Batalion Czołgów

  • Drukuj

Informacje o książce
Autor: Leo Kessler
Tłumaczenie: Joanna Jankowska
Wydawca: IW Erica
Seria: Batalion Szturmowy SS
Rok wydania: 2009
Stron: 264
Wymiary: 17,8 x 10,5 x 1,8 cm
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-89700-85-8

Recenzja
Rok 1940. Zdobycie belgijskiej twierdzy Eben-Emael jest kluczowe dla powodzenia całej hitlerowskiej inwazji na Belgię, Holandię i Francję. Batalion Szturmowy SS Wotan otrzymuje rozkaz wspomóc oddziały spadochronowe. Zadanie nie jest łatwe, gdyż fortyfikacja przypomina olbrzymią betonową ścianę, najeżoną lufami armat, chronioną przez pola minowe, zasieki i rowy przeciwpancerne. Wydaje się nie do zdobycia…
Jednak niemieckie dowództwo jest zdeterminowane, aby wkroczyć do Belgii i błyskawicznie zaatakować Francję. Straty w ludziach nie mają najmniejszego znaczenia…
Ci, którzy przeżyją, okażą się bohaterami albo tchórzami, ale wszyscy, nawet polegli, znajdą swe miejsce w kronice bojowej Batalionu Szturmowego SS Wotan.

Tyle możemy przeczytać o książce na jej odwrocie. Autor we wstępie do książki przekonuje czytelnika, że utwór powstał na bazie wspomnień uczestnika II wojny światowej. Niestety osoba dostatecznie niezorientowana w realiach ostatniego konfliktu zbrojnego może ulec tej wizji. Mi zajęło parę minut sprawdzenie, czy batalion Wotan istniał. Nie istniał i wydawca nigdzie nie informuje czytelników o tym fakcie.

Książka, którą przeczytałem, jest drugim tomem cyklu, jednak brak znajomości poprzedniego tomu wcale nie przeszkadzała w lekturze. Fabuła książki rozpoczyna się od włączania świeżych rekrutów w strukturę oddziału, który poniósł ciężkie straty podczas Kampanii Wrześniowej. Potem ruszamy wraz z odziałem szturmować fortyfikacje belgijskie.

„Batalion Czołgów” ma tyle wspólnego z realizmem, co gry komputerowe pokroju „Call of Duty”. Autor parę razy myli parametry broni z epoki, naciąga mocno także stosunki jakie panowały między Wehrmachtem a Waffen SS. Jedno można powiedzieć o książce z 100% stanowczością: nie jest to utwór gloryfikujący SS, nazizm czy inne zboczenia historii. O obrazie Waffen SS przedstawionym na 264 stronach można powiedzieć dużo, ale na pewno nawet nie ociera się o gloryfikowanie.

Książka nie wspina się na wyżyny fabularne. Wojna według Kessler'a to rzeź, krew, alkohol i tanie kobiety. Strony konfliktu przedstawione są tendencyjnie, zaś bohaterowie przejaskrawieni. Mamy tu dowódcę-karierowicza idącego po trupach do awansu, sierżanta-sadystę, czy też szeregowego-żartownisia.

Nie nazwałbym „Batalionu Czołgów” książką historyczną czy nawet ambitną. Jest za to dobrze napisana, akcja jest wartka. Świetnie nadaje się do czytania w pociągu lub autobusie. Seria „Batalion Szturmowy SS” to lekka literatura dla mężczyzn, działająca na tej samie zasadzie co filmy typu „Rambo”. Konstrukcja jest bardzo podobna do serii SF Ricka Shelley'a – „Korpus Najemników Dirigentu”. Jak komuś się podobał „Korpus”, to i z „Batalionem” da radę.

Autor: Maciej Drążkiewicz

Opublikowano 26.10.2011 r.

Poprawiony: niedziela, 08 września 2019 08:58