Kynoskefalaj 197 p.n.e.

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Informacje o książce
Autor: Krzysztof Kęciek
Wydawca: Bellona
Seria: Historyczne Bitwy
Rok wydania: 2002
Stron: 280
Wymiary: 19,6 x 12,5 x 1,5 cm
Oprawa: miękka
ISBN: 83-11-09471-3

Recenzja
Przełom III i II wieku p.n.e. to decydujący okres w historycznej ekspansji Rzymu, która ostatecznie doprowadziła do opanowania przez mocarstwo znad Tybru całego śródziemnomorskiego świata i stworzenia uniwersalnego imperium. Dwie wojny czy raczej serie wojen odegrały tu decydującą rolę. Po pierwsze jest to II wojna punicka (218-201 p.n.e.), choć trzeba wspomnieć także o istotnej roli I wojny punickiej (264-241 p.n.e.). Po drugie, starcie z najsilniejszymi monarchiami hellenistycznymi, jakimi w początkach II wieku p.n.e. były Macedonia i państwo Seleucydów.

Wydaje się, że gdyby przeciwnicy Rzymu potrafili w nieco bardziej zorganizowany sposób współdziałać, Republika miałaby sporo problemów z zaprowadzeniem swojej hegemonii. Próby takiego współdziałania pojawiły się najwyraźniej podczas II wojny punickiej, kiedy to po klęsce pod Kannami (216 r. p.n.e.) do zwycięskiego Hannibala przybyli wysłannicy króla Makedonów Filipa V, by ostatecznie podpisać z nim traktat sojuszniczy. Współdziałanie Kartaginy i Macedonii było jednak utrudnione, po pierwsze za sprawą barier naturalnych, które właściwie uniemożliwiały przerzut wojsk macedońskich do Italii (wobec panującej na morzu floty rzymskiej), a po drugie za sprawą nie do końca zbieżnych interesów politycznych.

Książka Krzysztofa Kęćka „Kynoskefalaj 197 p.n.e.” to historia nieszczęsnego alianta Hannibala z czasów II wojny punickiej – króla Macedonii Filipa V. Autor przedstawił nam tytułowe starcie na szerokim tle historycznym. Swoje wywody zaczyna od krótkiej charakterystyki królestwa Makedonów na tle innych państw hellenistycznych. Następnie omówione zostają, również dość pobieżnie, dzieje dynastii Antygonidów. W miarę zbliżania się do tytułowej bitwy książka stopniowo staje się coraz bardziej szczegółowa. Można wręcz odczuć stopniowanie tej szczegółowości. Jest to istotne, o tyle, że zrozumienie meandrów prowadzonej przez obie strony polityki, która ostatecznie doprowadziła do wojny, możliwe jest jedynie przy poznaniu szerszego kontekstu.

Na przestrzeni lat obserwujemy jak w praktyce funkcjonowała rzymska dyplomacja, jak stosowano zasadę divide et impera (dziel i rządź). Jak ostatecznie wierni sojusznicy Rzymu, gdy już przestają mu być potrzebni, zostają, co tu dużo mówić, wystrychnięci na dudka. Widzimy, z perspektywy dziejów, niewykorzystane szanse i krótkowzroczność ówczesnych władców i państw. Oczywiście, trzeba sobie zdawać sprawę, że jest to wygodna perspektywa, a ocenianie tego co się zdarzyło post factum zawsze przychodzi dużo łatwiej, do tego oceniając jesteśmy mądrzejsi o wiedzę, której ówcześni nie posiadali i nijak posiąść nie mogli.

Sama bitwa pod Kynoskefalaj z wielu powodów również wydaje się jedną z ciekawszych. Po pierwsze dlatego, że było to starcie dwóch zupełnie różnych armii i systemów militarnych. Z jednej strony armia macedońska typu hellenistycznego, a więc spadkobierczyni zwycięstw Aleksandra Wielkiego, opierająca się na falandze macedońskiej. Z drugiej strony rzymski, luźny szyk manipularny. Również za sprawą wydarzeń, które ostatecznie doprowadziły do katastrofy króla Filipa i niezwykłego dramatyzmu bitwa ta może uchodzić za wyjątkową. Otóż o klęsce miała przesądzić postawa jednego z rzymskich trybunów wojskowych, który w unoszącej się nad polem bitwy mgle zawrócił niewielką grupę żołnierzy, by uderzyć na tyły przeciwnika, co doprowadziło do rozbicia armii macedońskiej.

Pod tym względem Kynoskefalaj przypomina inną, niezwykle dramatyczną batalię czasów nowożytnych – bitwę pod Waterloo. Tam także, w ostatnich chwilach Napoleon wysyła gwardię, by przesądzić wynik starcia, a ta gubi drogę w dymach unoszących się nad polem bitwy, uderzając na świeże, przygotowane do walki oddziały, zamiast w miejscu, gdzie obrona przeciwnika została mocno nadwerężona. W przypadku Kynoskefalaj kluczowe decyzje pojawiają się także na wcześniejszym etapie walki, przede wszystkim rozkaz króla, by pchnąć jedno ze skrzydeł do ataku frontalnego ze wzgórza przed nadejściem drugiego z nich. W związku z tym automatycznie pojawia, a wręcz narzuca się pytanie: co by było, gdyby Filip postąpił inaczej?

Książka Krzysztofa Kęćka znakomicie przedstawia tytułowe starcie na tle epoki. Czyta się ją świetnie. Autor ma wielki talent pisarski, jedynie czasami daje się ponieść „w ferworze walki (twórczej)”, ale niektórzy to nawet lubią i do pewnego stopnia dodaje to jego tekstom dodatkowych smaczków. Bitwa omówiona została w połączeniu z kwestiami strategicznymi i, trzymając się wojskowej terminologii – operacyjnymi. Autorowi udało się także przedstawić pokrótce charakterystykę armii macedońskiej i jej rzymskiego przeciwnika. Przy tym, szczęśliwie nie próbuje on przedstawić nam historii armii macedońskiej i rzymskiej „od początku”, a jedynie omawia zmiany jakie zachodziły w okresie bezpośrednio poprzedzającym bitwę, czyli czym armia Filipa V różniła się od armii Aleksandra Wielkiego, i podobnie w przypadku Rzymian. Na koniec dowiadujemy się również o tym, co działo się po bitwie, czyli o dalszych losach królestwa Macedonii, aż do czasów Perseusza i jego antyrzymskiego powstania, zakończonego przegraną przez Makedonów bitwą pod Pydną (168 r. p.n.e.) i późniejszym przekształceniem monarchii Antygonidów w rzymską prowincję.

Reasumując, w mojej ocenie jest to jedna z najlepszych pozycji w serii „Historyczne Bitwy” Bellony. Zawiera ona dość obszerną (jak na tego typu publikacje) wiedzę faktograficzną (warto tu także wspomnieć bardzo dobre i wartościowe przypisy), posiadając jednocześnie walory literackie (czyli mówiąc prościej, dobrze się ją czyta). Po drugie, płynnie łączy ukazanie kwestii operacyjnych i strategicznych z przedstawieniem samej bitwy, co nieczęsto się zdarza, nawet dobrym publikacjom w tej serii (o miernych nie wspominając). Jednym słowem, gorąco polecam, nie tylko miłośnikom starożytności.

Autor: Raleen

Opublikowano 15.06.2010 r.

Poprawiony: środa, 29 grudnia 2010 20:43