XVIII Galicyjskie Manewry Strategów

  • Drukuj

Jak co roku o tej porze, w ostatnich dniach lipca gracze planszowi zawitali do Muszyny na odbywający się tam najstarszy polski konwent planszowych gier wojennych – Galicyjskie Manewry Strategów. Była to już 18 edycja imprezy. Urokliwe miejsce sprzyjało rozgrywkom i wypoczynkowi. Walory turystyczne okolicy zachęcały, by pozostać na dłużej. Konwent Galicyjskie Manewry Strategów został zorganizowany w ramach realizacji zadania publicznego pn.: „Gry planszowe jako alternatywna forma spędzania czasu wolnego – 2022” współfinansowanego ze środków Miasta i Gminy Uzdrowiskowej Muszyna. Po raz trzeci Manewry odbywały się we Dworze Starostów, zabytkowym miejscu, posiadającym piękną, klimatyzowaną salę, jakby stworzoną na nasze potrzeby.

Podczas imprezy grano głównie w gry wojenne, ale pojawiały się i lżejsze tytuły. Trzon bywalców konwentu skupiał się jednak na grach wojennych. Odwiedziło nas także sporo gości, zazwyczaj grywających obecnie ze swoimi małymi dziećmi w eurogry. Podczas rozmów szybko okazywało się, że większość z nich zaczynała od gier Dragona, co stwarzało wspólną płaszczyznę dyskusji. Cześć z nich dołączała do rozgrywek. Choć konwent jest kameralną imprezą, zawitali na niego gracze z różnych stron Polski (chyba tylko Wielkopolska i wschodnia część Pomorza nie były reprezentowane). Nie zabrakło autorów, wydawców i właściciela naszego ulubionego sklepu z planszówkami wojennymi. Pojawili się zarówno młodsi, jak i starsi gracze. Grano w różne tytuły. Warto wspomnieć duże rozgrywki wieloosobowe, których odbyło się więcej niż rok temu i niż to zazwyczaj bywało: „Sukcesorzy”, „Here I Stand”, „Dark Ages: Heritage of Charlemagne”, nie mówiąc o lżejszych tytułach. Również w niektóre dwuosobówki grano wieloosobowo. Inna rzecz warta uwagi to rozgrywki w „Ardeny 1944”, wyd. Dragon, których w sumie odbyło się kilka (część z zastosowaniem zmodyfikowanych wariantów rozstawienia początkowego). Miała miejsce także rozgrywka w „Ostrołękę 16 lutego 1807”, wyd. Instytut Wydawniczy Erica, w tym roku bez udziału autora (w zeszłym roku graliśmy w „Ostrołękę 26 maja 1831”). Muszę zaznaczyć, że relacja zdjęciowa nie obejmuje wszystkiego. W rzeczywistości odbyło się więcej rozgrywek niż widać na zdjęciach. Dość wspomnieć, że niektórzy uczestnicy pojawili się w Muszynie już w czwartek wieczorem i tym samym mieli jeden dzień więcej na granie.

Podczas imprezy, jak zawsze, panowała znakomita atmosfera. Jedną z atrakcji tegorocznej edycji był konkurs wiedzy o grach wojennych, do którego miałem przyjemność przygotować pytania. Niemal wszystkie doczekały się odpowiedzi, chociaż niektóre po podpowiedziach. Dodatkowo pojawiło się kilka pytań dotyczących historii Muszyny. Sponsorem nagród w konkursie był Portal Strategie. Do wygrania były książki o tematyce historycznej. Ponadto każdy z uczestników, który odpowiedział poprawnie przynajmniej na jedno pytanie, otrzymał materiały promocyjne przygotowane przez Urząd Miasta i Gminy Uzdrowiskowej Muszyna (zestaw bardzo ładnie wydanych książek, albumy, mapa rowerowa okolicy). Najlepiej w konkursie, podobnie jak rok temu, poradził sobie Maciej, za którym uplasował się autor zeszłorocznego konkursu – Leliwa. Cieszę się, że miałem przyjemność uczestniczyć w tej edycji Manewrów. Dziękuję Organizatorowi za wysiłek włożony w przygotowanie imprezy. Miło było spotkać się w gronie pasjonatów i zarazem ludzi, którzy szanują się nawzajem. Do zobaczenia za rok w Muszynie!

 

Jedna z najciekawszych gier, jakie można było zobaczyć podczas tegorocznej edycji imprezy – Chancellorsville 1863 (wyd. Worthington Games).

 

Rozgrywka w How the West was Saved: Russo-Polish War (wyd. Strategemata) z udziałem wydawcy – Adama Niechwieja (po prawej). Wojna polsko-bolszewicka w wydaniu strategicznym, oczami amerykańskiego autora.

 

Jedna z wielu rozgrywek w gry bloczkowe wydawnictwa Columbia Games. W tym przypadku jest to Julius Caesar. Grano także w Crusader Rexa oraz Richarda III. Wszystkie tytuły są dość podobne do siebie. Niezbyt skomplikowane i z krótkim czasem rozgrywki, przez co zawsze znajdują zwolenników.

 

A to już inny słynny tytuł bloczkowy. Jedna z bardzo wielu rozgrywek w Sekigaharę (wyd. GMT Games). Ta gra nigdy się nie nudzi...

 

Rozgrywka w Sukcesorów (wyd. Phalanx) w pięcioosobowym składzie. Jak to zazwyczaj bywa w Muszynie, zwyciężył Leliwa, ale zadanie miał ułatwione, ponieważ jako jeden z wodzów dostał mu się Antypater, kontrolujący na początku Macedonię.

 

Rozgrywka w Hitler's Reich (wyd. GMT Games). Gra przedstawia II wojnę św. w skali strategicznej. Podczas rozgrywki wykorzystywane są karty, nie jest to jednak klasyczna gra card driven. Karty używane są do rozstrzygania bitew (właściwie należałoby powiedzieć: operacji), przez co gra określana bywa jako battle driven.

 

Młodzież nie zawiodła... Właściwie, jak spojrzeć na zdjęcia z poprzedniej edycji, są to już weterani Manewrów. Tym razem postanowili sięgnąć po Zimną wojnę/Twilight Struggle (wyd. GMT Games/Bard/Phalanx). Z niewielką pomocą dali radę...

 

Rozgrywka w Operation Mercury: The Invasion of Crete (wyd. Multi-Man Publishing), do której przez dłuższy czas przygotowywaliśmy się z organizatorem Manewrów – Pawłem Główczykiem (pierwszy po prawej), by poznać grę. W czasie konwentu dosiedli się do nas Adam Niechwiej (pierwszy po lewej) i jeden z graczy z Wrocławia. Tytuł należy do tych bardziej „epickich”. Gra zawiera w sumie 9 map i 13 scenariuszy, nie licząc scenariusza szkoleniowego. Stanowi ona część systemu Grand Tactical Series (GTS) przedstawiającego działania wojenne z okresu II wojny światowej na szczeblu kompanii. Dość wspomnieć, że same zasady systemowe liczą sobie 40 stron, a do tego dostajemy jeszcze równie obszerną instrukcję z zasadami dodatkowymi i scenariuszami.

 

Rozgrywka w Operation Mercury: The Invasion of Crete (wyd. Multi-Man Publishing), scenariusz 1: SNAFU 1500 20/5/41 - 1900 21/5/41. Nie dograliśmy całego scenariusza. Na zdjęciu widać skromne postępy Niemców w zachodniej części, gdzie zaledwie jedną kompanią ze wsparciem artylerii usiłowali przedrzeć się do portu Rethymnon, ponieśli tam jednak straty. Również wokół lotniska Rethymnon nie było lepiej.

 

Rozgrywka w Operation Mercury: The Invasion of Crete (wyd. Multi-Man Publishing), scenariusz 1: SNAFU 1500 20/5/41 - 1900 21/5/41. Nie dograliśmy całego scenariusza. Lotniska Rethymnon Niemcy również nie zdołali opanować. Co prawda w jego pobliżu wylądowała jedna z kompanii spadochroniarzy, ale szybko została odcięta, a przebijanie się ku niej szło niemrawo. Z prawej strony nacierające oddziały niemieckie, mimo początkowych sukcesów, szybko ugrzęzły. Przeciwnik okazał się dużo liczniejszy niż spodziewało się niemieckie dowództwo, na szczęście znaczna część oddziałów alianckich to zachowujący się niezbyt aktywnie Grecy.

 

Stara, znana i lubiana gra Condottiere (wyd. Z-Man Games). Tytuł ten ma prawdopodobnie więcej lat niż uczestnicy rozgrywki...

 

Trzymająca w napięciu rozgrywka w Ostrołękę 16 lutego 1807 (wyd. Instytut Wydawniczy Erica). Grano w scenariusz Bitwa na wschodnim brzegu Narwi, przedstawiający decydującą część bitwy pod Ostrołęką w 1807 r. Naprzeciw siebie stanęli Tomasz (po lewej) i Maciej (po prawej). Obaj gracze byli obeznani z systemem i mieli już pewne doświadczenie, dlatego rozgrywka stała na wysokim poziomie.

 

Rozgrywka w Ostrołękę 16 lutego 1807 (wyd. Instytut Wydawniczy Erica), scenariusz Bitwa na wschodnim brzegu Narwi. Gra została doprowadzona do 3 etapu. W pewnym momencie morale gracza rosyjskiego podupadło na tyle, że był skłonny kapitulować, ale ostatecznie nie zdecydował się na to. Jak widać, Rosjanie kontrolują jeszcze większość objective'ów, chociaż w niektórych częściach pola bitwy ich sytuacja nie wygląda różowo. Patrząc na całokształt ugrupowania wojsk obu stron, zwracają uwagę liczne, zmasowane tyraliery na południu, stojące naprzeciw siebie w lesie. Weszły weń także kolumny rosyjskich jegrów.

 

Rozgrywka w Ostrołękę 16 lutego 1807 (wyd. Instytut Wydawniczy Erica), scenariusz Bitwa na wschodnim brzegu Narwi (3 etap). W północnej części frontu póki co Rosjanie utrzymali wszystkie punkty kluczowe. W pierwszej fazie walk doszło do wyrównanego starcia kawalerii. Widać to po rozbitych oddziałach, reorganizowanych na tyłach przez dowódców. Rosjanie ponieśli pod tym względem większe straty. Po stronie francuskiej wygląda na to, że chwilowo brakuje piechoty. W centrum bohaterstwem wykazał się samotny francuski czworobok, który odparł ataki z różnych stron, a także sam przyczynił się do rozbicia jednej z rosyjskich kolumn.

 

Rozgrywka w Ostrołękę 16 lutego 1807 (wyd. Instytut Wydawniczy Erica), scenariusz Bitwa na wschodnim brzegu Narwi (3 etap). W południowej części frontu piechoty Francuzom nie brakuje, za to nie za wiele mają tutaj kawalerii i artylerii. Co do piechoty, większość rzucili do lasu, rozwijając w tyraliery. Wzgórze w centrum pozycji rosyjskich zostało zdobyte, a jednostki wokół niego pobite. Pośrodku samotny batalion grenadierów wdarł się do zagajnika. Działa na wzgórzach są pozbawione obsługi. Rosjanie mają jednak nadal dość silne zgrupowanie koło Pomianu, w tym dywizjon kirasjerów.

 

Klasyka, jak widać, trzyma się mocno, a że grają w nią młodsi gracze, świadczy to tylko o tym, że się nie zestarzała. Tym razem na stole Neuroshima Hex! (wyd. Portal).

 

Ardeny 1944 (wyd. Dragon) – ilu z nas od nich zaczynało przed laty? Na tegorocznej edycji Manewrów grano w nie długo i namiętnie... Opodal można było zobaczyć pudełka innych tytułów Dragona, choćby takich jak Kircholm 1605.

 

Rozgrywka w Imperial Struggle (wyd. GMT Games/Phalanx), czyli w pewnym sensie następcę Zimnej wojny. Akcja gry osadzona jest w XVIII wieku, a przedstawia ona rywalizację angielsko-francuską w skali całego świata (w tym oczywiście w koloniach).

 

Stosunkowo nowa rzecz, i do tego polskiego autora – Adama Kwapińskiego, gra Dark Ages: Heritage of Charlemagne (wyd. Board & Dice), wydana w 2021 roku. Jak to bywa we współczesnych masowych grach wydawanych w ramach kicstarterów, mamy wielkie pudło i dużo plastiku oraz różnego rodzaju dodatkowych elementów. Dokładniej była to część Dark Ages: Holy Roman Empire, czyli o wschodniej części państwa postkarolińskiego. Pięciu graczy obstawiało Wielkie Morawy, Sasów, Szwabów, Karyntię i Spoleto. Wygrali Szwabowie dzięki rozwiniętej produkcji stali i mocarnym teutońskim rycerzom.

 

Finał rozgrywki w Here I Stand (wyd. GMT Games) w pełnym, sześcioosobowym składzie. Gra dobiegła końca w 6 etapie, kiedy to zwyciężyło Papiestwo. Przez ten czas wiele się działo, zwłaszcza na wschodzie, gdzie Habsburgowie ciągle toczyli wyniszczającą wojnę z Turkami. Przyniosła im ona zwycięstwa lądowe, lecz gdy zdecydowali się pomaszerować na Mediolan, wskutek francusko-tureckich knowań doszło do dezercji znacznej liczby najemników. Później działania wojenne toczyły się także na morzu, gdzie flota habsburska odniosła przygniatające zwycięstwo nad flotą turecką, na miarę bitwy pod Lepanto. Pokonawszy Imperium Osmańskie na lądzie i morzu Habsburgowie ponownie pomaszerowali na zachód, zdobyli Mediolan, pobili pod miastem armię Franciszka I, a następnie zdobyli sprzymierzoną z Francją Genuę, a niebawem także Marsylię. Inna armia, pod samym Karolem V, desantowała się pod Algierem, gdzie w międzyczasie usadowili się osmańscy piraci. Francuzi usiłowali ratować sytuację wypadem na Nawarrę, na co Habsburgowie odpowiedzieli marszem na Bordeaux, przecinając linię komunikacji armii francuskiej i tym samym uniemożliwiając przeprowadzenie oblężenia Nawarry. Na północy, po licznych walkach ze Szkotami, z udziałem Francji, Anglicy zdecydowali się wypowiedzieć wojnę Habsburgom i opanowali Antwerpię. Decydującą rolę miało jednak odegrać Papiestwo. Z jego poduszczenia doszło do rewolty komuny miejskiej w zdobytym przez Karola V Mediolanie. Słaby garnizon habsburski został wybity i chwilowo miasto wpadło w ręce miejscowych, jednak wkrótce pojawiły się u jego bram wojska papieskie, by przynieść wolność udręczonym mediolańczykom. O zwycięstwie Papiestwa w największym stopniu przesądziły jednak bardzo nikłe postępy reformacji we Francji, a także porażki teologów-reformatorów w debatach teologicznych, w wyniku czego niektórzy z nich spłonęli na stosie.

 

Finał rozgrywki w Here I Stand z innej perspektywy...

 

Leliwa nadal karnie nosi specjalną koszulkę... Na tegorocznych Polach Chwały pokuta dobiegnie końca...

 

Gra Trench War (wyd. Fellowship Simulations) to karcianka poświęcona zmaganiom w okopach w czasie I wojny św. Proste zasady i krótki czas rozgrywki (na pudełku podawane jest 40 minut, ale w praktyce wychodzi do godziny) sprawiają, że idealnie może ona wypełnić czas między dłuższymi partiami, gdy czasami podczas konwentu przychodzi na kogoś poczekać. Gra się szybko, dynamicznie, wbrew pozorom gra nie jest taka prosta, jaką się wydaje. W naszych rozgrywkach coraz bardziej jawi mi się jako godny następca tytułów takich jak 2 de Mayo czy Kaiser's Pirates. Podczas Manewrów zagościła na stole tylko raz, ale z pewnością jeszcze niejednokrotnie do niej będziemy wracać.

 

Kolejna rozgrywka w Ardeny 1944 (wyd. Dragon), tym razem z możliwością zmiany ustawienia początkowego, co daje nowe możliwości, zwłaszcza Niemcom. W sumie rozegrano trzy partie. Niektórych graczy ciągnęło by spróbować i wystąpił znany na konwentach syndrom Osiołkowi w żłoby dano... Zresztą dotyczył on nie tylko tej gry. Dobrze, że tytuł ten zagościł na imprezie i tym samym stare gry Dragona były na niej reprezentowane, bo na to zasługują.

 

Ostatnimi czasy mało które Manewry odbywają się bez choćby krótkiej partyjki we Flying Colors (wyd. GMT Games). Morskie przygody epoki żaglowców to coś co przyciąga niejednego gracza, nawet jeśli nieszczególnie interesuje się tą tematyką i nie ma o niej wiedzy. Tym razem grano scenariusz Cape Ortugal. W tle rozgrywki w Ardeny 1944 (wyd. Dragon) i Juliusa Caesara (wyd. Columbia Games).

 

Bitwa morska we Flying Colors (wyd. GMT Games) – scenariusz Cape Ortugal. Anglicy (czerwoni) płyną po nawietrznej, czyli korzystnie względem wiatru. Francuzi (niebiescy) są na zawietrznej, czyli niekorzystnie względem wiatru. Francuzi strzelali po żaglach i aż nadto widać tego efekty. Angielskie okręty ledwo się wloką. Niektóre potraciły już 9 punktów żagli (utrata 15 punktów oznacza unieruchomienie jednostki). Francuzi bardzo zręcznie prowadzą pojedynek na daleki dystans. Anglicy strzelają w kadłuby. Co prawda wskutek tego jedna z francuskich jednostek została uszkodzona, ale dwa spośród okrętów niebieskich nie poniosły żadnych strat. Niestety dwa angielskie okręty zanadto zbliżyły się ku sobie burtami, co wyłączy stykające się burty z walki na jeden etap. Wydaje się, że w dłuższej perspektywie Francuzi są na najlepszej drodze do zwycięstwa. Muszą jedynie uważać na swoją uszkodzoną jednostkę, by nie poniosła dalszych strat i nie zatonęła. Scenariusz skonstruowany został tak, że daje Anglikom przewagę jakościową (wyższe morale floty czyli Audacity) i pod względem pozycji w stosunku do wiatru, natomiast Francuzi mają więcej jednostek, posiadających nieznacznie większą liczbę dział.

 

Na koniec jeszcze raz gra, od której zaczęliśmy relację, czyli Chancellorsville 1863 (wyd. Worthington Games). Na zdjęciu powyżej lepiej widać na czym polega jej innowacyjność w stosunku do wielu tytułów (chociaż w ogólnym zarysie tego typu pomysł jak zaprezentowany wyżej nie jest całkowicie oryginalny). Gracze posiadają wspólną planszę (mapę), na której widoczne są tylko jednostki znajdujące się w sąsiedztwie przeciwnika i takie, które mógł on rozpoznać. Niezależnie od tego każdy z graczy posiada mapę, gdzie widoczne są wszystkie jego oddziały, także te, których nie widzi przeciwnik. Gra przedstawia działania w skali operacyjnej w okresie wojny secesyjnej. Na planszy naniesiono różne pozycje na polu bitwy, uwzględniając ówczesne uwarunkowania operacyjne. Rozgrywka toczy się z wykorzystaniem kart. Celem jest manewrowanie w taki sposób, aby zająć decydujące części pola bitwy albo rozbić siły wroga.

 

Dyskusja o imprezie na FORUM STRATEGIE

Autor: Raleen
Zdjęcia: Raleen

Opublikowano 04.08.2022 r.

Poprawiony: poniedziałek, 08 sierpnia 2022 10:38