Bój o Redutę Ordona

  • Drukuj

Informacje o książce
Pełny tytuł: Bój o Redutę Ordona. Epizod z bitwy warszawskiej 6-7 września 1831 roku
Autor: Tomasz Strzeżek
Wydawca: Napoleon V
Rok wydania: 2011
Stron: 101
Wymiary: 24,1 x 17,2 x 0,9 cm
Oprawa: twarda
ISBN: 978-83-61324-13-3

Recenzja
Reduta Ordona i jej obrona, mało znaczący epizod powstania listopadowego, który dzięki wierszowi Adama Mickiewicza został upamiętniony i przez wieki był wspominany jako pewien symbol, obrosła legendą. To jeden z tych utworów, który przez lata należał w szkole do kanonu lektur obowiązkowych i przyswajany był przez uczniów na lekcjach języka polskiego. Jeszcze za życia wieszcza, niedługo po wydarzeniach, które opiewał on w „Reducie Ordona”, nastąpiło zderzenie mitu z rzeczywistością. Okazało się bowiem, że ppor. Julian Konstanty Ordon, którego Mickiewicz zamierzał uczynić wielkim romantycznym bohaterem, wysadzającym redutę i przy okazji siebie dla wyższych idei, przeżył, czym podobno sprawił poecie wielki zawód (spotkali się osobiście w latach 50-tych XIX wieku).


Już w przeszłości, głównie w okresie międzywojennym, doceniając siłę legendy, starali się z nią zmierzyć historycy. Obecnie opisania obrony reduty nr 54 (bo taki numer nosiła tytułowa „reduta Ordona”) podjął się prof. Tomasz Strzeżek – jeden z najwybitniejszych badaczy powstania listopadowego. Dodajmy, że nie jest to jego pierwsze podejście do tematu. Wydał on już, co prawda dość dawno temu, obszerną pracę (artykuł): T. Strzeżek, Julian Konstanty Ordon w obronie Warszawy 6-7 września 1831 roku, „Studia i Materiały do Historii Wojskowości”, T. XXXVII, 1995. Liczy ona sobie 18 stron. W porównaniu z nią ok. 100-stronicowa książka, którą mam przyjemność recenzować, stanowi bez wątpienia nową jakość.

Książka składa się z czterech rozdziałów. W pierwszym przedstawiono redutę nr 54 na tle systemu fortyfikacji Warszawy. Omówiono nie tylko rolę samej reduty, ale także koncepcje obrony Warszawy. Autor nawiązuje tutaj do swojego doktoratu poświęconego tym zagadnieniom. Rozdział drugi skupia się bardziej na samej reducie, jej konstrukcji oraz ogólnie sposobach tworzenia fortyfikacji. Napisano także co nieco o zasadach działania artylerii, rodzajach pocisków, ich zasięgu itp. Przedstawiono obrońców reduty, jej dowódców i obsadę oraz organizację obrony. Rozdział trzeci poświęcony jest stronie rosyjskiej: jednostkom szturmującym redutę i ich dowódcom, przygotowaniom Rosjan do ataku. Część czwarta, nieznacznie obszerniejsza od każdej z pozostałych, to opis samego szturmu. Książkę zamykają dwa załączniki: rozkaz gen. Bema dot. służby w szańcach zewnętrznych oraz fragmenty wiersza Adama Mickiewicza „Reduta Ordona. Opowiadanie adiutanta” (co ciekawe, minimalnie różniące się od znanej mi wersji „szkolnej”).

Książka napisana została w sposób bardzo przystępny tzn. łatwo przyswajalny także dla przeciętnego czytelnika, a zarazem szczegółowy, co sprawia, że jest bardzo wartościowa również dla znawców tematu. Najlepszym przykładem może być rysunek ukazujący budowę umocnień reduty (w rozdziale 2). Oznaczono na nim i opisano dokładnie poszczególne elementy fortyfikacji, następnie w tekście autor posługuje się tymi pojęciami, opisując szerokość bądź długość poszczególnych elementów. Dzięki temu każdy, nawet nieorientujący się zupełnie w tematyce fortyfikacji czytelnik, może zrozumieć o co chodzi, a jednocześnie autor nie musi upraszczać opisu, powodując się niezrozumiałością części pojęć.

Opis walk i przygotowań do szturmu reduty nr 54 jest dokładny, dopracowany. Autorowi zdarza się weryfikować swoje wcześniejsze oceny, np. odnośnie udziału rosyjskiej artylerii konnej w ostrzale reduty i przemieszczania się do przodu w trakcie ostrzału rosyjskiej artylerii pieszej. Krytyczna analiza źródeł doprowadza go tu do nowych wniosków. Dość obfite sięganie do pamiętników i źródeł rosyjskich wzbogaca obraz pola bitwy o wrażenia walczących po drugiej stronie barykady. Często są one dość szczegółowe, z uwagi na to, że Rosjanie szykowali się do wielkiego zwycięstwa, stąd byli specjalnie przygotowani do upamiętnienia nadchodzących wydarzeń. Ważne dla zrozumienia przebiegu obrony Warszawy stwierdzenie dotyczy tego, że polskie wyższe dowództwo nie spodziewało się tak szybko szturmu, sądząc, że stolica dysponuje silnymi umocnieniami. Pozwala to zrozumieć jego intencje i przyjętą koncepcję obrony. Z kolei krytyczna ocena poczynań gen. Bema w organizacji obrony została już sformułowana dawniej i nie jest dziełem p. Strzeżka, jak to można gdzieniegdzie wyczytać.

Dzięki skupieniu się na wybranym, wąskim wycinku walk, autorowi udało się przedstawić go bardzo szczegółowo i wieloaspektowo, tak że czytelnik uzyskuje podczas lektury wrażenie przeniesienia się w czasie. Pogłębiają je świetne, kolorowe mapy na s. 62 i 64, opracowane przez p. Łukasza Fafińskiego, na podstawie pochodzących z epoki planów szturmu Warszawy gen. A. Neidhardta. Widzimy dokładnie rozmieszczenie batalionów piechoty, baterii artylerii i szwadronów kawalerii oraz ich manewry. Podobnie jak niegdyś Wacław Tokarz, autor bezkompromisowo ukazuje błędy i niedociągnięcia strony polskiej, zarazem wskazując szanse – od czego zależała ostateczna porażka strony polskiej i co umożliwiło przeciwnikowi końcowy sukces.

Od strony merytorycznej praca zasługuje na najwyższą ocenę i trudno się do czegokolwiek przyczepić. Jedynie na rycinie nr 18 na s. 48 wydaje się, że jest podoficer, a nie szeregowy lejbgwardii – jak podano. Niejasny dla czytelnika może być też opis kariery Pawła Liprandiego (w 1831 r. pułkownika, później generała), zamieszczony na s. 54. Najpierw podano, że w 1823 r. awansował na podpułkownika, a w kolejnym zdaniu, że w kampanii tureckiej 1828-1829 w stopniu majora pełnił służbę przy szefie sztabu armii czynnej gen. Kisielewie. Nie wiadomo dlaczego miałby mieć potem niższy stopień – w oparciu o tekst nasuwa się jedynie przypuszczenie, że za sprawą wcześniejszego udziału w organizacji spiskowej.

Od strony wydawniczej książka również wypada znakomicie: kredowy papier, twarda lakierowana okładka, czytelne i szczegółowe kolorowe mapy, kolorowe ilustracje (a także kilka czarno-białych). Drobnym minusem są natomiast widoczne tu i ówdzie piksele na ilustracjach – w przypadku tej publikacji s. 53 i 54, a także w początkowej części książki redaktorzy jakby zapomnieli w ogóle o istnieniu interpunkcji. Zdarzają się też, częściej niż powinny, literówki. Mimo to, jako się rzekło, strona wydawnicza wypada bardzo dobrze.

Na koniec jeszcze kilka informacji, głównie dla bardziej zainteresowanych tematem, czym różniła się wspomniana wcześniej publikacja z 1995 r. w „Materiałach i Studiach do Historii Wojskowości” od recenzowanej pracy. Przede wszystkim brakuje w niej przedstawienia bohaterów walk, zwłaszcza nie ma nic o Rosjanach. Po drugie, nie ukazano obrony reduty na szerszym tle planu obrony Warszawy. Po trzecie, są różnice w ustaleniach szczegółowych i wykorzystaniu dodatkowych materiałów, zwłaszcza rosyjskich, np. listu Łoggina Iwanowicza Goremykina do braci z relacją o walkach o Warszawę (opublikowany przez autora i p. Zofię Strzyżewską w „Przeglądzie Historycznym” w 1997 r.).

Podsumowując, książka godna jest polecenia, nie tylko pasjonatom epoki, ale wszystkim interesującym się historią. Połączenie wysokiego poziomu merytorycznego i dobrego stylu czyni ją wartościową dla jednych i dla drugich. Mimo pewnych mankamentów (jednak drugorzędnych) również od strony wydawniczej jest to jedna z najlepszych publikacji wydawnictwa Napoleon V. Wspomnę jeszcze o krótkiej wzmiance o pracach wykopaliskowych na terenie dawnej reduty i walce (z miejscowymi deweloperami) o ocalenie zajmowanego przez nią terenu. Przyznam, że nie interesowałem się zanadto tym tematem i dowiedziałem się o tym dopiero dzięki tej książce.

Autor: Raleen

Opublikowano 04.10.2012 r.

Poprawiony: czwartek, 04 października 2012 15:34