Drugie oblicze Cheronei – pierwsza rozgrywka w systemie „Lost Battles”

  • Drukuj

Po przegranej Greków w bitwie pod Cheroneą w systemie Great Battles of History podjęliśmy z Raleenem próbę przyjrzenia się tej samej bitwie – w innym systemie: Lost Battles. Cechuje się on przede wszystkim odmienną skalą – nie mamy możliwości zajmowania się ukierunkowaniem każdego poszczególnego oddziału naszej armii – oraz, co oczywiste, mechaniką. „Przesiadka” okazała się na tyle wymagająca, że stwierdziliśmy kilka błędów przy interpretacji przepisów, których dopuścił się niżej podpisany. Miały one ten skutek, że wydłużyły nieco rozgrywkę, utrudniając walkę w centrum. Jaką walkę, w jakim centrum? Poniżej początkowe ustawienie.

Pole bitwy podzielone jest na dwadzieścia stref-kafelków. Widać przecinające pole bitwy strumienie, trochę wzgórz i zarys miasta w oddali. Na skraju mapy płynie rzeka z zielonym bagniskiem. W okolicy rozmieściła się konnica pod dowództwem królewicza macedońskiego, Aleksandra (gwoli wyjaśnienia – duże żetony to zazwyczaj kawaleria lub lekka piechota, żetony mniejsze to zwykle ciężka piechota).

Początkowo, inicjatywa należała do Greków – zaskakująco sprawnie przeszli do ofensywy. Na lewej flance lekka piechota Greków spadła ze wzgórz i rozbiła w puch lekką piechotę Macedonii, wchodząc tym samym na skrzydło piechoty Filipa II. Greccy hoplici w centrum również nie próżnowali, walka tym samym rozgorzała na dobre [w czasie rozgrywki traktowaliśmy część pól jako teren ze strumieniem, co wpływało na modyfikatory do walki oraz ilość jednostek uczestniczących w pojedynczym ataku... tymczasem powinno być bardziej krwawo w centrum, jako że był to teren czysty].

Tymczasem Aleksander ze swoją kawalerią czekał sposobności, aby włamać się w linie piechoty przeciwnika. Chwila ta nie nadchodziła jednak i Macedonia zdecydowała się na całej linii pola bitwy złamać opór przeciwnika. Trup słał się gęsto... [wszystkie żetony z czerwonym paskiem otrzymały już jedno trafienie, kolejne będzie je już usuwać z planszy]

Nieszczęście nie każe na siebie długo czekać. Obie strony ponoszą gorzkie straty. Filip ze swoimi piechurami zdobywa kluczową pozycję armii greckiej – jej morale teraz będzie tylko słabło. Nic dziwnego, całe lewe skrzydło Greków załamało się i uciekło. Jak długo wytrzyma centrum?

Filip jednak jeszcze nie wie, że na drugim skrzydle (o, bogowie!) kontratak greckiej kawalerii na macedońskich hetajrów dowodzonych przez Aleksandra rozbił Macedończyków. Co więcej, królewicz, próbując zagrzać własnym przykładem żołnierzy, poniósł śmierć. Co się teraz stanie?

Grecy czują zbliżający się kres. Ostatnim niemal wysiłkiem rozbijają zgrupowanie piechoty macedońskiej na prawej części pola bitwy. Cóż jednak z tego sukcesu, jeśli ich centrum nadal jest zagrożone? Oddziały ponoszą tam bezustanne straty – czy oddziały Tebańczyków ze Świętym Hufcem zdążą pokonać wroga... zanim same przegrają bitwę?

Oto różnica – posiadanie dowódcy jak Filip... lub jego brak. Król macedoński przychodzi zemścić się straszliwie na opierających się mu Grekach. W brutalnym ataku centrum greckie idzie w rozsypkę. Poczuciu klęski nie mogą oprzeć się nawet weterani tebańskiego zastępu – armia grecka wycofuje się z pola walki.

Rezultat – armia grecka została zmuszona do opuszczenia pola walki. Filip II poniósł jednak w wyniku tej bitwy bardzo ciężkie straty: korpusy falangi zostały albo rozbite, albo zmuszone do haniebnej ucieczki. Najgorsze jednak, że następca tronu, królewicz Aleksander nie żyje. Jaka przyszłość rysuje się teraz przed Macedonią? Na szczęście, Filipa czeka jeszcze uroczystość w Ajgaj... Niejaki Pauzaniasz już poleruje ostrze...

Autor: Ryszard „RyTo” Tokarczuk
Zdjęcia: Ryszard „RyTo” Tokarczuk, Raleen

Opublikowano 16.11.2011 r.

Poprawiony: środa, 16 listopada 2011 13:21