Na kursie bojowym. Sowieckie lotnictwo strategiczne 1941-1986

  • Drukuj

Informacje o książce
Autor: Wasilij Rieszetnikow
Tłumaczenie: Ryszard Jędrusik
Wydawca: L&L
Seria: Ze Śmigiełkiem
Rok wydania: 2008
Stron: 410
Wymiary: 21,1 x 15,1 x 2,8 cm
Oprawa: twarda
ISBN: 978-83-60597-25-5

Recenzja
Mimo, że od lat interesuję się frontem wschodnim i samą RKKA (Robotniczo-Chłopska Armia Czerwona), moja wiedza na temat lotnictwa dalekiego zasięgu, a potem strategicznego była prawie żadna. I oto w ręce wpadła mi książka Wasilija Rieszetnikowa pt. Na kursie bojowym. Sowieckie lotnictwo strategiczne 1941 – 1986. Książka liczy 410 stron i zawiera 24 strony czarno-białych zdjęć. Przeczytałem ją w ciągu paru dni. Niestety, nie dowiedziałem się z niej zbyt wiele o samym lotnictwie strategicznym, jego strukturze, sprzęcie oraz działaniach. Dowiedziałem się natomiast dużo o losach ludzi, którzy znajdowali się w siłach lotnictwa dalekiego zasięgu podczas wojny i po jej zakończeniu.

Wspomnienia Wasilija Wasilijewicza Rieszetnikowa obejmują okres pięćdziesięciu lat. Generał, świetny pilot bombowców, Bohater Związku Radzieckiego, karierę rozpoczął w 1936 roku, gdy mając niecałe 17 lat, wstąpił do wojskowej szkoły lotniczej, a zakończył w 1986 roku, odchodząc ze służby jako zastępca głównodowodzącego Sił Powietrznych. W latach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej (1941-1945) wykonał 307 lotów bojowych. Brał udział w niezwykle precyzyjnym bombardowaniu armii feldmarszałka Paulusa w oblężonym Stalingradzie i w wielkim nalocie 750 radzieckich samolotów na Berlin 17 kwietnia 1945 roku.

Autor opisuje cały okres swojej kariery, od początku do końca, starając się przy tym nie przemilczać żadnego z jej aspektów. Można więc m.in. przeczytać o przeżyciach autora oraz ludziach, których poznał w czasie służby w lotnictwie. Muszę przyznać, że nie przypuszczałem, iż tak mnie to zajmie. I nic dziwnego. Było to bowiem życie pełne niebezpieczeństw, na jakie narażeni byli właściwie wszyscy: piloci, obsługa naziemna lotnisk oraz ich dowódcy. Największym niebezpieczeństwem, jeszcze przed wojną, okazało się jednak zbrojne ramię partii, siejące już wtedy straszne spustoszenie także w lotnictwie. Ludzie znikali często bez powodu, gdyż wystarczył jeden donos, jedno zdanie powiedziane przypadkiem w złym miejscu i czasie.

Kiedy wybuchła wojna, sytuacja jeszcze bardziej się pogorszyła. Lotnictwo dalekiego zasięgu nie poniosło większych strat w początkowym okresie walk i zostało w związku z tym zmuszone do gigantycznej pracy, wykonując zadania lotnictwa armijnego, które w praktyce dość szybko przestało istnieć. Przez większość książki autor opisuje swoje pełne niebezpieczeństw życie codzienne w powietrzu i na lotniskach. Stara się przy tym bez ubarwień przedstawić jego blaski i cienie. Opisuje w jak trudnych warunkach bytowych żyły załogi samolotów i personel naziemny. Mimo to wszyscy oni wykonywali swoje zadania najlepiej jak potrafili.

Niekiedy niebezpieczniejszy od samych lotów bywał powrót do jednostki po zestrzeleniu samolotu nad obszarem zajętym przez wroga. Losy zestrzelonych załóg często przypominały najbardziej pokręcone filmy sensacyjne, w których bohater musi dotrzeć do swoich, narażając cały czas życie, ci zaś na koniec potrafią go zastrzelić lub skierować do specjalnych obozów, które często kończą się dla niego śmiercią. Autor opisał losy co najmniej kilku lotników, którzy mimo poniesionych ran zdołali przedrzeć się do własnych pozycji, a następnie zostali odesłani do takich obozów, z których albo w ogóle już nie wrócili albo wrócili jako życiowe wraki, nijak nieprzypominające dumnych sokołów, którymi przed wojną byli. Tak oto Stalin nagradzał radzieckich bohaterów za ich heroizm przejawiany przy wykonywaniu zadań bojowych.

Ostatecznie kończy się II wojna światowa. Zaczyna się okres zimnej wojny, w której uczestniczyło i lotnictwo. W tym okresie, opisanym w drugiej części książki, autor nadal pnie się w górę, w obejmując nowe, coraz wyższe stanowiska w lotnictwie. Może teraz z innej perspektywy obserwować rozwój tego rodzaju sił zbrojnych. Z upływem lat blok wschodni stopniowo przegrywa wyścig technologiczny. Skopiowanie amerykańskiej „Superfortecy” B-29 jako Tu-4 i „podwędzanie” innych technologii nie pomaga. Mimo pewnych sukcesów, warunki bytowe personelu latającego i naziemnego również tylko nieznacznie się w tym czasie poprawiają. Wraz ze śmiercią Stalina nadchodzi okres odwilży. Z gułagów wracają dawni, niesłusznie skazani bohaterowie lotnictwa strategicznego. Mimo wysiłków konstrukcje samolotów coraz bardziej poziomem odstają od samolotów państw zachodnich.

Kończąc, mimo braków jeśli chodzi o dane liczbowe oraz informacje dotyczące rozwoju lotnictwa sowieckiego książka zainteresowała mnie, gdyż wojna to nie tylko liczby i struktury, ale przede wszystkim ludzie.lub nieprawdziwe.

Autor: Jacek Domański

Opublikowano 04.05.2009 r.

Poprawiony: niedziela, 24 listopada 2019 09:03