Aleuty 1942-1943

  • Drukuj

 

Informacje o książce
Autor: Michał A. Piegzik
Wydawca: Bellona
Seria: Historyczne Bitwy
Rok wydania: 2022
Stron: 374
Wymiary: 19,4 x 12,5 x 2,1 cm
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-11-16509-0

Recenzja
W czasie, gdy główna grupa uderzeniowa (1. Kido Butai) japońskiej floty podążała kursem pod Midway na spotkanie z nieuniknionym, inne wydzielone siły (2. Kido Butai) zostały skierowane ku brzegom Alaski. Taka synchronizacja miała zaskoczyć Amerykanów i zapewnić powodzenie operacji. O ile bitwa o Midway pozostaje od lat w sferze głównych zainteresowań historyków i sympatyków wojny na Pacyfiku, to działania na Aleutach i u wybrzeży Alaski stanowią zdecydowanie mniej popularny temat.

Michał Piegzik, o czym możemy się dowiedzieć choćby z noty znajdującej się na końcu książki, ukończył Uniwersytet Wrocławski i jest doktorem nauk prawnych. W ciągu ostatnich lat był dwukrotnie na pobytach stypendialnych w Japonii. Jest autorem kilku książek, z czego w serii „Historyczne Bitwy” ukazały się: Guadalcanal 1942-1943, Holenderskie Indie Wschodnie 1941-1942, Morze Koralowe 1942 oraz Ocean Indyjski 1942. Jak widać, uwaga Autora skupia się na działaniach na Pacyfiku w czasie II wojny światowej. Aleuty 1942-1943 są więc w pewnym sensie logiczną kontynuacją dotychczasowych publikacji.

Cała praca w typowo akademicki sposób została podzielona na wstęp, rozdziały główne oraz zakończenie. Dalej na końcu książki znalazły się załączniki, bibliografia oraz indeksy: osób i geograficzny. Mamy cztery zasadnicze rozdziały, w ramach których wyodrębniono podrozdziały. Podział ten ma charakter chronologiczny. I tak od rozpoczęcia Operacji „AL” i dalej przez kampanię letnią przechodzimy do działań wojennych toczących się na jesieni i zimą 1942/1943. Ostatni rozdział stanowi opis bitwy koło Wysp Komandorskich i wydarzeń bezpośrednio ją poprzedzających. Wszystkie powyższe rozdziały są objętościowo zrównoważone i zajmują około 80 stron tekstu. Końcowy opis walk o Aleuty, obejmujący walki toczące się w tym rejonie począwszy od wiosny 1943, został zamieszczony w Zakończeniu i zajmuje tylko kilkanaście stron. Michał Piegzik już we Wstępie (s. 5-6) informuje czytelnika, że opis zmagań o Aleuty będzie dotyczył najważniejszych działań morskich oraz lotniczych wraz bitwą koło Wysp Komandorskich (koniec marca 1943 roku), jednak nie będzie zawierał dokładnego opisu japońskiej ewakuacji oraz odbijania wysp w 1943 roku. Dla niektórych może to stanowić wadę pracy i wyda im się ona z tego powodu niekompletna.

Autor pisze o wydarzeniach rozgrywających się w omawianym okresie w rejonie Aleutów bardzo szczegółowo. Podczas lektury ma się wrażenie, że przedstawiony został praktycznie każdy dzień zmagań. Poczucie to dodatkowo wzmaga wielość tabel. W przeważającej mierze zestawiono w nich działania lotnicze prowadzone w poszczególnych okresach kampanii. Nie brakuje również opisów działań morskich, w tym wypraw japońskich konwojów zaopatrzeniowych. Tam gdzie było to możliwe Autor podał dokładną charakterystykę okrętów biorących udział w tych przedsięwzięciach, a także informacje na temat przewożonego ładunku. W środku znajdziemy kilkanaście fotografii. Ukazują one miejsca, w których toczyły się walki, oraz żołnierzy i sprzęt wojskowy, a także sylwetki głównych dowódców amerykańskich i japońskich. Pod koniec książki zamieszczono kilka map obrazujących najważniejsze wydarzenia kampanii na Aleutach w latach 1942-1943. Dwie ostatnie przedstawiają desant Amerykanów na wyspę Attu i walki toczące się tam 11-30 maja 1943 oraz zajęcie wyspy Kiska przez Amerykanów i Kanadyjczyków 15-18 sierpnia 1943, opisane lakonicznie w Zakończeniu.

Jeśli chodzi o błędy i nieścisłości, w książce prócz literówek (np. na s. 115 – nalot horyzontalny z wysokości 6 m), których na szczęście nie ma zbyt wiele, muszę wspomnieć o kilku kwestiach. Na s. 82 Kido Butai w pewnym momencie zmieniają kurs zachodnio-północny na… północno-zachodni. Dla mnie to jest to samo, ale może się nie znam. Muszę również zwrócić uwagę na niekonsekwencję Autora, który używa raz jednych jednostek odległości a raz innych. Dobrym przykładem jest np. s. 106, gdzie mamy u góry strony podany dystans 1900 km, a na dole strony 300 mil. Na s. 140 została podana widzialność w milach, a następnie odległość w kilometrach. Takich przykładów jest znacznie więcej. Szkoda, że nie zostało to ujednolicone tak jak należy. Na s. 236 Autor napisał, że okręt eskorty po zatopieniu transportowca zawrócił. Jednak w tabeli na kolejnej stronie widnieje informacja, że konwój został zatopiony. Według analizy i opisu tabeli nr 27 ze s. 237-238, a także opisu ze s. 202 Autor traktuje konwój jako całość – okręty eskorty i transportowce. Podana wyżej informacja jest więc sprzeczna i budzi obawy co do pozostałych opisów i informacji zawartych w podobnych tabelach i tekście. W tabeli na s. 257-258 opisującej uczestniczący w bitwie koło Wysp Komandorskich japoński krążownik „Nachi” Autor wymienia jako jego uzbrojenie m.in. „4 x poczwórne wyrzutnie torpedowe”, co daje łącznie sumę 16. Przyznam, że nie sprawdzałem tej kwestii dogłębnie, ale natrafiłem na informację o 12 wyrzutniach. W tym wypadku nie wiem, która wartość jest prawidłowa, jednak następna kwestia jest już bezsporna. W tabeli na s. 269-270 zawierającej charakterystykę amerykańskich niszczycieli „Dale” oraz „Monaghan” brak prawidłowych danych dotyczących uzbrojenia. Mam tutaj na myśli szczególnie jeden z podstawowych elementów wyposażenia niszczycieli, czyli wyrzutnie bomb głębinowych – brak informacji o nich we wspomnianej tabeli. Wspomnę tylko, że USS Monaghan już w czasie ataku na Pearl Harbor zatopił japoński okręt podwodny właśnie przy pomocy bomb głębinowych.

Zupełnie niepotrzebne i nietrafione jest w moim odczuciu wydzielenie Załączników. Zostały tam ulokowane dwie tabele: jedna opisuje modele samolotów japońskich, zaś druga przedstawia japońskie terminy wojskowe wraz ich polskim znaczeniem. W praktyce są to dwie strony tekstu. Powyższe można było spokojnie umiejscowić gdzieś w tekście. Innym wyjściem byłoby rozbudowanie tego dodatku o jakieś kolejne kwestie, co zwiększyłoby jego objętość i tym samym zasadność wydzielenia.

Muszę jeszcze wspomnieć o jednym aspekcie związanym z ciekawą historią dotyczącą przejęcia samolotu Zero przez Amerykanów. Została ona opisana na s. 124-128. Nie chcę tutaj deprecjonować znaczenia tego wydarzenia, ponieważ możliwość zbadania podstawowego samolotu wroga na pewno była bardzo cenna, ale czy faktycznie przejęcie egzemplarza Zero miało aż tak duży wpływ na dalsze działania i do tego stopnia przyczyniło się do sukcesu Amerykanów w wojnie na Pacyfiku? Śmiem w to wątpić, tym bardziej że doszło do tego już po Midway. Szkoda, że Autor w tym miejscu nie przytoczył również faktów i argumentów, które bardziej sceptycznie odnoszą się do tego wydarzenia. Jeśli chodzi o Zbigniewa Flisowskiego i opis zdobytego przez Amerykanów Zero (w zasadzie to przejęli dwa egzemplarze), on również wyraża pogląd, że pomogło to w zrozumieniu działania tych wspaniałych maszyn, a także miało wpływ na udoskonalanie amerykańskich konstrukcji. Jednak na tym dalszy entuzjazm badacza się kończy.

Wydanie książki stoi na bardzo dobrym poziomie. W środku została umieszczona wkładka ze zdjęciami prezentującymi uczestników obu stron konfliktu biorących udział w opisywanych wydarzeniach. Przy końcu zasadniczego tekstu zostały z kolei zawarte kolorowe mapy, które ukazują położenie Aleutów na mapie Pacyfiku, a także prezentują najważniejsze działania wojenne poruszane w publikacji. Tutaj muszę zaznaczyć, że kolorowe mapy bardzo mi się podobają. W serii „Historyczne Bitwy” pojawiają się one dopiero od niedawna.

Dzieło Michała Piegzika wpisuje się w ogólny trend serii „Historyczne Bitwy”. Tak jak wspomniałem wcześniej, niektórzy poczują spory zawód tym, że opisane zmagania będą dotyczyć „jedynie” desantu japońskiego i dalszych zmagań powietrzno-morskich obu stron do bitwy koło Wysp Komandorskich włącznie. Zapowiadany przez Autora na początku, brakujący bardziej szczegółowy opis japońskiej ewakuacji oraz odbijania wysp przez Amerykanów sprawia, że mamy do czynienia z dziełem niekompletnym. Michał Piegzik pominął w zasadzie wszystkie działania prowadzone od wiosny 1943 roku i nie chodzi tylko o walki lądowe po desancie Amerykanów. Już w samym zakończeniu wylicza ponad 83 operacje bombowe, w wyniku których Amerykanie mieli zrzucić na Japończyków 640 ton bomb. Brak również bardziej szczegółowego opisu prowadzonej ewakuacji z wyspy Kiska. Na tle wcześniejszych działań morskich przedstawionych w książce wydaje się ona szczególnie ciekawa o tyle, że w głównej fazie operacji, kiedy to ewakuowano cały ponad 5-tysięczny garnizon Kiska, Japończycy nie ponieśli żadnych strat, mimo że przeprowadzali ją pod nosem przeciwnika („cud na Kiska”).

Z pewnością publikacja ta wypełnia pewną lukę w polskiej historiografii dotyczącą szczegółowego opisu wydarzeń, które miały miejsce na północnym Pacyfiku. Zbigniew Flisowski w swojej klasycznej Burzy nad Pacyfikiem w I tomie jedynie na kilku stronach sygnalizuje czytelnikowi, że były jakieś działania na Aleutach. Dopiero w II tomie poświęcił temu tematowi nieco więcej uwagi. Sumarycznie wychodzi tego kilkanaście stron. Bardziej rozbudowany opis zmagań znalazł się w jego pracy Przez środek Pacyfiku. Tutaj zaznaczę tylko, że ku mojemu zaskoczeniu pozycji tej nie ma w wykazie bibliograficznym u Michała Piegzika. Zawiera ona więcej informacji o odzyskiwaniu wysp Attu i Kiska przez Amerykanów, więc może być dobrym punktem odniesienia do recenzowanej książki. W wymienionych wyżej pracach Flisowski zdecydowanie większą uwagę skupił jednak na bitwie koło Wysp Komandorskich, której szczegółowy opis zawiera również dzieło Michała Piegzika. Przy czym, gdy porównuje się publikacje Flisowskiego ze współcześnie wydawanymi, warto wspomnieć, że dysponował on znacznie skromniejszą bazą źródłową. Ze względu na specyfikę tematu dostęp do wielu źródeł i publikacji poświęconych omawianym zagadnieniom był w jego czasach utrudniony albo wręcz niemożliwy. Obecnie wygląda to zupełnie inaczej, co stwarza autorom takim jak Michał Piegzik możliwość opisania historii wojny na Pacyfiku na nowo, w sposób bardziej szczegółowy i lepiej osadzony w źródłach. Aleuty 1942-1943 czyta się bardzo dobrze i ma się wrażenie, że Autor włożył w tą książkę wiele wysiłku i serca. Niemniej pozostaje niedosyt.

Autor: Andrzej Zyśko

Opublikowano 10.11.2022 r.

Poprawiony: czwartek, 10 listopada 2022 15:25