XVI Pola Chwały – gry bitewne

  • Drukuj

XVI POLA CHWAŁY (23-25 września 2022) dobiegły końca. Jak co roku, gry bitewne prezentowały się imponująco. W sobotę, w samo południe miała miejsce premiera systemu Bogowie wojny: Togo wydawnictwa GM Boardgames. Jego prototypowa wersja była już pokazywana w poprzednich latach na Polach Chwały i na innych imprezach, stąd przyzwyczailiśmy się do niego, ale oficjalna premiera miała miejsce dopiero w tym roku. Po południu rozegrano w tym systemie bitwę pod Santiago de Cuba (1898). Na stoisku GM Boardgames grano także w Bogowie wojny: Lee. Obok GM Boardgames rozstawił się sklep Bolter, a dalej Klaudia Pruszkowska ze swoimi makietkami. Klaudia pojawiła się na imprezie po raz pierwszy. Mam nadzieję, że zadomowi się na niej na stałe. W sali Rycerskiej odbyły się także szkolenia i rozgrywki w De Bellis Antiquitatis (DBA). Pewną nowością była rozgrywka w systemie Black Powder, która miała miejsce w zamkowych piwnicach. Jej pomysłodawcą był nasz forumowy kolega Gonzo. Z kolei w Skarbcu odbyła się druga, równie imponująca rozgrywka napoleońska w systemie Napoleonic Warfare Newbury Rules, prowadzona przez pana Adreasa Godzińskiego, który przyjechał na imprezę specjalnie z Wiednia. W tej samej sali można było również podziwiać wspaniałą dioramę lądowania w Normandii (D-Day), przygotowaną przez klub Tarnawar z Tarnowa. Poświęcimy jej osobną część relacji. Dioramę przygotowano w skali 20 mm (1:72), do wykorzystania w systemie Face of War. Największą salę zamku, zwaną Akustyczną, zajmował Wargamer, prezentujący systemy Anno Domini 1666, World of Tanks oraz Ogniem i mieczem, a także firma First to Fight z systemem Wrzesień 1939. Pośrodku sali Akustycznej rozgrywano turniej w ten ostatni system, głównie z udziałem uczestników pracowni wargamingowych z Warszawy i Tarnobrzega.

Sporo działo się również w zamkowych piwnicach. Poza wspomnianą już rozgrywką w Black Powder grano tam intensywnie w Bolt Action i odbywał się turniej w ten system. Po tym jak z tamtej części zamku zniknął turniej Ogniem i mieczem, który dawniej zajmował większość piwnic, Bolt Action powoli wypełnia tę lukę. Jeśli chodzi o Ogniem i mieczem, z tego co dowiedziałem się od niektórych graczy, problemem jest obecnie druga edycja systemu, która istnieje póki co jedynie w wersji prototypowej. Jednocześnie pierwsza edycja jest już faktycznie wycofywana z obiegu. Znalazło to pewne odzwierciedlenie podczas imprezy. O ile na stoisku Wargamera grano i pokazywano już drugą edycję, to w podziemiach zgromadziła się grupa graczy, która toczyła bitwę na zasadach pierwszej. Pamiętam czasy, gdy system Ogniem i mieczem dopiero wchodził na rynek. Przygotowywaliśmy wtedy wywiad z Konradem Sosińskim, gdzie znaczna część pytań koncentrowała się właśnie wokół tego zagadnienia. Ukazał się on niedługo przed premierą Ogniem i mieczem, więc oddaje nastroje panujące w tamtym czasie. Dodam, że w przesyłanych mi wtedy propozycjach pytań niektórzy gracze sugerowali, by wprost zapytać, czy system Ogniem i mieczem w ogóle kiedykolwiek się ukaże (wywiad do poczytania TUTAJ). Dziś większość już tego nie pamięta, ale tak rodziła się pierwsza edycja tego systemu. Oby i tym razem wszystko dobrze się skończyło – czego jego fanom szczerze życzę.

Dziękuję wszystkim, którzy przybyli na imprezę, zwłaszcza spośród ekip współpracujących z naszym forum. Składam podziękowania Robertowi Kowalskiemu za trud włożony w organizację tej części imprezy. Mam nadzieję, że za rok zobaczymy się w Niepołomicach w równie zacnym gronie.

 

Wargamingiem można zacząć interesować się w każdym wieku, także będąc bardzo młodym. Pola Chwały to wymarzona okazja do tego... Podczas imprezy corocznie prowadzone są rozgrywki szkoleniowe przybliżające różne systemy bitewne. Jednym z nich jest DBA (De Bellis Antiquitatis), prosty system, pozwalający staczać bitwy z okresu starożytności i średniowiecza. Od wielu lat jego niestrudzonym propagatorem jest nasz forumowy kolega Greebo (w środku), obecny na Polach Chwały począwszy od pierwszej edycji.

 

Kilkakrotnie pokazywany w relacjach konwentowych, w tym na zeszłorocznych Polach Chwały, system Bogowie wojny: Togo doczekał się na tej edycji imprezy oficjalnej premiery. To ważny dzień dla ekipy GM Boardgames, której serdecznie gratulujemy doprowadzenia projektu do końca. Niewiele pojawia się ostatnio nowych systemów historycznych w pełni stworzonych i wydanych w naszym kraju. Tym większa zasługa twórców i wydawcy Bogowie wojny: Togo.

 

W sobotę przez większość dnia ekipa GM Boardgames prowadziła rozgrywki szkoleniowe i naukę zasad systemu. Dzięki temu wielu graczy miało szansę spróbować swoich sił. O godz. 17 odbyła się rozgrywka w systemie Bogowie wojny: Togo symulująca historyczną bitwę pod Santiago de Cuba (1898).


Scenariusz był wymagający dla strony hiszpańskiej, Amerykanie dysponowali bowiem dużą przewagą. Początkowo flota amerykańska była jednak rozproszona, co dawało szanse Hiszpanom. Na zdjęciu widoczna jest eskadra amerykańska. W środku pancernik USS Indiana, po lewej uzbrojony jacht USS Gloucester, który mocno ucierpiał podczas wymiany ognia.

 

Stoisko sklepu Bolter i jego zawsze uśmiechnięty właściciel. Jak widać, pośród systemów historycznych można wypatrzyć i takie rzeczy jak podręczniki do Battletecha czy pokazywanego u nas w tym roku na konwencie GLADIUS systemu The Silver Bayonet.

 

Rozgrywka w systemie Bogowie wojny: Lee. Choć w tym roku w związku z premierą na pierwszy plan wysunął się Bogowie wojny: Togo, to amatorów wojny secesyjnej nie brakowało. Jeśli chodzi o ten system, GM Boardgames dba o jego dalszy rozwój, dzięki czemu nie stracił on na świeżości.

 

Starcie okrętów w systemie Bogowie wojny: Togo widziane z bliska. Okazuje się, że nawet przy takiej, stosunkowo niewielkiej skali, da się z tych modeli wyciągnąć całkiem sporo.

 

Stoisko Klaudii Pruszkowskiej, twórczyni terenów do gier bitewnych. Bardzo się cieszę, że Klaudia pojawiła się na imprezie (sam dołożyłem do tego drobną cegiełkę). Ma dobrą ofertę, którą stale poszerza. Oby tak dalej!

 

Przyszli pogromcy (i pogromczynie) mórz i oceanów zgłębiają tajniki systemu Bogowie wojny: Togo. Kierowanie ogniem artyleryjskim to niełatwa sprawa, ale ile potrafi dać radości, zwłaszcza jeśli uda się zatopić okręt przeciwnika...

 

Diorama lądowania w Normandii 6 czerwca 1944 roku (D-Day) stworzona przez Pawła Grochala i klub Tarnawar z Tarnowa. Była ona pokazywana na Polach Chwały już w poprzednich latach, ale z każdym rokiem jest wzbogacana i uzupełniana wraz ukazywaniem się nowych publikacji i pogłębianiem przez twórców wiedzy historycznej o tytułowych wydarzeniach.

 

Pokazy i rozgrywki w systemy bitewne firmy Wargamer (oraz promowane przez nich) w sali Akustycznej. Na pierwszym planie Anno Domini 1666, dalej World of Tanks, a na końcu Ogniem i mieczem. Jak zawsze w sali było tłoczno (przynajmniej o pewnych porach). Sprzedaż ponoć trochę kulała, ale takie ostatnio mamy czasy.

 

Obok Wargamera w sali Akustycznej zlokalizowany był także turniej w systemie Wrzesień 1939 oraz stoisko firmy First to Fight. Trzon uczestników stanowili gracze z pracowni wargamingowych z Warszawy i Tarnobrzega.

 

Oskar (po prawej) prowadzi rozgrywkę szkoleniową w World of Tanks. Słuszną linię ma Wargamer powierzając temu młodemu człowiekowi ów posterunek. Jeśli przy stoisku pojawią się osoby w podobnym wieku, zawsze łatwiej mu nawiązać z nimi kontakt, ponieważ są rówieśnikami albo prawie rówieśnikami, a że Oskar zna się na rzeczy (o czym zdążyłem się już w tym roku przekonać na KONTRAŚCIE), tym lepiej to wychodzi.

 

Rafał Szwelicki, jeden z autorów Ogniem i mieczem oraz Anno Domini 1666, prowadził pokazy i rozgrywki w ten ostatni system.

 

Nieco w głębi sali Akustycznej, jakby na uboczu, grano w Ogniem i mieczem. Ponoć w drugą edycję. Nie dopytywałem się o szczegóły, ale skoro była to część stoiska Wargamera, nie mogło być inaczej (znaczy się musiała to być druga edycja...).

 

Grano także w zamkowych piwnicach. W ostatnich latach miała tam miejsce prawdziwa rewolucja, bowiem przestał odbywać się turniej Ogniem i mieczem, który do tej pory zajmował większość piwnic. Miejsce po nim dość szybko zagospodarowali gracze Bolt Action. Za stołem Marcin Nietrzebka, dobrze znany fanom systemu (także systemu Blood Red Skies) oraz dawnych planszówek heksowych.

 

Kolejny stół z Bolt Action. Patrząc po terenach rozstawionych na stole, wydawałoby się, że jest to jakieś starcie z rejonu Azji i Pacyfiku. Jednak po przyjrzeniu się pojazdom i figurkom dostrzeżemy, że walczą jednostki z europejskiego teatru działań.

 

Bolt Action raz jeszcze i znowu nieco kombinowany teren, nie do końca pasujący do walczących sił, ale czy to aż tak przeszkadza? Tym bardziej, że sam system nie jest z tych, których znakiem rozpoznawczym jest historyczność.

 

Piwnice stały się w tym roku miejscem schronienia grupy ogniomieczowych dysydentów. W związku z tym, że pierwsza edycja systemu została wyklęta i wykorzystywanie jej w bliskim sąsiedztwie stoiska Wargamera grozi poważnymi konsekwencjami, jej zwolennicy zgromadzili się w ustronnym miejscu. Ukryci w jednej z zamkowych komnat, z dala od złych oczu, z uśmiechem na twarzy, ale i z pewną melancholią znamionującą przemijanie oddawali się swoim dekadenckim praktykom.

 

Rozgrywka w systemie Ogniem i mieczem (pierwsza edycja albo starego stylu) w zamkowych podziemiach, przedstawiająca bitwę pod Połonką (wargamingowo często łączoną z bitwą nad rzeką Basią, obie bitwy z 1660 r.), zorganizowana przez Klub Gier Historycznych, działający przy Muzeum Miejskim „Sztygarka” w Dąbrowie Górniczej, prowadzony przez Jarosława Krajniewskiego. Rozgrywki tego typu odbywały się w ciągu ostatnich lat na Polach Chwały. Imponująca liczba figurek niezmiennie robi wrażenie.

 

Turniej Bolt Action to jeszcze nie ta skala rozgrywek co turniej Ogniem i mieczem, ale jeśli będzie dalej się rozwijał, może trwale zająć jego miejsce. Inna sprawa, że jeśli porównuje się je do siebie, to wydaje się, że rozgrywki w Ogniem i mieczem zajmowały trochę więcej miejsca (choć zależy to jeszcze od ich poziomu, tj. wielkości zaangażowanych sił).

 

Rzut okiem na salę turniejową z innej perspektywy...

 

Jak widać, w turnieju Bolt Action brało udział wielu młodych graczy, choć starsi też się zdarzali. Uczestnicy pochodzili z całej Polski, choć dominowali oczywiście gracze z Krakowa, którzy mają najbliżej. W samym mieście istnieje też całkiem liczne grono entuzjastów tego systemu.

 

Sala turniejowa znajdowała się trochę na uboczu. Osobom postronnym niełatwo tam trafić. Podczas krótkiej rozmowy organizatorzy tłumaczyli mi jednak, że jest im to na rękę, bo turniej ma być głównie dla uczestników i zbyt duża liczba widzów raczej psuje całość niż pomaga. Gdyby ktoś chciał zajrzeć do nich za rok, warto się zawczasu rozejrzeć i zlokalizować wejście do piwnic zamkowych po lewej stronie dziedzińca.

 

Przejście przez sale znajdujące się w piwnicach zamkowych...

 

Turniej Bolt Action – makiety (1)

 

Turniej Bolt Action – makiety (2)

 

Turniej Bolt Action – makiety (3)

 

Turniej Bolt Action – makiety (4)

 

Turniej Bolt Action – makiety (5)

 

Rozgrywka w systemie Black Powder, bazującym na figurkach w skali 28 mm (1:56), prowadzona przez naszego zacnego kolegę Gonzo, od niedawna zagorzałego zwolennika tego systemu. Starcie przedstawiało bitwę z okresu inwazji Napoleona na Rosję w 1812 r. Naprzeciw siebie stanęły armie francuska i rosyjska. Przy okazji warto zwrócić uwagę na rozmiary stołu bitewnego. Scenariusz został zaplanowany z rozmachem.

 

Wygląda na to jakby rosyjska kawaleria szykowała się do szarży na francuską piechotę opodal. Kluczowe pytanie na ile ów las znajdujący się pomiędzy nimi przesłania widoczność. W oddali piękny stary kościółek (a właściwie tylko wieża z przybudówką).

 

Rosjanie atakują francuską linię, obchodząc ją ze skrzydła Kozakami, ale Francuzi mają jeszcze z tyłu dwie kolumny, pośród których dostojnie poruszają się dowódcy. W tle u góry znowu ów piękny stary kościółek (jakże on mi się podoba!).

 

Rosyjska piechota maszeruje do ataku. Zwracają uwagę efektowne markery używane do zaznaczania stanów oddziałów i różnych wydarzeń mających miejsce na polu bitwy.

 

Rosyjska piechota uformowana w różne szyki: linie, kolumny, masy batalionowe (pełne czworoboki). Podwójne sztandary łopoczą ponad oddziałami. Można poczuć ducha epoki...

 

A to już kolejna duża bitwa napoleońska, podobnie jak rozgrywka w Black Powder oparta na figurkach w skali 28 mm (1:56). Starcie rozgrywano w systemie Napoleonic Warfare Newbury Rules. Grali prawdziwi weterani, z bardzo długim stażem. Wśród nich znalazł się pan Andreas Godziński, wraz z jednym ze znajomych Austriaków przybyły do nas z Wiednia. Na zdjęciu po lewej inny z weteranów (póki co nie tak posunięty w latach...), a zarazem juror naszego forumowego konkursu modelarskiego – Krzysztof Stawiarski (w kręgach forumowych znany jako SZKOCKI), po prawej Michał Goceń z Małopolskiej Grupy Wargamingowej.

 

Rozgrywka osadzona była w realiach wyprawy Napoleona na Rosję w 1812 roku. Wielkość zaangażowanych sił to mniej więcej półtorej dywizji francuskiej na dywizję rosyjską. Na zdjęciu widać kawalerię, która zgromadziła się na obu brzegach rzeki. U Rosjan w drugim rzucie widoczna jest piechota liniowa (stojąca jednak w dość luźnym szyku... przynajmniej tak to wygląda) i dowódcy.

 

Artyleria ze wsparciem. Obeznani z epoką wiedzą, że w przypadku artylerii bardzo ważne były zaprzęgi i że zazwyczaj zajmowały one dużo miejsca na polu bitwy, stąd ich pomijanie w niektórych systemach rozmija się z realiami. W systemie Napoleonic Warfare Newbury Rules takie rzeczy zostały oddane dość wiernie.

 

Jednostki francuskie wycofują się przez rzekę po tym jak nie były w stanie złamać przeciwnika. Jak wspominał mi jeden z uczestników, pewną wadą scenariusza był brak mgły wojny. Rosjanie mieli bowiem pełen wgląd w pozycje francuskie, dzięki czemu mogli przygotować obronę na odpowiednich odcinkach.

 

Rosyjska ciężka kawaleria na pozycji w centrum wypatruje przeciwnika. Po drugiej stronie rzeki widoczni francuscy huzarzy i strzelcy konni.

 

Znaczne siły rosyjskie zgromadzone na tyłach. W centrum widoczna bateria artylerii posiadająca w swoim składzie armaty (działa o dłuższych lufach) i jednorogi (działa o krótszych lufach). Za działami widoczne są zaprzęgi i wozy amunicyjne. Przy okazji po raz kolejny pokazuje to ile miejsca zajmowały one na polu bitwy, zwłaszcza gdy porówna się je z masami batalionowymi piechoty.

 

Rosyjscy ułani i piechota na prawym skrzydle. Część ułanów rozwinęła się w luźny szyk, zapewne do flankierowania, by zapewnić osłonę wzdłuż rzeki. Pod wpływem doświadczeń wojennych płynących ze starć z Francuzami Rosjanie zaczęli coraz szerzej wprowadzać w swojej armii kawalerię uzbrojoną w lance, ale z jej wyszkoleniem bywało różnie.

 

Dyskusja o imprezie na FORUM STRATEGIE

Autor: Raleen
Zdjęcia: Raleen, Gonzo, Torgill

Opublikowano 01.10.2022 r.

Poprawiony: niedziela, 02 października 2022 14:33