Warszawa 1831

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Informacje o książce
Autor: Tomasz Strzeżek
Wydawca: Bellona
Seria: Historyczne Bitwy
Rok wydania: 2010
Stron: 182
Wymiary: 19,6 x 12,5 x 1,1 cm
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-11-11703-7

Recenzja
Na książkę Tomasza Strzeżka Warszawa 1831 trafiłem przypadkiem. Ponieważ tematyka powstania listopadowego jest mi bliska, w pierwszej kolejności zastanawiałem się, czego nowego mogę się z niej dowiedzieć, biorąc pod uwagę jej na pierwszy rzut oka mocno popularnonaukowy (z naciskiem na „popularno” profil). W końcu o walkach pod Warszawą pisało już kilku wybitnych polskich historyków, z prof. Wacławem Tokarzem na czele. Dobrą rekomendację stanowiło dla mnie nazwisko autora, znanego mi wcześniej z bardzo dobrej pracy poświęconej powstaniu listopadowemu pt. Polska ofensywa wiosenna w 1831 r. Zaprzepaszczona szansa powstania listopadowego. Po otwarciu książki natrafiłem na kolorowe, rozkładane mapki. Cóż, tyle razy narzekano na serię Historycznych Bitew pod kątem mapek, których albo brakowało, albo były kiepskiej jakości, że choćby za te mapki uznałem, iż warto się Warszawą 1831 zainteresować.

Jak pisze autor, książka jest popularnonaukową wersją jego „poważniejszej” pracy pt. Bitwa Warszawska 6-7 września 1831 roku, wydanej przez Ośrodek Badań Naukowych w Olsztynie, do sięgnięcia po którą zachęca czytelników zainteresowanych pogłębioną analizą bitwy. Mimo tych zastrzeżeń, na tle serii trudno uznać pracę p. Strzeżka za typowe dzieło popularnonaukowe, choćby z uwagi na to, że książka obfituje w szczegóły dotyczące walk, po części za sprawą samej tematyki, która jest dość specyficzna. Bitwa warszawska była bowiem bitwą oblężniczą tzn. walki toczyły się na fortyfikacjach, na rozległej przestrzeni, były długotrwałe, zaangażowane zostały w nie znaczne siły i obfitowały w szereg epizodów. Ponadto, nie sposób zrozumieć przebiegu działań bez wdania się w detale techniczne, bez przedstawienia, choćby pobieżnego, układu fortyfikacji, czy wspomnienia podstawowych kwestii dotyczących artylerii, która odgrywała w tych walkach rolę decydującą.

Opis bitwy rozpoczyna się już na stronie 38 i ciągnie się do końca książki. Po drodze mamy tylko krótkie rozdziały przedstawiające przebieg rokowań, z tym, że niemal wyłącznie na szczeblu wojskowym, bez wchodzenia w zawiłości polityczne, czyli to co działo się w Sejmie i w Rządzie oraz między powyższymi organami a Wodzem Naczelnym – generałem Krukowieckim. Pod względem ilości miejsca, jakie poświęcono bitwie, na tle serii można uznać tę pracę za wyjątkową. Wprowadzenia, kwestie poboczne, zostały zredukowane do minimum. Brakuje też zakończenia, co może być z kolei pewnym minusem, i sprawia wrażenie jakby tekst został wyrwany z szerszej całości.

Mimo niewielkiej objętości, ciekawe są także rozdziały wstępne, szczególnie ten przedstawiający przyczyny bitwy warszawskiej. Jak wspomniałem na początku, sięgając po książkę zastanawiałem się, czy znajdę w niej coś nowego. I już na tym etapie nie zawiodłem się. Autor przedstawia postać generała Krukowieckiego w nieco innym świetle niż byłem skłonny postrzegać ją dotychczas i bardzo jasno i przejrzyście ukazuje motywy jego działania, które doprowadziły do zawiązania bitwy w takich, a nie innych warunkach. Przyznam, że jak czytałem Tokarza, to ta bitwa ukazana jest u niego jako nieuchronnie zmierzająca do klęski, z perspektywy tego co ostatecznie się wydarzyło. Tymczasem p. Strzeżek stara się pokazać, że szereg posunięć Wodza Naczelnego i sytuacja, która ostatecznie zaistniała w przededniu szturmu stolicy, sprowadzająca się do przepuszczenia Rosjan na lewy brzeg Wisły, dawała Polakom szereg możliwości, przede wszystkim podjęcia kontrofensywy na prawym brzegu i wykorzystania wydłużenia linii komunikacyjnych armii rosyjskiej oraz bariery jaką stanowiła Wisła. Największym nieszczęściem strony polskiej był wybór na dowódcę sił działających na prawym brzegu człowieka całkowicie nieudolnego i nienadającego się do tej roli – gen. Ramoriny.

Sama bitwa opisana została, jak już wspominałem, dość szczegółowo. Widać, że autor korzystał ze źródeł obu stron. Batalię obserwujemy więc oczami zarówno Rosjan, jak i Polaków. Udało się też dobrze wyważyć książkę pod kątem ilości miejsca poświęconego działaniom artylerii i innych rodzajów broni. W dotychczas znanych mi pracach występuje wyraźny przechył, albo w kierunku całkowitego skupienia się na działaniach artylerii (np. u Romana Łosia), albo przedstawianie jej działań trochę zbyt ogólnikowo (Wacław Tokarz). Często jest on rzecz jasna uzasadniony i nie można robić z tego autorom zarzutu, tym niemniej brakowało takiego bardziej syntetycznego ujęcia.

Co do charakteru tej batalii, dominuje jednak opinia, że była to bitwa artylerii. Czytając dzieło p. Strzeżka widzimy natomiast, i to dość wyraźnie, że walki pod Warszawą to nie tylko starcie artylerii. Mimo, że obie armie toczyły bój, polska w oparciu o fortyfikacje, a rosyjska, szturmując je, dochodziło, zwłaszcza podczas drugiego dnia, także do szarż i starć kawaleryjskich, w których angażowane były nawet najlepsze jednostki, np. rosyjska kawaleria gwardii (pułki dragonów, huzarów oraz ułanów), co nie jest standardem dla działań oblężniczych. Z kolei po stronie polskiej można wspomnieć o demonstracjach z udziałem kawalerii na północnym odcinku fortyfikacji, mających na celu odciągnięcie z centralnego odcinka części atakujących jednostek. Nie były to więc typowe działania oblężnicze, ale pełnowymiarowa bitwa. Całość przeplatają dramatyczne negocjacje, toczące się kilkakrotnie podczas tych dwudniowych działań, w których strona polska także miała pewne, choć trzeba przyznać dość skromne atuty.

Reasumując, Warszawa 1831 to bardzo dobra, solidnie napisana praca. Książka raczej dla miłośników epoki i powstania listopadowego niż dla czytelników będących zupełnymi laikami, jeśli chodzi o tą tematykę, po części także za sprawą tego, że sama bitwa jest dość skomplikowana. Z kolei dla znawców dziejów powstania istotne może być, że pozycja ta do pewnego stopnia rzuca nowe światło na bitwę warszawską 1831 r. i nie jest wyłącznie dziełem odtwórczym.

Autor: Raleen

Opublikowano 22.07.2010 r.

Poprawiony: piątek, 31 grudnia 2010 16:42