[BGK] Za wielcy – za ciężcy, rozgrywka na I turnieju BGK 11.05.2013

  • Drukuj

Komisarz Płatow wszedł do ziemianki, w której mieścił się sztab pułku czołgów ciężkich majora Łarinowa. Szybko zlustrował przebywających w pomieszczeniu, szybko znalazł charakterystyczną twarz dowódcy. Ruchem głowy dał mu znać by podszedł do mapy okolicy rozłożonej na stole zbitym z desek sosnowych.
- Udało ci się coś ustalić? – zapytał major. Ostatnio chaos wynikły z niemieckiej ofensywy rozrósł się do niepokojących rozmiarów.
- Tak. Rozmawiałem z generałem. Faszyści na zachód od naszej pozycji stwarzają największe zagrożenie. Atakują zgrupowaniami czołgów i piechoty ze wsparciem lotniczym. Mimo, że zapadła noc, nie zamierzają się wycofać. Nasza piechota może nie dotrzymać do rana. Mamy ich wspomóc, albo kontratakować i zamknąć ewentualny wyłom. Jak nasze czołgi?
- Cztery sprawne. Bałem się, że będzie gorzej. Nawet grubego dziadka udało się uruchomić.
- KW-2 działa? To mię zaskoczyłeś. A co u Bissanowa?
- Meldował, że ma ponad 50 ludzi zdolnych do walki.
- Dobrze...
- Widzę, że coś cię jeszcze martwi.
- Tak, większość z atakujących czołgów to według meldunków Tygrysy.
- Znasz naszą piechotę – dla nich każdy czołg to teraz „Tiger”.
- Znam. Ale meldunek był z baterii dział przeciwlotniczych 85 mm. Znasz jakiś inny czołg niemiecki, który by mógł wytrzymać trafienie z tego działa?
- Nie. – Widać było, że nastrój młodego, acz zdolnego oficera gwałtownie prysł – Co robić. Jak trzeba, to trzeba. Idź spać. Ja wyślę patrole zwiadu. Warto znać teren, którym będziemy atakować.

***

Bitwa zaczęła się od pojedynku snajperów o środkowy młyn. Zwiad motocyklowy sprawnie zabezpieczył kolejny i ustawił tam punkt obserwacyjny dla moździerzy.

Major Łarinow wezwał porucznika Bissanowa. W tle słychać było kanonadę artyleryjską. W ich bezpośrednim otoczeniu panował względny spokój. Cztery wielgachne cielska czołgów stały zamaskowane w zagajniku brzozowym.
- Jest sens je w ogóle maskować? – zapytał z błyskiem w oku oficer zaraz po szkole. Ponieważ rokował dobrze na przyszłość, weteran postanowił puścić uwagę mimo uszu. Szczególnie, że efekt maskowania w przypadku KW-2, będącego wyższym od otaczających go rachitycznych drzewek, był raczej dyskusyjny.
- Zwiad meldował o wrogich czołgach. Przebiły się się tu... – pokazał palcem na mapie rozłożoną na masce amerykańskiego Jeepa – Twoja piechota ruszy między tymi wzgórzami – tym razem palec wskazał dwa kopce na horyzoncie. Postaraj się związać czołgi walką. Obserwatorzy mówią, że zostawiły piechotę za sobą. Jak utkną na tych polach – KW uderzą na nich od flanki. To dla nas jedyna szansa.

***

Siergiej stracił przyjaciela. I oczy. Został sam. Jego obserwator leżał zabity kulą snajpera w pobliskim rowie. Tu zginę – pomyślał. Biegiem rzucił się do najbliższego młyna. 20 minut później zobaczył przez lunetę jak jego przeciwnik zostaje rozerwany pociskiem moździerzowym. Nie było czasu na satysfakcję. Wokół roiło się od germańskich tanków.

Gdzie z tym działem! – wrzeszczał porucznik Bissanow – do grobu ci prędko? Ustaw za pagórkiem, nie na pagórku.
No gdzie te cholerne czołgi – myślał – na razie jakoś się trzymał, ale Tygrysy powoli przybijały do ziemi jego piechotę.
Ognia do czołgów! – rozkazał – niech chociaż wiedzą, że są na wojnie.

***

Cholerne czołgi pojawiły się. Maszyny niemieckie, oślepione przez piechotę, początkowo zignorowały zagrożenie. Mimo słabych osiągów dział 76 mm, radzieckiemu dowódcy udało się zmasować ogień. Już po chwili z niemieckich czołgów zaczęły wyskakiwać załogi, pozbawione własnego wsparcia piechoty, która utknęła pod ostrzałem moździerzowym. Pancerz Tygrysa jest praktycznie nie do przebicia dla dział KW. Jednak czołg to także układ jezdny, peryskopy czy celowniki. Bez nich nie da się walczyć. Czarno umundurowani czołgiści wyskakiwali prosto pod bagnety piechurów, którzy brali ich do niewoli. Był to rozkaz samego komisarza Płatowa. Przecież skądś trzeba się dowiedzieć o parametrach nowych maszyn wroga.

***

Naprzód – rozkaz Łarinowa ruszył cielska KW. Zboże łamało się bod gąsienicami ponad 40-tonowych bestii. Nagle na niebie pojawił się czarny punkcik. Z minuty na minutę rósł, by przerodzić się w sztukasa. W akcie desperacji załoga karabinu maszynowego przystosowanego do ognia przeciwlotniczego otworzyła ogień. Nie trafili. Ale pilot przerwał akcję. Też był człowiekiem. Może nie chciał akurat dziś umierać, a może uznał, że i tak bitwa jest przegrana.

***

Do takiego wniosku doszło za to na pewno dowództwo niemieckie. Nie chcąc ryzykować dalszej walki i widząc płonące wraki, dowódca niemiecki wydał rozkaz zerwania kontaktu bojowego.

***

Po bitwie do majora podjechał komisarz Płatow.
- Zniszczyliśmy przynajmniej 4 czołgi. Reszta wycofała się. Moi ludzie zabezpieczyli ponad 15 jeńców, z czego przynajmniej jeden to oficer. Więcej będę wiedział za parę minut. A jak nasze straty?
- Nie uwierzysz. Dwóch zabitych, czterech rannych oraz działo. To u Bissanowa. U nas jeden KW utknął, jak zwykle sprzęgła. Już go naprawiają. Chyba tym razem udało się nam wygrać?

Dyskusja o rozgrywce na FORUM STRATEGIE

Autor: Maciej „xardas” Drążkiewicz
Zdjęcia: Sarmor

Opublikowano 14.06.2013 r.

Poprawiony: piątek, 14 czerwca 2013 22:16