[MoI] Crecy 1346 – Petru Rares vs Raleen, 01.08.2010

  • Drukuj

Scenariusz przedstawiający bitwę pod Crecy (1346), w której kilkakrotnie mniejsza armia angielska rozgromiła armię francuską, głównie za sprawą angielskich łuczników. Bitwa, jeśli chodzi o Anglików, była ściśle defensywna, stąd dziś trudno zrobić grę o tej bitwie. Również sam sposób ataku Francuzów, czołowy, po rycersku, także był dość schematyczny i monotonny. Tym niemniej jest to jedna z najbardziej znanych bitew w historii. Nie ukrywam, że bardzo chciałem zobaczyć jak wyglądać będzie ona w tym systemie i czy, przy przyjęciu obostrzeń historycznych, można zmienić historię. W związku z tym zagrałem oczywiście Francuzami, Petru wziął Anglików.

Bitwę można rozgrywać ze ścisłym uwzględnieniem realiów historycznych i bez nich. W tym ostatnim wariancie jest ona jeszcze w miarę wyrównana, w wariancie historycznym
ci co znają przebieg bitwy, wiedzą jak to wyglądało. My zagraliśmy w większości w wariancie historycznym, czyli z uwzględnieniem następujących zasad:

1. Historycznie wiadomo, że przed bitwą genueńskim kusznikom walczącym po stronie francuskiej zamokły cięciwy, w związku z czym strzelali fatalnie. W grze oddaje to ujemny modyfikator (-2) do ostrzału dla nich,
2. Wiadomo też, że genueńscy kusznicy walczący po stronie francuskiej zostawili w taborze tarcze, przez co są bardziej podatni na ostrzał przeciwnika.
3. Francuscy rycerze mieli specyficzną mentalność, która prowadziła do tego, że atakowali czołowo, bez szczególnych manewrów. W grze oddaje to następująca zasada: w chwili gdy oddział francuskiej jazdy ma o 4 pola od siebie oddział przeciwnika, natychmiast powinien zmierzać w jego kierunku w celu zaatakowania go. Gdy na drodze jest oddział kuszników, stara się przez niego przejechać.

Nie uwzględniliśmy natomiast zasady o grząskim terenie po burzy przed bitwą, która spowalnia szybkość jednostek, tak że za poruszenie się o 1 pole w terenie czystym (tylko na najniższym poziomie) musi ona płacić nie 1, ale 2 punkty ruchu (z wyjątkiem dróg).

Bardzo poważną przeszkodą dla francuskiej konnicy jest linia umocnień (doły z zaostrzonymi palami itp. urządzenia), przy przekraczaniu której może ona potracić konie. Linia ta rozciąga się tuż przed pozycjami angielskimi, wzdłuż całej linii. Każda jednostka jazdy francuskiej wkraczająca na te pola musi rzucić kostką K10 i jest 30% szans, że utraci konie i zostanie spieszona (co w praktyce redukuje zupełnie jej przydatność bojową, bo staje się słabą piechotą). Z pól umocnień nie można też rozpoczynać szarży ani przez nie szarżować. Jest to przeszkoda praktycznie nie do ominięcia, chyba że zaczniemy zupełnie przegrupowywać armię, by spróbować ataku na Anglików z całkowicie innego kierunku niż historycznie.

W grze postanowiłem jako Francuz przeprowadzić atak w miarę historycznie, czyli bez żadnego obchodzenia przeciwnika. Najpierw starałem się ostrzelać go, ile się da z kuszników (mimo ich słabych walorów bojowych), a następnie na zmiękczone szyki planowałem rzucić jazdę. Starałem się też wpierw wprowadzić całą jazdę, której część jest na początku poza planszą, nim zacznę właściwy atak.

Rozstawienie początkowe


Na lewej flance Francuzów pojawia się grupa jazdy pod wodzą ślepego króla czeskiego Jana Luksemburskiego (jak się okazuje jeden z lepszych wodzów w tej bitwie)


Zgrupowanie jazdy hrabiego d'Alencon manewruje na prawą flankę armii francuskiej


Na polu bitwy pojawiło się ostatnie (trzecie) zgrupowanie jazdy francuskiej pod wodzą króla Filipa VI


Kusznicy genueńscy zbliżają się do pozycji angielskich w centrum. Anglicy stoją tuż za umocnieniami


Kusznicy genueńscy podchodzą na najbliższą odległość. Tylko na takim dystansie jest jakaś szansa, że uda im się uzyskać jakiekolwiek pozytywne efekty ostrzału. Ostrzał Anglików będzie rzecz jasna morderczy


Kusznicy podeszli na całej linii na kierunku planowanego natarcia. Po pierwszych salwach kilka oddziałów odpadło już z linii, straty Anglików są znikome. W tym miejscu trzeba odnotować, że nadspodziewanie celna okazała się angielska bombarda


Kolejna linia kuszników próbuje szczęścia, zamoknięte cięciwy dają jednak znać o sobie


Po kolejnych salwach udało się osiągnąć pewne sukcesy. Dwa oddziały angielskich łuczników wypadły z linii, kusznicy starają się, żeby wyeliminować z walk chociaż jeszcze jeden z oddziałów. Tymczasem za plecami kuszników do natarcia szykuje się już francuska jazda


Kusznicy są już wyczerpani, w międzyczasie udało im się jednak nadwyrężyć także oddziały angielskie na prawej flance. Najwyższy czas, aby ich poświęcenie spróbowała wykorzystać jazda


Tyły armii francuskiej, gdzie gromadzą się masy rozstrzelanych przez przeciwnika kuszników


Jazda w większości z powodzeniem przekracza przeszkody terenowe i atakuje stojących za nimi łuczników. Dwa oddziały zostają jednak skutecznie ostrzelane przez łuczników i pozbawione koni. Mimo to za nimi posuwają się dalsze jednostki jazdy francuskiej


Francuzi kontynuują atak sytuacja przed ostrzałem łuczników


Sytuacja po ostrzale łuczników, dwie jednostki jazdy straciły konie, dwóm udało się jednak przedrzeć, co oznacza, że linia angielska znalazła się w opałach


Sytuacja po ataku. Jedna z jednostek jazdy francuskiej, atakując z flanki zmiotła dwa oddziały łuczników w centrum i nagle zrobiło się luźno. Nieopodal na horyzoncie łopocze już sztandar armii angielskiej, wokół którego gromadzą się rozbite oddziały najeźdźców


Tymczasem do akcji wkracza zgrupowanie jazdy pod wodzą Jana Luksemburskiego


Francuska jazda kontynuuje powodzenie i wdziera się w centrum armii angielskiej. Francuzi manewrują tak by atakować wrogich łuczników od tyłu, gdyż tylko od tej strony są bezpieczni przed ich morderczym ostrzałem, pozbawiającym ich na ogół koni, z kolei w przypadku ataku na włóczników od frontu trzeba rzucać kostką czy konie zechcą szarżować, na co szanse są rzędu 50%. Atak od tyłu rozwiązuje te problemy


Po kolejnych atakach. Jeden z oddziałów usiłował szarżować w stronę sztandaru, został jednak pozbawiony koni przez łuczników. Reszta ze względnym powodzeniem ukończyła ataki


Anglicy przejmują powoli inicjatywę, tutaj jednak jeszcze atak jazdy Jana Luksemburskiego. Dwie jednostki jazdy zaatakowały oddział łuczników. Jeden został skutecznie ostrzelany i pozbawiony koni, jednak jeden oddział łuczników nie mógł ostrzelać dwóch oddziałów jazdy, więc drugi może szarżować bez przeszkód. Francuzi liczą na uzyskanie kontynuacji ataku po zniszczeniu pierwszego, zdezorganizowanego oddziału łuczników i tym samym zniszczenie szarżującą jazdą za jednym zamachem dwóch jednostek


Sytuacja po walkach. Anglicy stopniowo zwierają szeregi


Dalsze oddziały jazdy francuskiej lewego skrzydła podchodzą do linii umocnień, jednak trasę marszu blokują im ich własne jednostki


Anglicy przystępują do kontruderzenia, uruchamiając zgrupowanie Czarnego Księcia i oddziały lewego skrzydła. Wysunięte oddziały francuskiej jazdy ponoszą dotkliwe straty


Spieszeni Men at Arms Czarnego Księcia wyczyścili przedpole, Anglicy kontynuują swoje działania, nie oddając inicjatywy


Próby szarży resztek jazdy francuskiej w centrum


Niestety, natarcie Francuzów przynosi połowiczne efekty. Inicjatywę ponownie zyskują Anglicy, którzy zadają rozproszonym oddziałom jazdy francuskiej ciężkie straty


Francuzi próbują powstrzymać przeciwnika kusznikami, podchodząc na najbliższą odległość i przeprowadzając ostrzał. Nie przynosi to jednak zadowalających rezultatów. Większość jazdy francuskiej, która przedarła się przez umocnienia na angielską stronę, została zniszczona. Na swojej lewej flance Anglicy podejmują ofensywę, atakując i niszcząc spieszone oddziały jazdy francuskiej, które potraciły konie podczas forsowania umocnień. Anglicy przechodzą na francuską stronę umocnień


Końcówka bitwy po ostatnim, nieudanym ataku Francuzów. Anglicy rozbijają dalsze jednostki, co sprawia, że armia francuska osiąga poziom demoralizacji i przegrywa bitwę. Francuzi planowali jeszcze co prawda zreorganizować rozbite oddziały kuszników na swoich tyłach, co pozwoliłoby obniżyć Flight Level o kilka punktów i powalczyć dłużej, jednak w centrum i na prawym skrzydle armia angielska w tym momencie wyraźnie już przeważała

Ostatecznie, podobnie jak miało to miejsce historycznie, Anglicy zwyciężyli. Środkowa faza bitwy, gdy jazda francuska, mimo poważnych strat, przedarła się przez centrum angielskie i buszowała pośrodku armii Edwarda III była dla mnie niezwykle emocjonująca, kto wie czy nie był to najbardziej emocjonujący moment ze wszystkich rozgrywek w Men of Iron, w jakich miałem przyjemność uczestniczyć. Z raportu widać, że szanse Francuzów są marne, ale przy dobrej koordynacji, można się przedrzeć i wtedy przynajmniej na chwilę robi się ciekawie. Bitwa pod wieloma względami przebiegała tak jak to miało miejsce historycznie (co dodawało grze smaczków), z tym, że rzecz jasna udało mi się uzyskać nieco lepsze efekty, głównie dzięki uniknięciu najgłupszych błędów, jakie historycznie popełnili Francuzi, przede wszystkim za sprawą rycerskiej mentalności, która zdominowała taktykę ich armii.

Autor: Raleen
Zdjęcia: Raleen

Opublikowano 16.03.2011 r.

Poprawiony: sobota, 26 marca 2011 00:49