Grunwald 1410 (Dragon)

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

 

Recenzja pochodzi z czasopisma „Dragon” nr 2/96.

Najjaśniejszy królu! Wielki Mistrz pruski, Ulrich śle tobie i twojemu bratu (nazwisko Aleksandra i tytuł księcia zamilczeli) przez nas, swoich heroldów, te dwa miecze w pomoc do zbliżającej się walki, abyś przy tej pomocy i orężu twego ludu nie stał i z większą niżeli okazujesz odwagą wystąpił do bitwy; a iżbyś się nie chował w tych gajach i zaroślach, ale na otwartem polu wyszedł walczyć. Jeżeli zaś mniemasz, że do rozwinięcia twych hufców za szczupłe masz miejsce, ustąpi ci mistrz pruski Ulryk tego pola, które wojskiem swoim zajął, ile go zechcesz, byle cię mógł wyciągnąć do walki; albo wreszcie obierz sobie sam miejsce, na którem chcesz walczyć, abyś tylko nie odwlekał bitwy.
Jan Długosz

Powyższymi słowy heroldzi krzyżaccy dnia 15 lipca 1410 roku wzywali Polskę i Litwę do stoczenia bitwy, mającej rozstrzygnąć losy tzw. Wielkiej Wojny. Dumne to wyzwanie podjęło po przeszło połowie tysiąclecia wydawnictwo Dragon, publikując grę wojenną „Grunwald 1410”. I nie jest przypadkiem, że należy ona do najlepiej sprzedających się tytułów tej firmy. Już od momentu, kiedy się ukazała, cieszyła się ogromnym powodzeniem wśród kupujących. Zdecydowało o tym kilka czynników.

Po pierwsze tematyka. Trudno wyobrazić sobie bardziej znaną bitwę w historii Polski, niż zmagania pod Grunwaldem, a datę 1410 zna chyba każde polskie dziecko. Po drugie, szata graficzna gry stoi na wysokim poziomie i na pewno podnosi atrakcyjność tej publikacji. Wystarczy spojrzeć na okładkę. W zgodnej opinii wielu moich znajomych (mojej również) jest ona najlepszą pracą Zbigniewa Kasprzaka (jeśli chodzi okładki do gier) stale goszczącego na okładkach gier firmy Dragon.

Po otwarciu pudełka znajdujemy niezbyt może barwną, ale czytelną planszę, do której nie mam żadnych zastrzeżeń. Wiem jednak, że nie wszyscy podzielają moje zdanie w tym względzie. Nie spotkałem się natomiast z zarzutami odnośnie żetonów, czytelne i precyzyjne, niewątpliwie podnoszą atrakcyjność gry (w niektórych zdarzają się jednak drobne usterki – barwa żetonów jednostek polskich jest niejednolita i mało wyrazista).

Przepisy do gry nie są długie i zbytnio skomplikowane. Pozwala to na ich szybkie opanowanie nawet przez początkujących i zupełnie niedoświadczonych graczy. Oczywiście przy takim stosunkowo niewielkim stopniu komplikacji, pojawiły się, bo też i pojawić się musiały, pewne uproszczenia.

Największy zarzut, jaki można sformułować wobec „Grunwald 1410”, to niestety znaczna niezgodność realiów gry z prawdą historyczną. Odnoszę wrażenie, że autor tej publikacji, opracowując ją, nie sięgnął do książek przedstawiających stan najnowszych badań nad tą batalią, (chodzi tu głównie o pracę Andrzeja Nadolskiego). W myśl ustaleń ostatnich lat Krzyżacy pod Grunwaldem nie zastosowali wilczych dołów (po prostu pojawili się na polu bitwy zbyt późno i nie mieli czasu na przygotowanie takich przeszkód). Również rola piechoty w bitwie grunwaldzkiej była prawdopodobnie minimalna – użyto jej (i to po obu stronach) dopiero w końcowych starciach, czyli szturmie na obóz krzyżacki. Rycerze z zachodniej Europy, wspomagający siły zakonne, nie walczyli w ramach chorągwi pochodzących z tego samego terytorium, ale byli rozproszeni wśród oddziałów krzyżackich.

Ktoś mógłby powiedzieć, że się czepiam, ja jednak uważam, że zgodność z prawdą historyczną jest wręcz niezbędna przy edycji publikacji tego typu, co gra strategiczna. Idąc dalej za głosem krytyki warto powiedzieć, że autor tworząc zasady gry wyraźnie starał się utwierdzić graczy w przekonaniu, że bitwy średniowieczne, a zatem i Grunwald, były mało manewrowe, a rola taktyki walki ograniczała się jedynie do „złapania” chorągwi przeciwnika dwoma własnymi. W pewnym momencie gra przeistacza się w zmagania miotających kośćmi graczy, oczekujących tylko na jedynki i dwójki.

Pomimo tych mankamentów „Grunwald 1410” jest w sumie grą udaną i wielu „strategów”, zarówno tych mniej, jak i tych bardziej doświadczonych, z przyjemnością po nią sięga. A już na pewno jest to gra z rodzaju tych, jakie można polecić osobom, które po raz pierwszy w życiu zasiadają przed heksagonalną planszą.

Chociaż w wojsku mojem mam dostatek orężów i od nieprzyjaciół bynajmniej ich nie potrzebuję, ku większemu jednak wspomożeniu bezpieczeństwa i obronie słusznej mojej sprawy, przyjmuję w imię Boże i te dwa miecze, od wrogów łaknących krwi mojej i narodu mego przysłane [...]. Tuszę, że zuchwałości Krzyżaków niebo kres wytknie i hardą ich bezbożność teraz i na przyszłość ukróci [...]. Tą mową zuchwałą i do nieba podnoszącą się pychą nieprzyjaciół moich na tem oto polu, kędy stoimy i gdzie się wkrótce z sobą spotkamy, Sędzia sprawiedliwy i Pan zastępów zetnie i upokorzy. Ufam i mam nadzieję, że w obecnej bitwie mnie i narodowi mojemu Bóg użyczy wsparcia i pomocy.

Dyskusja o grze na FORUM STRATEGIE

Autorzy: Leszek Kozłowski, Robert Sypek
Zdjęcia: Raleen

Opublikowano 10.09.2006 r.

Poprawiony: niedziela, 20 grudnia 2020 18:17