku XIII do roku 1939, Warszawa 1982, passim.
3 J. R. Godlewski, W. Odyniec, Pomorze Gdańskie..., s. 427.
4 J. Jaklicz, Kampania wrześniowa 1939, IPMS (Instytut Polski i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie), sygn. BI.3a/9, s. 69-70.
5 W. Stachiewicz, Przygotowania wojenne w Polsce 1935-1939, Paryż 1977, Pisma t. 1, z. 40, s. 208; Polskie Siły Zbrojne w II wojnie światowej. Kampania wrześniowa, t. 1, cz. 1, Londyn 1952, (dalej PSZ), s. 378.
6 J. R. Godlewski, W. Odyniec, Pomorze Gdańskie..., 428-429.
7 Wojna Obronna Polski. Wybór źródeł, Warszawa 1968, dok. nr 94-97, s. 342-346; PSZ, t. I, cz. 1, s. 379.
8 PSZ, t. I, tab. XI.
9 PSZ, t. I, cz. 1, s. 210.
10 PSZ, t. I, cz. 1, s. 416.
11 M. Porwit, Komentarze do historii polskich działań obronnych 1939 roku, cz. 1, Warszawa 1983, s. 90-91.
12 T. Jurga, Obrona Polski..., s. 211.
13 J. R. Godlewski, W. Odyniec, Pomorze Gdańskie..., s. 427.
14 PSZ, t. I, cz. I, tab. XI.
15 A. Pragłowski, Kampania wrześniowa, Kultura, Paryż 1959, nr 9, s. 79.

Dyskusja o artykule na FORUM STRATEGIE

Autor: Marcin Gawęda

Opublikowano 30.04.2023 r.

Poprawiony: niedziela, 30 kwietnia 2023 06:38