[War Galley] Lade 494 p.n.e. – Raleen vs Silver, 16.07.2011

  • Drukuj

Scenariusz przedstawia bitwę pod Lade (494 r. p.n.e.), w której starły się flota miast jońskich i ich sojuszników oraz flota perska. Bitwa rozstrzygnęła ostatecznie losy powstania miast jońskich przeciwko Persom (rozpoczętego w 499 r. p.n.e.). Persowie prowadzili wówczas podbój Azji Mniejszej, a właściwie go kończyli. Po zdławieniu powstania (ostatecznie do 492 r. p.n.e.) przeprawili się na kontynent europejski, podbijając Macedonię i Trację. Ich dalsze podboje na tym kierunku przerwała dopiero klęska w bitwie pod Maratonem. Lade to wyspa leżąca w pobliżu Miletu, wówczas obleganego przez Persów. Jednego z ostatnich ważniejszych punktów oporu powstańców. Podczas starcia flota perska (składająca się w znacznej mierze z kontyngentów dostarczonych przez nadmorskie miasta kontrolowane przez Persów) miała znaczną przewagę liczebną nad flotą jońską. Według źródeł Persowie posiadać mieli ok. 600 okrętów, zaś ich przeciwnicy 353. Jest to jeszcze dość wczesny etap starożytnych bitew morskich, obie strony dysponują więc jedynie triremami, okrętami dość szybkimi, zwrotnymi, ale nie zabierającymi na pokłady zbyt licznych załóg, zdolnymi za to do taranowania i łamania wioseł przeciwnikom.

Na przebiegu bitwy odcisnęła piętno znaczna przewaga liczebna Persów, co od początku stawiało Jonów w trudnej sytuacji. Dalej, wskazuje się na niesnaski między nimi. Każde miasto-państwo i jego kontyngent czuły się niezależne i chociaż ostatecznie udało im się wybrać wspólnego wodza w osobie Fokejczyka Dionizjosa, to poszczególne kontyngenty działały na własną rękę, nie słuchając jego rozkazów. Dodatkowo Herodot wskazuje jako przyczynę takiego stanu rzeczy postępowanie Dionizjosa z podwładnymi. Podobno miał on ich zbyt ochoczo musztrować w ciągu tygodnia poprzedzającego starcie. Godny odnotowania jest przy okazji inny jego pomysł – dążenie do wzmocnienia załóg piechotą morską, co mogło pomóc podczas walk abordażowych. W początkowej fazie bitwy, pod wrażeniem przewagi liczebnej przeciwnika, część okrętów z Samos i Lesbos zaczęła uciekać i opuściła pole walki. To przesądziło sytuację i choć okręty z Chios, Miletu i Teos jeszcze walczyły, to i one wkrótce musiały rozpocząć odwrót, ponosząc przy tym znaczne straty.

Rozgrywka w tym scenariuszu wydawała nam się z początku bardzo niezbalansowana z uwagi na najbardziej oczywistą rzecz – przewagę liczebną Persów, przy w miarę wyrównanych współczynnikach. Warto zwrócić tutaj uwagę, że floty są nieznacznie zróżnicowane, natomiast po stronie greckiej może mieć pewne znaczenie silniejsza obsada niektórych okrętów (eskadry Teos i Chios mają załogi o liczebności 2M). Pewnym utrudnieniem dla Jonów jest fakt, że wchodzą w szyku torowym, podczas gdy Persowie czekają już na nich rozwinięci w dwóch liniach. Wreszcie w scenariuszu występuje dalszy przepis jeszcze bardziej utrudniający walkę Jonom, ale mający odniesienie w opisanych wyżej realiach historycznych. Flota jońska co turę powinna odsyłać określoną rzutem kostką liczbę okrętów z eskadr Lesbos i Samos (to ci, którzy uciekli w czasie bitwy). Okręty powinny się kierować w przeciwnym kierunku w stosunku do tego, z którego nadpłynęła flota jońska, z pełną prędkością (rejsową). Przyznam, że z uwagi na kłopotliwość tego przepisu i przechylone znacznie szanse na korzyść Persów, zastosowaliśmy go jedynie w pierwszej turze (sam sposób jego opisania także był trochę nieprecyzyjny, co było dalszym argumentem za pominięciem go).

Silver – flota perska (niebiescy), Raleen – flota miast jońskich i sprzymierzeńców (czerwoni).

Rozstawienie początkowe. U góry flota perska, u dołu flota jońska, której część jednostek jest jeszcze początkowo za planszą

Flota jońska – centrum i prawe skrzydło

Flota jońska – lewe skrzydło

Flota perska – prawe skrzydło

Flota perska – lewe skrzydło

Pierwsze posunięcia. Jonowie ustawiają szyki przytłoczeni widokiem rozmiarów floty przeciwnika. Nie wszystkie jednostki dołączyły do szyku, niektóre dopiero nadciągają, a tymczasem Persowie stoją już w pełni gotowi do walki, i to dosłownie na wyciągnięcie ręki

Ucieczka 4 jednostek z kontyngentów Samos i Lesbos w pierwszej fazie bitwy dezorganizuje szyk Jonów. Potem okręty te zawróciły jednak do walki

Początek walk. Następuje starcie niemal na całej linii, z tym, że skrzydła Persów zostają nieco w tyle. Na lewym skrzydle zaczynają oni mocno oskrzydlać

Do pierwszych walk dochodzi na lewym skrzydle Jonów. Persowie dzięki lepszemu dowodzeniu zdobywają inicjatywę i taranują w sumie 3 jednostki. Słabe wyszkolenie ich okrętów powoduje jednak, że w dwóch przypadkach wbijają się one dziobami w swoje ofiary. Okręty jońskie rzucają liny i w jednym przypadku usiłują abordażować. U góry widać rozpędzoną nawę ze środkowej eskadry, która w kończącym tą turę posunięciu przeprowadziła udany, samodzielny rajd, atakując na styku prawego skrzydła i centrum Persów, łamiąc wiosła dwóm jednostkom

Walki w centrum. Bohaterska eskadra miasta Teos idzie pod skosem do taranowania. Jedna z jednostek zostaje powstrzymana i udanie staranowana (taranowanie obronne) przez Persów, dwóm dalszym udaje się jednak dopaść swoje ofiary. Dzięki silnym załogom okręty z Teos są także trudne do abordażowania, z kolei bez odpowiedniego rozpędzenia trudno je staranować jednostkom perskim stojącym naprzeciw. Mimo niewielkiej liczebności udało im się stworzyć dość długą i skuteczną przesłonę, wiążącą znaczne siły Persów, za którą mogą manewrować pozostałe siły jońskiej floty

Na prawym skrzydle Persom udaje się tylko jedno z dwóch taranowań. Pechowa jednostka, której się nie powiodło, zostaje zdobyta w następnym posunięciu przez wspólny atak dwóch jednostek jońskich. Bliżej centrum staranowana zostaje jedna jednostka perska, a druga ma połamane wiosła. Walka zawiązuje się, pojawiające się na morzu wraki stopniowo zaczynają coraz bardziej ograniczać swobodę manewru, co może doskwierać szczególnie liczniejszym siłom perskim

Tymczasem na lewym skrzydle Posejdon wkroczył do akcji i wciągnął w głębiny morskie aż dwie staranowane tutaj jednostki jońskie. Te pociągnęły za sobą swoich dwóch perskich prześladowców. Tym samym jednak morze od tej strony oczyściło się, co jest korzystne dla Persów, bo pozwala lepiej operować ich przeważającym siłom

Walki trwają dalej. Dzięki zdobyciu inicjatywy w kolejnej turze Jonom udało się cofnąć lewe skrzydło, mocno już w tym momencie zagrożone. Z tej strony wyraźnie unikają bitwy, starając się jedynie opóźniać postępy przeciwnika. Swoją uwagę koncentrują na centrum i prawym skrzydle. Do szyku dołączają jednostki idące z tyłu, które siłą rzeczy pełnią w tym przypadku rolę rezerw. Poza tym walka trwa dalej. Persowie usiłują w różnych miejscach przedrzeć się przez gęstą miejscami pierwszą linię, tak by móc optymalnie wykorzystać swoją przewagę liczebną

Na prawym skrzydle próby taranowania stają się rzadsze, obie strony usiłują abordażować, przy czym większe możliwości mają tutaj Jonowie, posiadający na części okrętów silniejsze załogi. Abordaże niewielkich sił (a tak jest w tym przypadku) są jednak ryzykowne, a jedno niepowodzenie powoduje stratę jedynego czy jednego z dwóch posiadanych punktów siły, co później uniemożliwia dalsze prowadzenie walki bezpośredniej. Jak widać na zdjęciu, los taki przydarzył się dwóm jońskim okrętom u dołu, które po nieudanym abordażu straciły dwa (jedyne) punkty siły i co za tym idzie nie będą mogły więcej abordażować

W centrum nadal bohatersko walczy eskadra Teos. Na lewo od niej usiłują się przedrzeć w głąb ugrupowania Jonów dwie jednostki perskie. Czekały już na nich okręty jońskie, które taranują (nieskutecznie) pierwszą z jednostek, powstrzymując ich dalszy pochód. Na lewym skrzydle powolny marsz floty perskiej, wyraźnie tutaj spóźnionej. Drobne pojedyncze jednostki i wraki po części zablokowały jej możliwość szybkiego podejścia

Kulminacyjna faza bitwy. Jonowie walczą dzielnie, ale ich siły zaczynają się wyczerpywać. Persowie powoli wprowadzają do walki nowe okręty. Na ich prawym skrzydle płyną świeże siły, niestety wioślarze nie wytrzymali presji i jednostki te „złapały” zmęczenie, co znów opóźni ich pochód, ale co się odwlecze to nie uciecze...

Prawa flanka Jonów. Udaje im się tutaj opłynąć skrzydło przeciwnika i połamać wiosła jednej z jednostek, a następnie staranować kolejną. Z kolei Persom nie udaje się zdobyć w abordażu okrętu admirała dowodzącego eskadrą Samos. W związku z problemami Persowie ściągają kolejne jednostki na flankę. Natomiast dwie jednostki jońskie po atakach znalazły się zbyt daleko od dowództwa i straciły dowodzenie. Na dodatek są zmęczone. Sprawia to, że w najbliższym czasie trudno będzie się im obronić. Bliżej centrum dalsze walki abordażowe, w których flota jońska nadal ma przewagę

Lewa flanka Jonów. Obrazek można by zatytułować „Persowie nadchodzą”. Powoli i z mozołem perskie jednostki, mimo zmęczenia wioślarzy, zbliżają się. Z kolei na styku centrum i lewego skrzydła Persów kilka jednostek przedarło się w głąb. Jednej udało się nawet wykonać udane taranowanie. Zostały jednak następnie osaczone przez Jonów, którzy zdobywają dwie jednostki (te u dołu) i otaczają trzecią – tą z dowódcą. Łamią też wiosła kolejnej i taranują następną u góry. Obie strony ostrzeliwują się gdzie tylko mogą zadając sobie wzajemnie straty, co jest mniej korzystne dla Jonów, jako że ich siły są ograniczone

Sytuacja na prawym skrzydle i jedna z największych możliwości przechylenia losów bitwy na stronę Jonów. Potrzeba było tylko nieco szczęścia... W powyższej sytuacji jednostce perskiej z głównodowodzącym admirałem, która została później staranowana, udało się zdobyć wcześniej okręt joński, do którego przywiązane są dwie jednostki perskie (wcześniej nieudanie go abordażujące). Gdyby ów staranowany okręt zatonął, poszłyby na dno i pozostałe 3 jednostki, na dodatek Persowie musieliby rzucać czy nie zginął admirał, co w przypadku jego śmierci mogłoby doprowadzić do przegrania bitwy. Los jednak oszczędził im tego nieszczęścia – staranowany okręt nie zatonął

Kolejna tura. Mimo sporej liczby staranowanych okrętów, te ku utrapieniu gracza perskiego nie chcą tonąć, nadal utrudniając manewry jego floty. Na lewym skrzydle udaje się w końcu Persom zaatakować. Na prawym nadal trwają chaotyczne walki. W centrum nastąpiła pewna stagnacja po kilku nieudanych atakach abordażowych i „wytrzebieniu” załóg

Atak Persów na ich prawym skrzydle. Jak się okazało skrzydło to miało po raz kolejny pecha. Tym razem abordaże przebiegły tak fatalnie, że tylko jeden z trzech się udał (przy szansach rzędu 50 procent), zaś po ataku taranem taranująca jednostka wbiła się dziobem w okręt przeciwny. Nic to, dalej nadciągają kolejne okręty, a Jonowie także są już wyczerpani

Sytuacja na prawym skrzydle. Persowie atakują z powodzeniem jednostki, które usiłują ich oskrzydlić. Jonowie zdobyli natomiast jedną jednostkę bliżej centrum. W samym centrum stagnacja tzn. eskadra Teos dzielnie walczy dalej...

Bitwę zakończyliśmy na tym etapie, uznając zwycięstwo Persów, mimo że Jonowie prowadzili jeszcze w punktach zwycięstwa. W niedalekiej perspektywie sytuacja rozwijałaby się jednak na ich niekorzyść. Nie udało im się w początkowej fazie bitwy zadać na tyle silnego ciosu, by powalić przeciwnika na łopatki (być może, gdyby ów staranowany okręt z perskim admirałem i trzema przyczepionymi do niego dalszymi jednostkami zatonął plus jeszcze jakiś 1-2 udane ataki, udałoby się, jednak byłoby to raczej kwestią przypadku). Siły floty jońskiej były już na tyle wyczerpane, a pozycja (oskrzydlenie przez przeciwnika) taka, że nie widziałem wielkich możliwości na walkę o jakiś bardziej zadowalający wynik. Mimo to bitwa dość długo miała wyrównany przebieg. Wpłynęło na to szybkie jej rozpoczęcie i niewłączenie się energiczne od razu do walki obu skrzydeł perskich, jak również bohaterska postawa niektórych pojedynczych jednostek i zgrupowań okrętów jak eskadra Teos, które potrafiły związać wielokrotnie liczniejsze siły przeciwnika, przyczepiając się do pierwszej linii Persów bądź ustawiając się do niej pod kątem (przez co na długość zajmowały dłuższy odcinek frontu). Dzięki nim walka długo mogła być wyrównana. Scenariusz był mocno niezrównoważony, więc końcowy wynik był do przewidzenia, jednak po tej rozgrywce nie mogę powiedzieć, że była ona zupełnie „do jednej bramki”, choć pewien wpływ na to miały z pewnością działania Persów w tej konkretnej rozgrywce.

Autor: Raleen
Zdjęcia: Raleen

Opublikowano 19.07.2011 r.

Poprawiony: wtorek, 19 lipca 2011 13:57