[Zwycięstwa Marszałka Saskiego] Lauffeld 1747 – Petru Rares vs Raleen, 06.07.2014

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Bitwa jest jednym ze scenariuszy gry Zwycięstwa Marszałka Saskiego (Les victories du Mareshal de Saxe), wydanej przez ekipę francuskiego magazynu Vae Victis. Gra nie jest częścią żadnego systemu. Została wydana nie w wersji pudełkowej, ale w kartonowej okładce z piękną grafiką (kopią obrazu z epoki). Poza Lauffeld (Lauffeldt) w zestawie jest jeszcze bitwa pod Fontenoy (1745). Wcześniej, jeszcze w poprzednim wieku, Vae Victis wydało co prawda dwie bitwy (pod Denain z 1712 i pod Leuthen z 1757), będące częściami jakiegoś XVIII-wiecznego systemu, z których część rozwiązań mogło się znaleźć w tej grze, ale obecnie nie jesteśmy tego w stanie stwierdzić.

Zasady gry należą do wyjątkowo prostych, nadających się do wytłumaczenia przed rozgrywką. Autorzy wyraźnie stawiali na popularyzację wydarzeń będących tematem gry, a że nie jest to okres historyczny bardzo popularny, doszli do wniosku, że znaczne uproszczenie sprawy powinno popularyzacji sprzyjać. Ogólnie rzecz biorąc, zasady są pod pewnymi względami podobne do napoleońskiego systemu Jours do Gloire, ale to tylko dalekie podobieństwo. W samej bitwie pod Lauffeld celem Francuzów jest zdobycie tytułowej wioski i zdemoralizowanie przeciwnika. Dla strony koalicyjnej (armia angielsko-hanowersko-holendersko-austriacka) celem jest utrzymanie wiosek i zdemoralizowanie Francuzów. Występują dwa warianty: historyczny, łatwiejszy dla Francuzów, i zmodyfikowany, łatwiejszy dla strony koalicyjnej. Różnice między nimi wiążą się z obsadą wioski Vlitingen, a także z zasadami aktywacji Austriaków, którzy w samej bitwie niestety okazali się wyjątkowo mało aktywni, a ich bierność kosztowała angielskiego głównodowodzącego przegraną.

Koalicja – Petru Rares, Francuzi – Raleen.

Pozycje wyjściowe wojsk przed bitwą. U dołu armia francuska pod dowództwem Ludwika XV i marszałka Maurycego Saskiego. U góry koalicyjna armia angielsko-hanowersko-austriacko-holenderska pod wodzą ks. Cumberland. Anglicy (z Hanowerczykami) na czerwono, Holendrzy na pomarańczowo, Austriacy na żółto

Działania rozpoczęło prawe skrzydło wojsk francuskich, uruchamiając kawalerię i lekkie oddziały, by zajść przeciwnika z flanki. Tymczasem na lewym skrzydle już w pierwszym etapie ruszyli do przodu Austriacy, zagrażając z tej strony słabszym nieco jednostkom francuskim. Zwłaszcza groźna bywa tu austriacka kawaleria, która w przeciwieństwie do angielskiej lepiej radzi sobie w walce wręcz

Gdy Francuzi podeszli na prawym skrzydle pod pozycje przeciwnika, w swoim posunięciu angielska kawaleria sprytnie znalazła lukę w szykach wojsk francuskich i uderzyła całością sił na pułk kawalerii z Bretanii, nic sobie nie robiąc z flakowego ostrzału francuskiej artylerii. Niestety francuscy artylerzyści szpetnie chybili, ale to jeszcze nie czasy Gribeauvala i Napoleona, więc mieli prawo... Ostatecznie Anglikom udało się wyeliminować bretońską kawalerię, co można im poczytać na tym etapie za wyraźny sukces

Tymczasem na drugim skrzydle Austriacy postanowili odpocząć przed nadchodzącymi trudami walki, co pozwoliło Francuzom nieco przygotować się do spodziewanego z tej strony uderzenia

W centrum ruszyła francuska grupa uderzeniowa. Boki mają niebezpiecznie odsłonięte, ale trzeba nacierać. Szturm na pozycje angielskie prowadzi brygada irlandzka, najlepsza francuska jednostka w tej bitwie. Na prawym skrzydle ruszyła do przodu kawaleria, która zmiotła wkrótce wysuniętą jednostkę angielskiej jazdy. Na skrajnym prawym skrzydle lekkie oddziały podeszły do zgrupowania pandurów i lekkiej kawalerii austriackiej

Na prawym skrzydle koalicji rozkazy chyba nie dotarły jeszcze do jednostek austriackich. Francuzi już czekają. Z tyłu w środku pozycji oddziały Domu Królewskiego obserwują bitwę osłaniając osobę monarchy. Francuzi mogą ich użyć dopiero w sytuacji, gdy co najmniej dwie formacje ich armii zostaną zdemoralizowane, albo gdy gwardziści zostaną zaatakowani

Pierwsze walki w centrum zdezorganizowały Anglików, ale na szybko zdołali się pozbierać. Na prawym skrzydle Francuzów nieznacznie odrzucona została angielska kawaleria. Bardzo silny okazał się natomiast atak Austriaków na lewym skrzydle. Francuska kawaleria poniosła tutaj dotkliwe straty, chociaż bohatersko powstrzymała wroga. Na skrajnym prawym skrzydle chwilowy zastój...

Rozwija się natarcie francuskie na prawo od Lauffeld. Chwilowo spora część kawalerii angielskiej tam stojącej została zdezorganizowana, ale trudnym orzechem do zgryzienia jest angielska brygada piechoty, która obsadziła wioskę. Z samego Lauffeld bardzo celny ogień przeprowadziła angielska artyleria. Na lewym skrzydle bardzo niebezpiecznie rozwija się natarcie Austriaków. Austriacka kawaleria przedziera się ku centrum jakby chciała podnieść rękę na sam majestat Ludwika XV

Przesilenie bitwy. Przede wszystkim ruszyli do przodu Holendrzy, którym udało się częściowo zajść od tyłu jedną z brygad francuskich w centrum. Trzeba przyznać, że luka jaka tu powstała po stronie Francuzów jest karygodnie duża. Na lewym skrzydle pobita została natomiast, i to z kretesem groźnie wdzierająca się tutaj austriacka kawaleria, ponosząc dotkliwe straty. Na prawym skrzydle szaleje artyleria z Lauffeld, która zmieszała bądź rozbiła część jednostek, współpracując z angielską kawalerią. Na skrajnym prawym skrzydle wreszcie ruszyli się do walki kawalerzyści z lekkich jednostek, rozbijając lekką kawalerię austriacką. Chwilowo po stronie francuskiej zapanował chaos. Do zdobycia dwóch wiosek będących celami armii Ludwika XV jeszcze daleko

Krwawych zmagań w centrum ciąg dalszy. Na Holendrów uderzyła piechota lewoskrzydłowa francuska, wyrównując linię i zadając im poważne straty. Na tyłach Francuzi porządkują szyki. Marszałek Saski zwietrzył szansę w rozbiciu Holendrów, jednak póki co to oni są górą. Na prawo od Lauffeld trwają natomiast walki kawalerii. W centrum chwilowo odrzucona i zdezorganizowana została angielska piechota. Na lewym skrzydle Austriacy jak stanęli na pozycjach, tak stoją

Holenderski atak kawaleryjski na zdezorganizowane oddziały doprowadził do wyrwania z szeregu jednej z francuskich brygad. Marszałek Saski na przedpolach Vlitingen szykuje się do szturmu

Po kolejnych walkach Holendrzy ponoszą straty, które doprowadzają do ich demoralizacji. Teraz atakować słabo bronione Vlitingen będzie łatwiej. Na prawo od Lauffeld trwają zmagania z angielską kawalerią. Tutaj też niewiele brakuje do jej zdemoralizowania

Na prawym skrzydle kawaleria francuska wdziera się powoli w pozycje angielskie. Po lewej trwają ataki na Vlitingen. Anglicy za punkt honoru postawili sobie zdezorganizowanie brygady irlandzkiej, co raz im się udało, ale sukces okazał się tylko przejściowy

Na lewym skrzydle dalej panuje spokój, mimo że w szyku Francuzów pojawiła się luka, a i ich siły tutaj, uwikłane w walki z Holendrami, osłabły

Wreszcie Austriacy ruszają, ale mimo przytłaczającej przewagi nie udało im się odnieść decydującego sukcesu. Zaniepokojone oddziały Domu Królewskiego obserwują walkę, niewykluczone bowiem, że niedługo będą musiały włączyć się do bitwy

Zbliża się koniec bitwy. Francuzi, bez większego zapału, postanowili uderzyć na Lauffeld, które teraz ma słabszą obsadę, a i artyleria tam umieszczona została zwrócona by ostrzeliwać centrum. Ogień z miejscowych redut i dodatkowej artylerii załamał jedną z kolumn szturmowych, ale druga dzielnie podjęła wyzwanie. Dalej na prawym skrzydle trwają walki kawalerii. Anglicy natarli natomiast na oddział marszałka de Saxe, ale bez powodzenia

Walki toczą się na wszystkich odcinkach frontu. Na lewym skrzydle Francuzi natarli potężnie na wysuniętą austriacką kawalerię, zadając jej straty, ale z kolei sami wystawili się na uderzenie. Dalej w stronę centrum rozbijani są zdemoralizowani już Holendrzy. Marszałkowi Saskiemu udało się zdezorganizować załogę Vlitingen. Dalej w centrum angielska piechota pozostała jednak nietknięta. Na prawym skrzydle kolejne straty poniosła angielska kawaleria, co doprowadziło ostatecznie do jej demoralizacji. Zdemoralizowani zostali również wskutek strat stojący naprzeciw prawego skrzydła francuskiego Austriacy (lekkie oddziały)

Sytuacja na prawym skrzydle pod koniec bitwy. Obsady obu kluczowych wiosek zostały zdezorganizowane, ale trzymają pozycje. Armia francuska również wyczerpana, wdziera się prawym skrzydłem, po trupach zdemoralizowanej angielskiej kawalerii. Po lewej stronie w podobnej sytuacji są Holendrzy. Tylko centrum angielskie dzielnie się trzyma

Sytuacja na lewym skrzydle pod koniec bitwy. Austriacy mieli możliwość zadania tutaj ciężkich strat Francuzom, ale tym ostatnim sprzyjało szczęście i obeszło się na strachu. Zwłaszcza jednostka atakowana od boku zapewne zostałaby wkrótce całkowicie rozbita, ale jeszcze jakimś cudem wytrzymała. Trzeba jednak powiedzieć, że i jedna z formacji austriackich była tutaj o krok od załamania. Być może dobre rozegranie tutaj walk stanowiło klucz do ogólnego sukcesu w bitwie

Ostatecznie bitwa, jak wiele linearnych starć tej epoki, zakończyła się remisowo. Marszałek Saski nie zdołał więc odnieść tytułowego zwycięstwa, choć Francuzi byli blisko zdemoralizowania armii koalicyjnej. Wystarczyło jeszcze zdemoralizować jedną formację i moglibyśmy mówić o zwycięstwie. Jeśli chodzi o dwie wioski, będące celami ataków, niestety graliśmy bardziej wyrównany scenariusz (przynajmniej w założeniu), gdzie Vlitingen było umocnione, do tego Austriacy mieli większe szanse na aktywację niż w scenariuszu historycznym, który jak go kiedyś grałem, to większość czasu przestali bezczynnie na swoich pozycjach, a później jak już się ruszyli, to zanim na dobre włączyli się do bitwy, wszystko się skończyło. Było zatem blisko, ale dwie kluczowe wioski w bezpośrednim ataku poza zasięgiem. Nie znaczy to, że zgodnie z duchem epoki nie należało na tym odcinku atakować, choćby po to by związać część sił przeciwnika. Nie udało się z pewnością wykorzystać optymalnie dość licznej francuskiej kawalerii, stojącej z początku w drugiej linii. Jeśli chodzi o stronę koalicyjną, bardzo dobre było uderzenie Holendrów, ale potem wystawiło ich ono na atak, więc dobrze, że miało miejsce pod koniec bitwy i klęska Holendrów nie przyniosła przez to poważniejszych konsekwencji. O samej rozgrywce na koniec powiem, że miała być szybka, ale jakoś tak nam się wydłużyła, choć nie powinna, bo scenariusz jest krótki, a zasady proste. Dla mnie osobiście to kolejny dowód, że w takich przypadkach najwięcej zależy od graczy i jakieś ścisłe limity czasowe zwykle okazują się zawodne.

Dyskusja o grze na FORUM STRATEGIE

Autor: Raleen
Zdjęcia: Raleen

Opublikowano 19.07.2014 r.

Poprawiony: sobota, 19 lipca 2014 22:14