[Guelphs and Ghibellines] Sanluri 1409 – Anomander Rake vs Raleen, 29.05.2010

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Na początek rozlokowanie obu armii przed bitwą. Po lewej widać miasto Sanluri (w czasie bitwy jest to teren niedostępny dla obu stron), bitwa toczy się pod miastem. U dołu w czerwonawych kolorach armia katalońsko-sycylijska, u góry, w zielonkawych barwach armia Sardyńczyków.

Rozstawienie początkowe ogólny widok. Zdjęcie nie pokazuje całej planszy, która jest nieco większa; m.in. sporo miejsca jest za pozycjami armii sardyńskiej


Rozstawienie początkowe centrum i prawe skrzydło armii katalońsko-sycylijskiej. Na prawym skrzydle widzimy Battaglię ciężkiej jazdy pod dowództwem Torellesa. Centrum, dowodzone przez samego Marcina I, tworzy głównie ciężka piechota. Warto zwrócić tutaj uwagę na stojące w pierwszej linii oddziały Bacinets jest to spieszona ciężka jazda (w trakcie tej rozgrywki Anomander zdecydował się później posadzić ją na konie). Z tyłu odwodowa Battaglia de Valli, składająca się głównie z lekkiej jazdy


Rozstawienie początkowe lewe skrzydło armii katalońsko-sycylijskiej. Tworzą je wyłącznie oddziały piesze. Sporo jest tu jednostek strzelczych: kusznicy, łucznicy, oszczepnicy (ci ostatni oznaczeni są na żetonach strzałką skierowaną w górę)


Rozstawienie początkowe prawe skrzydło armii sardyńskiej. Mnóstwo piechoty, żadnej kawalerii, dużo oddziałów strzelczych, czyli podobnie jak u stojącego naprzeciwko nieprzyjaciela. Z tyłu za tłum robi sardyńska milicja


Rozstawienie początkowe lewe skrzydło armii sardyńskiej. Tak naprawdę jedyne poważniejsze oddziały. Większość sił stanowi ciężka jazda, uzupełniona przez jednostki lekkiej jazdy


Rozstawienie początkowe centrum armii sardyńskiej. Mieszanka: trochę lekkiej jazdy, trochę oddziałów strzelczych, z tyłu masy sardyńskiej milicji. Wszyscy lekko opancerzeni, a milicja w ogóle bez pancerza. W konfrontacji z centrum armii przeciwnika na dłuższą metę są bez szans

W tym miejscu pora zacząć relację z rozgrywki. Czasu na robienie zdjęć nie było zbyt dużo, więc załapały się tylko najważniejsze momenty, ale sądzę, że wystarczy to by zorientować się jaki był przebieg rozgrywki.

Zacznę od tego, że grałem Sardyńczykami. Mój plan na rozegranie tej bitwy, w której ogólnie Sardyńczycy są stroną słabszą, był następujący: jedyną szansę widziałem w wykonaniu uderzenia swoim lewym skrzydłem, składającym się z ciężkiej i lekkiej jazdy, które było dość liczne. Moja ciężka jazda generalnie nie ustępowała jakościowo stojącym naprzeciw jednostkom Torellesa, a w pojedynczych przypadkach nawet je przewyższała. Nie mogłem się jednak zdradzić zbyt wcześnie z moim pomysłem, z drugiej strony, nie mogłem czekać aż Anomander swoją ciężką piechotą zniszczy centrum i prawe skrzydło mojej armii, co w przypadku dłużej trwającej bitwy było nieuchronne. Zwłaszcza centrum, mimo że liczne, znacznie odstawało jakościowo od przeciwnika. Prawe skrzydło Sardyńczyków może i mogło powalczyć, ale w przypadku klęski w centrum zostałoby dość szybko zaatakowane z flanki i jego koniec byłby zapewne smutny. Tak więc jedyna szansa na zwycięstwo tkwiła tak naprawdę w wykorzystaniu lewego skrzydła Sardyńczyków.

Czy mogłem tutaj odnieść sukces? Niby siły ciężkiej jazdy były wyrównane, natomiast Sardyńczycy mieli tu jeszcze oddziały lekkiej jazdy, zaś przeciwnik nie za bardzo (tzn. dalej stała Battaglia de Valli, ale początkowo tworzyła ona odwód, zatem nie mogła być od razu wprowadzona do walki). Tak więc, mimo ogólnej przewagi przeciwnika, na tym skrzydle to ja miałem lokalną, chwilową przewagę. Mój plan był taki, by gwałtownie uderzyć w sprzyjających okolicznościach od frontu ciężką jazdą i jednocześnie objechać Battaglię przeciwnika pozostałymi oddziałami lekkiej jazdy, które w następnej aktywacji częściowo zaatakowały by ją od tyłu. Jako sprzyjające okoliczności rozumiem np. sytuację taką, że przeciwnik podczas podchodzenia pod górę musiał zatrzymać się pod zboczem (częściowo nie dało się tego uniknąć), co dawało atakującej z góry jeździe sardyńskiej niewielką przewagę, ale akurat na tyle dużą, że w pierwszym starciu mogła wystarczyć. Poza tym, chodziło przede wszystkim o frontalne związanie całej ciężkiej jazdy przeciwnika (a konkretnie Battaglii Torellesa).

Przede wszystkim, postanowiłem wykorzystać to, że poza owymi 6 jednostkami ciężkiej jazdy Anomander nie ma w tym rejonie żadnej kawalerii możliwej do szybkiego wprowadzenia do akcji. Nie czekałem długo z atakiem. Po tym jak obaj podeszliśmy do siebie na moim prawym skrzydle, cała ciężka jazda Battaglii lewego skrzydła rzuciła się do ataku na konnicę Torellesa, zaś kawaleria lekka ruszyła na skrzydła.

Pierwsza faza zmagań na skrzydle. W sukurs Torellesowi przybywają zebrane pośpiesznie z centrum posiłki

Pierwszy atak w większości przeprowadziłem tak, jak chciałem. Dwa starcia wygrałem, w tym jedno zdecydowanie, jedno przegrałem, trzy przyniosły obustronną dezorganizację. Oczywiście po tym posunięciu Anomander szybko zorientował się o co chodzi (przynajmniej tak mogłem sądzić z jego posunięć). Przede wszystkim starał się zmienić ustawienie zgrupowania Torellesa. Z kolei ja objeżdżałem lekką jazdą jego zgrupowanie. Armia katalońsko-sycylijska dysponowała jednak większą liczbą aktywacji i wkrótce uruchomiła swoje centrum, które po pierwszych posunięciach pozostało nieco z tyłu. Anomander wsadził spieszonych rycerzy na koń, zyskując w centrum dodatkowe 3 jednostki ciężkiej jazdy. Tym pancernym zgrupowaniem zamierzał zaatakować z flanki wysunięte lewe skrzydło armii sardyńskiej.

Wszystkie te działania wymagały jednak czasu. Tak więc kiedy przeciwnik zbierał siły, by wzmocnić swoje prawe skrzydło, kawaleria Sardyńczyków wykonywała dalsze manewry, dalej atakując zgrupowanie Torellesa. W pewnym momencie Sardyńczycy wyszli ze stref kontroli przeciwnika dużą liczbą jednostek ciężkiej jazdy, by zreorganizować je, a następnie przeprowadzić kolejną, dobijającą wroga szarżę. Jednocześnie do walki wchodziły jednostki ciężkiej jazdy z centrum. Sardyńczycy osłonili się tutaj początkowo lekką jazdą, która ponosząc ciężkie straty miała za zadanie jedynie czasowo powstrzymać przeciwnika
na tyle, by główne siły lewego skrzydła sardyńskiego rozprawiły się definitywnie z Torellesem.

Atak części Battaglii Marcina I w centrum

W międzyczasie przeciwnik skierował uderzenie na centrum. Ponieważ Sardyńczycy cały czas zajęci byli swoim lewym skrzydłem, nie zdążyli przegrupować tutaj sił, na tyle by odeprzeć ataki. Z kolei potem, gdy przeciwnik wbił się w ich szeregi, nie było już szans na zatrzymanie go. Zresztą, nawet w przypadku gdyby dobrze się ugrupowali, wątpliwe by zdołali powstrzymać tutaj oddziały przeciwnika. Wkrótce te sukcesy okazały się być bez większego znaczenia, ponieważ losy bitwy decydowały się na skrzydle, gdzie walczył Torelles i kawaleria Sardyńczyków. Na dodatek atak jednocześnie na centrum i na skrzydło prowadzony przez Battaglię Marcina I doprowadził do tego, że uległa ona podziałowi na dwa zgrupowania. W przypadku dalszego nacierania w centrum, jednostki te wyszłyby poza zasięg dowodzenia, z kolei druga część spełniała ważną misję ratowania Torellesa. Wszystko to sprawiło, że po rozbiciu kilku oddziałów ostatecznie Anomander nie kontynuował uderzenia w centrum.

Na decydującym odcinku Anomander postanowił wprowadzić do walki kolejne wsparcie
lekką jazdę de Valli. Zanim odwód się przegrupował, Sardyńczycy zdążyli również zewrzeć szyki. Niezdezorganizowane oddziały kontynuowały szarpanie jednostek Torellesa. Jednocześnie dało się odczuć potężniejący nacisk jednostek hiszpańskich idących od strony centrum. Tutaj z kolei chłopcem do bicia byli Sardyńczycy. Co ważne, udało się Sardyńczykom zreorganizować część zmieszanej w pierwszej fazie bitwy kawalerii. W tym czasie przeciwnik był też przez pewien moment blisko zdobycia sztandaru armii sardyńskiej, co oczywiście przechyliłoby szalę zmagań i tym samym zwycięstwa w bitwie.


Przed końcową fazą rozgrywki

Walki toczyły się w najlepsze, gdy do akcji weszła lekka jazda de Valli, zachodząc przeciwnika od boku i od tyłu, jednak ponieważ była tylko lekką jazdą, a przeciwnik po części ciężej opancerzony, nie pozwoliło to jej odnieść decydującego sukcesu. W odpowiedzi na to zreorganizowana jazda sardyńska wykonała szarżę, która zdezorganizowała i przyniosła poważne straty części jednostek de Valli.

Bitwa zmierzała ku końcowi, ponieważ obie strony poniosły już duże straty, a lewe skrzydło Sardyńczyków wykorzystało niemal wszystkie aktywacje. Ponieważ sposób obliczania punktów zwycięstwa w tej grze jest taki, że Sardyńczycy szybciej punktują, a to oni podczas bitwy ogólnie zadali trochę więcej strat (różnica była niewielka), to wystarczyło. Ponadto w ostatniej fazie walk ranny został Torelles, co ograniczyło zdolności bojowe jego formacji. Ostatecznie Sardyńczycy, mimo poniesienia znacznych strat, osiągnęli 11 poziom zwycięstwa (12 poziom jest ostatni), zaś przeciwnik 6. Na tym bitwę zakończyliśmy.

Niezależnie od dobrego, na ile sam mogę siebie oceniać, pomysłu jak rozegrać tę bitwę, pewne znaczenie miało kilka szczęśliwych rzutów podczas walk. Gdyby nie to, Sardyńczycy mogliby nie wytrzymać, a z przebiegu całej bitwy widać, że walki na ich lewym skrzydle okazały się decydujące dla całości. Sama bitwa przebiegała podobnie jak wiele bitew średniowiecznych tego okresu, kiedy to zdarzało się, że niektóre formacje nie zostały przez cały czas trwania starcia w ogóle użyte i jedynie biernie asystowały podczas toczących się w innym rejonie pola walki zmagań.

Autor: Raleen
Zdjęcia: Raleen

Opublikowano 24.03.2011 r.

Poprawiony: piątek, 25 marca 2011 22:49