„Umundurowanie”, czyli barwa polskich dragonów

  • Drukuj


Dragoni około poł. XVII wieku, rys. Bronisław Gembarzewski

 

Barwa, czyli kolor

Słowo „barwa” oznaczające dosłownie kolor, farbę, czy maść, a szerzej mundur wojskowy, bynajmniej nie pojawiło się po raz pierwszy za panowania Stefana Batorego i ustanowionej przez niego piechoty wybranieckiej, ale istniało już wcześniej. Bodaj po raz pierwszy zostało użyte w „Porządku praw rycerskich wojennych” ogłoszonych przez króla Zygmunta II Augusta w 1557 r.1.

Szymon Starowolski w swym dziele poświęconym wojskowości polskiej („Institutorum Rei Militaris Libri VIII...”, Cracoviae 1640) tak określił funkcje munduru zwanego po staropolsku „barwą”: „My Sarmaci zwykliśmy od dawna ubierać zarówno pieszych jak i konnych w jeden kolor. Również i najemnych, których wybierano z Niemiec lub z Węgier, przede wszystkim pieszych lub lekką jazdę [...] nie tylko w celu odróżnienia od nieprzyjaciół, lecz także w celu zastraszenia oczu przeciwnika oraz łatwiejszego zniesienia surowości niepogody”2.

Starano się by jednostka (chorągiew, kompania) miała jednolitą barwę. Mimo, że w XVII wieku nie ustalano jeszcze kolorów dla poszczególnych rodzajów broni, to jednak istniały pewne preferencje, których w miarę możliwości starano się przestrzegać. I tak chorągwie husarii miały najczęściej żupice (husarki) z sukna czerwonego lub granatowego, rzadziej zielonego lub szaroróżowego, a jednostki piechoty polsko-węgierskiej zarezerwowaną miały dla siebie barwę błękitną (obłoczystą) lub żółtą. W chwilach żałoby zdarzało się, że żołnierze przywdziewali „barwę” czarną; czarne bywały wtedy także proporce. Wojska magnackie formowane w obu autoramentach miały z reguły „barwę” zgodną z heraldycznymi barwami właściciela3.

Według Z. Glogera umiłowanym przez Słowian kolorem, a zwłaszcza przez Polaków, „był szkarłat czyli czerwień”, stąd liczne jego odmiany. Natomiast na Litwie popularny miał być kolor błękitny. Dodajmy do tego jeszcze kiry, fiolety, karmazyny, purpury, „koraliny i blamparanty”4.

Wzory mundurów i ich charakterystyka

Umundurowanie dragonów w interesującym nas okresie oparte było przede wszystkim na wzorach mundurów szwedzkich lub niemieckich, które obowiązywały aż do lat siedemdziesiątych XVII wieku. Dragoni ubrani byli w kolety, na głowach nosili kapelusze (oficerowie) z czarnego lub brązowego filcu z szerokim rondem lub tzw. kuczmy, czyli futrzane czapki (gemajni) oraz wysokie buty do kolan z szeroką cholewą. Kapelusze oficerów przystrojone były dodatkowo w barwne strusie pióra, czasem czapli. Nazwa kita zastąpiła z czasem pierwotną nazwę forga (od węg. „forgo” – powiewający, trzepoczący się), która oznaczała raczej duży („suty”) pęk piór. Szeregowi dragonii także mogli mieć kity, ale prostsze i z włosia5. W latach Wielkiej Wojny Północnej dragonii zamiast czapek i kołpaków zaczynają ubierać trójgraniaste kapelusze.

 


Dragoni w czasie odsieczy Smoleńska (1634 r.), rys. Bronisław Gembarzewski

 

Już po bitwie chocimskiej 1621 r. dragoni zaczęli nosić niezwykle wtedy modne i zarezerwowane dla towarzyszy „górnych znaków” (husarii) opończe z futrzanymi kołnierzami. Powodowało to niezwykle żywe reakcje szlacheckiej jazdy6.

Nosili dragoni także płaszcze-peleryny z kapuzami7. Uważa się, że umundurowanie to w I połowie XVII w. niczym nie różniło się od wojsk obcych np. szwedzkich, a całkowicie polskie wzory mundurów dragońskich pojawiły się dopiero za Sobieskiego, wypierając dotychczasowe. Tym bardziej interesujący jest sztych Hondiusa przedstawiający dragona polskiego z 1636 r., który ma na głowie typowo polską czapkę8.

Podstawowym elementem nowego wzoru były sukienne, podszyte płótnem liberie i spodnie do butów, zazwyczaj w kolorze czerwonym. Jako ubiór wierzchni dragoni mieli niebieskie żupany, podszywane płótnem, błękitny (obłoczysty) był częstą „barwą” dragonii Sobieskiego9. Kolor błękitny był chyba dosyć popularny w jednostkach dragońskich już wcześniej, bowiem niebieskie kontusze mają także dragonii na ilustracjach B. Gembarzewskiego: jeden z roku 1649, a drugi z 166010. Na głowie dragoni nosili kapuzy lub futrzane czapki, które wyparły z użycia kapelusze. Dno czapki mogło być farbowane np. na czerwono lub karmazynowo. Znakiem oficerskim autoramentu cudzoziemskiego była zwykle czerwona szarfa związana w pasie lub przez prawe ramię, ewentualnie wokół lewego ramienia. Płaszcze dragońskie, jeśli nie były używane, rolowano za łęgiem siodła.

Przy opisie barwy dragońskiej, jak i innych elementów XVII-wiecznych formacji wojskowych niezwykle cenne są materiały ikonograficzne. Przykładowo sporo informacji dotyczących dragonii Sobieskiego pod Wiedniem zawierają obrazy. Na jednym z nich B. Gembarzewski widział dragonów w koletach sukiennych, które jego zdaniem były przeważnie pąsowe (?), zaś czapki dragońskie futrzane. Co ciekawe, na szyjach dragonów zdaniem Gembarzewskiego dość często pojawiały się białe lub czarne chusty zwane krawatami – słowo miało pochodzić od stroju jazdy kroatskiej w służbie Ludwika XIV (les cravates) 11.

W drugiej połowie XVII wieku sukno na mundury zakupywano najczęściej u sukienników wielkopolskich lub śląskich i oddawano do szycia krawcom miejskim. Dla kresów południowo-wschodnich takim centrum zaopatrzeniowym był zazwyczaj Lwów, a dla Litwy Wilno. Buty, kapelusze, siodła wytwarzano w kraju, ale także często sprowadzano ze Śląska.

 


Dragoni cudzoziemskiego autoramentu (1679 r.), rys. Bronisław Gembarzewski

 

Kłopoty z barwą

Nie zawsze jednak jednostki otrzymywały przyrzeczoną już nawet „barwę”. Regimentowi piechoty Franca Kruzebecka pozyskanemu z szeregów moskiewskich w latach 1617-18 miano dać „barwę” co gwarantowano słowem hetmańskim, ale obietnicy nie dotrzymano, bowiem nie chciał jej respektować podskarbi ziemski12. Czasem na umundurowanie jednostki po prostu nie było czasu. Jan III z obozu żórawińskiego 8.X.1676 r. pisał o kilku regimentach piechoty i dragonii „lepiby było, żeby te regimenty przyszły na wojnę bez barwy, niżeli w barwie na Gregorjanki do Lwowa po wyjściu w marszu dwuch [sic!] ćwierci!”13. Stąd trzeba pamiętać, że piechota i dragonia, szczególnie w trakcie ciężkich i długich kampanii, zazwyczaj była obdarta, głodna i źle wyposażona. Nie może być inaczej, skoro w czasie kampanii królewskiej przeciwko Jerzemu S. Lubomirskiemu w roku 1665, pisze Sobieski, że nie nadążano nawet z zaopatrzeniem wojska w buty14. Francuz D’Alerac natomiast pisze wprost o dragonach z czasów Sobieskiego, których widział, że: „są źle wyposażeni, prawie nadzy i w zupełnej pstrokaciźnie”. Lepiej wyglądały z pewnością regimenty dragonii, na które dawali prywatne fundusze ich magnaccy szefowie. Zupełnie inaczej musiał przecież wyglądać regiment dragonii Sobieskiego, czy innego, bogatego magnata, a inaczej kompania zawodowego oficera, niedysponującego wielkimi funduszami.

Exorbitancje z 1632 r. w rozdziale „De pedestrii militia honoratione instituenda” traktują obszernie o piechocie autoramentu cudzoziemskiego, zalecając jej tworzenie z własnych obywateli, najlepiej stanu szlacheckiego. Podając środki potrzebne do utworzenia jednostki, sposobu organizacji itp., w punkcie 6 jest mowa o umundurowaniu: „Ponieważ w rozdawaniu barwy często i skarbowi szkoda za rozbieżeniem piechoty i samej piechocie krzywda się dzieje, przetoż barwa ex aerario Reipublicae [ze skarbu Rzeczypospolitej] nie ma być na nich dawana, ale przykładem cudzoziemców, w jakiej kto sukni służyć chce, w takiej niech służy”15. Barwa jednostki autoramentu cudzoziemskiego zależała więc od tego jakie sukno zakupi szef tejże jednostki i nie była w żaden sposób narzucana z góry.

Barwa na imprezach i w boju

Sytuacja wyglądała inaczej w przypadku oddziałów prywatnych oraz w przypadku dragonii gwardii, które często spełniały funkcje reprezentacyjne. Możemy się domyślać, że przed wszelkiego rodzaju uroczystościami dokładano szczególnych starań by żołnierze prezentowali się jak najlepiej i z pewnością nieraz poprawiano ich umundurowanie i wyposażenie. Czasem żołnierze wystrojeni byli z niezwykłą ekstrawagancją, tak jak podczas ślubu Marii Kazimiery d’Arquien i Jana Zamoyskiego w 1658 r. Barwny orszak Zamoyskiego opisywał Rousseau de la Valette: „stu hajduków z gwardii księcia, ich kurtki, ładownice i pasy ozdobione były płomienistymi sercami, złotymi monogramami i godłami, ich wydrowe kołpaki przystrojone, dwoma białymi piórami, a ich stalowe topory pozłacane [...]”16.

 


Dragoni w okresie bitwy pod Wiedniem (1683 r.), rys. Bronisław Gembarzewski

 

Szczególnie dbano o mundur jednostek nadwornych (przybocznych), co jest jak najbardziej zrozumiałe. Sumy wydawane na „barwę” były znaczne i mogły nawet zwiększać koszt utrzymania oddziału o 1/3. Były to ekspensy naprawdę duże, np. Krzysztof Radziwiłł w 1626 r. na „barwę” dla swoich 31 kozaków nadwornych wydał aż 1000 zł. Nawet jeśli przyjmiemy, że ich ubrał pysznie, to wydatek był zaiste wielki17.

Zupełnie inaczej natomiast wyglądał mundur żołnierzy w czasie kampanii, kiedy każdy kolejny miesiąc służby zostawiał na nim ślad. Z braku zorganizowanego zaopatrzenia pozostawały tylko własna zaradność i łupy. Szczególnie źle przedstawiała się „barwa” piechoty i dragonii, bowiem na oszczędnościach mundurowych mógł zarobić szef jednostki i de facto niezmiernie rzadko wojsko plebejskie dostawało nowe mundury. Zdarzały się jednak przypadki, zwłaszcza na początku kampanii, że umundurowanie i wyposażenie piechoty i dragonii było nienaganne. W relacjach źródłowych mamy wiele przekazów, jak przykładowo ten z września 1676 r., że „regimenty tak dragońskie, jako i piesze, które weszły w obóz [nad Dniestrem], barzo są dobre i odziane”. Ilekroć czytamy takie przekazy, upewniamy się, że skoro takie elementy jak dobre umundurowanie, wyposażenie, czy wysokie stany liczebne piechoty lub dragonii warte są odnotowania, to znaczy, że nie były wówczas czymś naturalnym i zwykłym. W opozycji do takich krzepiących relacji stoją inne, zazwyczaj z długich i trudnych kampanii, które wprost mówią o przymieraniu gemajnów piechoty i dragonii głodem lub żywieniu się przez nich korzonkami czy rzepą, dochodziło nawet do aktów kanibalizmu. Można tylko wyobrazić sobie jak wtedy wyglądała ich „barwa” i wyposażenie.

Obrazu dragona dopełniały jeszcze długie włosy, w przypadku zwykłych prostych gemajnów zapewne niechlujne. Wspomina o tym Jakub Łoś, który opisując komisarzy wojskowych w 1663 r. zapisał, że „czupryny długie niemal jako dragani [sic!] włosy noszą”18. Jeśli natomiast chodzi o warunki fizyczne dragonów, to z pewnością wymogi były podobne jak w piechocie, tzn. istotne było, aby kandydat na dragona czy knechta miał wszystkie zęby z przodu „do odgryzania ładunku sposobne”. Nie mógł mieć także poważnych defektów (brak palców, garbaty itp.), ostatnie słowo należało jednak do regimentowego czy kompanijnego cyrulika, który miał badać kandydatów na żołnierzy czy „żadnego defektu nie ma w sobie i z gęby mu nie czuć i jakowa franca na ciele nie siedzi”19.

Przypisy

1 Z. Żygulski jun., H. Wielecki, Polski mundur wojskowy, Kraków 1988, s. 17.
2 Tamże, s. 17.
3 Tamże, s. 19.
4 Z. Gloger, Encyklopedia staropolska, Warszawa 1958, t. I, s. 124-125.
5 Statut dragonii wołyńskiej z roku 1671 przewiduje: „Forgę przy kołpaku jeno oficerowie zacną mieć mogą, gemejny kity z włosienia noszą”. Taka suta forga, podobnie jak szarfa była wyznacznikiem szarży oficerskiej; L. Kaltenbergh, Kopczyk zacny chwały żołnierskiej w dawnej legendzie, dokumencie, porzekadle, opowieści, przekazie, gadce i pamiętniku, Warszawa 1966, s. 86.
6 Nie ma na czym dragon bracławski wszy hodować, to sobie kołnierz sprawił” i inne, zob. L. Kaltenberg, Kopczyk zacny..., s. 74-75.
7 Zob. ilustracje Bronisława Gembarzewskiego [w:] Żołnierz polski. Ubiór, uzbrojenie i oporządzenie od wieku XI do roku 1960. Wieki XI-XVII (red. Rada Muzealna Muzeum Wojska Polskiego), Warszawa 1960. Dragoni ukazani są na tablicach 176-179 i 240-242.
8 T. Korzon, Dzieje wojen i wojskowości w Polsce, t. II, Kraków 1912, reprodukcja sztychu na s. 308.
9 J. Wimmer, Historia piechoty polskiej do roku 1864, Warszawa 1978, s. 278, Z. Żygulski jun., H. Wielecki, Polski mundur wojskowy, s. 24.
10 B. Gembarzewski [w:] Żołnierz polski..., tab. 212.
11 T. Korzon, Dzieje wojen..., t. III, s. 298 (rozdział napisany przez B. Gembarzewskiego).
12 H. Wisner, Wojsko litewskie w pierwszej połowie XVII wieku, Studia i Materiały do Historii Wojskowości, 1973 (dalej „SMHW”), s. 112.
13 J. Woliński, Materiały do dziejów wojny polsko-tureckiej 1672-1676, SMHW, 1970, s. 245-246.
14 „Sukni, butów nastarczyć niepodobna”; List Sobieskiego do żony, 20.VIII.1665, [w:] Listy do Marysieńki, oprac. L. Kukulski, Warszawa 1970, s. 63.
15 H. Wisner, Wojsko litewskie..., s. 107-108; W. Konopczyński, Reforma elekcji – czy naprawa Rzeczypospolitej (wybór źródeł 1630-1632), Kraków 1949, s. 320.
16 A. Kersten, Warszawa kazimierzowska 1648-1668, Warszawa 1971, s. 291.
17 H. Wisner, Najjaśniejsza Rzeczpospolita. Szkice z dziejów Polski szlacheckiej XVI-XVII wieku, Warszawa 1978, s. 54.
18 J. Łoś, Pamiętnik towarzysza chorągwi pancernej, oprac. R. Śreniawa-Szypiowski, Warszawa 2000, s. 115.
19 L. Kaltenbergh, Kopczyk zacny..., s. 46.

Dyskusja o artykule na FORUM STRATEGIE

Autor: Marcin Gawęda

Opublikowano 15.05.2023 r.

Poprawiony: poniedziałek, 15 maja 2023 07:16