D-Day. Przełamanie Wału Atlantyckiego

  • Drukuj

Informacje o książce
Autor: Robert J. Kershaw
Tłumaczenie: Maciej Antosiewicz
Wydawca: Amber
Rok wydania: 2000
Stron: 368
Wymiary: 23,4 x 16,3 x 1,8 cm
Oprawa: miękka
ISBN: 83-7245-351-9

Recenzja
6 czerwca 1944 roku doszło do największego jak do tej pory desantu w historii wojen. 2727 statków alianckich podpłynęło do wybrzeża francuskiego bronionego przez tzw. Wał Atlantycki, wysadzając na nie 156 tys. żołnierzy, 4 mln ton żywności i 450 tys. pojazdów. Jednocześnie alianci lądowali na szybowcach i spadochronach. Chociaż wiele już napisano i powiedziano o tym wydarzeniu, pozycja ta wnosi coś zupełnie nowego do tematu.

Na okładce książki napisano: „Po raz pierwszy bitwa o wybrzeże Normandii widziana oczami jej alianckich i niemieckich uczestników”. Na tym też skupia się autor recenzowanej pozycji. Czytamy wspomnienia żołnierzy, którzy opisują jak to było schodzić z barki desantowej na brzeg pod ciężkim ostrzałem i biec obok trupów kolegów, kiedy podczas szkolenia wyglądało to zupełnie inaczej. Jak to jest bronić okopu, gdy dookoła wybuchają pociski artylerii okrętowej. Pierwsza misja bojowa w czołgu tuż po treningu. Skakanie na spadochronie z palącego się samolotu. Oczekiwanie, napięcie i strach przed i w trakcie bitwy.

Wszystkie te opisy, a także to, że autor pisze językiem zrozumiałym dla każdego, sprawiają że gdy zacznie się czytać, od książki nie sposób się oderwać. Niewątpliwym plusem pozycji są mapy. Jest ich dużo, są czytelne i dokładne. Odwzorowują wszystkie elementy terenu i zagadnienia, które opisywane są w poszczególnych działach. W każdym z kilkunastu rozdziałów przedstawiono jedno zdarzenie (potyczkę), w którym zebrane są wspomnienia przynajmniej dwóch żołnierzy z obu stron konfliktu. Takie skontrastowanie relacji daje bardzo ciekawy efekt, możemy bowiem zobaczyć to samo z zupełnie innej perspektywy.

Kershaw rozpoczyna swoją książkę od mało znanego incydentu, do którego doszło podczas operacji „Tygrys” 28 kwietnia 1944 roku, podczas próby generalnej przed D-Day, kiedy to 8 transportowców z niewielką eskortą zostało zaskoczonych przez niemieckie ścigacze, które zatopiły kilka z nich, nie ponosząc żadnych strat. W dalszej części czytamy o przygotowaniach do desantu, kłótniach w wyższym i niższym dowództwie po obu stronach, a także zatargach między żołnierzami i miejscowymi. Później przechodzimy do dnia lądowania i krwawych bitew, które stoczono 6 i 7 czerwca. Autor kończy szczegółowe opisy walk o Normandię właśnie 7 czerwca, uważając że Wał Atlantycki został tego dnia przełamany, a Niemcy przestali już myśleć o walkach w tym rejonie w kategoriach zepchnięcia aliantów do morza, ale o tym by uniemożliwić im rozszerzenie przyczółków.

Każdemu, kto nie czytał D-Day, mogę ją z czystym sumieniem polecić. Na pewno się nie zawiedziecie.

Autor: Gonzo

Opublikowano 20.08.2009 r.

Poprawiony: środa, 29 grudnia 2010 20:12