II Grenadier (2007) – ogólna relacja

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

12 maja 2007 r. odbyła się druga edycja konwentu gier historycznych Grenadier, pora więc na krótką relację.

Było znakomicie. Cieszę się, że pojawiło się wiele osób z grona planszówkowców, chociaż przyznam, że liczyłem na jeszcze kilka osób. Mimo to frekwencja była niezła. W sumie obsadziliśmy jako Forum Strategie i Klub przy Smolnej 5-6 stołów, a nie wszystko się w pewnym momencie mieściło. Sam konwent jako całość, jeśli chodzi o ogólną liczbę uczestników, wypadł chyba frekwencyjnie ciut słabiej, ale ponad setka ludzi spokojnie była.

Dziękuję wszystkim, którzy przybyli by pokazać na konwencie planszówki i w nie pograć. Jak zwykle paru figurkowców zasiadło do naszych stołów co pokazuje też, że tak naprawdę te podziały wśród wargamerów zależne od formy gier nie są jakimiś barierami oddzielającymi nas od siebie.

Dziękuję Robertowi Kiedryńskiemu (Kiedrynowi), Tomkowi i JEYT’owi za bardzo fajne rozgrywki w „Parkany 1683”. „Kircholmu 1605” nie zdążyliśmy już rozwinąć. Dziękuję Grzegorzowi Bakerze za pojawienie się. Dotarło do nas sporo osób spoza Warszawy, co też dobrze świadczy o konwencie: byli RyTo, wujaw, Anders, którzy rozgrywali jakąś starożytną bitwę morską, a potem bitwę pod Akragas z V w. p.n.e. między Syrakuzami a Kartaginą. Nico z tstaszkiem grali w bliżej nieznaną mi gierkę z wojny secesyjnej, cały czas szerząc wrogą antywaterlowską propagandę. Dziękuję również pewnemu panu, którego nazwisko zapewne zapadnie w mrokach konwentowej historii, który to grał pod koniec dnia w „Kircholm 1605” z JEYT’em.

Ponadto grano (krótko) w „Shifting Sands” – Raubritter i nasz nieoczekiwany gość Lord Voldemort. Na górze Krzysztof Dytczak, Adam Perz i jeszcze parę osób uskuteczniali jakąś gierkę z pogranicza gier wojennych i eurogier. Bardzo się też cieszę, że dane mi było poznać w końcu Witolda Janika i osoby tworzące wydawnictwo Styks, które rozstawiły się koło nas ze swoją nową grą „Pojedynek”. Był jeszcze kolega z Białegostoku, który przyniósł swoją grę, w zasadzie można ją nazwać polityczną, na 4 osoby, początkowo miało to być o współczesnej Hiszpanii, potem okazało się, że to tylko nawiązanie. Pod koniec tego pracowitego dnia dane mi było jeszcze stoczyć pojedynek w grę „Crusader Rex” z Andersem, który jednakże miał silne wsparcie specjalistów od tej gry, dzięki któremu mało całkiem mnie nie rozwalił.

Wreszcie last but not least: udało mi się zaprezentować mapę do mojej „Ostrołęki 1831”, autorstwa Wojtka Dąbrowskiego. Z Waszych opinii wynika, że podobała się, niektórym nawet bardzo, z czego mogę się tylko cieszyć, a właściwie nie tyle ja, ale przede wszystkim Wojtek. Trzeba wspomnieć, że napracował się on bardzo przy przygotowywaniu tej planszy. Została ona bowiem zrobiona metodą „kropkową” (sam nie do końca potrafię wyjaśnić na czym to polega, ale jak się spojrzy na efekt końcowy, można zrozumieć o co chodzi).

Ponadto warto wspomnieć, że również w tym roku w ramach konwentu miała miejsce część historyczna. Odwiedziła nas pani Maria Stypułkowska ps. Kama, uczestniczka zorganizowanego podczas II wojny światowej zamachu na Franza Kutscherę, nazistowskiego kata Warszawy. Opowiedziała po raz kolejny swoją historię, pomijając jednakże wątki, o których mówiła już rok temu. Ponowna prezentacja stworzonej rok temu makiety zamachu na Kutscherę miała miejsce z tego względu, że w tym roku makieta trafi do Muzeum Powstania Warszawskiego, do którego zbiorów została oficjalnie przyjęta.

Dziękuję jeszcze raz wszystkim, którzy pojawili się na konwencie. Dziękuję w tym miejscu również pozostałym organizatorom, z Tomkiem Kowalczykiem na czele. Cieszę się, że była okazja poznać kilka osób, z którymi już dawno miałem się zobaczyć, jak Lorda Voldemorta, tstaszka, Witolda Janika, a także Pawła Zatryba. Ponadto tego rodzaju konwenty stanowią zawsze okazję do integracji różnych środowisk, co miało miejsce z dobrym skutkiem i tym razem. Do zobaczenia za rok, mam nadzieję w jeszcze większym gronie.

Autor: Raleen

Opublikowano 31.03.2008 r.