Iganie 1831 – Petru Rares vs Raleen, 04.08.2018

  • Drukuj

Będzie to kolejna już relacja z rozgrywki w Iganie 1831 (ostatnio zamieszczaliśmy relację z rozgrywki na XV Galicyjskich Manewrach Strategów). Gra, będąca jeszcze w fazie prototypu, oparta jest na zasadach Ostrołęki 26 maja 1831 (wyd. Instytut Wydawniczy Erica). Niezależnie od zasad systemowych, gra posiada także własne zasady mające zastosowanie tylko do tej bitwy. Staram się oddać w ten sposób jej specyfikę i realia operacyjne, które jej towarzyszyły. Rozgrywek testowych gry odbyło się od zimy, kiedy to zaczynaliśmy, wiele, choć nie wszystkie relacjonowaliśmy (część relacji jest też na forum). Tym razem nad planszą zasiadł Petru Rares, który podjął się dowodzenia Rosjanami. Niełatwe to zadanie jak na początek, ale dowodzenie Polakami, jak już nieraz można się było przekonać, również kryje w sobie różne niebezpieczeństwa i pułapki. Zapraszam do czytania, oglądania i komentowania na forum.

 

Bitwa zaczęła się od spokojnego rozwinięcia się do ataku polskiej piechoty. Bateria Bema podjechała do przodu i ostrzelała z flanki baterię rosyjską stojącą pod Iganiami. Niestety, mimo sporych szans na zmuszenie rosyjskich artylerzystów do ucieczki, skończyło się tylko na D1.

 

Rosjanie zachowywali się dość biernie. Chcąc przełamać impas, który się zarysowywał, Polacy rzucają do szarży ułanów. Rosyjska kawaleria kontrszarżuje. Po drodze jeden z dywizjonów ułanów został ostrzelany przez baterię rosyjską stojącą pod Iganiami i lekko zdezorganizowany.

 

W wyniku walki jeden z dywizjonów rosyjskich huzarów został rozbity, ale dywizjonowi Polskiego Pułku Ułanów (to jednostka rosyjska...) udało się pobić dywizjon 2 Pułku Ułanów. Dzięki znakomitemu wyszkoleniu ułani ponieśli straty w sile żywej, ale nie zostali zdezorganizowani (na D2, bo wcześniej mieli już D1). Natomiast jednostka rosyjska, mimo sukcesu, została zdezorganizowana aż o 2 poziomy (na D2). Tak działają przesunięcia za efektywność w tabeli walki.

 

Po walkach kawalerii do ataku rusza piechota. Bateria Bema podjechała jeszcze bliżej i na najbliższy dystans ostrzelała kartaczami baterię rosyjską pod Iganiami. Niestety, fatalnie spudłowała. Czworoboki piechoty polskiej wchodzą w kontakt z kawalerią rosyjską, by odrzucić ją do tyłu.

 

Jako pierwszy rzut rosyjskich uzupełnień pojawił się Litewski Pułk Ułanów. Rosjanie wykorzystują to usiłując wyjść na tyły polskiej obrony. Pierwszy dywizjon Litewskiego Pułku Ułanów zostaje jednak na tyle skutecznie ostrzelany przez czworobok, koło którego przejeżdżał, że ucieka. Drugi dywizjon postanawia zaatakować od frontu małą baterię artylerii pieszej, strzegącą lewego skrzydła polskiego. Tymczasem pod lasem rosyjska konna bateria wzięła na cel, na najbliższy dystans, czworobok polskiej piechoty i zadała mu straty, dezorganizując go.

 

Ostrzał artylerii 1/1 klp okazał się na tyle celny, że zatrzymał Rosjan. Gdyby udało im się przetrwać ostrzał, artylerzyści zmuszeni byliby wycofać się w stronę tyraliery, a rosyjska kawaleria zyskałaby kontynuację i mogła zaatakować od boku Mazurów. Tak się jednak nie stało. Polacy w kolejnym posunięciu przegrupowują siły przesuwając w ten rejon zdezorganizowany wcześniejszymi walkami dywizjon 2 Pułku Ułanów (ten, który tak nieszczęśliwie potykał się z Polskim Pułkiem Ułanów). Pod lasem drugi dywizjon 2 Pułku Ułanów rusza do szarży, by rozbić kawalerię rosyjską strzegącą flanki baterii konnej. Rosjanie dalej strzelają do czworoboku, tym razem kulami, od których rykoszetem obrywa także kolejny batalion pod dowództwem Prądzyńskiego.

 

Rosyjska kawaleria przegrupowuje siły. Jeden z dywizjonów postanowił osłonić od boku baterię konną stojąca na wzgórzach. A pod Iganiami dywizjon Polskiego Pułku Ułanów szarżuje na Mazurów, ale ponieważ szarżuje w kolumnie (w linii nie byłby w stanie dojechać do przeciwnika w tym etapie), szanse są wyrównane, a nawet szala przechyliła się trochę na korzyść Mazurów.

 

Po walkach kawalerii przychodzi czas na polską piechotę. Rusza atak na Iganie i na baterię konną, która zadała tak krwawe straty polskim czworobokom. Polskie tyraliery wdzierają się do lasu, gdzie póki co nie mają przeciwnika.

 

Szturm Polaków na Iganie nie do końca się powiódł. Jedna z kolumn została ostrzelana przez artylerię rosyjską ze wschodniego brzegu Muchawki i ciężko zdezorganizowana (D2). Osłabiono obronę na polu znajdującym się bliżej mostów i rozbito artylerzystów znajdującej się pod Iganiami baterii. Tymczasem od zachodu pojawiają się kolejne rzuty cofającego się rosyjskiego VI Korpusu.

 

Pod Iganiami przez most przechodzą bataliony brygady jegrów („lwy warneńskie”). Tuż przed ich nadejściem Polacy będą mieli jeszcze jedną szansę zdobycia wioski, dzięki kontratakowi (atak przeprowadzany w fazie walki przeciwnika, jeśli przeciwnik nie zaatakuję naszej jednostki znajdującej się w sąsiedztwie jego oddziału).

 

Polacy zdobywają część Igań tuż przed nadejściem Rosjan.

 

Dywizjon 2 Pułku Ułanów kontynuuje działania przeciwko rosyjskiej kawalerii. Tym razem celem jego ataku jest dywizjon huzarów, który wcześniej podszedł pod wzgórza, by osłaniać własną baterię artylerii konnej. Tej udało się tymczasem wycofać przed atakiem polskiej piechoty i stoi już (choć zaprzodkowana) na bezpiecznej pozycji.

 

Polska piechota atakuje drugą część Igań, bronioną przez wydzielony pododdział tyralierów z 1/14 jeg. Tym razem, ze względu na szczupłe siły przeciwnika, powinno pójść łatwiej. Poza tym Polacy przegrupowują oddziały, przygotowując się do odparcia spodziewanego ataku Rosjan.

 

Pod samymi Iganiami sytuacja Rosjan coraz trudniejsza. Jako jedyne sprawne jednostki pozostały tutaj przechodzące most bataliony jegrów, za którymi szykują się do przeprawy grenadierzy.

 

Iganie zdobyte przez Polaków, ale Rosjanie nacierają by je odbić, wprowadzając do walki bataliony jegrów i grenadierów.

 

Tymczasem na drugim skrzydle do ataku w stronę baterii pieszej stojącej na wzgórzach ruszył Wołyński Pułk Piechoty.

 

Polacy odpierają atak. Przyczynił się do tego w znacznej mierze celny (wreszcie!) ogień baterii Bema. Rosyjskie bataliony są w większości zdezorganizowane.

 

Atak w kierunku polskiej baterii został odparty, po części wskutek ognia tyraliery, po części zniechęciły nacierających obrócone w ich kierunku działa baterii.

 

Pod Iganiami kolejny ostrzał baterii Bema spowodował spustoszenie wśród rosyjskich batalionów.

 

Tymczasem rosyjska artyleria konna na drugim skrzydle także nie próżnuje. Daleko jej co prawda do polskiej odpowiedniczki, ale podjechała śmiało do polskiego czworoboku i na najbliższą odległość tak ostrzelała go kartaczami, że musiał się cofnąć ciężko zdezorganizowany (D2). Towarzyszą jej rosyjscy huzarzy, starając się osłonić przed szarżą polskiej kawalerii.

 

Sytuacja zmienia się dynamicznie. Pod Iganiami Rosjanie walczą mężnie, ale ich położenie jest trudne. Przybywa natomiast rosyjskich oddziałów od zachodniej strony, co skłania Rosjan do podejmowania w tej części pola bitwy coraz śmielszych akcji.

 

Polskim tyralierom udaje się wyjść na tyły rosyjskich grenadierów pod Iganiami. Mści się tu srodze na Rosjanach niezabezpieczenie prawej flanki od strony lasu. Ostrzał od tyłu jest zdecydowanie bardziej skuteczny niż od frontu, do tego tyralierzy blokują kolumnom drogę wycofania. Każda przegrana walka oznacza w tej sytuacji ucieczkę pokonanego oddziału.

 

W zachodniej części pola bitwy Polacy postanawiają spróbować przełamać zarysowujący się impas i ruszają do przodu czworobokami i podciągniętą tu kawalerią. Bateria 1/1 klp opuściła niebezpieczną pozycję na wzgórzu, narażoną na atak z flanki prowadzony przez zagajnik, gdzie jej ostrzał byłby mniej skuteczny.

 

Rosjanie rzucają do ataku kolumny piechoty VI Korpusu. Jednostki te mają jednak niskie morale, co daje znać o sobie w walce. Na jedną z kolumn z poświęceniem kontrszarżują Mazurzy, osłaniając przed atakiem ciężko zdezorganizowany czworobok, który prawdopodobnie nie byłby w stanie się wycofać ani wytrzymać walki.

 

Kontrszarża Mazurów okazała się skuteczna, rozbijając nacierającą kolumnę Rosjan. Drugi z atakowanych batalionów z powodzeniem wycofał się przed walką. Rosjanie znaleźli się w trudnym położeniu, ich szyk jest bowiem wystawiony na szarżę polskiej kawalerii, która dość łatwo będzie go w stanie przełamać. Wobec tych niepowodzeń i klęski we wschodniej części pola bitwy (niemal wszystkie walczące tam bataliony jegrów i grenadierów zostały rozbite), na tym zakończyliśmy rozgrywkę. Był to koniec 6 etapu gry.

 

Generalnie mój zacny przeciwnik, który swego czasu był jednym z głównych testerów Ostrołęki, grał pod wieloma względami dobrze, ale nie ustrzegł się błędów (sam zresztą szybko je dostrzegając, już w trakcie rozgrywki). W grze było widać, że ich efekty nawarstwiają się, wpływając na późniejsze możliwości. Jak to często bywa w bitwach, szybka i dość łatwa utrata pojedynczych jednostek sprawia, że potem tym, które pozostały, robi się trudniej. Pisał o tym efekcie kiedyś Kristo, podczas jednej z relacji. Najlepszym przykładem może tu być Litewski Pułk Ułanów, który właściwie zmarnował się w pierwszej szarży (z wyjątkiem jednego dywizjonu). Na początku, co sam Petru szybko zauważył, pewne znaczenie miało to, że rosyjska kawaleria nie podjechała jedno pole do przodu, ograniczając, choćby o to jedno pole, przestrzeń ruchu polskiej piechoty. Czasami, naprawdę, przypomina to szachy. Ostatecznie zadecydowało jednak to, że Polacy uniknęli popełnienia poważniejszych błędów i nie dali się zaskoczyć.

Dyskusja o grze na FORUM STRATEGIE

Autor: Raleen
Zdjęcia: Raleen

Opublikowano 09.08.2018 r.

Poprawiony: czwartek, 09 sierpnia 2018 10:41