[Operation WWII] Na pomoc Brytyjczykom! (rozgrywka w klubie Agresor 22.04.2012)

  • Drukuj

Choć przeprawa przez Ren nie należała do najłatwiejszych, porucznik Chomiczewski wiedział, że najtrudniejsze dopiero przed nim. Mrok nocy sprzyjał przedarciu się do pozycji brytyjskich, ale nie sposób było stwierdzić, na kogo można natknąć się w ciemności...

W przygotowanym przez Maćka „Xardasa” scenariuszu naprzeciwko siebie stanęły siły 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej oraz Grenadierów blokujących dostępu do okrążonych Brytyjczyków. Celem Polaków było przebicie się przez pozycje niemieckiej obrony, celem Niemców niedopuszczenie do sforsowania tychże. Starcie toczyło się w nocy, co ograniczało zasięg widzenia żołnierzy. Nadal jednak polscy spadochroniarze musieli poruszać się cicho i powoli, by nie zostać wykrytymi przez obrońców.

Wśród dowodzonych przez Sławka „WarHammstera” sił polskich znalazły się:

  • sekcja dowodzenia połączona z sekcją PIAT'a i sekcją granatnika (porucznik, sierżant, szeregowy z PIAT'em, szeregowy z granatnikiem 2", 4 szeregowych z Lee-Enfield),
  • 3 drużyny spadochroniarzy (w każdej sierżant, kapral, strzelec BREN i 7 szeregowych),
  • grupa obserwacyjna (podporucznik, radiooperator i szeregowy),
  • wsparcie artyleryjskie w postaci dwóch moździerzy 4,2".

Z kolei w skład niemieckiej obrony, dowodzonej przez Grześka „GRZ” i Ryśka „Raleena”, weszły:

  • sekcja dowodzenia (porucznik, sierżant i 4 szeregowych z Kar 98k),
  • 3 drużyny grenadierów (w każdej sierżant, kapral, strzelec MG 42 i 6 szeregowych),
  • Flak 38 z sierżantem i 3 szeregowymi obsługi,
  • zakamuflowane okopy.

Polskie drużyny spadochroniarzy zostały umiejscowione na skraju strefy rozstawienia, a drużyna dowodzenia oraz grupa obserwacyjna zatrzymane z tyłu.

Z kolei dwie drużyny niemieckich grenadierów zajęły pozycję w mniejszych okopach na tyłach i na swojej prawej flance, a trzecia w najbardziej wysuniętej części większego okopu, gdzie dołączyły do niej Flak (z tyłu) oraz drużyna dowodzenia (pośrodku pozycji niemieckich).

W pierwszej turze polska grupa obserwacyjna schowała się w pobliskiej leśniczówce, a pozostałe oddziały próbowały niepostrzeżenie zbliżyć się do pozycji niemieckich. Niestety, nie udało się to drużynie na lewej flance, która ściągnęła na siebie ogień jednego z karabinów maszynowych, tracąc sierżanta oraz 5 szeregowych. Pozostali, pod dowództwem kaprala, ukryli się za pobliskimi skałami.

Nie był to koniec kłopotów tej drużyny. W następnej turze w ich stronę ogień otworzył Flak, którego ostrzał okazał się nieskuteczny, oraz MG 42, od którego kul padli pozostali trzej szeregowi. Mimo to osamotniony kapral zachował zimną krew i pozostał na zajmowanej pozycji.

Na szczęście grupa obserwacyjna zauważyła strzelające działko przeciwlotnicze i podała jego namiary obsłudze moździerzy. Pozostało tylko czekać, aż artylerzyści poślą Niemcom wybuchowe prezenty...

Pozostałe drużyny spadochroniarzy także ponosiły straty, ale były w lepszej sytuacji. Centralny oddział stracił od ognia cekaemu trzech ludzi i w panice skrył się w pobliskim zagajniku.

Poruszająca się za głównymi siłami grupa dowodzenia otworzyła ogień z moździerza oraz PIAT'a w kierunku rozpoznanych już pozycji niemieckich, zabijając obsługę MG 42 z najbardziej wysuniętego naprzód oddziału grenadierów.

Niemcy odpowiedzieli ogniem, zabijając trzech członków drużyny dowodzenia.

Z kolei oddział z prawej, poruszając się pod osłoną żywopłotów wzdłuż drogi, zbliżył się do pozycji niemieckich dość blisko, by przypuścić atak. Nim im się to udało, żywopłoty ściął ogień z Flaka, zabijając 2 żołnierzy.

Był to jednak koniec działka przeciwlotniczego. Pociski z obu moździerzy trafiły dokładnie w jego pozycję, niszcząc Flaka i zabijając całą jego obsługę.

Niestety, nie uratowało to ostrzelanej wcześniej drużyny spadochroniarzy, na którą spadł ogień dwóch oddziałów grenadierów. Kul uniknął tylko jeden żołnierz, jednak przygnieciony ostrzałem nie był w stanie nic zrobić.

Nacierającej środkiem drużynie także nie szło najlepiej. W wyniku ostrzału z karabinów straciła kolejnych trzech żołnierzy, a pozostali przy życiu wpadli w panikę i schowali się w pobliskim zagajniku.

Podążająca za nimi drużyna dowodzenia ponawiała ostrzał z granatników, ale bez widocznego skutku. Podobnie nieskuteczna okazała się grupa obserwacyjna, która próbowała podać artylerzystom namiary nowego celu, jednak nie udało się jej nawiązać łączności. W związku z tym obsługi moździerzy nadal celowały w to samo miejsce, choć jedna, w wyniku zniesienia, trafiła w dalszy okop, odbierając życie dwóm kolejnym grenadierom.

Wreszcie kapral, jedyny ocalały z lewej drużyny, wpadł w furię i postanowił ruszyć na pobliski okop, obrzucając go granatami. Nadbiegająca z krzykiem postać zasiała niepokój w sercach Niemców, którzy postanowili cofnąć się w głąb swojej pozycji.

Przy tak wysokich stratach sił polskich, gracze postanowili zakończyć rozgrywkę.

Widząc, jak jego oddziały ponoszą straty, porucznik Chomiczewski postanowił zatrzymać natarcie i wycofać podwładnych w okolice leśniczówki. Przy tak dobrze okopanych siłach niemieckich jego spadochroniarzom nie uda się przebić do czekających na pomoc Brytyjczyków. Przynajmniej nie tym razem...

Dyskusja o rozgrywce na FORUM STRATEGIE

Autor: Sarmor
Zdjęcia: Sarmor

Opublikowano 26.04.2012 r.

Poprawiony: czwartek, 26 kwietnia 2012 17:57