Taktyka jazdy (Bruksela 1852)

  • Drukuj

 

Wszystkie pogrubienia czcionki w cytatach pochodzą ode mnie nie zaś z oryginalnego tekstu. Chciałem w ten sposób zaznaczyć fragmenty, które z różnych względów wydały mi się szczególnie ciekawe.

W ramach wstępu
s. 21: „Dar zmierzenia jednem rzutem oka wszystkich korzyści i szkód wypływających z położenia okolicy i rozkładu wojsk, ogarnięcie i zdrowe i prawdziwe w skutku odniesienia z nich wszelkich możebnych korzyści, ten dar, – le coup d’aeil, charakteryzuje urodzonego wojownika. Ten coup d’aeil nie da się nabyć ani też zredukować na jakie ogólne formułki, jest on bowiem istotnym genjuszem militarnym.”

Ogólnie o kawalerii, jej organizacji i taktyce
s. 23-26: „1. Jazda, równie jak piechota ustawia się w trojaki sposób:
a) w linji rozwiniętej,
b) w głębokich massach (kolumnach),
c) jako flankiery.

2. Ustawienie w linji jest ustawieniem fundamendalnem dla jazdy i dzieje się w dwóch szeregach.

3. Kolumny tworzą się dla pomnożenia siły potrzebnej do przełamania szyku nieprzyjacielskiego; ustawienie to jest jednak częstokroć niebezpieczne, bo tylko niewątpliwe zwycięztwo, zupełne przełamanie i zniesienie nieprzyjaciela, mogą w niem zachować porządek i ścisłość, przez które bywa straszliwem. Kolumna mogąc się tylko naprzód poruszać z łatwością, nie powinna być, skoro raz do szarży wysłaną została, wstrzymywaną, ani też może nawrócić; pierwszy krok zwrotu pociąga za sobą niechybną klęskę i rozbicie takowej.

4. Rozsypka, flankierowanie wielkiego wymaga technicznego wykształcenia, charakterem jej jest największa zwinność i śmiałość.

5. Jeździec w szeregu stojący zapełnia miejsce 30 cali czyli 2 i 1/2 stóp, długość zaś konia 90 cali czyli 7 i 1/2 stóp; ażeby więc zachować kwadrat, odbywają się ruchy konnicy po większej części trójkami.

6. Konnicę ustawiają, w teraźniejszych czasach, wszędzie we dwa szeregi. Odstępy między szeregami wynoszą 2 do 3 stóp.

7. Postawiwszy 3 konie obok siebie, otrzymamy kwadrat 7 i 1/2 stóp szeroki i tyleż głęboki, który bez zmieniania pozycji dozwala wszelkich obrotów na swojej średnicy. Dwa szeregi jeden za drugim, dają głębokość 18 stóp, głębokość tę można przyjąć za głębokość ustawienia w linji czyli frontalnego czyli pierwiastkowego.

8. Każde złamanie frontu tworzy kolumnę (ustawienie głębokie), a kolumna może być otwartą lub ścisłą. Otwartą będzie, jeżeli pomiędzy oddziałami są odstępy; ściśniętą jeżeli niema odstępów.

9. Przy flankierowaniu główną jest zasadą, żeby poruszenia na pozór tylko były nieporządne i żeby w linji otwartej szczególniej uwaga na komendę (w niemieckim appel) żołnierzom była wpojoną.

10. Mniemaniem tegoczesnym jest, że taktyka jazdy (bardziej jest pojedynczą) mniej jest skomplikowaną od taktyki piechoty, gdyż sama zawiera tylko jeden rodzaj walki, t.j. starcie się. Mając jednak na oku, że jeździec tworzy oblongum nie zaś jak żołnierz pieszy kwadrat, że prędkie tempo marszu w momentach rozstrzygających wielce utrudza utrzymanie ładu, oraz że konnica składa się w połowie z stworzeń nierozsądnych, w każdym razie mniemanie powyższe uważać należy za bardzo wątpliwe.

11. Sprzeczność zdań taktyków tegoczesnych co do form głównych w jaździe, pociąga za sobą to przekonanie, że taktyka broni tej nader mało jest jeszcze wydoskonaloną.

12. Żywiołem konnicy jest ruch, który będąc zaczepnym musi być wykonywanym z nadzwyczajną szybkością i gwałtownością.

13. Jeździec we froncie zapełnia cali 30, żołnierz pieszy zaś cali 21, ztąd wypływa stosunek 1:2 i 1/2, czyli że 30 rot piechoty, albo 90 ludzi pieszych stawa naprzeciw 21 rotom konnicy, czyli 42 jeźdźcom.

14. Jednostką we wszystkich niemal konnicach europejskich jest szwadron, czyli oddział liczący od 120 do 190 koni (escadron, schwadron, troops). Taktycy nie zgadzają się w ustanowieniu dystansu czyli odstępu między szwadronami ustawionymi obok siebie w szyku bojowym (en ligne). Hrabia Bismark, jeden z lepszych taktyków ostatnich czasów, podaje dystans 4 kroków, regulamin pruski 4 kroków, francuski angielski i austrjacki kroków 12, my przyjmujemy kroków 12, pozwalamy jednakowoż 18 kroków, jeżeli druga linja jest tuż postawioną za pierwszą.

15. Przyjmuje się zwykle sumę 700-1000 koni, jako najwłaściwszą siłę pułku konnicy. Fryderyk II miał jednak pułki ciężkiej jazdy po 800, lekkiej zaś po 1200 koni.”

Jazda narodowa – proponowane przez autora rodzaje kawalerii
1) Ułani regularni – zastępujący jazdę ciężką innych armii. Uzbrojenie: lance długości 8 stóp, pałasze, pistolety.
2) Jazda lekka (lekcy ułani) – ułani z lekkimi lancami długości 8 stóp i kolczanami (broń obuchowa służąca do rozbijania zbroi w wiekach średnich, chodzi prawdopodobnie o czekany), ponadto jazda ta miałaby być uzbrojona w pałasze, pistolety i toporki (tylko szeregowi).
3) Strzelcy konni (flankierzy) – uzbrojeni w dubeltówki lub sztucery oraz kordelasy i pałasze.
4) Saperzy konni (kompanie rzemieślnicze) – uzbrojone w pałasze oraz wyposażeni w stosowne do ich profesji narzędzia.
Pułk jazdy narodowej – 4 szwadrony ułanów regularnych (16 plutonów po 21 rot, razem 780 koni), 1 szwadron strzelców konnych (186 koni), 1 szwadron jazdy nieregularnej (186 koni), 1 pluton saperów konnych (48 koni), razem 1200 koni.

Szybkość poruszania się kawalerii
Zwykły marsz – 6 mil dziennie
Marsz forsowny – 8-10 mil dziennie
Konnica może sama poruszać się galopem 5 minut i w tym czasie pokonuje 1/4 mili, w ciągu 1 minuty pokonuje 500 kroków.
Konnica może sama poruszać się kłusem 1/2 godziny i przebywa w tym czasie 1 milę czyli porusza się z prędkością 350 kroków na minutę.
Konnica poruszając się „stępo mocnym krokiem” przebywa w ciągu 1 minuty 200 kroków, a w 50 minut 1 milę.

Atak kawalerii na piechotę. Skuteczność ognia piechoty
s. 29-30: „Między stu ludźmi attakującymi czworobok, podług obrachunku doświadczonych oficerów jazdy, 20-stu nie ma rannych; bagnet nie gra w tym przypadku tak ważnej roli jaką mu przypisują i często między wszystkiemi rannemi przy takim attaku, nie ma ani jednego człowieka pchniętego bagnetem. Napoleon, jak już wyżej wspomnieliśmy przyczynił się najwięcej do nizkiego mniemania, jakie powzięli dzisiejsi strategicy o konnicy. Angielski pewien oficer mówi: >>Napoleon, ten człowiek czysto rozumowy, w którym przy wszystkich działaniach militarnych, zawsze można poznać oficera artylerji wprowadził sposób użycia konnicy bardzo ograniczony i bojaźliwy, i stał się główną przyczyną, iż tak nizkie o tej broni powzięto mniemanieDobrze wyćwiczony infanterzysta, strzela 3 razy na minutę, w 20 sekund więc raz jedenOgień piechoty staje się rzeczywiście szkodliwym dopiero na kroków 150, tę zaś przestrzeń przebiega koń w chwili attaku przez sekund 20. Konnica nie jest więc wystawioną jak tylko na jeden celny strzał. Ponieważ zaś szwadron tyle podaje przestrzeni próżnych, jak zapełnionych (autant de vide que pleine), nadto ponieważ jeździec przy attaku pochyla się naprzód, przez co oblongum formowane przez linją do attaku staje się węższem, osądzili więc doświadczeni wojownicy, że z 10 ludzi ledwie jeden może zginąć od kuli piechoty<<.”

Sposoby ataku. Szyki kawalerii i ich zastosowania
s. 31-36: „23. Sposoby zaczepki dla wielkich mass konnicy są następujące:
a) Attak w linji prostej
b) Attak w linji ukośnej (łamanej)
c) Attak w schody (en echelons)
d) Attak w kolumnie
Używają prócz tego zaczepki en muraille: bez odstępów szwadronowych; attaku z wypuszczeniem 4-tego plutonu; i attaku w szachownicę (en echiquier)
Zaczepki w rozsypce (en debande) używane są tylko przez pojedyncze szwadrony lub pułki.

Praktyka uczy, że odstępy 10-12 kroków pomiędzy szwadronami są konieczne. My przyjmujemy odstępy od kroków 12 do 18. Pomysł ustawienia za skrzydłami linji do attaku plutonów rezerwowych (garde flances, defensir flanken) dla wysunięcia ich i wpadnięcia w skrzydła zaczepiającemu, bardzo jest szczęśliwym. Regulamin polski z 1846 roku tylko w niektórych zdarzeniach go radzi. Będzie zasługą czasów naszych przyjąć ten szyk w całej zupełności w regulaminach przyszłych. Widzimy go bowiem rzadko urzeczywistnionym w manewrach jazdy podczas pokoju, gdzie zawsze starają się uzyskać linją do attaku, ile możności najdłuższą.

Szyk w szachownicę (en echiquier) używa się w konnicy po większej części tylko przy odwrocie.

Szyk w schody (en echelons) bardzo jest lubionym; odstępy przy nim są przyjęte od kroków 50 do 150, a nawet do 200. Szyk ten jest tak zaczepnym jako i odpornym, a w tym razie schody aż do 500 kroków zwiększyć się mogą.

Zaczepka w kolumnie jest niebezpieczną o tyle, że skrzydła nie są obronne, jeżeli jednak takowe zakryć można, bardzo jest dobrą.

Attak ten wykonywa się w kolumnie ściśnionej, lub też z ostępami pomiędzy szwadronami lub też pułkami.

Dla żołnierza świeżego zaczepka w kolumnie ściśniętej jest najlepszą, jeżeli tylko skrzydła są zasłonione; szczególniej przy attaku na czworoboki. Jest bowiem zatrzymanie się lub pierzchnięcie w takim szyku całkiem niepodobnem, takiż czworobok coute qui coute rozbitym być musi.

Szyk w kolumnie rozwartej, z odstępami zwyczajnemi, jest właściwym dla dobrego żołnierza, mającego zadanie rozbicia kilku czworoboków; mogą się bowiem wtenczas pojedyncze części kolumny zmieniać. Wielkiej wagi jest przy tym szyku rezerwa, mogąca zasłaniać zbieranie się i uporządkowanie kolumny; w tym bowiem szyku, nawet przy szczęśliwie wykonanej zaczepce, przy zetknięciu się oddziałów za sobą postępujących, łatwo wkrada się nieporządek.

Odstępy dubeltowe w kolumnie do attaku z tej przyczyny są korzystne, że jeżeli pierwszy pułk lub szwadron po szczęśliwie wykonanym attaku, tak dalece się zmięszał, że drugiej szarży przedsiębrać nie jest w stanie bez uporządkowania szyku, i przeto byłby wystawiony na niebezpieczeństwo zbierania się pod ogniem nieprzyjaciela, takowy pułk lub szwadron może zrobić miejsce następującemu, robiąc dwoma szwadronami lub plutonami prawe ramię naprzód, i dwoma lewe ramię naprzód w koło, i odchodzi tym sposobem za szwadron czwarty lub pułk, tworzący ostatnią kolumnę, gdzie z łatwością ład dawny przywróconym być może.

Tęż samą korzyść ma później każdy pułk lub szwadron następny w kolumnie rozwartej.

Powinna być jednak konnica polska tak dalece doprowadzona, żeby miała sobie za honor być na czele kolumny i wykonywać tam trudne szarże, nie biorąc błahej jakiej okoliczności, za przyczynę ustępowania pierwszeństwa oddziałowi następującemu.

Śmierć Pułkownika lub Kapitana i ich zastępców, lub wielkie zamięszanie, powstałe wskutek dzielnego bronienia się rozbitego karre-bataljonu, niechaj dla konnicy polskiej jedyną będą przyczyną do ustąpienia pierwszeństwa pułkowi lub szwadronowi następującemu.

24. Zaczepka w rozsypce (en debande) jest tylko szykiem dla konnicy lekkiej, nieregularnej. Konnica linjowa powinna używać sposobu tego tylko w razie, jeżeli w braku innego oddziału wojska przyjdzie jej ścigać nieprzyjacielską konnicę.

25. Konnica powinna, zaczepiając artylerją, wprzód znieść jej assekurację. Kiedy artylerja jest bez assekuracji na ten czas attakować ją należy w rozsypce.

Flankierzy czyli strzelcy do zaczepki podobnej komenderowani idą spokojnie naprzód, rekognoskują pole, doszedłszy na odległość strzałów kartaczowych przypuszczają attak na baterją, znoszą artylerzystów i oddają działa do odprowadzenia żołnierzom pociągowym.

Jazda lekka najzręczniej attaki takie wykonywać powinna. Artylerja nie jest tyle straszliwą jak to utrzymują. Działa szkodzą dużo przedmiotom nieruchomym, bardziej jednak z niepewnym działają skutkiem na przedmioty poruszające się. Szczególniej zaś mało są szkodliwe dla broni z taką szybkością poruszającej się jak kawalerja. W ogóle linja prędko attakująca mało ucierpi przez ogień działowy.

Konnica nigdy nie powinna attakować z słabą wolą lub wahając się. Skoro raz wydanym został rozkaz do attaku, nic już ją wstrzymać nie powinno.

Jeżeli szarża udała się, nie trzeba dać się zebrać na nowo nieprzyjacielowi, tylko winna go konnica niszczyć i ścigać ile możności. Fryderyk II mówi: „Es ist nichts gethan wenn noch etwas zu thun ubrig belibt” (Nic się nie zrobiło póki jeszcze jest coś do zrobienia). Trzeba użyć korzystnie wrażenia, które uczyniła zwycięzka szarża kawalerji, natychmiast napaść na rezerwy, karrebataljony piechoty lub artylerją i wszystko niszczyć co tylko opór stawiać zamyśla.

26. Jest rzeczą pewną, że jakiekolwiek są w tej mierze zdania taktyków o różnych formach zaczepnych konnicy, w tem się jednak wszyscy zgadzają z Pułkownikiem Guibert, że o ile możności największy stopień szybkości połączony z porządkiem, pomnaża potęgę przełamującą konnicy szarżującej, aż do niezwyciężoności.

27. Wojsko w kolumnach marszowych idące może się zetrzeć z nieprzyjacielem w trojaki sposób:
a) z już stojącym w szyku bojowym,
b) z nadchodzącym,
c) z oczekiwanym.

Ad a). Jeżeli nieprzyjaciel już zajął pozycję, natenczas oddział wojska powinien wypuścić straż przednią i pod jej zasłoną dociekać klucza pozycji, t.j. starać się wyśledzić miejsce słabe i do zaczepienia zdolne. Przy rekonesansie dowódzcy naczelnego powinien być przytomny zwykle dowódzca konnicy, w celu poznania gruntu i dla możności zorjentowania się, czy mu wypada wykonać szarżę prawdziwą, czy tylko udaną. W pierwszym razie, odstępy muszą być obrachowane w sposób, żeby linja do attaku nie była nadto słabą i biorą się one zwykle na kroków 12; w drugim zaś razie, linja może być bardziej wyciągniętą, chcąc zaczepić nieprzyjaciela, trzeba linją bojową jak najprędzej rozwinąć, oskrzydlić i wyprzedzić w poruszeniu zaczepnem, w jakim to razie osiągane bywają najpiękniejsze wypadki. (Przez szybkie rozwinięcie kolumn marszowych zwyciężył Sejdlitz pod Rossbach).

Ad b). Jeżeli przeciwnie strony obiedwie są w marszu, konnica natychmiast wchodzi do boju, starając się zająć najkorzystniejsze pozycje na równinach i pagórkach. Resztę wojska ma dowodzący czas ustawić w szyk bojowy podług upodobania; starając się przytem zamaskować przez awangardę pozycją wojsk swoich.

Ad c). Jeżeli nieprzyjaciel dopiero jest oczekiwany, natenczas dowodzący ma czas do ustawienia szyku bojowego i zajęcia pozycji korzystnych.”

Poruszenia linii bojowej
1) Poruszenie w linii prostej,
2) Poruszenie w linii ukośnej (jedno skrzydło porusza się do przodu podczas, gdy drugie zostaje w miejscu),
3) Poruszenie w łuku (środek linii zostaje w miejscu, a skrzydła poruszają się do przodu bądź na odwrót).
O 300 kroków od nieprzyjaciela – kłus
O 100 kroków od nieprzyjaciela – galop

Maskowanie
s. 39-40: „Sztuka ukrywania swoich sił, ukazanie ich nagłe, przez co się zaimponuje nieprzyjacielowi i wstrzyma nawet już nakazany jego attak, uwalniając się tym sposobem od bezskutecznego działania zaczepnego, nie leżącego w planie głównie dowodzącego, sztuka ta mówią, wymaga dużo zdrowego zapatrywania się, rutyny i bystrości rozumu. W tym razie grunt czyli pole walki trzeba mieć ciągle na oku, aby się stawiać za miejscami trudnemi do przebycia we froncie lub której flance, będąc ciągle przygotowanem na wypadnięcie energiczne, gdyby tego obrona własna, obrona pozycji, lub też plan ogólny wymagały.”

Walka z wrogą kawalerią
s. 41: „Ważną nadzwyczaj rzeczą jest przy wszystkich działaniach wojennych, mianowicie zaś przy operacjach przeciwko jeździe, aby przeciwnika zmusić do poruszeń odfrontowych, a wtedy na niego obcesem napaść...”

s. 42-43: „39. Przeciwko jeździe ładna jest szarża frontowa połączona z równoczesnym attakowaniem jednego lub obydwóch skrzydeł nieprzyjacielskich. Korzyść jest przy tem ta, iż z daleko mniejszym od nieprzyjacielskiego bezpiecznie szarżować można. Jednakowoż, jeźli front nieprzyjacielski w skutek liczebnej przewagi za nadto jest długim, od użycia takowego szyku natychmiast odstąpić i inaczej zdecydować się trzeba, lecz na każdy przypadek natrzeć, aby mu tem zaimponować. Ważną to jest niezmiernie rzeczą wynaleść formą do szarży w tym przypadku właściwą i to jest kamieniem probierczym zdolności oficera kawalerji.

W bitwie pod Campo Santo, rzuciła się hiszpańska jazda pod komendą jenerała Gagesa bride abbatue (jak Le Cointe mówi), na środek szyku austrjackiej i piemonckiej jazdy, w szyku o wiele szerszym od niej do szarży przystępujących. Na 50 kroków jednakowoż od nieprzyjaciela, rozdziela się front Hiszpanów i rzucają się lotem błyskawicy na obydwa skrzydła nieprzyjaciół. Ci przerażeni i zdziwieni, niewiedząc jak szarżę podobną odeprzeć, w miejscu stawają jak wryci, mięszają się i w haniebną udają ucieczkę.

W bitwie pod Dennewitz, Marszałek Nej rozkazał polskim ułanom nieprzyjacielskich flankierów z pola spędzić. Ci rozdzieliwszy się w plutony, z taką natarczywością rozkaz ten wykonali, w nadziei, że cała jazda francuska tuż za nimi pójdzie do szarży, że goniąc za uciekającymi flankierami, rzucili się wszyscy na odstępy jazdy pruskiej w szyku bojowym stojącej, i przedarłszy się przez jej obiedwie linje, z tyłu ją silnie zaatakowali. Lecz Nej, najakuratniejszy wykonawca rozkazów Napoleona, straciwszy i teraz głowę, jak zawsze gdy samodzielnie miał bitwy staczać, nie umiał korzystać z tak pięknego manewru polskiej jazdy, która po większej części, przez odwrócenie drugiej linji nieprzyjacielskiej zrąbaną została, tak iż mała tylko liczba i tak ranami okrytych do korpusu wróciła.

Walka z wrogą piechotą
s. 43: „40. Mając do czynienia z dzielną piechotą, a niechcąc wystawić swej jazdy na wielkie straty, trzeba się starać ją w nieład wprawić i zdemoralizować czyli zużyć, nim istotny atak przypuścimy. Do tego można dojść przez częściowe attaki w rozsypkę, manewra w schody, i kilka po sobie szybko następujących attaków jazdy, najlepiej jednak za pomocą konnej artylerji, a wtedy dopiero całą siłą uderzyć i rozbić nieprzyjaciela.”

Co oficer powinien...
s. 44: „Żołnierz bowiem surowym jest sędzią czynności swego oficera. Nie żąda on własności tęgiego rębacza, lecz chce w nim widzieć odważnego i rozważnego dowódcę. Zimna krew dowodzącego w pośród gradu kul, donośna i spokojna komenda, energiczne lecz poważne postępowanie (nigdy zaś krzyczenie) dodają odwagi żołnierzowi. [...]

Żołnierz każdy niezmiernie liczy na szczęście wodza i po każdej wygranej bitwie daleko lepiej się bije jak po przegranej. Dla tego nigdy bitwy staczać nie trzeba bez prawdopodobieństwa zwycięstwa.”

s. 45-46: „Ważnem jest, ażeby naczelnie dowodzący często osobiście się przekonał o duchu ożywiającym wojsko, aby to mógł wziąść w rachubę przy swoich planach. Przy tem trzeba się starać fizyczną siłę żołnierza wzmacniać, gdyż tym sposobem podnosi się i siłę jego moralną. Massena stoczył krwawą bitwę pod Ebersberg, tak ważną w swych skutkach dla Napoleona, 3 maja 1809 roku, po doskonałem śniadaniu, które miasto Linz jemu i jego całemu korpusowi wyprawiło.”

Jeden szwadron może czasem zdecydować o wszystkim
s. 48: „W bitwie pod Mod Minem, w której dowodził marszałek Victor przeciwko jenerałowi hiszpańskiemu Cuesta, już wojsko francuzkie było w rozsypce, już nawet waleczny Lasalle był zwątpił o podobieństwie dłuższego oparcia się gwałtownemu nacieraniu Hiszpanów i marszałek sam już był wydał rozkaz do ogólnego odwrotu, gdy szwadron ułanów polskich pod komendą dzielnego Rynarzewskiego rzucił się na rozbijającą francuzkie kolumny hiszpańską jazdę. Dziarsko i niespodzianie natarłszy, spędził ją z pola i ścigając ją z bliska, w takie zamiąszanie wprawił wszystkie bronie nieprzyjaciół, iż cała ich armja z wielkiemi stratami pole bitwy opuścić zmuszoną została. Podobnie wielki skutek miała szarża dziarska dwóch szwadronów francuzkich szasserów w bitwie pod Guastalla, gdy już armja ich na dobre ustępowała. Roku 1812 uratował hr. Bismark swoim szwadronem całą dywizję Sebastianiego pod Inkową, utworzywszy karre na koniach i odpierając przez dłużej jak pół godziny, za pomocą ognia karabinowego, szarżę kilku tysięcy nieregularnej jazdy rosyjskiej.

Przykład fatalnego w skutkach ataku bez odstępów międzyszwadronowych i międzypułkowych
s. 50-51: „Co się zaś dotyczy attaku bez odstępów (en muraille), który w teorji zdawałby się do równoczesnego uderzenia najwłaściwszym, nie tylko, że go pomiędzy regulaminowe szyki zaczepne nie umieściliśmy, lecz nawet, aby rodaków uchronić od niebezpieczeństwa wynikającego z takowego szyku, przytaczamy tu opis bitwy pod Minden, tak jak ją La Balme podaje. >>W spotkaniu pod Minden, mówi on, dywizja angielska już była dobrze przez kierowany ogień rozproszyła nacierającą na nią lekką nieprzyjacielską konnicę, gdy karabiniery i żandarmeria, w ilości czterech pułków, odebrali rozkaz uderzenia na nią. Uformowali się w jedną linją bez odstępów i puścili się dosyć jeszcze w oddaleniu od piechoty galopem. Zaraz od początku, przy posuwaniu się naprzód, powstał wielki ścisk z powodu pchania się skrzydeł ku środkowi, mianowicie prawego. Ogień tej piechoty, stojącej w linji, rozpoczął się w środku ich falangi wtedy dopiero, kiedyśmy byli na 50 kroków od niej. Ponieważ ogień ten ciągle się zwiększał i ze środka ku skrzydłom szedł, zatem konie wszystkich swych sił dokładały, aby tym sposobem ujść. Ścisk, który przez to silne pchanie się ku środkowi powstał, był nareszcie tak gwałtownym, iż przez konie swe uniesieni jeźdźcy jeden na drugiego wpadali, i nareszcie w tak nadzwyczaj wielkiej liczbie się skupili, iż z każdego szwadronu ledwo 8 do 10 jeźdźców na koniach pozostało, z któremi konie się porozbiegiwały i w oka mgnieniu daleko ich z pola bitwy uniosły. Kilkunastu wpadło w linją nieprzyjacielską, nieprzynosząc jej, z powodu, że ich za mało było, wielkiej szkody. Ogień nieprzyjacielski mało ludzi uśmiercił, jednakowoż wielka liczba została uszkodzoną, połamała ręce, nogi, powybijała członki, została zrzuconą lub roztratowaną przez konie. Gdyby szwadrony były szarżowały za zwykłemi odstępami, wcale inaczej byłoby wypadło, ściśnienie byłoby daleko mniejszem i szybkość attaku byłaby nierównie większą; konie przeciw prostej linji prowadzone nie byłyby mogły ni w prawo ni w lewo się skierować i piechota angielska byłaby niechybnie rozbitą jak pod Fontenoy, gdzie ją też nie najlepiej zaatakowano. Gdyby zatem zważono, na to, co właśnie wspomniałem, kończy tak de la Balme, byłaby nasza sprawa w tym nieszczęśliwym dniu pod Minden całkiem inny obrót wzięła.<<”

O wspieraniu się wzajemnie dwóch linii i odstępach między szwadronami
Autor podaje jako przykład bitwę pod Rossbach i działania w niej Seidlitza.

s. 51-52: „Dzisiejsza szkoła zaleca równą ilość szwadronów w drugiej jak w pierwszej linji, prócz tego silną rezerwę czyli trzecią linją, czy jednakowoż taki pedantyzm zawsze zbawienne wywiera skutki, powątpiewać należy.

Częstokroć bowiem zdarza się, iż pierwsza linja przewrócona i ostro ścigana, porywa za sobą drugą i trzecią, mięszając się z niemi, i wtedy nic tak zdezorganizowaną i zdemoralizowaną jazdę wstrzymać nie zdoła. Wszelka broń, czy to kawalerja, czy artylerja, czy infanterja, wszystko to przez własną konnicę, stojąc jej na drodze rozbijanem zostaje. Znane są okropne klęski, które Austrjacy w bitwach pod Marengo i Eckmuhl z tego powodu ponieśli. Prusacy chociaż równych klęsk nie doznali, równą niesławą się okryli, mięszając się we wszystkich trzech linjach swej jazdy i udając się nareszcie w haniebną ucieczkę w bitwie pod Miłosławiem 30 kwietnia 1848, niemniej zadali sobie znaczną stratę i hańbę przez gwałtowną ucieczkę swej jazdy z placu bitwy, przy której rozbitą została ich własna kolumna piechoty, maszerująca szossą do miasta, w potyczce pod Szremem 6 maja, również w roku 1848.”

O ofensywności kawalerii
s. 53-54: „Żywiołem jazdy jest ruch, tak jak piechoty stawianie się. Wszystko zatem przy jeździe powinno nosić cechę zaczepną, cokolwiek zaś siły odpornej mogłoby w niej się znaleść, użytem być powinno do oddalenia spotkania się z nieprzyjacielem, z którego możnaby się spodziewać jakichkolwiek niekorzyści. Przykład podany wyżej (48) uratowanie całej dywizji Sebastianiego, przez utworzenie karry z jednego szwadronu szwoleżerów; dalej obrona całego sztabu głównego i osoby Napoleona w pochodzie na Rossją r. 1812, przez pułk gwardji szasserów konnych, który kilka dni przed bitwą pod Smoleńskiem, uformowany w karrę koło pagórka, z którego Napoleon był zaczął pozycją nieprzyjaciela rekognoskować, rażąc nieprzyjaciela ogniem karabinowym, wytrzymywał kilka szarż jazdy rossijskiej, dopóki Murat ze swą awangardą nie przybył i natarczywego nieprzyjaciela nie odparł, ani jeden ani drugi będąc nadzwyczaj rzadkim w historji kawalerji, nie mogą nas przekonać o mylności naszego utrzymywania.

Tem samem przejęty zdaniem Fryderyk II, ten znakomity kawalerzysta potępił wszystkie szyki noszące charakter odporny przy swej konnicy i wprowadził w swej armji tę stałą zasadę, iż każdy oficer jazdy powinien być wystawiony na hańbiącą kassacją, który nieprzyjacielowi w zaczepce uprzedzić się pozwoli.”

 

Walka kawalerii z poszczególnymi rodzajami broni
s. 56-66: „58. Jazda przeciwko jeździe.
1) Dobry materjał jest najważniejszym warunkiem, aby na broń tę w każdym razie spuścić się można i stanąć na równi co do tej broni z wojskiem nieprzyjacielskim.

2) Biegłość w ruchach posunięta do tego stopnia, iż wszystkie potrzebne ewolucje szybko i dokładnie wypełniać potrafi, daje dopiero kawalerji możność działania dziarsko i niespodzianie i uzyskania przewagi nad nieprzyjacielską.

3) Wszystkie formy przedbojowe muszą zawierać w sobie warunek ciągłego zostawania w możności szybkiego się rozwinięcia.

4) Tylko ta forma jest raz na zawsze dobrą, która największą rzutność dopuszcza.

5) Wszystkie ruchy zaczepne muszą odbywać się w szybkości postępowej, dla tego też jazda musi mieć miejsce do zapuszczenia się do szarży.

6) Żaden oddział jazdy, jakiejkolwiek bądź siły, nie powinien szarży w miejscu przyjmować.

7) Wszystkie jej ewolucje muszą się, o ile to być może, poza doniosłością dział odbywać.

8) Każda do attaku idąca jazda powinna mieć tak ustawioną rezerwę, aby ta ją w chwili, gdy idzie naprzód, potrafiła zasłonić przed niespodzianemi ruchami nieprzyjaciela. Przy tem rezerwa nigdy nie powinna być wystawioną na możliwość zostania porwaną w zamięszanie, na przypadek, gdyby pierwsza linja została odpartą i rozbitą.

9) Wojsko powinno już w czasie pokoju być ćwiczone w sposobach stawiania właściwego oporu ruchom nieprzyjacielskim, i ta mechanika wojenna powinna wtedy, gdy huk dział da się słyszeć, już dobrze być wpojoną w żołnierzy.

10) Główną zasadą być powinno, wojsko w ten sposób do bitwy ustawić, aby jak najniespodziewaniej na placu boju ukazać się mogło; dowodzący zaś do szarży wykomenderowani, powinni zawsze brać kierunek na miejsca najsłabsze nieprzyjaciela i korzystać natychmiast z każdego fałszywego jego ruchu.

11) Jazda już w czasie pokoju powinna być przywykłą do maszerowania na nierównym gruncie, do przeskakiwania w biegu rowów, płotów itp. niemniej powinna być przejętą tą zasadą marszałka de Saxe: >>iż tak szwadron jako i pułk, który nosząc nazwę jazdy regularnej, nie potrafi 2000 kroków na nierównym gruncie czwałem przebiedz i natenczas w porządku na nieprzyjaciela uderzyć, nie wiele na co się przyda<<.

12) Jazda jako broń pomocnicza, czyli kawalerja dywizyjna, powinna być podzieloną na całej linji bojowej i być gotową do uderzenia wszędzie gdzie innym broniom jej pomocy potrzeba.

13) Jazda tworząca kawalerją rezerwową, powinna stać poza doniosłością dział i być ustawioną nieruchomo na jednem miejscu, najlepiej w kolumnach, z którego na rozkaz dany tak na prawo jak na lewo szybko wyruszyćby mogła. Lecz też wtedy, gdy do jej użycia dogodna chwila nadejdzie, musi okazać całą swą bitność i odwagę.

14) Nie potrzeba, aby rezerwowa ta kawalerja koniecznie w trzy linje uformowaną była. Pierwsza linja silna, druga pod komendą bystrego oficera, z kilku rozdzielonych szwadronów złożona i dobra rezerwa w trzeciej linji, dają wszelką rękojmię, iż będą dostateczne nawet w trudnych wypadkach.

15) Dla jazdy przeciwko jeździe najlepszym szykiem jest attak w linji i to równoległy z linją nieprzyjacielską, ponieważ nie osłabia on bynajmniej przez sztuczne ewolucje naturalnego, gwałtownego konnicy popędu.

16) Szyk w linji ukośnej (ligne oblique) używany dla obejścia jednego ze skrzydeł nieprzyjacielskich, lub każde inne manewrowanie w oczach nieprzyjaciela, może przynieść zadawalające korzyści, jeżeli z doborowem wojskiem jest przedsiębrane, chociaż jest zawsze z niejakiem niebezpieczeństwem połączone. W każdym innym razie jak najmocniej ruchów podobnych wystrzegać się wypada.

17) Szyk w kolumnie ściśnionej lub też z odstępami, używa się także przeciwko jaździe, jeźli się ma wojsko świeże, niezupełnie wyćwiczone, któremu się nie wiele dowierza. Szyk ten z tego powodu jest w tych okolicznościach korzystnym, iż kolumna raz poruszona naprzód, iść musi i równie przez szybkość ruchu, jako też przez parcie tylnych szeregów o wielokroć pomnożoną siłą na nieprzyjaciela wpada. Pierwszemu szeregowi ani stanąć, ani zboczyć, ani też zwolnić niepodobna, skoro następujące pędem za nim postępują i przy każdej zmianie ruchu roztratować go mogą. Rozumie się, iż boki kolumny zawsze przez oddziały mniejsze konnicy, w linji lub w rozsypce, bronione być muszą.

18) Szyk w schody przeciwko jaździe używa się tylko w razach koniecznej potrzeby, w którym razie jeden oddział mając rozkaz wstrzymywania nieprzyjaciela, rzuca się nań (a corps perdu) i spędza go z pozycji, nie ścigając go, albo też uderzywszy i zmięszawszy się z nim, uporczywie się uciera, dopóki drugie oddziały wpadając z boków mu na pomoc, nie dadzą lepszego obrotu w walce. Szyk ten używa się zwykle przy zakrywaniu szyku i siły gotującej się do bitwy armji, a najczęściej przy zasłanianiu cofającej się armji.

19) Przy tem wszystkiem, aby być pewnym zwycięztwa potrzeba koniecznie wyszukać na dowódzców mężów, jakimi byli Gassion pod Rocroi, Asfeld pod Almanza, Ziethen pod Wrocławiem, Sejdlitz pod Rossbach i Zorndorf, Tarnowsi pod Obertynem, Chodkiewicz pod Kircholmem i we wszystkich bitwach Stefan Czarniecki.

20) Nakoniec każda broń, czy to sieczna czy to kolna, rozpuszczone cugle i mocne ostrogi, są kawalerzysty najlepszemi przyjaciółmi; w stu razach, dziewięćdziesiąt dziewięć cało, z chwałą go z pola bitwy zwycięzcą do domu przywiodą.

59. Jazda przeciwko piechocie.
1. Jazda mając do czynienia z piechotą zastaje ją zwykle uszykowaną w karrach, o których to, jako najwięcej ważnym dla konnicy szyku piechoty, nieco obszerniej pomówić nam wypada.

1) Regulamin polski zaleca karrę pułkową i niedozwalając zbioru większej liczby bataljonów, chętnie przystaje na mniejszą, zawsze jednakowoż przyjmuje tylko próżne karry, opasane trzema szeregami żołnierzy z rezerwami w środku.

2) Regulamin rossijski nakazuje próżne karry, zwykle pułkowe, jednakowoż w naszych czasach również pełne karry zaczęto u nich używać.

3) Prusacy tylko karrów pełnych i to z pojedynczych bataljonów używają.

4) Austrjacy przyjmują regulaminowo karry najwięcej z trzech bataljonów złożone ustawiając je w sześć szeregów. Jednakowoż ich regulamin przy formowaniu karry z trzech bataljonów, zaleca jeszcze rodzaj próżnych karrów podobnych do karrów egipskich i prócz tego tak zwane carrees obliques (fig. XXVI), pomiędzy któremi stawiają piechotę w linji, której trzeci szereg odwrócony w stronę przeciwną dwóm pierwszym.

5) Anglicy jedni zatrzymali zwyczaj przyklękiwania; u nich bowiem próżne karry formują się w cztery szeregi, z których zawsze dwa pierwsze przyklękają i dopiero wtedy strzelać im wolno, gdy kawalerja nieprzyjacielska istotnie już się ma rzucić w karrę. Lecz ogień piechoty angielskiej jest tak silnym i tak oględnie bywa używanym, iż rzadko, jak to Dupin i Cotty wspominają, tej ostateczności chwycić im się potrzeba.

6) U Francuzów, w czasie ich słynnej epoki wojennej, tylko próżne karry były używane. W Egipcie, przeciwko gwałtownym napadom Mameluków, formowali sześcio- i dziewięcioszeregowe karry i to z całych dywizji. Dzisiaj również tylko próżnych karrów używają, lecz tylko z dwóch do trzech bataljonów, z małemi rezerwami w środku.

7) Inne narody stosują się zwykle do regulaminów wyżej wymienionych narodów europejskich i stawają w pełnych lub próżnych karrach.

8) Pamiętne są też przykłady, wprawdzie nie liczne, iż piechota sama w marszu kilko-milowym opierała się ciągłym napadom konnicy, chociaż to dla ostatniej nie mniej, jak zaszczytną w jej historii zapełnia kartę. Takiem jest cofanie się aż do ciemnej nocy, blizko pięćdziesięciu tysięcy piechoty austrjackiej uszykowanej w kolumnach bataljonowych, otoczonej całą rezerwą jazdy francuskiej po przegranej bitwie pod Wagram r 1809, niemniej cofanie się do Smoleńska roku 1812 jenerała Nowerowskiego z korpusem dwudziesto-tysięcznym piechoty przez mil kilka, w pośród całej jazdy należącej do awangardy Murata.

9) Sposób, którego częstokroć piechota z korzyścią używała, broniąc się przeciwko kawalerji, jest padanie na twarz, w którym to razie jazda w pędzie zawsze przez nią przesadziła i strzelbą ich później jeszcze ciężko rażoną bywała. Tym sposobem wyszedł cało w bitwie pod Trebią pułk piechoty rossijskiej, zaczepiony przez jazdę francuzką; również angielski pułk piechoty Minorka w bitwie pod Aleksandrją przeciwko francuzkim dragonom; dalej pułk piechoty szkockiej pod Fuentes de Omar, przeciwko kirrysjerom Kellermana, i we dwa dni po bitwie pod Możajskiem, pułk piechoty portugalskiej z korpusu Neja, który nie tylko przez ułanów rossijskich, gdy na niego uderzyć chcieli i powtórnie przez tych samych, gdy ci przed dragonami francuzkiemi uciekali, lecz jeszcze przez ścigającą nieprzyjaciela własną konnicę przejechany, mało uszkodzonym został.

II. Attak najwłaściwszy jazdy regularnej przeciwko piechocie, jest albo w kolumnie odstępami, albo w kolumnie ściśnionej, lub też w schody. Szyk pierwszy i trzeci używa się zwykle z dobrem wyćwiczonem wojskiem, drugi zaś, ze świeżą, mniej pewną jazdą.

1) Attak w kolumnie z odstępami szwadronowemi lub plutonowemi (odstęp na długość frontu szwadronu lub plutonu) dziać się powinien dziarsko, z tą pewnością rozbicia nieprzyjaciela, która niepodobieństwa pewnymi czyni. Odstępy zaś pomiędzy oddziałami idącemi po sobie do szarży, dla tego są przy dobrej jaździe bardzo praktyczne, ponieważ wszystkie oddziały zostają w ręku głównie dowodzącego, który mianowicie ostatnich, już nawet po wysłaniu ich do szarży dowolnie użyć może. I tak, skoro ujrzy po rozbiciu nieprzyjaciela, czoło kolumny zmięszane przez dzielny opór przeciwników, powinien jeden lub więcej oddziałów odkomenderowanych dla sformowania się i pośpieszenia natychmiast w tyle kolumny, w chwili, gdy ostatnie oddziały tworząc teraz czoło kolumny, mogą dalsze szarże wykonywać.

2) Attak kolumny ściśniętej poprzedzać zwykle powinna szarża w rozsypce jakiegokolwiek oddziału lekkiej jazdy, która jeźli piechoty nie rozbije, śpieszno w prawo i lewo usunąć się powinna i odsłonić front kolumny tuż za nią postępującej, która przez ten manewr zastaje piechotę ogołoconą z ognia.

3) Attak w schody przez oddziały jazdy zawsze tylko po jednej stronie uformowane, powinien następować nadzwyczaj szybko jednego oddziału po drugim, aby drugi i dalsze korzyści zbierać zdołał z szarży udanej czy też nieudanej pierwszego, który zwykle całkowity ogień karry odbiera i tym sposobem ułatwia szarżę drugim.

4) Za oddziałami jazdy w jakimkolwiek bądź szyku idącym do szarży, postępować powinna rezerwa, która jeżeliby piechota została rozbitą, do niewoli ją brać mogła, zostawiła czas zebrania się pierwszej linji, jeżeliby zaś piechota na twarz padła, mogła się pośród niej zatrzymać i do złożenia broni zmusić.

5) Przeciwko piechocie, mającej za sobą kawalerją gotową ku jej obronie, tylko w bardzo pomyślnych okolicznościach szarżować wypada.

6) Po dwakroć odparta jazda, w to samo miejsce na nowo do attaku posyłaną być nie powinna.

7) Korzystnem jest w każdym razie, postaranie się o zmuszenie piechoty do ogołocenia się z ognia jeszcze przez istotną szarżą.

8) Jazda zawsze odważnie i gwałtownie na przeciwnika rzucać się powinna raz, aby mało swoich stracić; powtóre, aby nieprzyjacielowi zaimponować i siłę uderzenia pomnożyć, jednakowoż wystrzegać się winna od nadto wczesnego wpadania z kłusa w galop, aby ład a z nim i siła nie zostały wstrząśnięte jeszcze przed istotnym wpadnięciem w szyki nieprzyjacielskie.

9) Powinna przez kilka po sobie następujących szarż nieprzyjaciela starać się znużyć, skoro pierwsza szarża się nie powiodła.

10) Powinna wszystkie swoje usiłowania zjednoczyć ku przełamaniu jednego i tego samego punktu, aby zwiększając raz powstały nieporządek dopiąć nareszcie swego celu.

60. Jazda przeciwko artylerii.
1) Szarża na baterją, skoro ją z flanki lub z tyłu zajść można, nie przedstawia żadnej trudności, wykonywana ona być powinna jedynie z wielką szybkością, aby nie zostawić czasu armatom do ujechania. Za oddziałem wysłanym do tej czynności najlepiej dla szybkości w rozsypce, powinna postępować mała lub większa rezerwa w kolumnie lub też linji, dla rzucenia się na każdy oddział nieprzyjacielski, któryby wykonaniu tego attaku chciał się sprzeciwić lub też zabranej baterji szedł w pomoc.

2) Skoro baterją koniecznie wypada attakować z frontu, natenczas oddział do tego wykomenderowany szykuje się jakoby na flankiery i w tym szyku z miejsca wyrusza kłusem, a na 500 do 800 kroków, na znak dany lub też lepiej na pierwszy strzał kartaczowy, na komendę czwałem przyspiesza attak i pędem na batarją się rzuca. Za nim postępować powinny również kłusem oddziały w linji lub w kolumnach, z których jedne równocześnie z pierwszą linją rzucić się na assekuracją baterji, drugie attak pierwszej linji popierać powinny.

3) Jeźli jazda, która zabrała baterją, nie zdoła dla idących jej na pomoc znacznych posiłków jej uprowadzić, jeźli nie zdąży armat zagwoździć, to wyszory i linki zabrać i do swoich wrócić powinna. Jeźliby tego nie uczyniła, tylkoby połowę swej powinności uczyniła.

4) W ogólności zaś, jazda raz wykomenderowana na baterją powinna wiedzieć, iż w oczach całej armji hańbą się okryje, jeźli bez względu na straty, które odnieść może, baterji tej do milczenia nie przywiedzie; równie jak oficer dowodzący tą szarżą powinien wiedzieć, iż go czeka kassacja, jeźli ją przedsiębierze nieznając gruntu, po którym baterją dojść można i oddziały wśród szarży napotkają naturalne przeszkody, których przezwyciężyć nie będą mogły.”

Szyk króla Fryderyka II dla kawalerii pruskiej
- kirasjerzy w pierwszej linii, przeznaczeni do przełamania linii przeciwnika
- w drugiej linii dragoni
- w trzeciej linii huzarzy
- prawego skrzydła broni 10 szwadronów huzarów w dwuszwadronowej kolumnie, lewego 3 szwadrony dragonów wysunięte o 150 kroków przed 2-gą linię, mijając całym swoim frontem 1-szą linię kirasjerów.

Szyk ulubiony marszałka Murata, króla Neapolu dla sześciu pułków jazdy
- 2 pułki kirasjerów z odstępem 12 kroków w 1-szej linii
- 200 kroków za kirasjerami w 2-giej linii 3 pułki dragonów bądź szaserów oraz jeszcze jeden pułk dragonów bądź szaserów w kolumnach szwadronowych jako osłona skrzydeł
- obydwie linie atakują równocześnie
- gdyby 1-sza linia została odparta, wtedy druga linia przez odłamanie się szwadronów skrzydłowych od środka pozwala pierwszej linii cofnąć się, a po jej cofnięciu się w kłusie lub galopie formuje się i uderza. Przez ten czas kirasjerzy zbierają się i tworzą rezerwę
- jeśli atak się uda, wtedy 4 szwadrony straży skrzydłowej udają się w pogoń, a 5 pułków pozostaje do dyspozycji dowódcy zgrupowania.

Szyk ulubiony Kellermana, księcia Valmy
- linia flankierska z małymi oddziałami wzmacniającymi ją na czele szyku, za zbliżeniem do nieprzyjaciela zwija się w lewo i w prawo, odsłaniając 2-gą linię
- druga linia składa się z jazdy lekkiej: dragonów lub szaserów, nie powinna ona zasłaniać frontu linii trzeciej
- trzecia linia składa się z kirasjerów, którzy tworzą główną siłę przełamującą uderzając jako ostatni
- odstępy między liniami – 200 kroków.

Szarża szaserów konnych gwardii pod Smoleńskiem w 1812 r.
s. 76-77: „Na trzy dni przed bitwą pod Smoleńskiem óśm dział rossijskich, assekurowanych przez trzy pułki ułanów, ostrzeliwując wielki trakt, wstrzymywało pochód awangardy francuzkiej, którą dowodził Murat, ówczesny król Neapolu. Pokazał tę baterję pułkowi jednemu szasserów konnych gwardji, jemu jako straż przyboczną przydanemu, z rozkazem, aby baterją tą z pozycji spędził. Ruszył się więc, pułk ten w dwóch dywizjonach w linii z odstępami 6 kroków w oczach całej awangardy francuzkiej, kłusem naprzód, a następnie wpadając w galop, z taką natarczywością natarł na baterją rossijską, iż przez nią przeleciał i w tym samym impecie rozbił pułk ułanów rossijskich tuż za baterją stojący. Nie tracąc chwili czasu, zwrócił się pierwszy dywizjon w prawo, drugi w lewo i te uderzyły na dwa pułki jazdy rossyjskiej na skrzydłach stojące [...] i wpadając im na flanki z łatwością do ucieczki zmusiły i baterją całą królowi neapolitańskiemu przyprowadziły. Nagrodą największą, którą odebrał pułkownik za tę świetną szarżę, były słowa Murata następujące: >>Na honor, gdybym ja był na pańskiem miejscu, ta szarża nie byłaby się lepiej udała<<.”

Piechota – ciekawostki
- „karry podłużne”
- „linie z trzecim szeregiem odwróconym”
- atak na czworobok – na rogi i ukośnie do ściany czworoboku

Końcowe części książki – spis treści

Omówienie formacji
- strzelcy konni i flankierzy
- saperzy konni
- jazda lekka
- artyleria konna

Przeznaczenie jazdy
I. 1) Obozowanie
2) Rozkwaterowanie się
3) Place alarmowe
4) Polne straże
II. 1) Przednia straż
2) Boczne straże
3) Patrole
4) Straż tylna
III. 1) Potyczki w dzień
2) Potyczki w nocy
IV.1) Podejścia
2) Zasadzki
3) Mała wojna
V. 1) Rekonesanse otwarte
2) Rekonesanse tajne

Straż tylna
s. 129-130: „Przy wszelkich attakach jazdy przeciwko jeździe, każda strona stara się drugiej z boku zajść, i której to się uda, przy tej też zostanie zwycięztwo. O to jeszcze usilniej zwykle się stara nieprzyjaciel przy odwrotach armji i straż tylna na takie jego manewra zawsze przygotowaną być musi. Wtedy to wszystkie odmiany frontu w obliczu nieprzyjaciela całym pędem odbywać się muszą i z takiej ewolucji natychmiast do szarży wypadać trzeba. Podobna zwinność i wprawa ratuje częstokroć od wielkiej klęski i nieprzyjaciela zdumiewa i do ucieczki zmusza. W bitwie, czy mniejszej czy większej, minuty decydują i te poznać i z nich korzystać należy do koniecznych własności wodza. [...]

Przy odwrocie armji, naprzód postępować powinno kilku oficerów sztabu głównego z oddziałem pjonjerów, aby linją odwrotową wykreślić i wyrównać. Za niemi postępują bagaże, amunicja i ciężka artylerja, które konwojować powinna eskorta kawalerji dla utrzymania porządku. Za niemi postępuje piechota, a całą armją zasłania jazda z konną artylerją, jeźli ta jest pod ręką. Jeźli pole bitwy było poprzerzynane i zaroślami okryte, to piechota zastąpić może jazdę; jeźli zaś jest płaskie i otwarte, jaździe samej oddanem bywa zasłonienie armji uchodzącej.”

Ciekawe uwagi dot. pogody
s. 136: „Burzliwe powietrze najkorzystniej wpływa na udanie się podejścia nocnego, utrudzając czujność posterunków.”

Mała wojna
s. 140-141: „Mała wojna czyli wojna pomocnicza prowadzona być powinna głównie za pomocą jazdy, jak wojna partyzancka głównie za pomocą piechoty. Do atrybucyji małej wojny należy: 1) strzeżenie armji we wszystkich jej częściach; 2) utrzymywanie komunikacji pomiędzy jej korpusami oddzielnemi; 3) strzeżenie konwojów żywności, furażów i wszystkiego co potrzeba do jej utrzymania; 4) zajmowanie wszystkich ważniejszych punktów strategicznych przed nieprzyjacielem, uprowadzenie z nich lub niszczenie zasobów tamże się znajdujących, któreby jemu jeszcze przydać się mogły; 5) wyświecenie okolicy do której armja ma wkroczyć; 6) nakoniec szkodzenie nieprzyjacielowi wszelkiemi siłami, niezapuszczając się w żadną otwartą bitwę.

Aby się spodziewać istotnych korzyści z małej wojny, potrzeba żeby wszystkie oddziały do niej użyte, posiadały sztukę wystarczania sobie samym i ten przymiot nierównie więcej jest im potrzebny jak wojsku potykającemu się w linji.”

Rekonesans
s. 145: „Przy rekognoskowaniu nie wolno się mylić, chociaż szyki w schody i szachownicę nadzwyczaj są trudne do osądzenia. Przelicza się chorągwie, odstępy itp. Po błyszczeniu się broni, tumanach kurzu, poznaje się kierunek poruszających się kolumn. Blask karabinów jeźli ciągle nam w oczy bije, natenczas kolumny ku nam postępują. Jeźli blask ten uderza nas tylko od czasu do czasu i tylko górą po bagnetach lśni się, natenczas kolumny postronnie do nas postępują.”

O jakości broni palnej kawalerii
s. 147: „Karabinki, używane dzisiaj przez huzarów i dragonów całkiem przez jazdę narodową odrzucone być powinny, nie będąc bronią na którą pewnie liczyć można, z powodu, iż ich strzał nie jest nic pewniejszym od strzału pistoletowego.”

Uprowadzenie dział nieprzyjacielowi zabranych za pomocą jazdy
s. 158-159: „I, kiedy nieprzyjaciel zostawił działa z procami, uszedłszy tylko z uprzężą, natenczas sposób uprowadzenia tychże jest następujący:

Kawalerzyści przeznaczeni do ich odprowadzenia w tyły armji, zwijają płaszcze w sposób jak je zwija piechota do marszu, to jest w wałek, obadwa końce jego ściągają się rzemieniem, tak że płaszcz włożony na szyją koniowi tworzy rodzaj chomonta. Do płaszcza zakładają się po obydwóch stronach konia postronki konopne, dubeltowe wzięte w takiej długości, żeby za pomocą tychże można konia przyprządz do odprowadzić się mającego działa. Zaprzęga się konie zwykle cztery, z których każdym kieruje jeździec do niego należący.

II, Działo zabrane bez przedniej powózki (procy), odprowadza się w ten sposób:

Konie ubrane są zupełnie, jak powyżej opisano i zakładają się odkolne przy końcu lafetty, przednie zaś za postronki odkolnych, w których robią się peki, żeby przy ciągnieniu postronek nie zesunął się na przodek. Do odprowadzenia samego działa wystarczy, jeźli grunt jest równy i twardy, para koni.

Dobrze jest aby w każdym szwadronie kilkanaście koni było przeznaczonych do ciągnienia, również aby każdy kawalerzysta w czasie kampanji miał przytroczone do kulbaki dwa mocne konopne postronki, które nie wiele mu ciążąc, w różnych razach bardzo mu się przydać mogą.”

Przeprawa jazdy przez rzekę wpław
Ładownice – w zęby
Lufy – zatykane korkiem
Zamki – chowane w pochwy z płótna woskowanego lub zaprawnego „gummą elastyczną” (stosowane także podczas dużej mgły, deszczu...).

Sposób oswojenia koni z ogniem tak karabinowym, jako i działowym, niemniej przyuczenia tychże do wpadania na baterje i w karrebataljony piechoty
s. 165: „Sposoby te są wynalezione, nie poddają się jednak do druku dla zachowania tychże jako tajemnic narodowych.”

Logistyka i rekrutacja kawalerii
Oddziały drożne – zabezpieczenie komunikacji, organizacja szybkich poruszeń armii, logistyka, zapewnienie wyżywienia na zorganizowanych przy drogach stacjach-postojach. Jeden z pomysłów logistycznych autora, który wbrew postępowi techniki uważa, że przyszła wojna będzie w dużej mierze odbywać sie ze znaczącym udziałem kawalerii.

Rekrutacja – ochotnicy do kawalerii powinni być, zdaniem autora, możliwie jak najszybciej kierowani do oddziałów liniowych, a nie przetrzymywani w zakładach, gdyż to osłabia ich zapał do walki.

Uwagi końcowe z przypisów
s. 179: „Nic nie trudzi tak konnicy jak marsze porówno z piechotą, z którą jedno tempo zachować jej potrzeba. Taki bowiem wolny krok marszowy niecierpliwi tak jeźdźca jako i konia, pierwszego nareszcie znudzi i do snu pobudza, przez co najczęściej się konie odsedlniają, ostatniego zaś, jeźli jest temperamentu żywego, częstokroć pianą okrywa. Koniecznie jeździe trzeba pozwolić osobno i prędzej maszerować, a jeźli nieprzyjaciel w pobliżu, częściej się zatrzymywać.”

s. 179-180: „Dzisiejsza teorja, mianowicie u Prusaków po zaprowadzeniu u nich broni igłowej, z nabojami palną materją zaprawionemi, całkiem przeciwnie dowodzi. Karabin pruski igiełkowy strzela celnie już od 600 kroków; tę przestrzeń aby przebiedz potrzebuje koń sekund 80 i przez ten czas odbiera strzałów pewnych 12. Piechota pruska byłaby zatem dla jazdy, zupełnie, jak Francuz mówi, imprenable, po polsku nie do rozbicia. Tymczasem wiedzieć potrzeba, iż wspomniane karabiny, używane dotąd jedynie przez pruskich fizylierów, dają pewne strzały do tarczy od 600 do 150 kroków, za pomocą trzech wizyrów, umieszczonych w trzech klapkach, na każdą odległość się zmieniających. Tak więc klapki, bez których broń ta tylko do 150 kroków może być szkodliwą, będą, jeźli zostaną użyte, najpewniejszymi tarczami dla jazdy, z pomocą których każdę, przekonaną o nieomylności swej broni, piechotę, przy pierwszej szarży rozbije, ponieważ żaden, nawet najśmielszy, żołnierz, stojąc w szeregu, na komendę pal, gdy jazda na równinie zatętni, przez wizyr celu ujrzeć nie jest w stanie.”

s. 181: „Regulamin polski z r. 1846, który zresztą rodakom naszym we wszystkiem zalecamy, nie jest do attaku jazdy dosyć praktycznym, żądając od chwili zakomenderowania galopem, komendy: marsz-marsz, gdy tymczasem na komendę galopem, jeźdźcy jako i konie już tracą zwykle zimną krew i całym pędem wpadają w szyki nieprzyjacielskie. Częstokroć pierwsza salwa plutonowa piechoty, której dowódzca aż do zbliżenia się jazdy na stosowniejszą odległość od strzelania wstrzymać się nie może, staje się hasłem bezkomendnym do uderzenia czwałem na nieprzyjaciela dziarskiej jazdy, gdy też podobna salwa nie raz zawróciła w haniebną ucieczkę, również bez komendy, porządnym kłusem postępującą mniej odważną konnicę.”

Autor: Włodzimierz Wilczyński
Opracowanie: Raleen

Opublikowano 21.04.2011 r.

Poprawiony: wtorek, 26 kwietnia 2011 19:52