[MoI] Courtrai 1302 – Petru Rares vs Raleen, 16.07.2010

  • Drukuj

Pierwsza nasza rozgrywka z Petru. Co prawda wcześniej miałem okazję spróbować tej gry, ale był to pojedynczy przypadek i już jakiś czas temu.

Rozgrywaliśmy bitwę pod Courtrai (1302), zwaną w historii
bitwą złotych ostróg, za sprawą złotych ostróg odpinanych zabitym rycerzom francuskim przez zwycięskich Flamandów. Historycznie bitwa zakończyła się spektakularnym zwycięstwem Flamandów. Duże znaczenie odegrał teren i... arogancja Francuzów, którzy rzucili się do szarży na piechotę flamandzką nie bacząc na okoliczności. W grze ów grząski rów (tak naprawdę ostatecznie trudno określić co to było) rozciąga się wokół pozycji Flamandów i tylko w jednym miejscu jest wolne przejście, za którym oczywiście także stoi flamandzka piechota. W bitwie atak z tych umocnień jest mocno utrudniony, zaś kawaleria zepchnięta do nich w wyniku walki jest eliminowana. Francuzi muszą więc uważać.

Na przekór historii wziąłem Francuzów, zaś Petru pokierował Flamandami.


Widok ogólny na planszę. Rozstawienie początkowe oddziałów


Rozstawienie początkowe widok z bliska. Jak widać, armia flamandzka stoi w obronnym terenie, jej flanki zabezpieczają rzeki, las i miasto. Armia francuska musi atakować, ale jest to trudne z uwagi na ów rów osłaniający pozycje Flamandów (to ta przerywana smuga, niebieskiego koloru), tylko u góry po lewej jest wolne przejście


Początek rozgrywki. Flamandowie sformowali mur z tarcz (Shield Wall)


Piechota francuska atakuje na lewej flance, usiłując zmiękczyć przeciwnika i przebić się w miejscu, gdzie nie ma niebezpiecznego rowu, tak by później mogła tędy przejść jazda


Kolejny atak piechoty na prawym skrzydle, tak by związać przeciwnika. Niestety Francuzi niezbyt roztropnie posyłają do ataku dowódców piechoty, z których obaj wkrótce giną, co utrudniać im będzie później aktywację


Po przerzedzeniu szeregów piechoty i obopólnych stratach Francuzi wprowadzają do akcji na swoim prawym skrzydle główne zgrupowanie jazdy pod wodzą Roberta d'Artois. Flamandowie zmuszeni są reagować, uruchamiając swoje zgrupowanie odwodowe. Francuska jazda toczy ciężkie boje, Flamandowie zaczynają przeważać


Mocno przerzedzone szeregi Francuzów, zgrupowanie Roberta d'Artois w odwrocie. W dodatku przeciwnikowi udaje się dopaść i zabić samego wodza francuskiego, co jeszcze bardziej utrudnia Francuzom aktywację


Flamandowie osiągnęli połowiczny sukces odpierając prawe skrzydło francuskie i zadając mu duże straty, sami jednak także ponieśli spore straty. Taktycznie najważniejsze jest jednak, że musieli zaangażować na tym odcinku cały swój odwód


Francuzi wykonują ryzykancki manewr, który może okazać się przełomowy: wysyłają dwa ostatnie oddziały jazdy z rozbitego już zgrupowania Roberta d'Artois na tyły Flamandów, by później zaatakować ich linię piechoty od tyłu za pomocą szarży. Flamandowie postanawiają je zniszczyć. W tym celu wykonują równie niebezpieczne posunięcie odrywając pojedyncze oddziały piechoty ze zgrupowania stojącego naprzeciw niemal nietkniętego lewego skrzydła Francuzów. Tymczasem przeciwnik sprowadza w pobliże pozycji jazdę hrabiego d'Eu (jeszcze nietkniętą) i atakuje piechotą uszczuplony szyk Flamandów w najsłabszym punkcie tam, gdzie nie chroni go ów sławetny rów, tak groźny dla jazdy


Decydujący moment bitwy, który przesądził o zwycięstwie Francuzów. Dwóm oddziałom jazdy na tyłach przeciwnika udaje się, choć ze stratami utrzymać, tymczasem lewe skrzydło Francuzów naciera, najpierw piechota, a następnie w powstałą wyrwę wchodzi jazda. Francuzi wychodzą na tyły armii przeciwnika, skąd przeprowadzają kilka szarż. Trzeba powiedzieć, że w tych końcowych momentach korzystnie układały się aktywacje, co też pozwoliło wykonać kilka ataków pod rząd i całkowicie rozbić trzon armii przeciwnika. Na obrazku widać sytuację końcową, po szarżach jazdy hrabiego d'Eu. Flamandów niewiele już zostało na placu boju

Ostatecznie zwyciężyli Francuzi, mimo że w środkowej fazie bitwy prowadzili Flamandowie. Zdecydował śmiały manewr resztek jazdy Roberta d'Artois na tyły przeciwnika. Wydaje mi się, że Petru za bardzo chciał zniszczyć te dwie jednostki, a one stawiły opór ciut dłużej niż oczekiwał. Z kolei w tym samym momencie nastąpił atak lewego skrzydła francuskiego, przed którym nie zdążył się zabezpieczyć zaabsorbowany walką z tamtymi jednostkami. Poza tym dobre współdziałanie piechoty i jazdy po stronie francuskiej w drugiej fazie bitwy, co nie do końca wyszło na prawym skrzydle. Sam manewr częściowego odkrycia przewężenia, gdzie następnie przedarła się jazda hrabiego d'Eu także był jeśli chodzi o Flamandów wyjątkowo ryzykowny i być może przesądził o powodzeniu ataku Francuzów. Z kolei moim poważnym błędem w pierwszej fazie bitwy okazało się stawianie dowódców w pierwszej linii, przez co dość łatwo straciłem dwóch z nich, co później skutkowało problemami przy rzutach na aktywację (wodzowie zastępczy, którzy wchodzą za zabitych, mają niższe współczynniki).

Autor: Raleen
Zdjęcia: Raleen

Opublikowano 15.03.2011 r.

Poprawiony: piątek, 25 marca 2011 10:40