„Kryształy Czasu” nie były dla idiotów! (wywiad)

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

O swoim dziele życia, pierwszym polskim systemie fabularnym „Kryształy Czasu”, i o swojej przygodzie z RPG mówi Artur Szyndler

Jako autor systemu „Kryształy Czasu” jesteś znaną osobistością w fandomie RPG (Role Playing Game) w Polsce. Od czego rozpoczął się proces tworzenia gry? Skąd wziął się pomysł na jej stworzenie?

Nie myślałem w ogóle, że będę tworzył RPG dopóki nie zagrałem. Ile lat wtedy miałem dokładnie, nie pamiętam. Prawdopodobnie miało to miejsce na pograniczu liceum i studiów, kiedy przeczytałem Tolkiena. Trafiłem wtedy do grupy, która zajmowała się RPG od stopnia zupełnie startowego, nie wiedząc o nich zbyt wiele. Było nas kilka osób. Gdy zaczęliśmy grać, każdy tworzył postać od zera. Jeżeli podobała się całej grupie, był przyjmowany. Zasady wymyślał mistrz gry, łącznie z tymi związanymi z mechaniką. Wymyślał też świat. Jeden z takich graczy, Tomek zaprosił mnie, ale nie wiedziałem, jaka postać się spodoba, w związku z tym wymyśliłem taką, która będzie miała w sobie dużo mocy. Kim najlepiej byłoby grać? Zacznijmy od bogów… Może wszystko, a rzeczy niemożliwe zostawia na jutro. Dodatkowo przyjąłem, że potrafi tworzyć różne rzeczy – jak każdy bóg. Musiał się czymś bronić, więc oplotłem mu kobrę wokół szyi, żeby chroniła jego najczulsze miejsce. I z takim czymś poszedłem na sesję. Opisałem swoją postać. Oczywiście wszyscy zbaranieli, bo robili postacie na podstawie różnych książek fantastycznych, ale nie pomyśleli, że moja będzie tak przegięta.

 

Artur Szyndler (po prawej) z jednym z fanów „Kryształów Czasu” (po lewej) podczas IX edycji Pixel Heaven w październiku 2021 roku

Poprawiony: poniedziałek, 08 stycznia 2024 12:44

Więcej…

 

Strona 5 z 374