[Flying Colors] Bitwa pod El Ferrol 1800 – Raleen vs Silver, 12.02.2022

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Bitwa pod El Ferrol (25.VIII.1800) to hipotetyczne starcie między flotą angielską i hiszpańską, osadzone w realiach 1800 roku. Anglicy usiłują opanować port El Ferrol, ale naprzeciwko nich wypływa eskadra hiszpańska. Scenariusz nie jest całkowicie oderwany od rzeczywistości, jako że w owym czasie snuto takie plany. Siły są wyrównane. Hiszpanie mają więcej okrętów i do tego cięższych. W głębi szyku można dostrzec trzy liniowce 1 klasy. Tymczasem najcięższy okręt angielski to pojedynczy liniowiec 2 klasy, płynący w dodatku na końcu. Anglicy nadrabiają o 1 wyższym Audacity (Anglicy: 1, Hiszpanie: 0). Mają też dwóch admirałów, podczas gdy Hiszpanie tylko jednego. Eskadry obu stron są na nawietrznej, więc sytuację można uznać pod tym względem za wyrównaną. Jakościowo przewaga floty angielskiej nie jest duża. Dla tego okresu nieraz zdarza się, że Anglicy mają o 2 wyższe Audacity niż ich przeciwnicy (Francuzi, Hiszpanie, Holendrzy). Scenariusz nie zawiera żadnych zasad specjalnych i należy do krótszych m.in. ze względu na niewielką liczbę okrętów. Czas rozgrywki wyznaczony został na 12 etapów.

Hiszpanie – Silver, Anglicy – Raleen.


Flota angielska i hiszpańska na przecinających się kursach. Obie są na nawietrznej, co daje im duże możliwości manewrowe.

 

Eskadrę angielską tworzy pięć liniowców: z przodu płyną cztery liniowce 3 klasy, jako ostatni płynie jeden liniowiec 2 klasy.

 

Eskadrę hiszpańską tworzy sześć liniowców. Zgodnie z kolejnością w szyku: dwa liniowce 3 klasy, trzy liniowce 1 klasy i jeden 2 klasy.

 

Anglicy płyną dalej swoim kursem, zmniejszając odstępy między jednostkami i opuszczając pełne żagle. Hiszpanie komasują swoje jednostki dążąc do tego by tylna część eskadry stworzyła drugą kolumnę. Wykonanie zwrotu zgodnie z kierunkiem wiatru (Anglicy w prawo, Hiszpanie w lewo) wyznaczy dystans, na jakim rozpocznie się pojedynek artyleryjski. To ważna decyzja inicjująca właściwą bitwę. Niby czasu jest sporo, ale szukając zdecydowanego rozstrzygnięcia trzeba skrócić dystans.

 

Okręty obu stron podeszły dość blisko siebie. Jako pierwsze nawiązały walkę angielski flagowiec „Renown”, z admirałem Warrenem na pokładzie, i hiszpański „San Agustin”. Obie jednostki straciły po 3 punkty żagli i 1 punkt kadłuba. Niestety „Renown” wysunął się przed szyk reszty własnej eskadry, przez co naraża się na straty, a pozostałym jednostkom angielskim trudniej udzielić mu skutecznego wsparcia. Ten błąd może ciężko go kosztować.

 

Wymiana ognia osłabiła czołowe jednostki obu eskadr. „Renown” ma już spore straty w żaglach (7 punktów) i 1 punkt strat kadłuba. Podobnie „San Agustin”, który stracił w żaglach 6 punktów (i 1 punkt kadłuba). Widząc to obie strony starają się odciążyć te okręty. Anglicy po tym jak Hiszpanie zużyli część salw na „Renowna” i drugiego w szyku „Captaina”, płyną pozostałymi trzema jednostkami wprost na linię hiszpańskich okrętów. Idące z przodu „Courageux” i „Impéteux” poniosły pierwsze straty w żaglach, ale znacząco oberwał też hiszpański flagowiec „San Fernando” z admirałem Moreno. Na „Impéteux” wybuchł pożar, który został jednak wkrótce ugaszony.

 

Walka na bliski dystans sprawia, że straty szybko rosną. Anglicy mają przewagę dzięki karonadom (krótkie działa o dużych kalibrach, skuteczne na niewielką odległość). Angielskie okręty skupiły ogień na hiszpańskim flagowcu, starając się wyłączyć go z walki. Poniósł on aż 13 punktów strat w żaglach. Zaledwie 2 punktów brakuje by został unieruchomiony. Utrata 3 punktów kadłuba to przy wielkości tej jednostki zaledwie zadrapanie. Oberwał też nieco płynący za nim „Real Carlos”. U Anglików po 7 punktów żagli straciły „Courageux” i „Impéteux”. Tymczasem dwa czołowe okręty Hiszpanów skupiają się na ostrzeliwaniu „Renowna”, który szczęśliwie dla Anglików trochę się oddalił. Bitwa rozpada się więc na dwa starcia. „Renown” i „Captain” starają się związać i odciągnąć dwie czołowe jednostki Hiszpanów. W tym samym czasie „Courageux” i „Impéteux”, wspierane przez włączający się do walki najcięższy angielski liniowiec „London”, usiłują rozprawić się z hiszpańskim flagowcem i „Real Carlosem”. Sytuacja jest korzystna dla Anglików o tyle, że chwilowo po stronie hiszpańskiej dwie jednostki faktycznie pozostają z tyłu, niewiele wnosząc do walki.

 

Do przedziwnych zdarzeń doszło w tej fazie bitwy. Dwie płynące obecnie na początku linii jednostki Hiszpanów – „San Hermenegildo” i „San Antonio”, nadal prześladowały „Renowna”. Salwy nie przyniosły dużych strat (zaledwie 2 punkty kadłuba), ale podczas ostrzału zginął głównodowodzący flotą angielską admirał Warren. Na szczęście Anglicy mają drugiego admirała, który może przejąć dowodzenie. Chwilę później podobna sytuacja przytrafiła się Hiszpanom. Salwy angielskich okrętów skoncentrowały się na hiszpańskim flagowcu „San Fernando”, który stracił resztę ożaglowania i został unieruchomiony, oraz stracił kolejny punkt kadłuba. Kule dosięgły też admirała Moreno, który poległ. Jako że Hiszpanie nie mają innego admirała, śmierć Moreno jest brzemienna w skutkach. Oznacza ona automatyczną ucieczkę całej floty. Hiszpanie walczyli jeszcze dzielnie do końca etapu, kierując ogień na „Impéteux”, licząc, że być może kule dosięgną także drugiego angielskiego admirała, Pellewa i synów Albionu spotka ten sam los co ich, ale te nadzieje nie ziściły się. „Impéteux” stracił co prawda resztę ożaglowania i został unieruchomiony, natomiast do „Real Carlosa” na najbliższy dystans podpłynął ostatni w linii angielskiej, zupełnie świeży „London”, który zadał hiszpańskiej jednostce spore straty.

 

Bitwa dobiegła końca wskutek ucieczki floty hiszpańskiej po stracie jedynego admirała. Nie spodziewaliśmy się tak szybkiego finału, bo rozegraliśmy ledwo 5 etapów z 12, ale tak też czasem bywa. Strategia Anglików polegała na ataku na okręg flagowy Hiszpanów. Jednym ze spodziewanych efektów była właśnie śmierć albo przynajmniej zranienie jedynego hiszpańskiego admirała, na co po cichu liczyli. Szanse na to nie są wielkie, ale przy licznych ostrzałach, gdy po każdym trzeba wykonać test, za którymś razem może się przytrafić. I tym razem się przytrafiło. Zginął zresztą także admirał głównodowodzący flotą angielską, więc kule nie oszczędzały kadry dowódczej. Tyle, że w przypadku Anglików miał kto przejąć komendę, więc śmierć Warrena nie była kluczowym czynnikiem, jak w przypadku Moreno. O ile śmierć dowódcy jest rzadkim zjawiskiem, to zranienie zdarza się częściej. Główny efekt, jaki z sobą niesie, polega na tym, że ranny admirał nie może opuścić pokładu jednostki, na której się znajduje, co w innych sytuacjach jest możliwe (np. gdy jednostka została uszkodzona lub pozbawiona masztów). Drugi efekt to zmniejszenie parametrów, w tym zasięgu dowodzenia. Zatem nawet gdyby Anglikom udało się tylko zranić hiszpańskiego admirała i sprawić, że musiałby pozostać na pokładzie, i tak byłaby to istotna korzyść. W przypadku poważnego uszkodzenia jednostki mogliby się nawet pokusić o abordaż albo spróbować ją zatopić, choć to ostatnie z pewnością nie byłoby łatwe, biorąc pod uwagę, że „San Fernando” to okręt 1 klasy.

Dyskusja o grze na FORUM STRATEGIE

Autor: Raleen
Zdjęcia: Raleen

Opublikowano 14.02.2022 r.

Poprawiony: poniedziałek, 14 lutego 2022 21:07