22 stycznia 1863

  • Drukuj

Informacje o książce
Autor: Józef Piłsudski
Wydawca: Akces
Rok wydania: 2013
Stron: 110
Wymiary: 20,6 x 13,7 x 1,1 cm
Oprawa: twarda
ISBN: 978-83-62761-52-4

Recenzja
Niedawno, zupełnie przypadkiem, wpadła w moje ręce dość niepozorna książeczka. Jest to dzieło Józefa Piłsudskiego poświęcone powstaniu styczniowemu, a dokładniej jego początkowi (pierwszemu dniowi). Pierwotnie wydane w 1914 roku, ukazało się jako reprint w 2013, w związku ze 150 rocznicą powstania styczniowego. Z kolei obecnie mamy już 2014 rok, więc 100 rocznicę wybuchu I wojny światowej, z którą osoba autora jest wybitnie związana (zarazem mija też 100 lat od ukazania się tej publikacji). W związku z tymi licznymi rocznicami, uznałem, że warto zainteresować się tematem i napisać kilka słów o tej niewielkiej objętościowo publikacji.

Poza wspomnianymi motywami rocznicowymi, przyciągnęła mnie także osoba Józefa Piłsudskiego. Czasami jego działalność i skuteczność jaką wykazał się w walce o niepodległość w okresie I wojny światowej i tuż po niej bywa przeciwstawiana nieudanym zrywom powstańczym. W pierwszej kolejności właśnie mającemu najmniej szans i najbardziej beznadziejną sytuację powstaniu styczniowemu. Tymczasem Piłsudski bardzo wysoko cenił powstanie styczniowe, a w międzywojniu byłych powstańców traktowano w sposób honorowy (sam Piłsudski salutował im jakby był ich podwładnym). Umiał też dostrzec sens powstania.

Kolejna ważna sprawa to czas pojawienia się książki. Napisana została ona przez Piłsudskiego tuż przed wybuchem Wielkiej Wojny, kiedy jego myśli zaprzątała przyszła walka o niepodległość. W związku z tym „22 stycznia 1863” nie stanowi jedynie refleksji nad powstaniem styczniowym. W tle licznych uwag i spostrzeżeń, między wierszami, dostrzec można nawiązania do ówczesnej sytuacji. Przede wszystkim wskazówki, na jakie problemy natrafić może przyszłe powstanie przeciw zaborcom, jakich błędów, popełnionych w przeszłości, uniknąć.

Praca stanowiła pierwszy tom serii „Boje Polskie” (pod redakcją dr. Mariana Kukiela), mającej za zadanie trafić pod strzechy i przybliżać Polakom dzieje ojczyste, głównie historię oręża polskiego. Przyznam, że spodziewałem się dzieła „ku pokrzepieniu serc”, i jak się czyta, nieco tego typu wątków można znaleźć. Spore fragmenty napisane są trochę jak opowiadanie. Piłsudski opisuje nam działania kilku najważniejszych dowódców, którzy w noc 22 stycznia 1863 roku przystąpili do realizacji dyrektyw władz centralnych powstania, przeprowadzili mobilizację podległych im ludzi i podjęli ataki na wybrane zgrupowania rosyjskie. Ukazuje także jak wyglądała sytuacja naczelnego dowództwa.

Za opisami idą analizy. Dużo miejsca poświęcono zagadnieniom morale i organizacji. Najbardziej interesuje Piłsudskiego faza tworzenia się armii i przejścia dopiero co powstałych oddziałów do działań zaczepnych, etap wyjścia z konspiracji. W sposób bardzo przenikliwy dostrzega zarówno słabości, jak i mocne strony tak powstańców, jak i Rosjan. W kilku miejscach znajdziemy delikatne odniesienia do Clausewitza, który w obrębie swojego pruskiego sposobu postrzegania rzeczywistości, narzucającego mu pewne kategorie myślowe, tego rodzaju formy prowadzenia działań w zasadzie nie przewidywał, a jeśli już, nie traktował jej poważnie. Niektóre spostrzeżenia wydają się bardzo praktyczne. Widać, że nie jest to analiza historyka, ale dowódcy starającego się wyciągnąć z historii wnioski dla swojej przyszłej działalności.

O czym konkretnie pisze Piłsudski? Analizując przyczyny większości porażek 22 stycznia 1863 r., pokazuje znaczenie wyszkolenia i organizacji oraz posiadania przez dowódców pewnej wiedzy wojskowej i praktyki. Widzimy w jaki sposób ich brak prowadził do tego, że ataki, które pierwszego dnia często miały spore szanse powodzenia, ostatecznie w zdecydowanej większości przypadków zostały przez Rosjan odparte. Obserwujemy oddziały powstańcze, które teoretycznie miały być całkiem liczne, a które, gdy ludziom przyszło stawić się do walki, okazywały się mieć ułamek stanów, które zakładano. Brakowało też broni. Na zaprezentowanych w książce przykładach jasno widać, jaka jest różnica między zorganizowanymi jednostkami, gdzie żołnierze już jakiś czas przebywają ze sobą, są poddani dyscyplinie wojskowej itd. a ochotnikami, którzy swoich towarzyszy broni poznawali często dopiero parę godzin przed walką. Przed i podczas I wojny światowej Piłsudski, zdając sobie doskonale sprawę ze znaczenia powyższych czynników, starał się wyszkolić i zorganizować przyszłe wojsko polskie. Tylko to pozwalało później skutecznie walczyć o niepodległość.

Jednocześnie, mimo nie tyle negatywnej, co bardzo realistycznej oceny możliwości i osiągnięć oddziałów powstańczych, Piłsudski nie deprecjonuje ich działań i postawy ich dowódców. Podkreśla trudności, jakie napotykali działający w warunkach konspiracji organizatorzy powstania (to tu w tle przewija się Clausewitz). Na koniec wskazuje też, że paradoksalnie, mimo że pierwszego dnia powstańcy niemal wszędzie ponieśli taktyczne klęski, to odnieśli strategiczny sukces. Polegał on na tym, że Rosjanie, pod wrażeniem ataków, przystąpili do koncentrowania swoich oddziałów w większych miastach, tym samym ogołacając z nich prowincję. Ułatwiło to w kolejnych dniach organizację sił powstańczych, pozwoliło też Polakom zyskać względną kontrolę nad szerokimi połaciami kraju.

Książka ogranicza się wyłącznie do pierwszego dnia powstania i dni poprzedzających jego wybuch. Jako dzieło sprzed wielu lat, pisane w określonych warunkach historycznych, z pewnością nie jest dziś w żadnej mierze wyczerpujące. Znaleźć można nowsze i lepsze książki na ten temat. Jednak osoba autora i jego przemyślenia, w kontekście historycznym, w jakim powstawała książka, sprawiają, że nabiera ona wyjątkowego charakteru.

Od strony technicznej książka to „czysty” reprint, tzn. skopiowano wprost wydanie z 1914, wraz ze wszystkimi szkicami (niektóre autorstwa Edwarda Rydza-Śmigłego, późniejszego marszałka Polski, a wtedy początkującego artysty), a nawet reklamami kolejnych tomików serii. Tekst został w formie z 1914 r. W kilku miejscach druk jest „zafalowany”, aczkolwiek nie sprawia to poważniejszych problemów w odbiorze. Wydawcy reprintu na plus zaliczę bardzo porządną, twardą okładkę.

Myślę, że publikacja ta warta jest polecenia bardziej interesującym się I wojną światową niż powstaniem styczniowym. Z kolei płynąca z niej ogólniejsza refleksja na temat walk powstańczych i w ogóle walk słabo zorganizowanych grup zbrojnych ze zorganizowaną armią powinna zainteresować każdego miłośnika historii wojskowości.

Autor: Raleen

Opublikowano 02.01.2014 r.

 

Poprawiony: poniedziałek, 13 stycznia 2014 10:19