Here I Stand – partia rozegrana 02.04.2011

  • Drukuj

Rozgrywka miała miejsce w klubie Agresor. Graliśmy w sześcioosobowym składzie.

Poszczególnymi potęgami pokierowali:

Turcy – Aldarus
Habsburgowie – Silver
Anglia – Leyas
Francja – dezerter
Papiestwo – Raleen
Protestanci – Wasylus

Graliśmy oryginalną wersją gry (piszę z uwagi na to, że często zdarza się grać zmodyfikowanymi i żeby potem przy oglądaniu zdjęć nie było niejasności co do tego jak wygląda oryginalna wersja).

Uczestnicy rozgrywki oczami dezertera

Ogłoszenie przez Marcina Lutra jego 95 tez rozpoczyna rozgrywkę. Wywody prostego kaznodziei spotykają się jednak początkowo z nikłym odzewem. Protestantom udaje się skonwertować na nową wiarę zaledwie kilka pól. W swoich kolejnych posunięciach podejmują oni dalsze próby, jednak te również nie przynoszą większych efektów, a zaangażowanie w jedną z nich Filipa Melanchtona powoduje nawet wybuch buntu w okolicach Erfurtu. Chłopi, przywiązani do wiary katolickiej, pogonili tam bezbożnych głosicieli nowych prawd. Tymczasem Papiestwo kontroluje sytuację tu i ówdzie paląc nieprawomyślne książki i inne pisemka, poza tym skupia się jednak na budowie bazyliki Św. Piotra i nieznacznym rozwoju swoich sił zbrojnych. Pod koniec tury dochodzi do ogłoszenia przez Henryka VIII jego słynnego traktatu Defender of the Faith (Obrońca wiary), który dodatkowo osłabia wpływy Protestantów w Rzeszy. Tymczasem na Węgrzech Turcy zdobywają wkrótce Belgrad, lecz na tym chwilowo poprzestają, czekając na posunięcia cesarza. Ten z kolei postanowił uderzyć wpierw na Metz, który udaje mu się też zdobyć. Nie jest to w smak Francuzom, którzy ruszają mu na spotkanie. W międzyczasie okazuje się, że Cesarscy nie dbali o higienę (Unsanitary Camp), co osłabia ich armię. Jednak Ferdynandowi udaje się rozbudować ją na tyle, że utrzymuje zdobycz. Turcy widząc, że Habsburgowie zaangażowani są we Francji, po rozbudowie sił pokonują Węgrów pod Budą, co przynosi kapitulację tych ostatnich i pierwsze wojenne zwycięstwo zastępów Sulejmana Wspaniałego. W tym czasie na północy dochodzi do interwencji Henryka VIII w Szkocji. Kraj dzielnych górali nie ma w niej jednak szans, ponieważ został odstąpiony przez swojego naturalnego sojusznika – Francję, która wbrew swojej naturze, zawiera wkrótce sojusz z Anglią. I tak Anglicy, szybko i łatwo zdołali uporać się w pierwszej turze z problemem szkockim. Spośród ważnych wydarzeń, warto jeszcze odnotować zawarcie sojuszu Genui z Francją, co oddaje tą pierwszą we francuską strefę wpływów, jak się z czasem okaże, na długo. Wreszcie ma miejsce kompletne fiasko na tym etapie rozgrywki odkryć geograficznych i podboju Nowego Świata.

Sytuacja pod koniec 1 tury

Druga tura przynosi dla Habsburgów niekorzystną konstelację międzynarodową. Związane sojuszem Francja i Anglia łakomie spoglądają na ich włości w Niderlandach i na pograniczu francuskim Cesarstwa. Jednocześnie od wschodu zagrażają Turcy, którzy wkrótce staną u bram Wiednia. Po wstępnych walkach cesarz postanawia wykonać uderzenie jako pierwszy. Zgromadziwszy potężną armię na kierunku tureckim atakuje wojska Sulejmana Wspaniałego. Ponosi jednak klęskę, po której musi cofać się w stronę stolicy, uchodząc przed przeważającymi siłami osmańskimi. Dostaje się niedługo po tym do niewoli, z której zostaje jednak wykupiony za sprawą karty Ransom. Jednocześnie Francuzi maszerują już na Metz, a Anglicy szykują się do uderzenia na Antwerpię. Dzięki zagraniom odpowiednich kart cesarzowi udaje się powstrzymać przeciwnika, choć Metz ostatecznie utraci. Powodem względnej wstrzemięźliwości Francuzów jest podjęcie odkryć geograficznych i podboju Nowego Świata, całkowicie odpuszczonych przez Habsburgów, którzy postanawiają skupić się tutaj jedynie na rozbudowie kolonii. Franciszek I wytrwale zachęca też swoją szlachtę do podnoszenia poziomu kulturalnego i przekształcania ich średniowiecznych siedzib w nowomodne, renesansowe chateaux. Z kolei Henryk VIII postanawia zatroszczyć się o swoje potomstwo i rozpoczyna procedurę rozwodową z Katarzyną Aragońską. Wiele dzieje się także na polu religijnym. Protestanci, przytłoczeni w pierwszej turze, w drugiej wyraźnie przechodzą do ofensywy, dzięki karcie Prasy drukarskiej. Tłumaczą też wytrwale na język niemiecki Nowy Testament, a następnie Biblię, po czym przystępują do ich tłumaczenia na francuski. Papiestwo usiłuje nieznacznie kontratakować, jednak bez większych sukcesów. Po opanowaniu pierwszych elektoratów na zachodzie religia protestancka staje mocną stopą w Rzeszy. Tymczasem umiera papież Leon X, którego na Tronie Piotrowym zastępuje Klemens VII, obaj wytrwale budujący kolejne nawy bazyliki Św. Piotra. Bez wątpienia ważnym posunięciem Papiestwa w tej turze jest atak na Florencję, którą udaje się zdobyć, choć dopiero podczas drugiego szturmu i także nie bez strat.

Sytuacja pod koniec 2 tury

Trzecia tura przynosi dalszy wzrost potęgi Francji, której po kontynuowanych w tej turze walkach udaje się opanować Metz. W tym momencie zaczyna rozglądać się za kolejnym przeciwnikiem. Budowa chateaux, kolonizacja Nowego Świata i rozbudowa floty pochłaniają jej dalsze punkty aktywacji. Powoli wzrost potęgi francuskiej zaczyna, zgodnie z przypuszczeniami króla Franciszka I, rodzić zawiść sąsiadów. Póki co każdy z nich ma jednak własne interesy do zrealizowania. W międzyczasie Francuzom udaje się wzmocnić załogę Mediolanu. W Niemczech trwają postępy protestantyzmu. Wynalazek prasy drukarskiej po raz kolejny przysłużył się nowej wierze. W tłumaczenie Biblii i Nowego Testamentu, już nie tylko na niemiecki, ale także na francuski, angażują się poszczególni teologowie, zwiększając efektywność działań strony protestanckiej. Jednak na tle ogólnego postępu nowej wiary Protestanci ponoszą prestiżową porażkę. Wykorzystując zaangażowanie teologów protestanckich w tłumaczenia, Papiestwo inicjuje debatę teologiczną, bodaj drugą w tej grze. Naprzeciw siebie stają Ulrich Zwingli (Protestant) i Johan Mayer von Eck. „Prawdziwie niemiecki” głos Ecka triumfuje i to znacząco (aż 6 trafień przeciwko zaledwie 2!) – Zwingli, jeden z najlepszych obok Lutra reformatorów, zostaje spalony na stosie, co daje Papiestwu aż 3 punkty zwycięstwa! W tym etapie, widząc powolność ku sobie króla Henryka VIII, papież postanawia, dla dobra wiary, udzielić mu rozwodu. W zamian za to król Anglii dokonuje donacji na rzecz Papiestwa, która posłużyła do rozbudowy sił papieskich w Rzymie, wynoszących już 4 jednostki regularne. Posunięcie to okazało się być w porę wobec gromadzących się nieopodal granic Italii francuskich najemników i pojawienia się niedługo po tym karty przedstawiającej Sacco di Roma. Widząc Rzym dobrze opatrzony, francuscy grabieżcy poniechali ataku na Wieczne Miasto. Dalej postępuje rzecz jasna budowa bazyliki Św. Piotra, która powoli zbliża się do końca. Tymczasem na froncie tureckim święta wojna trwa w najlepsze. Walki toczą się ze zmiennym szczęściem. Na koniec tury wielki sukces odnoszą Francuzi, których odkrywca – Jacques Cartier, opływa świat. Wynosi to Francję na szczyty potęgi.

Ulrich Zwingli spalony na stosie po nieudanej debacie z Eckiem

W czwartej turze zawiązuje się koalicja habsbursko-angielska przeciwko Francji. Obie sprzymierzone potęgi wypowiadają jej wojnę, zapewniając sobie dla tego zbożnego celu neutralność Turcji. Tymczasem Papiestwo, również biorące aktywny udział w tych negocjacjach, szczególnie ze swoim najważniejszym sojusznikiem – Habsburgami, postanawia powstrzymywać protestantyzm. Inicjowanie debat teologicznych i wyklinanie za pomocą bulli papieskich protestanckich teologów przynosi umiarkowane efekty. Podczas jednej z debat inicjowanych przez Papiestwo jeden z jego teologów (Cajetan), co prawda odznaczający się słabym darem wymowy, zostaje zdyskredytowany. Rzesza zostaje niemal cała opanowana przez Protestantów, przy czym próby kontrreformacyjne utrudnia karta Augsburg Confession (Wyznanie augsburskie). Mimo wstąpienia na Tron Piotrowy Pawła III, kontrreformacja musi jeszcze trochę poczekać. Działania ograniczają się więc do obrony religii katolickiej w granicach Francji. Na ziemiach tej ostatniej toczą się tymczasem, równolegle z walką o rząd dusz, walki o terytoria. Koalicja habsbursko-angielska osiąga znaczące sukcesy. Habsburgom udaje się pobić przeciwnika pod Paryżem i po oblężeniu ostatecznie go opanować. Franciszek I dostaje się do niewoli. Rusza mu na pomoc z południa Montmorency, jednak jego siły także ponoszą klęskę pod murami stolicy Francji. Równolegle Anglicy zdobywają Rouen. Francja jest na krawędzi klęski.

Sytuacja na początku 4 tury. Papiestwo i Francja póki co wyraźnie na prowadzeniu. Zmieni się to diametralnie w najbliższym czasie z uwagi na pojawienie się Ligi Schmalkaldzkiej

W tym momencie stopniowo dochodzi do odwrócenia sojuszy. Państwa katolickie zauważają rosnącą potęgę Protestantów, którzy zawiązują na tym etapie rozgrywki Ligę Schmalkaldzką i dzięki temu, kontrolując wszystkie elektoraty, wychodzą na prowadzenie. Jednocześnie w Anglii, po spłodzeniu chorego Edwarda VI, za sprawą Anny Boleyn zaczyna się szerzyć reformacja w wersji anglikańskiej i to w takim tempie, że nawet gracz protestancki zaczyna się w pewnym momencie zastanawiać, czy przez to nie przegra rywalizacji ze swoim angielskim kolegą i czy powinien aż tak mu pomagać. Wszak za każde dwa pola zreformowane na religię anglikańską, Anglicy dostają 1 punkt zwycięstwa, Protestant musi tymczasem dla uzyskania 1 punktu zwycięstwa skonwertować tych pól znacznie więcej. Jednak ogólne postępy reformacji w Europie są tak znaczące, że wydaje się, iż graczowi protestanckiemu wystarczy to do osiągnięcia 25 VP i zwycięstwa w grze. Podstawą jego silnej pozycji są elektoraty. Dramatyzm sytuacji pogłębia fakt, że Papiestwo nie za bardzo jest w stanie interweniować, bowiem w międzyczasie postanowiło także wziąć udział w rozbiorze Francji, tym bardziej, że nadarzyła się po temu okazja. Otóż na rękę doszła Ojcu Świętemu karta City States Rebel (Rebelia komuny miejskiej – w wolnym tłumaczeniu), powodująca rewoltę w wybranym mieście (polu kluczowym) kontrolowanym przez dane państwo, a niebędącym pierwotnie jego obszarem narodowym. Polem tego typu jest w przypadku Francji Mediolan, silnie w tym momencie gry obsadzony, bo aż 4 jednostkami. Karta działa w ten sposób, że rzuca się 5 kostkami i zadaje straty oddziałom w mieście, jak podczas bitwy, czyli na 5 i 6. Jeśli po tej procedurze w mieście nie pozostaną żadne siły, staje się ono niezależne. Muszę przyznać, że zagrywając tą kartę, jako gracz papieski liczyłem co najwyżej na osłabienie francuskiego garnizonu Mediolanu. Udało mi się jednak zadać aż 4 straty i tym samym wyeliminować cały garnizon, przez co Mediolan stał się miastem niezależnym (rewolta odniosła pełny sukces). Nie na długo, wkrótce pod jego murami stanęła bowiem armia papieska, posiadająca jeszcze do tego artylerię oblężniczą (karta Siege Artillery). W tych okolicznościach szturm udał się od razu, i tak Mediolan stał się miastem papieskim. Francja, przerażona już samymi efektami rewolty i całkowicie pochłonięta walkami z cesarzem pod Paryżem, nie interweniowała.

Czwarta tura i Protestanci oraz Anglicy o krok od zwycięstwa. Tych pierwszych szczęśliwie powstrzymał cesarz, zajmując jeden z elektoratów, drugim nie starczyło już sił, by wykonać ostatni skok

Zwycięstwo Protestantów, wydawałoby się nieuchronne, pokrzyżowali natomiast Habsburgowie, którzy zbrojnie zajęli jeden z elektoratów nad Renem, wypędzając stamtąd nieliczne póki co oddziały protestanckie (głównie najemne). W końcówce tury doszło też do zbliżenia Habsburgów z Francją – do tej pory odwiecznym wrogiem. Nagle okazało się, że w królestwie francuskim znaleźli się dobrzy obywatele, którzy zebrali znaczne sumy, za które wykupili z niewoli cesarskiej króla Franciszka (pojawiła się w grze po raz kolejny karta Ransom, czyli po naszemu Okup). Francuzi, dumnie nie prosili jednak cesarza o pokój, chyba że odda im Paryż, na co ten przystał, w trosce o równowagę europejską, której, trzeba przyznać, był przez całą grę gorliwym rzecznikiem, i to wyjątkowo skutecznym. I tak na koniec tury czwartej Francja i Habsburgowie, już pogodzeni, szykowali się by wspólnie zająć się Anglią. W czasie gdy w Europie trwały te tytaniczne zmagania, Turcy, siedząc sobie z kraja i nie wadząc nikomu skutecznie uprawiali piractwo na niebronionych wodach Morza Śródziemnego, zawarłszy uprzednio pokój z Habsburgami, po tym jak odzyskali od nich na początku czwartej tury Budę. Odkrycia geograficzne i działania w Nowym Świecie nie przyniosły w tej turze znaczących efektów, Habsburgowie zaczęli jednak uzyskiwać dodatkowe karty ze swoich kolonii.

Ciekawy układ dyplomatyczny na początku 5 tury. Poniżej widzimy postępy Henryka VIII w jego walce o zapewnienie sobie sukcesji na tronie angielskim. Co prawda narodził się chory Edward VI, ale nadal nie przyszła na świat Elżbieta, co stwarza pewne szanse dla Marii (późniejszej krwawej Marry) i na to, że Anglia będzie w przyszłości katolicka

Nadchodziła piąta tura, w której miały się rozstrzygnąć losy rozgrywki. Papiestwo, pokrzepione sukcesami militarnymi, pod rządami Pawła III z pełną mocą przystąpiło do działania. Najpierw zagrało kartę Diplomatic Ouverture (Dyplomatyczna uwertura), podarowując Habsburgom jedną ze swoich kart i dobierając z talii dwie nowe, co jak się później okaże miało brzemienne skutki, opóźniło bowiem impulsy Papiestwa w stosunku do Protestantów, tak że ostatnie posunięcia wykonywało ono w warunkach, gdy ci nie mogli już zareagować, mając wszystkie karty zgrane. Intensywnie palono heretyckie książki w Anglii i Francji oraz debatowano. We Francji, za sprawą obecności wojsk katolickich, protestantyzm cofał się wyjątkowo szybko, mimo że w międzyczasie kalwiniści przetłumaczyli Biblię na francuski, co chwilowo zwiększyło ich wpływy. Papiestwo zabrało się także za Anglię, gdzie rozpoczęto od wyklęcia Thomasa Cranmera i zwołania pierwszej debaty teologicznej w angielskiej strefie językowej, zakończonej remisowo. Następnie, już w końcówce tury, doszło do debaty teologicznej, w sumie trzeciej w tej turze, w której sprawę papieską ponownie prowadził Jan Mayer von Eck. Argumenty jego protestanckiego adwersarza Hugh Latimera okazały się całkowicie chybione i spłonął on na stosie, a Papiestwo po samej tej debacie odzyskało kontrolę religijną aż 4 pól w Anglii (historycznie Latimera spalili za rządów krwawej Marry). Tym samym protestantyzm został poskromiony. W końcówce tury szyki Protestantom pokrzyżowało także zagranie przez Papiestwo karty Mercenaries Demand Pay (Najemnicy żądają zapłaty), w odpowiedzi na którą musieli zagrać swoją kartę narodową Here I Stand. W końcu wojsk najemnych nie da się w nieskończoność utrzymywać jedynie chlebem duchowym.

Równolegle rozpoczęła się interwencja habsbursko-francuska w posiadłościach kontynentalnych Anglii. Sojusznicy chcieli zdobyć Calais i odzyskać Rouen. Pierwsze skrzypce w tych działaniach grali oczywiście Habsburgowie, jako że armia francuska po walkach w poprzedniej turze prawie nie istniała. Jednak, jak wiadomo, Anglików nie tak łatwo zaatakować, bowiem, żeby założyć oblężenie portów nadmorskich, trzeba najpierw posiadać na Kanale liczną flotę. Habsburgowie podjęli i po temu odpowiednie kroki, gromadząc swoje eskadry i pożyczając jedną eskadrę od Papiestwa i jedną od Francji. Naprzeciw tej połączonej armady habsbursko-francusko-papieskiej wypłynęli Anglicy i co się okazało… Otóż flota angielska, mimo że mniej liczna, pokonała i to zdecydowanie przeciwnika, zatapiając mu aż 3 eskadry (w tym papieską). Habsburgowie jednak nie rezygnowali, kolejna próba, przy wyrównanych siłach, również przyniosła im spektakularną klęskę. Anglicy stracili kolejną eskadrę, nadal mieli jednak dwie. Ostatnią próbę podjęli samodzielnie Francuzi, którym dwoma eskadrami, jak na ironię losu, udało się pokonać Anglików i przepędzić ich z Kanału. Po tym doszło do zdobycia przez wojska Karola V Calais. Na zdobycie Rouen zabrakło już jednak sojusznikom czasu. Koniec piątej tury postanowili bowiem przeznaczyć na zaniedbywany do tej pory podbój i kolonizację Nowego Świata oraz odkrycia geograficzne. I tak Francuzom (z pomocą ospy wietrznej) udało się podbić Azteków. Ferdynand Magellan spenetrował dolinę Amazonki, Francuz Verrazano dotarł do Wielkich Jezior, a odkrywca angielski Chancellor do Rzeki Św. Wawrzyńca.

Sytuacja na początku 6 tury, a właściwie na koniec 5-tej

Największe znaczenie dla układu punktów zwycięstwa pod koniec piątej tury miała jednak, jak się wydaje, walka o rząd dusz. Dzięki niej Papiestwo wysunęło się na prowadzenie, spychając z niego Protestantów i Anglię. Odzyskanie wielu pól, spalenie na stosie kolejnego teologa protestanckiego i powstrzymanie szerzenia się nowej wiary było decydujące. W międzyczasie Ojcu Świętemu udało się też dokończyć budowę bazyliki Św. Piotra, co także wydatnie procentowało wzrostem autorytetu Stolicy Apostolskiej w świecie. Ogólnie stawka bardzo się wyrównała. Dzięki odkryciom i podbojom wyraźnie odżyli Francuzi, Protestanci wciąż byli silni. Do stawki włączyli się także Turcy, którzy nadal konsekwentnie uprawiając proceder piracki, zbliżyli się do czołówki. Najwięcej na działaniach kontrreformacyjnych Papiestwa stracili Anglicy. W szarym ogonie wlokło się cesarstwo Habsburgów – słaby wynik punktowy należy przypisać głównie niewielkiemu wykorzystaniu szans jakie stwarzały działania w Nowym Świecie, ku którym Habsburgowie mają najwięcej możliwości.

Na piątej turze rozgrywka się zakończyła, z braku czasu na jej kontynuowanie. Rozdaliśmy jednak karty na szóstą turę, by zobaczyć co mogło się zdarzyć dalej. O dalszej rozgrywce da się powiedzieć tyle, że w szczególnie komfortowej sytuacji byłoby Papiestwo, ponieważ nadciągała kontrreformacja. W tej turze pojawiliby się nowi, znakomici teologowie papiescy, jak choćby Ignacy Loyola. Rozpoczęłoby także działalność Towarzystwo Jezusowe, zaś wśród kart, które Papiestwo otrzymało na tę turę, była karta Soboru Trydenckiego. Wszystko to sprawiłoby, że protestantyzm znalazłby się zapewne w opałach, tym bardziej, że Tron Piotrowy dzierżył nadal Paweł III. Papiestwo zbudowało już bazylikę Św. Piotra, umocniło się w Italii i posiadało silną pozycję jeśli chodzi o punkty zwycięstwa, będąc na prowadzeniu, mogłoby więc całkowicie oddać się kontrreformacji. Tymczasem Protestantom pozostało już tylko przetłumaczenie Biblii na angielski, inne specjalne możliwości szerzenia wiary w zasadzie się kończyły.

Odkrycia geograficzne, podbój i kolonizacja Nowego Świata. Warto odnotować na tym polu znaczące sukcesy Francuzów, którzy jako pierwsi opłynęli Ziemię (Cartier), odkryli Wielkie Jeziora (Verrazano), a także dokonali podboju Azteków (co prawda z pomocą ospy wietrznej, ale zawsze). Z kolei Habsburgowie wyraźnie skupili się na kolonizacji i na początku 6 etapu posiadali aż 3 kolonie

W równie komfortowej sytuacji byli Ottomanowie, którzy uprawiając sobie na uboczu swój piracki proceder, osiągnęli bardzo dobry wynik. Jednocześnie nadal posiadali silną armię, która mogła pomaszerować na Wiedeń, zwłaszcza gdyby niejaki Machiavelli zbłądził i znalazł się nagle na dworze sułtana. Francja, mimo że poprzednio poważnie osłabiona, zajęła do pewnego stopnia pozycję Habsburgów, za sprawą swoich odkryć i innych działań w Nowym Świecie, wytrwałemu krzewieniu kultury i sztuki pośród swojej szlachty (chateaux) i innym działaniom. Wreszcie Habsburgowie, którzy mimo licznych sukcesów militarnych i podbojów nie osiągnęli wiele jeśli chodzi o punkty zwycięstwa, także posiadali silną pozycję, głównie z uwagi na potężne siły militarne i osłabienie przeciwników, jak również z uwagi na spore zasoby kart, możliwość dociągania ich dzięki koloniom i przechowywanie z poprzednich tur. O zwycięstwo byłoby im jednak ciężko. Ostatnie mocarstwo, czyli Anglia, najwięcej straciła. W jej przypadku najpoważniejszym problemem było jednak co innego: otóż nadchodził kres panowania Henryka VIII, wśród kart na najbliższą turę znalazła się bowiem karta Edwarda VI. A tymczasem nie narodziła się Elżbieta. Oznaczało to ni mniej, ni więcej, ale rządy w dłuższej perspektywie Marii – po śmierci chorowitego Edwarda VI, która była nieuchronna. Taki rozwój wydarzeń, tzn. objęcie rządów nad Anglią przez Marię, doprowadziłby do definitywnego zwycięstwa na Wyspie katolicyzmu (w grze Maria potrafi krzewić wiarę katolicką lepiej niż hiszpańska inkwizycja), ku radości Papiestwa, a rozpaczy Protestantów, którzy nie mieliby tam już czego szukać, zaś gracz protestancki musiałby się pożegnać z punktami zwycięstwa za rozwój religii anglikańskiej, z reguły przesądzającymi o jego sukcesie w grze.

Jednak, biorąc pod uwagę dotychczasowy przebieg rozgrywki, gdzie już z gąską witali się kolejno Francuzi, a potem Anglicy i Protestanci, mogło się to równie dobrze potoczyć zupełnie inaczej…

Autor: Raleen
Rysunek: dezerter
Zdjęcia: Raleen

Opublikowano 05.04.2011 r.

Poprawiony: czwartek, 07 kwietnia 2011 18:42