[Musket&Pike] Trzciana 1629 – Czmielon vs Raleen, 24.03.2013

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Bitwa pod Trzcianą (27.VI.1629) stoczona między wojskami polskimi, pod wodzą hetmana Stanisława Koniecpolskiego, i szwedzkimi, pod wodzą króla Gustawa II Adolfa, uważana jest za wielkie zwycięstwo wojsk polskich, największe od czasów Kłuszyna i Kircholmu. W batalii wzięły także udział oddziały cesarskie. Starcie miało charakter wyłącznie kawaleryjski. Bitwa stoczona została w 3 miejscach i miała 3 fazy. Najpierw z Polakami starła się grupa pod wodzą hrabiego reńskiego. Potem, po rozbiciu tych sił, o 3 km dalej doszło do kolejnego starcia, po włączeniu się do walki drugiej grupy szwedzkiej jazdy. Wreszcie, gdy i te oddziały szwedzkiej kawalerii rozbite uciekły, kilka kilometrów dalej doszło do trzeciego starcia, po tym jak do walki włączyła się ostatnia, największa grupa szwedzkiej jazdy, pod wodzą Gustawa Adolfa. Wspólnie z rozbitkami z poprzednich starć usiłowała ona zatrzymać Polaków, lecz i tutaj Szwedzi ponieśli porażkę, salwując się ucieczką. W pewnym momencie w niebezpieczeństwie był sam król Gustaw II Adolf. Łączna liczebność sił szwedzkich w bitwie to około 4000 kawalerii, podobnie po stronie polskiej, która szacowana jest na około 4500 kawalerii.

Szwedzi Czmielon, Polacy Raleen.

W czerwcowy dzień roku pańskiego 1629 na tyłach stojącej opodal wsi Trzciana (albo Trzciano) szwedzkiej ariergardy grafa reńskiego (Rheingrafa) pojawiło się polskie lewe skrzydło, złożone z chorągwi kozackich, pod dowództwem Kazanowskiego. Jazda kozacka idzie wprost na tyły zgrupowania Szwedów. Co więcej, po pierwszym posunięciu Polakom udało się uzyskać kontynuację, jednak w krytycznym momencie szwedzki dowódca przechwytuje inicjatywę, ratując swoje skrzydło przed rozbiciem

Szwedzi obracają front, ku nadchodzącym Polakom i zbliżają się do jednostek Kazanowskiego. Niektóre chorągwie kozackie próbowały kontrszarżować, ale pech chciał, że albo nie zdołały poderwać się do walki, albo przegrywały swoje starcia

Mimo dość miernych zdolności dowódczych, Rheingrafowi udaje się uzyskać kontynuację, i to aż dwukrotnie. Widząc chwilową niemoc polskiego lewego skrzydła i mając nad nim przewagę liczebną, przystępuje do kontrataku. Polacy kontrszarżują, ale ze zmiennym szczęściem. Szybko przewaga liczebna Szwedów daje o sobie znać

Do walki wchodzą kolejne jednostki szwedzkie, atakując wyczerpane chorągwie kozackie Kazanowskiego. Tymczasem dowódca polskiego skrzydła, po zwycięskiej kontrszarży ruszył w pościg za niedobitkami jednej z pokonanych jednostek i opuścił pole bitwy. Tym samym jego skrzydło zostało chwilowo bez dowodzenia

Napór na oddziały polskiego lewego skrzydła trwa. Ponoszą one poważne straty i wszystkie zostają rozbite, tak że nie są w stanie prowadzić walki

W tym trudnym dla Polaków momencie na polu bitwy pojawia się hetman Koniecpolski z prawym skrzydłem polskim, które tworzy 9 chorągwi husarii. Niestety hetmanowi nie udaje się zaraz po wejściu uzyskać kontynuacji. Tymczasem Szwedzi postanowili wykorzystać ten czas do uporządkowania swoich zmieszanych walką szeregów, co im się w większości udało

Powyżej straty obu stron w pierwszej fazie bitwy. Jak widać, zanosiło się na to, że starcie zakończy się spektakularną porażką armii polskiej

Szwedzi zdołali się przegrupować, jednak Rheingrafowi nie udało im się zmienić rozkazu i pozostali przy rozkazie Zbiórka! (Rally!). Tak zastała ich szarża husarii, która ruszyła na nich frontalnie. Szwedzkim rajtarom nie pozostało nic innego jak ogień pistoletowy, który nie mógł być w tych warunkach skuteczny. Co istotne, wskutek rozkazu, jaki mieli (Rally!), nie mogli kotrszarżować...

Pierwsza szarża husarii przyniosła efekty wręcz porażające: wszystkie atakowane jednostki szwedzkie zostały zniszczone!

W szarży na linię rajtarów husarze potracili jednak kopie i zostali lekko zmieszani (jak to zawsze bywa po walce). Tymczasem na horyzoncie pojawił się nowy wróg, bo oto nadciąga szwedzkie centrum, pod wodzą samego Gustawa Adolfa. Co prawda to tylko 6 jednostek, ale dowódca znamienity, i są one świeże, podczas gdy husaria chwilowo zmieszana

Grupa jazdy pod wodzą Gustawa Adolfa szarżuje na husarzy Koniecpolskiego. Ten atak mógł się okazać decydujący, bowiem poza husarzami Polacy nie mieli żadnej grupy zdolnej prowadzić natarcie. Po prawej starcie chorągwi husarii dowodzonej przez Koniecpolskiego z jednostką rajtarów pod Gustawem Adolfem. Żeby wyrównać szanse, Szwedzi wcześniej zaatakowali husarię i zmieszali jej szyki, i dopiero po tym zaatakowała rajtaria pod Gustavusem

Atak zgrupowania Gustawa Adolfa na jazdę Koniecpolskiego zostaje odparty, i to z kretesem. Zdecydowało wysokie morale i właściwości husarii, w zestawieniu ze słabymi zdolnościami do szarży Szwedów. Szczęście wojenne, które na początku bitwy uśmiechało się głównie do Szwedów, odwróciło swoje oblicze, co okazało się w tym krytycznym momencie stronie polskiej bardzo pomocne

Husarze nie dali pardonu odpartym rajtarom szwedzkiego centrum. Sam Gustaw Adolf w międzyczasie padł w boju, a niedobitki jego rozbitego zgrupowania uchodzić musiały w kierunku górnej krawędzi planszy. Tymczasem Rheingraf nadal nie zdołał zorganizować swoich sił i zmienić rozkazu, mimo że mógłby jeszcze w tym momencie sporo zdziałać. Koniecpolski, mając naruszone szyki, porządkuje swoją husarię i szykuje się do zadania decydującego ciosu trzymającej jeszcze plac boju ariergardzie grafa reńskiego. W międzyczasie jedna z jednostek husarii zdobyła baterię szwedzkich dział

Po prawej husaria Koniecpolskiego kończy porządkować szeregi. Po lewej Rheingrafowi udało się zmienić rozkazy, podobnie jak dowodzącemu lewym skrzydłem polskim rotmistrzowi. Trzy pozostałe jeszcze chorągwie kozackie polskiego lewego skrzydła ruszają do ataku, jednak ponownie prześladuje je pech i natarcie nie przynosi pozytywnych efektów. U góry widzimy natomiast dwie uciekające jednostki szwedzkich rajtarów (z 6 tworzących wyjściowo centrum pod wodzą Gustawa Adolfa) W międzyczasie jednej z chorągwi husarskich udało się zdobyć drugą baterię szwedzkich dział

Gdy bitwa trwa w najlepsze, na placu boju pojawia się polskie (a właściwie cesarskie, bo złożone z jazdy austriackiej) centrum, pod wodzą von Arnima. Jazda cudzoziemska jest bardzo liczna, a co najważniejsze świeża i w części o stosunkowo wysokim morale

Zgrupowanie Rheingrafa szykowało się już do wycofania, jednak nie było mu to dane. Spada na nie szarża kawalerii austriackiej, w większości złożonej z kirasjerów. Zmieszane walką z kozakami, atakowane od boku i od tyłu, lewe skrzydło szwedzkie Rheingrafa idzie stopniowo w rozsypkę

Po trzech kolejnych aktywacjach von Arnima ze zgrupowania Rheingrafa pozostały zaledwie dwie jednostki rajtarów, uciekające w stronę górnej krawędzi planszy

W tym momencie na polu bitwy pojawia się trzecia, największa grupa szwedzkiej kawalerii, czyli prawe skrzydło szwedzkie pod wodzą Wrangla. Kawaleria austriacka jest częściowo zmieszana, ale husaria zdołała już uporządkować swoje szyki

Szwedzi usiłują obejść lewe skrzydło armii polskiej, ale skuteczne kontrszarże austriackiej kawalerii doprowadzają do zniszczenia dwóch idących na czele jednostek. Poza tym szarżowane są najbardziej wysunięte oddziały von Arnima, które zapędziły się w pościgu za wrogiem. Nie przynosi to jednak Szwedom zadowalających rezultatów. Kawaleria austriacka walczy dzielnie i nawet gdy przegrywa, równocześnie zadaje rajtarom poważne straty

Rzut okiem na środek pola bitwy na zakończenie rozgrywki w 7 etapie (cały scenariusz trwa 10 etapów). Po kilku atakach Szwedom nie zostało zbyt wiele zdolnych do walki jednostek. Tymczasem Polacy nie dość, że zebrali i uporządkowali całą husarię, to mają jeszcze spore rezerwy jazdy cudzoziemskiej. W tych warunkach dalsze natarcie Szwedów, by zadać przeciwnikowi straty i przez to odwrócić wynik bitwy, nie miało wielkich szans powodzenia

Rozgrywka zakończyła się wielkim zwycięstwem strony polskiej. Polacy stracili 8 jednostek kawalerii, podczas gdy Szwedzi ponad 20 jednostek kawalerii, 2 baterie artylerii i 2 dowódców, w tym Gustawa II Adolfa. Sam scenariusz wydaje się nieco przechylony na stronę polską, zgodnie z historycznymi realiami bitwy, co starano się do pewnego stopnia (choć trzeba przyznać, że delikatnie) zrównoważyć w ramach punktacji do zwycięstwa. Przede wszystkim jednak, ponieważ oddziałów nie ma zbyt dużo i wchodzą one częściami, duże znaczenie mogą mieć pojedyncze rzuty na kontynuacje i przechwyty inicjatywy, co podnosi poziom losowości. Jak widać z przebiegu powyższej rozgrywki, z początku wydawało się (i takie też było przeświadczenie grającego stroną polską), że bitwa niechybnie zmierza do klęski Polaków. Wniosek, jaki się narzucał po ataku chorągwi kozackich, był taki, że najlepiej było go z początku zupełnie zaniechać i schować się za przewężeniem tworzonym przez bagna. Jednak, gdyby aktywacje ułożyły się inaczej i oddziały Kazanowskiego uderzyłyby na szwedzkie tyły, prawdopodobnie Rheingraf byłby w chwili wejścia husarii w dużo trudniejszej sytuacji. Potem okazało się, że atak kozaków, mimo strat, spełnił pozytywną rolę, wiążąc szwedzką kawalerię i dezorganizując ją, oraz – co chyba najważniejsze – mocno utrudniając jej szybkie wycofanie się. Dużą niewiadomą stanowi także czas wejścia zgrupowań, zwłaszcza tych największych, pojawiających się na końcu. Cała bitwa ma charakter bardzo manewrowy. Łatwo może się zdarzyć, że w chwili gdy dana grupa jazdy stoczy zwycięską walkę i pokona przeciwnika, pojawi się nowa grupa wrogiej jazdy, która w tym momencie uderzy na zmieszane szyki zwycięskich oddziałów i narobi im problemów. Patrząc od strony historycznej, nie da się nie zauważyć, że autor miejscami mocno naginał pole bitwy do swoich wyobrażeń o niej, ale to temat na osobną dyskusję na forum, gdzie pozostaje mi zaprosić wszystkich zainteresowanych tematem.

Autor: Raleen
Zdjęcia: Raleen

Opublikowano 26.03.2013 r.

Poprawiony: wtorek, 26 marca 2013 17:17