XII Podwawelskie Spotkanie z Grą Historyczną i Strategiczną

  • Drukuj

W dniach 16-18 listopada 2018 roku w Młodzieżowym Domu Kultury „Dom Harcerza”, przy ulicy Reymonta 18, odbyło się XII już Spotkanie z Grą Historyczną i Strategiczną. Organizatorem konwentu był (niezmiennie) dobrze znany w wargamingowym półświatku Michał „Samuel” Stachura. Gospodarz jak zwykle dołożył wszelkich starań, aby spotkanie odbyło się w duchu tolerancji i gościnności, typowych cech Krakowa czasów C. K. Monarchii. Nic więc dziwnego, że konwent cieszy się niesłabnącą popularnością i właściwą sobie estymą. Po tegorocznej odsłonie śmiało można również dodać, że doczekał się nawet własnego fanklubu.

„Parszywa” edycja zgromadziła łącznie 23 śmiałków, którzy reprezentowali klany wojenników z najdalszych zakątków Polski i Europy. Towarzystwo choć nie tak liczne jak rok wcześniej, jednak niezmiennie radosne, kreatywne i otwarte na nowe doświadczenia. Stąd też dynamizm i mnogość rozgrywek mogły przyprawić o zawrót głowy. Na stołach zagościło bowiem wiele różnego rodzaju tytułów, od wymagających i siermiężnych heksówek po „filery”, abstrakcyjne i przypominające bardziej euro.

Mocnym akcentem konwentu było pojawienie się gier z Dalekiego Wschodu, które z miejsca zdobyły znaczną popularność. „Mini WWII” (wyd. Formosa Force Games) Wei-Cheng Chenga było prawdziwym odkryciem. Rasowa gra wojenna w minimalistycznej formie zdobyła serca graczy i nie schodziła ze stołu przez prawie cały czas imprezy. Na dokładkę „Arnhem” oraz „Norway” od Yasushi Nakaguro i można mówić o powstaniu trendu, coraz bardziej widocznego we współczesnym wargamingu (zachodni wydawcy mogą czuć oddech na plecach swoich chińskich braci). Oprócz wspomnianych powyżej tytułów, konwentowy debiut zaliczyły jeszcze: „Europe in Turmoil” ze stajni Compass Games, „Pendragon” od GMT Games i „Quartermaster General: The Cold War” od PSC Games.

Pierwsza z gier wydaje się być bardzo intrygującą, mocno osadzoną w historii, alternatywą dla „Zimnej Wojny”. Czas pokaże czy te pierwsze dobre wrażenia się potwierdzą. „Pendragon” z kolei zyskał wierne grono wyznawców, a to dzięki Leo, niezmordowanemu w tłumaczeniu zasad. Do tej niesamowicie pięknie wydanej gry zasiedli wojennicy słabo zaprzyjaźnieni z serią COIN – a jednak, wysoki próg wejścia ich nie przeraził, z rozgrywki czerpali wręcz pełnymi garściami.

„Quartermaster General: The Cold War” jest najnowszym dziełem Iana Brody’ego i wydaje się, że może wkrótce odnieść sukces na miarę swojego poprzednika. Gra w zmyślny i przyjemny sposób oddaje realia zimnowojennej rywalizacji, nie pomijając przy tym kwestii użycia broni masowego rażenia. Niejednemu graczowi z wypiekami na twarzy marzyło się rozpętanie nuklearnego piekła. Jedyną zagwozdkę stanowi dla mnie docelowe przeznaczenie gry dla 6 osób: czyżby amerykański sposób pojmowania świata kierował się odmienną filozofią?

Na imprezie nie zabrakło miejsca także dla klasyków takich jak: „For the People” (wyd. GMT Games), „Successors” (wyd. GMT Games), „No Peace Without Spain” (wyd. Compass Games) czy „Thirty Years War” (wyd. GMT Games). Do najbardziej epickich starć konwentu doszło za sprawą „Victory Roads” (wyd. Hexasim) oraz „Waterloo 1815: Fallen Eagles” (wyd. Hexasim). Konrad i Leo zasiedli przy pierwszym tytule i toczyli zaciekłe boje w scenariuszu „Bessarabia”. Leliwa natomiast jako Wellington starał się poskromić ambicje Zygfryda tj. Napoleona. Wtórował im wiernie Dawid Tobiasz jako Blücher. Z drugiej strony wielu graczy żałowało, że Leliwa, nie znalazł czasu, aby rozegrać choć jedną partię w „Command & Colors” (wyd. GMT Games).

Nie lada sensacją okazało się także odstawienie na boczny tor „Here I Stand” (wyd. GMT Games) oraz „Quartermaster General: 1914” (wyd. PSC Games). Swoje pięć minut miał za to Pędrak, prezentujący kolejne prototypy gier, utrzymanych w konwencji „Race to Berlin”. Zrobiły one na obserwatorach bardzo dobre wrażanie. Być może w końcu doczekamy się pierwszej gry opowiadającej o Wojnie obronnej Polski 1939 r., która nie budzi niesmaku oraz niedosytu.

XII Spotkanie z Grą Historyczną i Strategiczną należy uznać za edycję bardzo udaną. Wielkie brawa należą się Samuelowi za to, że ciągle ma siłę organizować kolejne konwenty oraz tolerować mroczne instynkty wojenników. Oby nie zabrakło jej Michałowi także w przyszłym roku. Warto przyjeżdżać na konwent krakowski, bo to niespotykana szansa, aby w dobrym, wygadanym towarzystwie pograć w ciekawe gry, a przy okazji zwiedzić krakowskie wyszynki.

 

Początek konwentu. Pędrak cierpliwie wprowadza zebranych w tajniki „Napoleon’s Triumph” (wyd. Histogame).

 

Dylematy strategiczne Wally’ego tj. Napoleona. Chyba właśnie dochodzi do wniosku, że tej bitwy nie da się już wygrać. Pozostaje co najwyżej ratować honor Francji.

 

Maciunia – Stary Wiarus z Interregio, czeka na swoją ofiarę nad „Arnhem” (wyd. War Drum Games). „Bladość i podkrążone oczy aż nadto wyraźnie określają” jak dotarł do Krakowa.

 

Kuźma Brothers, Hamilikar oraz Samuel pod czujnym okiem Leo stawiają pierwsze kroki w „Mini WWII” (wyd. Formosa Force Games). Choć gra wygląda na euro, to jednak zwiera w sobie wszystko co służy matce postępu: dyplomację, rozwój technologii, ekonomię, fortunę i wiele dylematów strategicznych.

 

Wally i Pędrak (polska Rachel Simmons) ścigają się do Warszawy w jednym z dwóch przywiezionych na konwent prototypów (autorstwa drugiego jegomościa)

 

Leo i Konrad przygotowują się do rozgrywki w „Victory Roads”, scenariusz „Bessarabia” (wyd. Hexasim). Żetony w tej grze potrafią nadać rozgrywce niesamowity klimat.

 

Tym razem do obsady „Mini WWII” dołączył JB. Spostrzegawcze oko dojrzy, że Niemcy i Japończycy dokonali rozbioru ZSRR. Nie wróży to nic dobrego dla aliantów.

 

Wally, Maciunia, Ssupras i Taras walczą o imperatorski tron w „Time of Crisis” (wyd. GMT Games)

 

Leliwa szykuje scenariusz wprowadzający do „Waterloo 1815: Fallen Eagles” (wyd. Hexasim)

 

„Europe in Turmoil” (wyd. Compass Games). Strzelec, wyniósłszy doświadczenia ze swojej ojczyzny, nie miał innego wyboru i wziął pod komendę autokratów…

 

… których ostatecznie doprowadził do klęski w Wielkiej Wojnie.

 

Raubritter jako Protestant i Samuel jako Katolik, czyli wielki rewanż za Przemyskie Manewry Strategów. Tym razem obóz Wallensteina nie zamierzał sprzedać tanio skóry.

 

Wojna nie „Matuszka”. Przekonał się o tym Ssupras. Bez czynnika wspomagania dowodzenia każda armia musi w końcu paść. W efekcie w Rzymie (po partii ToC) dzielić i rządzić musiał Pędrak.

 

Ogólny rzut oka na salę konwentową w piątkowy wieczór

 

Leliwa i Zygfryd rozpoznają mocne i słabe strony swoich armii, nim nazajutrz zasiądą do głównego scenariusza

 

Strzelec nadal wierzy w ideę socjalizmu, walcząc o przetrwanie NRD, w grze „Wir Sind Das Volk”. Niestety Stasi tego dnia miała co innego do roboty i mur musiał runąć.

 

Kolejny śmiałek mierzy „O jeden most za daleko”. Taras nie potrafił zmienić biegu historii i Arnhem pozostało w rękach SS Maciuni.

 

Strzelec jako Lincoln próbuje zażegnać kryzys secesyjny w grze „Fort Sumter” (wyd. GMT Games)

 

„Successors” (wyd. GMT Games ), czyli klasyk konwentowy w pełnej krasie. Jaś, Hamilikar, Maciunia i Ssuprass uganiają się w starożytnym świecie za schedą po Aleksandrze Macedońskim. Pretendentów było wielu, ale tak jak w „Nieśmiertelnym”, tylko jeden mógł zostać zwycięzcą.

 

Czarne chmury nadciągają nad francuską armię i dowodzącego nią Zygfryda (Napoleon). Leliwa (Wellington) i Dawid (Blücher) wymieniają porozumiewawcze spojrzenia.

 

Pędrak po raz kolejny pokazuje jak nie grać Francuzami w „Colonial Twilight” (wyd. GMT Games). Debiutant JB dowodząc FLN wywalczył upragnioną niepodległość dla Algierii.

 



Dajmiech (Unia) i Khamul (Konfederacja) rozgrywają scenariusz 1862 r. w „For the People”. Ostatecznie minimalnie triumfowali rebelianci.

 

To samo tylko na heksach („The US Civil War”, wydawnictwo GMT Games). Mimo, iż Strzelec pięknie śpiewał: „I hate the Yankee nation” to jego Konfederacja tego dnia musiała ulec bagnetom Bambrough’ta.

 

Kolejna partia w „Time of Crisis”. Tym razem potykają się Raubritter, JB, Pędrak i Samuel.

 

Jeśli konwent krakowski, to nie może się obyć bez „Paxów”. Taras, Wally i Kuźma Brothers jako ówcześni potentaci w „Pax Renaissance” (wyd. Sierra Madre Games).

 

„Fallen Eagles” wkracza w decydującą fazę. Anglicy rozochoceni krwawym odparciem Francuzów spod Hougoumont, przejęli inicjatywę i jak się później okazało, postawili się w nieciekawym położeniu.

 

Dajmiech i Khamul w epoce wypraw krzyżowych. Szkoda, że nie było Kamila ze Szczecina, który uwielbia „Kingdom of Heaven” (wyd. Multi-Man Publishing).

 

Leo, Konrad i Kuźma Brothers pochylają się w asyście Samuela i Pędraka nad „Pendragonem” (wyd. GMT Games). Tematyka, jak na grę z serii COIN, niemal kosmiczna. Autor postawił graczom wysoko poprzeczkę, ale klimat i piękno wydania rekompensują graczom włożony wysiłek w opanowanie zasad.

 

Nie samymi wojnami człowiek żyje. Czasem warto zrobić sobie przerwę, aby nabrać świeżości przed kolejnymi starciami. Wally (Cracovia) i Bambrough (Stomil Olsztyn) mają ustawkę w Pucharze Polski na macie „FUBA” (wyd. U&P Games). Drukarze w czarnych barwach wykartkowali gości i wynik mógł być tylko jeden 4:2 (3:2).

 

Kolejna już odsłona „Mini WWII”. JB, Samuel, Hamilikar i Raubritter w akcji. Samuel wydaje się być pod dużym wrażeniem ofensywy Niemców w kierunku Moskwy.

 

Jaś, Strzelec, Ssupras i Maciunia grają w „Grę o Tron” (wyd. Galakta). Po ciężkich początkach ostatecznie górę wzięło doświadczenie i Maciek pognębił swoich konkurentów.

 

Zdjęcie mówi wszystko: „Olbrzym i zapluty karzeł reakcji”. Odwrócenie inicjatywy odbiło się sprzymierzonym czkawką. Strzał w kolano na miarę zeszłorocznej partii w „Washington’s War”. Francuzi okazali się w obronie nie do ruszenia. Leliwa, pomimo dzielnej postawy, musiał poddać partię.

 

Wally i Pędrak (East), Hamilikar i JB (Non-Aligned) oraz Raubritter i Bambrough (West) na polach zimnowojennej szachownicy. Ostatecznie po finiszu z peletonu zwyciężył minimalnie zachód. Gra z wieloma fajnymi smaczkami, bardzo dynamiczna i z ciekawie wymyśloną konwencją użycia broni masowego rażenia. Niestety moduł 6-osobowy został stworzony chyba na siłę. Późniejsza partia w gronie 3 osób wydaje się potwierdzać tą tezę.

 

Leliwa, poskromiony pod Waterloo, próbował odbudować morale na Maciuni. „Norway” (wyd. War Drum Games) nie jest tak prostą grą, jak by się na pierwszy rzut oka mogło wydawać. Yasushi Nakaguro stwarza graczom ciężka przeprawę. Mnóstwo decyzji, przy nieustannej presji stąpania po kruchym lodzie.

 

Strzelec zmienił stronę i poprowadził liberałów do triumfu nad autokratami Tarasa. Chwilę później do gry zasiadł jeszcze Samuel wraz ze swoim bratem.

 

Raubritter, Pędrak, JB i Kuźma Brothers prowadzą swoje klany do prymatu w feudalnej Japonii, a wszystko w asyście starożytnych bóstw kami.

 

„Mini WWII” znakomicie sprawdza się także w wersji na 2 graczy, o czym przekonali się widoczni na fotografii Hamilikar i Ssupras.

 

Kolejna klasyka na stole: „No Peace without Spain” (wyd. Compass Games). Konrad (Burbon) miał bardzo mocne, ofensywne otwarcie i naciskał aliantów (Leo) niemiłosiernie. Panowie nie zdążyli sfinalizować zmagań, z nadzieją dokończenia w niedalekiej przyszłości, przy stanie wojny znacznie przechylonym na korzyść Burbonów.

 

Wally, który forsował teorię na temat zwyciężania Francją (w „Colonial Twilight”) za pomocą cyklicznie zagrywanej karty przewrotów, postanowił empirycznie ugruntować swoją hipotezę. Nic z tego nie wyszło. Francuzi dostali brutalne lanie, nie mając nawet zbytnio możliwości zagrania wspomnianej karty.

Dyskusja o imprezie na FORUM STRATEGIE

Autor: Bambrough
Zdjęcia: Bambrough, Khamul

Opublikowano 25.11.2018 r.

Poprawiony: niedziela, 25 listopada 2018 23:08