„Magia i miecz” – znowu zagraliśmy

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Znów zagraliśmy w „Magię i miecz” (wyd. Sfera). Po ostatniej rozgrywce, która była powrotem po latach do tego tytułu, a o której możecie przeczytać TUTAJ, jak to nieraz bywa, odczuwaliśmy pewien niedosyt. Naszła nas ochota, by jeszcze raz zasiąść do tej gry, mimo że jako stare wygi (przynajmniej niektórzy) znamy ją dobrze z dawnych czasów. Gra wydała nam się idealna na przedwigilijne, bardziej towarzyskie niż typowo growe spotkanie nad planszą, prawdopodobnie ostatnie w tym roku. Jej niewątpliwą zaletę stanowi to, że w rozgrywce może uczestniczyć wielu graczy, teoretycznie nawet bardzo duża ich liczba. Był to w związku z tym także pomysł na spotkanie bywalców klubu STRATEGOS (obecnie na emigracji w Cafe Paradox). Przedświąteczny czas sprawił jednak, że jak poprzednio graliśmy w gronie czteroosobowym. Można powiedzieć, że w sam raz jak na tą grę, chociaż wydaje mi się, że lepiej chodzi przy nieco większej liczbie graczy.

Do wyścigu po Koronę Władzy stanęli tym razem: Kapłan, Leśny Duszek, Archeolog i Demon Zła. Początkowo eksplorowaliśmy głównie krainę zewnętrzną. W większości z powodzeniem, chociaż jednym postaciom szło lepiej, innym gorzej. Wszyscy Poszukiwacze powoli obrastali w piórka. Najszybciej siły i mocy przybywało Kapłanowi, który w pewnym momencie postanowił udać się do Katedry i modlił się tam tak wytrwale, że aż nie chciał stamtąd wychodzić. Gdyby nie zachęta ze strony któregoś z pozostałych graczy, spędziłby tam całą grę (w międzyczasie, zgodnie z zasadami, wychodził oczywiście „na miasto”). Nie byłoby może w tych modłach niczego szczególnego, gdyby nie to, że Kapłanowi towarzyszył wielki wąż, którego kontrolował on dzięki lasce władzy (przedmiot magiczny). Potem Kapłan modlił się jeszcze równie wytrwale w Kapliczce oraz w Świątyni (ta ostatnia w krainie środkowej). Demon Zła, nieco wbrew swojej naturze, okazał się graczem bardzo „pokojowym”, nie kusząc się prawie w ogóle o atakowanie innych Poszukiwaczy i tym samym nie wykorzystując swojej specjalnej zdolności, pozwalającej odebrać pokonanemu Poszukiwaczowi 2 punkty wytrzymałości. Inna sprawa, że przeciwnicy często byli silniejsi. Leśny Duszek polegał głównie na czarach, ale początkowo nie przynosiły mu one zbyt wiele korzyści. Archeolog błąkał się zaś trochę bez celu, ze zmiennym szczęściem przeszukując różne obszary krainy zewnętrznej. W pewnym momencie udało mu się znaleźć ciekawe artefakty i trochę złota, ale wskutek czaru „Hulaszczy żywot” roztrwonił znaczną część posiadanego majątku w Gospodzie. On również nie w pełni wykorzystał swoje specjalne zdolności, zwłaszcza tą pozwalającą strzelać z pistoletu do postaci i wrogów na pobliskich obszarach.

Z czasem najbardziej rozwinęli swoich Poszukiwaczy Kapłan i Leśny Duszek. Ten ostatni udał się później do Miasta, zostając Arcymagiem. Niewiele to zmieniło, bo obaj ci Poszukiwacze mają stale dwa czary. Jako że Leśnemu Duszkowi (obecnie Arcymagowi) udało się wcześniej zgromadzić pewien majątek i podnieść swoje zdolności intelektualne (czyli moc), a w grze pojawił się wcześniej czar „Weryfikacja”, postanowił on rozkręcić biznes, by pomnożyć posiadane zasoby złota. W tym celu wziął w Banku pożyczę 3 mieszków złota, tak że łącznie miał ich 7, i z tym kapitałem, wykorzystując czar „Weryfikacja”, dołączył w Gospodzie „Pod 6 Twarzami Przeznaczenia” do gry w „Wielki Szmal”. Jako że posiadał łącznie moc 9, z łatwością udało mu się podwoić swoje złoto. Hazard i rzucanie czarów są w Mieście przestępstwami, jednak każda działalność gospodarcza obarczona jest pewnym ryzykiem. Na szczęście Straż Miejska nie pojawiła się. Posiadając po podwojeniu zasobów 14 mieszków złota (mz), Arcymag udał się do Sklepu Magicznego. Tam, korzystając z opcji zakupu czaru „dla koneserów”, odkupił za 4 mz wybrany czar spośród już rzuconych. Oczywiście była to „Weryfikacja”, konieczna by ponownie dołączyć do gry w „Wielki Szmal”. Będąc w Gospodzie „Pod 6 Twarzami Przeznaczenia”, trzeba trochę pomóc przeznaczeniu... Po tej operacji Arcymag znowu udał się więc do owej Gospody i po dołączeniu do gry w „Wielki Szmal” kolejny raz podwoił swoje złoto. Posiadał wyjściowo 10 mz, po wydaniu 4 mz na zakup „Weryfikacji”. Po podwojeniu 10 mz miał już 20 mz! Straż Miejska, podobnie jak Policja w czasach wczesnego Balcerowicza, nie przeszkadzała w prowadzeniu interesów. Mając 20 mz, Arcymag jeszcze raz udał się do Sklepu Magicznego. Po odkupieniu „Weryfikacji” za 4 mz, zostało mu 16 mz, które znowu podwoił, i tym sposobem miał 32 mz. Jako przykładny obywatel Miasta i solidny dłużnik Arcymag oddał następnie w Banku zaciągniętą wcześniej pożyczkę 3 mz (z procentem – 4 mz). Podczas tych działań za którymś razem pojawiła się Straż Miejska, ale Arcymag był już na tyle silny, że z łatwością dał sobie z nią radę (zresztą nawet gdyby doszło do aresztowania, miał wystarczającą ilość złota by przekupić sędziego).

Biznes Arcymaga w Mieście, prowadzony w stylu słynnej spółki Art-B, kwitł w najlepsze (spółka ta działała mniej więcej w czasach, kiedy ukazywały się ostatnie rozszerzenia do „Magii i miecza”, pod tym względem gra znakomicie wpisuje się więc w realia początków III RP). Jeszcze ze dwie partyjki w „Wielki Szmal” i miałby on ponad 100 mieszków złota. Niewyobrażalna suma w świecie „Magii i miecza”. Trzeba było jednak powoli ruszać ku Koronie Władzy. Kapłan rósł bowiem w siłę, między innymi za sprawą rumaka (przedmiot). Na jego grzbiecie dość łatwo pokonywał wszelkich napotkanych wrogów. Gorzej szło Archeologowi, którego trochę prześladował pech i ostatecznie poległ w walce z którymś ze smoków. Odrodził się wkrótce potem jako Rycerz, ale rozpoczynanie gry od początku w zaawansowanej fazie rozgrywki nie było łatwe. Za to Demon Zła postanowił wejść do Podziemi. Błąkał się tam jednak długo, tracąc po drodze większość atutów, które posiadał. Napotkani wrogowie wielokrotnie po walce zmuszali go do ruchu ku wejściu do Podziemi. Nie ułatwiał mu też poruszania fakt, że posiadał ciężką zbroję, która co prawda chroniła go przed utratą punktów wytrzymałości w wyniku licznych porażek, ale jednocześnie spowalniała ruch. Ostatecznie Demonowi Zła udało się dotrzeć do Skarbca. Liczył, że wyjdzie z niego na Koronę Władzy, ale dotarł na Równiny Grozy, co w rezultacie nic mu nie dawało, był bowiem za słaby by podjąć wędrówkę przez krainę wewnętrzną.

Do decydującego starcia doszło między Arcymagiem a Kapłanem, którzy niemal jednocześnie dotarli do Korony Władzy. Kapłan stracił niestety trochę czasu i wytrzymałości na polu Gry ze Śmiercią. Był jednak silniejszy od swojego adwersarza, ale Arcymagowi, dzięki czarowi „Cios psioniczny”, udało się wygrać pierwszą walkę i pozbawić przeciwnika rumaka (gdyby nie rumak, chytrym zagraniem byłoby odebranie Kapłanowi jedynego Talizmanu, co w zasadzie uniemożliwiłoby mu powrót na Koronę Władzy, Arcymag zabezpieczył się od tej strony, bowiem miał dwa Talizmany). Wkrótce Arcymag musiał jednak uznać wyższość Kapłana i oddać mu Koronę Władzy. Rzucany przez Kapłana na Arcymaga czar „Rozkaz” dwukrotnie został przez tego ostatniego odbity na rzucającego (za sprawą czaru „Odbicie”), a że Kapłan po Grze ze Śmiercią gonił już resztkami sił (miał 2 punkty wytrzymałości), wystarczyło to by zszedł ze świata „Magii i miecza”. Tym samym opuszczona Korona Władzy dostała się ostatecznie w ręce Arcymaga, który na tym etapie gry nie miałby już większego problemu z wykończeniem za pomocą czaru „Rozkaz” dwóch pozostałych Poszukiwaczy. Tak oto nasza druga rozgrywka zakończyła się zwycięstwem Arcymaga.

Znów mam po tej grze trochę różnych przemyśleń, podobnie jak moi współgracze. Być może znajdę czas by kiedyś szerzej się nimi podzielić. Niezależnie od tego fajnie było się spotkać i zasiąść ponownie nad tą grą oraz powspominać stare czasy (dla tych, którzy je pamiętają). Na następnym spotkaniu wracamy do tytułów historycznych, by nie budzić zgorszenia wśród wargamingowej braci, która czytając moje kolejne relacje słusznie mogłaby dojść do wniosku, że zaprzedaliśmy dusze złym mocom.

Graliśmy w Cafe Paradox, którą przy okazji polecamy jako znakomite miejsce do grania w planszówki.

Dyskusja o grze na FORUM STRATEGIE

Autor: Raleen
Zdjęcia: Raleen

Opublikowano 22.12.2024 r.