Cud pod Plancenoit

  • Drukuj

Godzina 16.30, 18 czerwca 1815 roku – od pięciu godzin trwa najtragiczniejsza bitwa cesarza Napoleona i gdy wszystko już wskazuje na jego zwycięstwo, gdy brakuje tej przysłowiowej kropki nad „i”, na polu bitwy pojawia się trzecia siła. Są to Prusacy, którzy oszukali grupę pościgową marszałka Grouchy’ego i zmierzają teraz wprost na pomoc Wellingtonowi, aby przechylić szalę zwycięstwa na stronę Koalicji. Ta godzina praktycznie przesądziła o ostatecznym upadku Cesarza.

Jednakże wojska pruskie przybyły na pole bitwy o wiele wcześniej, już około godz. 13.00 nawiązując kontakt z Anglikami. Była to awangarda IV Korpusu von Bulowa – 2. pułk śląskich huzarów dowodzonych przez majora von Lutowa. Obeszli oni skraj lasu paryskiego i zatrzymali się na jego skraju, widzieli więc całą bitwę jak na dłoni. Zauważyli również dwie bardzo ważne wioski (a właściwie to wioskę i zamek). Pierwsza to Frichermont, której zajęcie pozwoliłoby na stałe połączyć się z Wellingtonem. Natomiast druga to Plancenoit, której zajęcie spowoduje wyjście na głębokie francuskie tyły, co jest oczywiście dużo większym zagrożeniem dla Napoleona, jednakże wtedy współpraca między wojskami koalicyjnymi nie będzie możliwa. Na razie żaden z tych wariantów w grę nie wchodzi, bo wojska pruskie dopiero maszerują. Mają przy tej okazji ogromne problemy logistyczne, armaty grzęzną na bagnistych i wąskich dróżkach lasu paryskiego.

Prusacy postanowili zrealizować jednocześnie dwa warianty uderzenia: na Frichermont i na Plancenoit. Frichermont jest dwuskrzydłowym zamkiem z kilkoma zabudowaniami gospodarczymi na planie prostokąta, usytuowanym na wzniesieniu, daje więc wspaniałą widoczność i oparcie obrońcom. Bezpośrednio w okolicy zamku znajduje się malutka wioska – Smohain, przez którą przepływa rzeczka o tej samej nazwie, jednak nie stanowi ona poważniejszej przeszkody. Podobnie jak Frichermont, jest usytuowana na wzgórzu, co daje jej takie same korzyści. Natomiast Plancenoit to już małe miasteczko (z murowanym kościołem i cmentarzem, które znajdują się jednak poza samym obrębem miasta, w bezpośrednim sąsiedztwie, na północ od zwartej zabudowy), przed którego frontem rozpościerają się bagniste tereny, które wybitnie utrudniają działania atakującym. Niestety, na tym plusy tej pozycji się kończą – Plancenoit leży w malutkiej kotlince, stanowi więc idealny cel dla artylerii nieprzyjaciela.

Co prawda, Prusacy mają zamiar wyprowadzić atak w dwóch kierunkach, jednak wspomniany wcześniej IV Korpus przybywa najszybciej. Ma on za zadanie zdobycie Plancenoit. Logika nakazuje, żeby pierwsze zająć Frichermont, a dopiero potem Plancenoit (w przeciwnym razie wojska będą zmuszone walczyć w próżni taktycznej, bo koalicjanci nie są w stanie się wspierać), jednakże przewaga liczebna (w tym konkretnym sektorze pola bitwy) i nieprzygotowanie Francuzów na przybycie Bulowa częściowo równoważą tą, swoistą „próżnię” taktyczną. Zanim przejdziemy do tego, co zaczęło się dziać o godz. 16.30, należy jeszcze powiedzieć jak zareagował Napoleon na przybycie awangardy pruskiej. Cesarz z zadaniem obserwowania ruchów Prusaków wysłał 3. Dywizję Strzelców Konnych gen. Domon’a. Zajęła ona pozycję na południe od Frichermont, a na północ od Plancenoit. Po pewnym czasie dołączyła do niej 5. Dywizja Kawalerii gen. barona Subervie (składająca się z dwóch pułków lansjerów i jednego strzelców konnych). To właśnie w kierunku tych oddziałów poleciały pierwsze pruskie kule wystrzelone w tej bitwie.

Po chwili zamieszania związanej z ostrzałem generałowie postanowili rozbić pruskie tyraliery, a rozwinięte kolumny wroga wepchnąć z powrotem do lasu. Ci, których miał w zamyśle spotkać ten niemiły los, to żołnierze z 15. BP (gen. von Losthin), którzy jako pierwsi dotarli na pole bitwy. Prawą flankę tego ugrupowania ochraniały dwa bataliony (jeden fizylierów z 18. pp i jeden z 2. pułku śląskiej Landwehry). Na lewej flance ustawiła się cała jazda rezerwowa korpusu oraz artyleria. W związku z tak dużą przewagą atak francuski nie mógł się powieść. Tym bardziej, że na południe od 15. BP zaczęła już nadchodzić 16. pod dowództwem gen. von Hiller’a (siły pruskie liczą teraz 15 906 żołnierzy), która zajęła pozycje między opactwem Aywieres a drogą biegnącą do Frichermont. Dzięki temu można było przesunąć kawalerię korpusu do odwodu, a lewa flanka uzyskiwała dużo lepszą ochronę. Notabene i bez tego ma ją ona wystarczającą, ponieważ południowy kraniec frontu wrażych wojsk opiera się o rzeczkę płynącą na południe od Plancenoit. Jednocześnie Prusacy podejmują próbę wyrwania się z taktycznej „próżni”. Bulow wysyła batalion fizylierów 18. pp oraz batalion piechoty z 3 pułku śląskiej Landwehry w celu zdobycia Frichermont i nawiązania łączności z Nassauczykami. Frichermont zostało stosunkowo łatwo zdobyte, wtedy została też nawiązana łączność między koalicjantami. Uczcili ją dziesięciominutową, radosną wymianą ognia – no cóż, wojna jest niebezpieczna… W tym samym czasie nadjechała francuska kawaleria (jednostki dwóch wspomnianych wcześniej dywizji), poprzedzająca tyralierów. Mieli oni za zadanie odbić (albo pomóc w obronie, to już zależało od sytuacji) Frichermont i odciąć koalicjantów od siebie. Atak początkowo rozwijał się prawidłowo, jednak wtedy nadjechali pruscy huzarzy z 2. pułku śląskiego i zmusili do odwrotu zarówno tyralierów, jak i strzelców konnych. Dopiero kontratak lansjerów zażegnał niebezpieczeństwo. Z kolei oni zostali odparci przez 2. pułk śląskiej Landwehry i jedną baterię konną. Tak właśnie rozpoczął się udział wojsk pruskich w bitwie – godz. 16.30 minęła, najtragiczniejsza walka Cesarza wkracza w swą decydującą fazę.

Jak do tej pory należy ocenić działania wrogich wojsk? Analizując je, wychodzi remis z delikatnym wskazaniem na Prusaków. Ale po kolei. Cesarz dowiaduje się około godz. 14.00, że zbliżają się pruskie wojska. Jego reakcja jest jak najbardziej prawidłowa, wystawia do obserwacji lasu paryskiego dywizję kawalerii, którą w niedługim czasie wzmacnia następną. Są to wystarczające siły, aby wytrzymać pierwsze uderzenie (czyli w praktyce dać czas na przybycie posiłków) i poinformować o nim dowództwo, lub – w bardziej sprzyjających okolicznościach – wepchnąć nieprzyjaciela z powrotem do lasu. Jak widzieliśmy, obie dywizje nie wywiązały się z zadania nadprogramowego, ale podstawowe wykonały znakomicie (jak zobaczymy to później, w związku z przybyciem do Plancenoit VI Korpusu). Ale dlaczego mamy wskazanie na Prusaków? Nawiązali oni kontakt z Nassauczykami, a nie powinni byli tego zrobić (tym bardziej, że Frichermont stanowiło bardzo dobry punkt obronny). Wyrwali się z „próżni” taktycznej, co dla Francuzów jest wręcz śmiertelną informacją. Poza tym praktycznie bez przeszkód rozwinęli się naprzeciwko Plancenoit, jednak za to już Francuzów winić nie można. Skierowanie większych sił przeciwko, cały czas hipotetycznemu wrogowi, byłoby ogromną głupotą.

Cesarz ostatecznie zdaje już sobie sprawę z powagi sytuacji na swych tyłach (co prawda koalicjanci nawiązali łączność, ale jako że główny wysiłek jest skierowany na Plancenoit to prawa flanka Francuzów pozostaje niezagrożona) i wysyła do ich obrony VI Korpus pod dowództwem gen. Lobaua (liczy on 7 748 ludzi). Został on zwrócony w kierunku ewentualnego ataku Prusaków już między 13.00 a 14.00, ale dopiero teraz dostaje rozkaz zajęcia pozycji w samym miasteczku. I ta chwila to koniec napoleońskiej koncepcji bitwy. Cesarz ostatecznie pozbywa się masy przełamującej, która miała zadać ostateczny cios Wellingtonowi. Jednak odwód taktyczny (masa przełamująca) spełnił swe drugie zadanie, przeciwdziałał sytuacjom nieprzewidzianym, poza tym był jeszcze odwód strategiczny – Gwardia. Jednym słowem: koncepcja się rozleciała, ale można jeszcze było wygrać. Wracajmy jednak do Plancenoit. O godz. 17.00 szyk Francuzów stał się już bardziej klarowny. Prawa flanka to samo miasteczko (dzięki czemu w tym miejscu nie jest możliwe oskrzydlenie, swoją rolę odegrała również wspomniana wcześniej rzeczka), reszta sił rozwinięta została na północ (w tym miejscu były łagodne wzgórza, co dodatkowo wzmacniało obronę) od miasteczka, a skraj szyku ochraniają tu 3. i 5. DK. Ciężka artyleria rozwinęła się natomiast bezpośrednio na północ od Plancenoit, na najwyższym wzgórzu w okolicy. Bezpośrednio miasteczka broniła 19. Dywizja (1. Brygada – gen. de Bellair, 2. Brygada – gen. Jamin, głównodowodzący – gen. Simmer), jednakże w samym miasteczku stacjonowała tylko jedna brygada. Natomiast 20. Dywizja (1. Brygada – gen. Bony, 2. Brygada – gen. Penne, głównodowodzący gen. Jeanin) zajęła wspomniane wcześniej wzgórza na północ od Plancenoit – rozwinęła się ona w dwóch rzutach. Z sił korpusu nie wyznaczano jakichś odwodów ogólnych, z uwagi na bezpośrednią bliskość Gwardii. Tak wygląda sytuacja sił francuskich między godz. 17.00 a 18.00. O ile na początku tej godziny Lobau miał jeszcze przewagę nad Prusakami, to już o 6-tej role się odwróciły. Teraz stosunek sił wynosi 3:1 na korzyść Prusaków. Mniej więcej o tej godzinie przybyła reszta IV Korpusu – całe 13. (gen. von Hacke) i 14. BP (gen. von Ryssel), teraz siły pruskie liczą blisko 28 000 żołnierzy – uwzględniając wcześniejsze straty, przybyło natomiast 13 338 ludzi.

Właśnie między tymi godzinami rozpoczynają się boje o Plancenoit, rozpoczyna się pełnoprawna bitwa. Bulow postanowił w pierwszej kolejności zająć miasteczko, co jest zadaniem trudniejszym, ale dającym dużo większe korzyści w ostatecznym rozrachunku. Zajęcie Plancenoit pozwala zrolować siły francuskie na wzgórzach i godzić bezpośrednio w tyły francuskie. Natomiast zajęcie wzgórz nie daje takich korzyści, bo miasteczko staje się redutą, która cały czas zagradza drogę na tyły Cesarza. Jednakże atak został wyprowadzony zarówno na miasteczko, jak i wzgórza. Na pozycje na północ od Plancenoit Prusacy uderzyli dwoma kolumnami: lewą złożoną z 2 batalionów 3. pp i III/4 pp Landwery, prawą tworzyły zaś 2 bataliony 18. pp i 4. pp śląskiej Landwehry, mając między sobą baterię 12-funtowych dział. Żołnierze Lobaua dzielnie się bronią, ale z powodu bardzo dużej przewagi Prusaków cofają się, bardzo powoli, ale jednak. Natomiast na samo miasteczko uderzenie wyprowadziła 16. BP. Jej siły utworzyły trzy kolumny: prawą tworzyły 2 bataliony 15. pp pod mjr. Wittigiem, centralna składa się z dwóch batalionów 1. pp śląskiej Landwehry pod mjr. Fischerem, natomiast lewa to 2 bataliony z 2. pp śląskiej Landwehry pod dowództwem płk. Blandwosky’ego. Kolumna centralna i lewa nacierały bezpośrednio na miasteczko, natomiast prawa na kościół i cmentarz – najważniejszy jego punkt obronny (ich utrata oznaczała możliwość ataku aż z trzech stron). Francuzi dzielnie się bronili, jednak prawej kolumnie pruskiej udało się dostać do kościoła, przy okazji zdobywając dwa działa i haubicę. Pozostałe kolumny niebawem również wykonały postawione im zadania, i tak oto Prusacy zostali panami Plancenoit. Wkrótce zaczęli się w nim umacniać, podciągając osiem baterii, które niezwłocznie otworzyły ogień. Pociski wystrzeliwane przez te armaty raziły głębokie tyły francuskie, aż do miejsca, gdzie znajdował się sam Cesarz. Zrozumiał on, że musi osłabić swój odwód strategiczny, jeżeli nie chce, aby wojska pruskie nie wyszły mu na tyły.

Jest 18.00. Do odbicia miasteczka Napoleon wyznaczył Młodą Gwardię pod dowództwem gen. Duhesme. Siły te liczyły 8 batalionów (brygady gen. Chatrans i Guy’a) oraz 24 działa. Po zażartej walce, w której walczono o każdy dom, Francuzom udało się odbić wioskę i zająć pozycję na wschód od niej. Powodzenie nie mogło jednak trwać długo, Blucher wiedział, że to miasteczko to klucz do zwycięstwa i wydał rozkaz Hiller’owi, aby ponownie zajął Plancenoit. Poturbowana przed chwilą 16. BP (to ona broniła miasteczka) reorganizuje się pod osłoną 14. BP, która niedawno przybyła na pole bitwy. Sam atak wykonuje natomiast 15. BP ze wsparciem 2 batalionów 1 pp śląskiej Landwehry i 2 pp śląskiej Landwehry. 15 pp wpadł do wioski, ale po ciężkiej walce został z niej wyparty. Próbował ponownie, wsparty 2 batalionami 2 pp śląskiej Landwehry. Tym razem też się nie udało. Spod miasteczka zostały odparte również bataliony 13. BP, a woltyżerowie zapuścili się nawet poza granicę zabudowań. Musieli jednak szybko wracać, powstrzymani przez 2 pułk huzarów śląskich. Blucher nie dawał jednak za wygraną. Zebrał do kolejnego ataku dwie świeże brygady: 5. BP (przybyłą z II Korpusu) i 14. BP. 15 pp znowu szedł w pierwszej linii i znowu atakował cmentarz, który udało mu się zdobyć. Zabrał tam również trzy działa. W czasie tego ataku był on wzmocniony I/2. pułku śląskiej Landwehry, którego dowódca poległ w walkach (mjr von Aulock). Po zdobyciu kościoła Młoda Gwardia ustąpiła z miasteczka, a pruska artyleria znowu zaczęła razić tyły wojsk Napoleona.

Zanim przejdziemy do dalszego opisu tej batalii, zastanówmy się, kto do tego momentu lepiej rozgrywał bitwę. W ujęciu ogólnym, każdy żołnierz pruski na polu bitwy to zmniejszająca się szansa Napoleona na zwycięstwo, jednak w ujęciu lokalnym samych walk o Plancenoit to Francuzi są górą. Udało im się utrzymać pozycję, mimo trzykrotnej przewagi liczebnej wroga. Co prawda stracili samo miasteczko, ale…

Jest 19.00. Ta godzina to początek cudu. Napoleon, całkowicie już rozeznany w sytuacji, postanawia dobić Wellingtona. Aby tego dokonać, musi odzyskać swobodę działania, dlatego potrzebuje związać czymś Prusaków, co w konsekwencji oznacza odbicie Plancenoit i utrzymanie go do czasu przełamania Wellingtona. Do tego ataku Napoleon wyznaczył 2 bataliony (w sumie 1 100 ludzi): I batalion 2. pułku grenadierów pieszych Gwardii oraz I batalion 2. pułku strzelców pieszych Gwardii. Wojska te sformowały kolumny szturmowe poprzedzone kompanią strzelców kpt. Peschot’a, która jako pierwsza weszła do miasteczka. Francuzi szybko bagnetami oczyścili Plancenoit i w dwadzieścia minut później znaleźli się 600 m na wschód od wsi. No, ale dlaczego i gdzie ten cud? A dlatego, że siły pruskie walczące w miasteczku liczyły ponad 8 000 ludzi (z brygad, które je wcześniej zajęły), więc Gwardziści w dwadzieścia minut przepędzili 8-krotnie liczniejszego przeciwnika (co ciekawe, największą rolę w tym wydarzeniu miał tambur-major Stubert, był on moralnym oparciem i wsparciem dla atakujących Gwardzistów i z czystym sumieniem jemu możemy przypisać zdobycie Plancenoit – bez niego atak zapewne by się nie powiódł). Cesarscy wiarusi nie tylko zdobyli Plancenoit, ale jeszcze ścigali wroga przez pół kilometra. Jednakże dalszy ruch Francuzów został powstrzymany przez cztery szwadrony 2. pułku śląskich huzarów płk. Eike. Z odsieczą próbował nadejść Subervie, ale ten z kolei został odparty przez 8. pułk huzarów mjr. Colomba. On z kolei został odparty przez czworobok utworzony przez Gwardzistów. W ślad za uchodzącymi huzarami pruskimi ruszyli huzarzy francuscy. Plancenoit zostało odbite. Wokół niego znajduje się już ponad 15 000 ludzi. Nadal są to siły wyraźnie mniejsze od przeciwnika, ale wystarczające, aby zapewnić Napoleonowi swobodę działania przeciw Wellingtonowi, tym bardziej, że IV Korpus von Bulowa praktycznie nie nadaje się do akcji ofensywnych.

Jest 19.30. Napoleon rozpoczyna swoje ostatnie uderzenie na Wellingtona, które ma go już ostatecznie dobić. W tym czasie na pole bitwy przybywa I Korpus gen. Zietena, który postanawia wypełnić swymi siłami iluzoryczne połączenie między wojskami Koalicji. Chce wyrwać IV Korpus z próżni taktycznej. Jednak za sprawą gen. Mufflinga, zamiast na Plancenoit kieruje się na Smohain, co jeszcze bardziej utrudnia zadanie ostatecznego ciosu Wellingtonowi (przecież IV Korpus cały czas walczy w „próżni” taktycznej i w żadnym stopniu nie ułatwia walki Wellingtonowi). Gdyby I Korpus przybył do Plancenoit i gdyby je nawet zajął, to i tak nie miałoby to większego znaczenia, bo Wellington do tego czasu mógłby nie wytrzymać. A tak, nawet jeżeli atak się powiedzie, to potem Gwardia będzie musiała poradzić sobie jeszcze ze świeżymi siłami pruskimi. Co więcej, w czasie ataku Gwardii kawaleria pruska wykonuje atak na Pappelotte, wiążąc dywizję gen. Durutte’a i dywizję kawalerii gen. Jacquinot’a, które nie mogły wspomóc ataku Gwardii. W tym momencie na polu bitwy jest 52 000 żołnierzy pruskich ze 104 działami (przybyło 22 520 ludzi z: 5. i 6. BP, część 1. oraz cała rezerwowa kawaleria korpusów I i II, razem z 40 działami). Teraz tylko udany atak Napoleona i złamanie moralne przeciwnika może uratować Francuzów. Niestety, po raz pierwszy w historii Gwardia nie daje rady i ustępuje przed Anglikami. Bitwa jest skończona, Francuzi uciekają na całej długości pola bitwy. Między Plancenoit a Pappelotte rozlewa się kawaleria Wilhelma Pruskiego, która poniosła tak wielkie straty w czasie walk (zginęli płk hr. von Schwerin i ppłk von Watzdorf). Ma ona zaszczyt jako pierwsza smakować owoców zwycięstwa – pościgu. I właśnie ona zada w tym pościgu ostateczny cios sile żywej i moralnej przeciwnika.

Jak wspomniałem wcześniej, każdy żołnierz pruski przybywający na pole bitwy pod Waterloo zmniejszał szanse Napoleona na zwycięstwo, ale rozpatrując bitwę wokół Plancenoit bardziej lokalnie, można dojść do wniosku, że Prusacy nie osiągnęli w niej absolutnie nic, mając trzykrotnie więcej wojska. Działania wokół Plancenoit ukazują nam w pełnej krasie, jak doskonałe było wyszkolenie i morale piechurów francuskich, którzy 18 czerwca 1815 roku, o godzinie 19.00, na pół godziny przed ostateczną klęską, dokonali prawdziwego cudu. Niestety, na tle katastrofy, jaką dla armii francuskiej było Waterloo, został on całkowicie zapomniany.

Straty: francuskie – nie są możliwe do oszacowania ze względu na dezercję żołnierzy, pruskie – ok. 6 700 ludzi, z czego ponad 90% przypada na sam IV Korpus.

Bibliografia
T. Malarski, Waterloo 1815, Warszawa 1984
T. Rogacki, Mont Saint Jean 18 VI 1815, Zabrze 2006
P. Hofschroer, Waterloo – niemieckie zwycięstwo, Gdynia 2006
D. de Villepin, 100 dni, Gdańsk 2004
R. Bielecki, Wielka Armia Napoleona, Warszawa 2004

Autor: Adam Włodarski

Opublikowano 20.08.2008 r.