Waterloo 1815 – modyfikacje do ostrzału za piechotę lekką

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Tym razem chciałbym poruszyć problem modyfikatora (+1 do rzutu), jaki otrzymuje piechota lekka sprzymierzonych (z wyjątkiem piechoty pruskiej), prowadząc ostrzał, na tle szerszego tematu, jakim jest zasada jednolitości (jedności) stosu.

W instrukcji istotne są dwa przepisy regulujące zastosowanie modyfikatora za aliancką piechotę lekką: punkty [11.43] i [11.45]. Pierwszy mówi o tym, że oddziały piechoty lekkiej sprzymierzonych, prowadząc ostrzał, modyfikują rzut kostką o +1. Drugi stwierdza w szczególności, że w przypadku stosów, modyfikator za piechotę lekką uwzględnia się, jeżeli oddział piechoty lekkiej znajduje się na wierzchu stosu. Zatem, trzymając się literalnej interpretacji instrukcji, można dojść do wniosku, że wystarczy choćby jednosiłowy oddział piechoty lekkiej na wierzchu stosu piechoty liniowej i cały stos strzela jak piechota lekka. Widać, że w tym przypadku autor gry nie popisał się przenikliwością i rozwiązanie wynikające ze zbiegu [11.43] i [11.45] można uznać za błąd w przepisach, co przy okazji dowodzi, że i ten system, choć generalnie bardzo dobry, nie do końca dopracowano.

Wydaje się, że sięgając do ogólnych zasad przenikających przepisy instrukcji można, w drodze szerokiej analogii, znaleźć rozwiązanie, które będzie z nią spójne i przy okazji będą za nim stały inne argumenty, odnoszące się do grywalności i realizmu pola walki. Moim zdaniem, należy przyjąć, że w przypadku stosów mieszanych piechoty lekkiej i piechoty liniowej, cały stos może strzelać jak piechota lekka, jeżeli połowę albo większość punktów siły mogących wykonywać ostrzał stanowi piechota lekka i jeżeli oddział piechoty lekkiej stoi na wierzchu stosu. Za takim rozwiązaniem przemawiają następujące argumenty:

1. W bitwach zdarzało się, że przy prowadzeniu ostrzału część żołnierzy, która słabiej strzelała, stała z tyłu i ładowała broń, a ostrzał prowadzili pozostali, stojący z przodu i lepiej strzelający żołnierze.

2. Stos kilku jednostek nie może być traktowany jako arytmetyczna suma zdolności bojowych tworzących go oddziałów, podobnie jak oddział nie jest sumą siły pojedynczych żołnierzy wchodzących w jego skład. Całość nie jest sumą kawałków; zespół nie jest sumą swoich części składowych – co dobrze widać m.in. w sportowych grach zespołowych. Wielokrotnie w historii zdarzało się, że niewielka liczba dobrze wyszkolonych żołnierzy znacznie zwiększała siłę innych, walczących z nimi wspólnie, a gorzej wyszkolonych. Stąd średnia arytmetyczna nie jest właściwym sposobem określania wartości bojowej takich łączonych oddziałów.

3. Argument o traktowaniu stosu jako nierozdzielnej całości ma swoje uzasadnienie w przepisach instrukcji, których zdecydowana większość reprezentuje takie podejście. Łatwiej chyba wskazać nieliczne wyjątki od tej ogólnej reguły. O tym jeszcze później.

4. Możliwość zwiększenia skuteczności ognia kilku oddziałów piechoty liniowej sprzymierzonych jest zgodna z ogólną tendencją do takiego interpretowania/modyfikowania instrukcji, aby dążyć do wyrównania szans w grze, które są, niezgodnie z historią, zachwiane na niekorzyść sprzymierzonych.

5. Takie rozwiązanie umożliwia utworzenie w bitwie pod Waterloo kilku (z reguły 2-4) silnych czworoboków i obstawienie nimi najbardziej newralgicznych punktów w obronie armii Wellingtona. Zważywszy, że pełnowartościowej piechoty lekkiej jest u aliantów niewiele, a żeby stos strzelał jak piechota lekka, wymagane jest, by piechota lekka stanowiła połowę/większość prowadzących ostrzał (pod względem punktów siły), takich czworoboków będzie niewiele. Nie ma zatem obawy, że takie stosy zdominują grę. Ponadto, ponieważ gra premiuje atakującego, takie rozwiązanie jest korzystne, bo pozwala zorganizować trwały punkt obrony, o co trudno w całej grze – jest to zatem rozwiązanie bardzo grywalne.

6. W ten sposób premiujemy u aliantów szyk liniowy piechoty, który z reguły jest rzadko stosowany przez graczy. Dzięki temu mamy do czynienia z większą różnorodnością występujących na planszy oddziałów.

7. Warto też przypomnieć, że natarcie Gwardii zostało zatrzymane właśnie zmasowanym ogniem piechoty, zwłaszcza piechoty lekkiej (brygada Adama).

Ponieważ dla większości graczy nie ulega wątpliwości, że literalna interpretacja przepisów o modyfikatorze za piechotę lekką prowadzi do rozwiązań sprzecznych z rzeczywistością i niegrywalnych, spotykane jest także inne rozwiązanie tego problemu. Dlaczego nie podzielić strzelającego stosu na części w ten sposób, że każdy oddział strzela oddzielnie i oddzielnie uwzględnia się jego właściwości związane z walką ogniową? Zwolennicy takiego podejścia podkreślają zwłaszcza, że jest ono realistyczne. Otóż jestem przeciwnikiem takiego rozwiązania z następujących powodów:

1. Mamy czworobok, który tworzy kilka oddziałów o różnych właściwościach związanych z prowadzeniem ostrzału. Na początek przyjmijmy, że oddziały te stoją w różnych częściach czworoboku – po różnych jego stronach i nie są ze sobą przemieszane. Wroga kawaleria wchodzi na pole stanowiące strefę kontroli takiego czworoboku, na którym może być ostrzelana. Zgodnie z dyskutowanym rozwiązaniem, gracz dysponujący czworobokiem ma w tym momencie wybór: czy ostrzelać kawalerię oddziałem piechoty liniowej, czy oddziałem piechoty lekkiej, a jeśli w stosie jest oddział piechoty liniowej o morale poniżej 4, paleta wyboru rozszerza nam się o trzecią możliwość (patrz [11.44]). Gracz dysponujący czworobokiem, dopiero w chwili, gdy wroga kawaleria weszła na ostrzeliwane pole, decyduje, z której strony stoi jaki oddział, oczywiście, co zrozumiałe, kierując się własnym interesem, podczas gdy w rzeczywistości powinno być z góry określone z której strony stoi jaki oddział. To jest właśnie nierealistyczne. Wygląda to tak, jakby gracz dowolnie przestawiał swoje oddziały w fazie ruchu oraz walki przeciwnika. To oczywiście przy założeniu, że oddziały nie są ze sobą w żaden sposób przemieszane, np. że jeden bok czworoboku i pół drugiego tworzy jeden batalion, a inną część drugi itd. Tymczasem bardziej realistyczne jest chyba drugie założenie, mianowicie, że oddziały w takim czworoboku były przemieszane (np. pierwszy i drugi szereg tworzył jeden batalion, trzeci szereg drugi batalion itd.) – takie podejście zdaje się wynikać z innych przepisów instrukcji. Drugie założenie prowadzi nieuchronnie do traktowania stosu jako nierozdzielnej całości; rozdzielanie faktycznie wspólnego ostrzału oddziałów jest operacją jeszcze bardziej nierealistyczną i sztuczną niż dzielenie stosu w myśl założenia pierwszego.

2. Weźmy inny przykład: mamy czworobok składający się z dwóch oddziałów o sile 4 każdy. Jeden oddział to piechota liniowa, drugi piechota lekka; przyjmijmy, że oba mają morale 4. Dotychczas wykorzystałem do ostrzelania przeciwnika 5 punktów siły – przyjmijmy, że zgodnie z omawianą koncepcją, były to 3 PS piechoty liniowej i 2 PS piechoty lekkiej. Pozostał mi 1 PS piechoty liniowej i 2 PS piechoty lekkiej. Czy teraz także nie mógłbym ich połączyć, aby przeprowadzić wspólny ostrzał siłą 3, jak mi kiedyś sugerował zwolennik tej koncepcji? A jeśli tak, to dlaczego? – Dlatego, że oddziały mają różne właściwości przy ostrzale, a więc ze względów formalistycznych? A jeśli mógłbym połączyć siły tych oddziałów, to czy wcześniej także mogłem? A jeśli nie mogłem, to dlaczego? Widać tu dobrze do jakich paradoksów może prowadzić rozdzielanie stosów. W praktyce sprawia to wrażenie, jakby gracz atakujący dyktował obrońcy, w jaki sposób ma rozkładać siłę ognia prowadząc ostrzał.

3. Oczywiście dyskutowane rozwiązanie pogarsza szanse sprzymierzonych, w porównaniu z rozwiązaniem proponowanym przeze mnie. Ponadto, jak już widać, większość argumentów za tamtym rozwiązaniem może być użytych przeciwko temu, zwłaszcza ten, że jest ono niezgodne z instrukcją.

4. Jeżeli ktoś tworzy stos, to powinien mieć dodatkowe korzyści, wynikające z koncentracji sił. Gracz rezygnuje z posiadania większej liczby oddziałów by mieć ich mniej, ale silniejszych i skuteczniejszych w walce. Skupienie sił w grze prowadzi do tego, że można łatwiej taką grupę oddziałów otoczyć. Dalej, jeżeli kawaleria wykonuje szarżę na kolumnę, nie ma znaczenia czy atakuje kolumnę o sile 4 czy 12 (chyba, że kolumna ma siłę poniżej 4 PS, a kawaleria jest uformowana w linię i wykorzystuje w walce 2 PS) – jest ten sam stosunek, zależny w tym przypadku od zupełnie innych czynników niż liczebność. To tylko niektóre przykłady niekorzystnych następstw koncentracji. Zatem pod wieloma względami gracz nie osiąga korzyści z koncentracji oddziałów. Z kolei możliwość zwiększenia skuteczności ostrzału jest jednym z przejawów osiągania dodatkowych korzyści z koncentracji. „Coś za coś” – koncentrujemy siły i mamy z tego tytułu pewne korzyści i pewne uniedogodnienia. Od tego, jak je gracz będzie wykorzystywać, zależy ostateczny rezultat rozgrywki. Eliminowanie tylko samych korzyści z koncentracji prowadzi zatem do zachwiania równowagi i likwiduje pluralizm taktyki stosowanej przez graczy, co stanowi o walorach „Waterloo 1815”. Również z tego punktu widzenia można się przekonać, że rozdzielanie stosu przy ostrzale jest rozwiązaniem niewłaściwym. Stos należy traktować, co do zasady, jako nierozdzielną całość – takie rozwiązanie przyjęliśmy w uzupełnieniach i jednym z jego przejawów jest punkt [11.46].

Autor: Raleen

Opublikowano 12.06.2006 r.