[Fornovo 1495] Scenariusz IV – Cadrach vs Raleen, 21.08.2022

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Relacja ta będzie poświęcona rozgrywce w scenariusz IV gry Fornovo 1495 (wyd. Compass Games). Jej autorem jest Brien J. Miller i stanowi ona pierwszą odsłonę stworzonego przez niego systemu Order of Arms. Scenariusz IV, noszący tytuł Drive on Parma (w wolnym tłumaczeniu: Marsz na Parmę), przedstawia alternatywny rozwój wypadków tj. jak potoczyłyby się one, gdyby Francuzi wybrali inną trasę marszu niż historyczna, posuwając się tym brzegiem rzeki Taro, gdzie czekała na nich armia Ligi Weneckiej. Francuzi muszą przebić się przez pozycje armii Ligi i tym samym zetrzeć się z całością jej sił. Moce natury, w tym podnoszący się poziom wody na rzece Taro, nic im tym razem nie pomogą. Armia Ligi Weneckiej (dla uproszczenia równolegle nazywam ją w relacji armią włoską) przeważa liczebnie, ale odstaje jakościowo. Jej słaby punkt stanowi także lojalność części kondotierów, niezbyt skorych do umierania za interesy Wenecjan i Papiestwa. Mogą oni zwyczajnie zdradzić i opuścić pole bitwy. Prawdopodobieństwo tego nie jest zbyt duże, ale rośnie o ile do Francuzów przyłączy się większa liczba oddziałów włoskich pod wodzą Trivulzio. Jak by nie patrzeć, sytuacja armii włoskiej jest jednak korzystniejsza niż w dwóch pierwszych scenariuszach, mocniej osadzonych historycznie, bo to przeciwnik musi atakować i albo przebić się do obozu, Ligi nie ponosząc przy tym zbyt dużych strat, albo całkowicie ją zdemoralizować. Stronami podzieliliśmy się w ten sposób, że Cadrach grał Ligą Wenecką (zwaną też Ligą Świętą), zaś mnie przypadli Francuzi.

 

Pozycje obu armii przed bitwą. Po lewej stronie armia francuska, po prawej armia Ligi Weneckiej. Francuzi maszerują na Parmę i muszą przebić się przez pozycje zajmowane przez oddziały Ligi. Mają więc zadania ofensywne. Armia Ligi wydaje się przeważać liczebnie, ale nie wszyscy kondotierzy są skorzy do walki i jak przyjdzie do decydujących zmagań, część może zdradzić.

 

Armia francuska przed bitwą. Oddziały zostały stłoczone na stosunkowo niewielkiej przestrzeni. Zaletą tego ugrupowania jest to, że flanki i tyły mają Francuzi całkowicie zabezpieczone. Niewiadomą są oddziały włoskie pod wodzą Trivulzio. Część Włochów zdecydowała się bowiem poprzeć sprawę króla Francji. W zależności od tego ilu ich przybędzie, wpłynie to na skłonność do walki części kondotierów znajdujących się w szeregach Ligi Weneckiej. Może się zdarzyć, że odmówią walki przeciwko Francuzom i opuszczą pole bitwy.

 

Pierwszy rzut armii Ligi Weneckiej. Tworzą go najlepsze i zarazem najpewniejsze oddziały, czyli takie, na których dowództwo może polegać. Obok jazdy widzimy dość liczną piechotę i konnych kuszników oraz lekką kawalerię. Pośrodku pozycji znajduje się wioska Ozzano, obsadzona przez spieszonych rycerzy i pikinierów. Potencjalnie może mieć ona duże znaczenie w dalszych zmaganiach.

 

Drugi rzut armii Ligi Weneckiej. Znalazło się tu wiele oddziałów, których dowódcy nie kwapią się do walki i w decydującym momencie mogą zawieść. Na tyłach widoczne są obozy, zaś u dołu (na lewej flance) ciężka artyleria wenecka, rozstawiona na wzgórzach. Dzięki zajmowanej pozycji w tej bitwie ma szansę pokazać swoje możliwości, o ile przeciwnik znajdzie się w pobliżu...

 

Francuzi przekroczyli strumień oddzielający ich od przeciwnika i powoli posuwają się do przodu, rozwijając swoje siły. Tymczasem Włosi nieznacznie odeszli do tyłu najbardziej wysuniętymi oddziałami, obsadzając wzgórza na swojej lewej flance. Doszło tu wkrótce do pierwszej wymiany ognia między jednostkami strzelczymi obu stron.

 

Francuzi ruszyli wzdłuż rzeki jazdą pod wodzą Tremoille, za którą podążyli piesi kusznicy de Guise. I tu dostali srogą lekcję. Najpierw lekka jazda włoska, wykorzystując rzekę pojawiła się za plecami najbardziej wysuniętego zgrupowania i zaatakowała stojących z tyłu kuszników, wybijając do nogi dwa oddziały, następnie doszło do walki ciężkiej jazdy. Włosi szarżowali ofiarnie i zadali Francuzom ciężkie straty, ponieważ ci nie mogli kontrszarżować. Jednak sami także ponieśli bolesną stratę. W walce zginął bowiem głównodowodzący armii Ligi Weneckiej w tej bitwie Ridolfo Gonzaga. Zgnębiona jazda Tremoille, goniąca resztkami sił (został jej 1 punkt) cudem zdołała się wycofać (potem oddział ten został i tak wybity do nogi). Na tym jednak nie koniec, bo na lewym skrzydle Ligi doszło do pojedynku strzeleckiego. Włoscy kusznicy wzięli na cel niemieckich najemnych łuczników służących w szeregach armii francuskiej i strzelali tak celnie, że cała jednostka najemników została zniszczona.

 

Sytuacja po zimnym prysznicu nad rzeką Taro, jaki Włosi sprawili podchodzącym Francuzom. W tym momencie bitwa nie zapowiadała się dla wojsk Karola VIII zbyt obiecująco. Nacieranie wzdłuż rzeki było utrudnione, ze względu na zagrożenie tyłów od strony brodu (wybawieniem mógłby tutaj okazać się deszcz i podniesienie się poziomu wody, uniemożliwiające korzystanie z rzeki). Bolesnym ciosem była także utrata łuczników. Do tego Francuzi musieli nacierać, jeśli chcieli zwyciężyć. Tymczasem tłoczące się za pierwszą linią armaty przez pewien czas skutecznie utrudniały przegrupowanie i manewry.

 

Dążąc do odzyskania inicjatywy i przygotowania właściwego natarcia, Francuzi skupili się na zadaniu jak największych strat najbardziej wysuniętym oddziałom włoskim. Jednym z głównych celów było zniszczenie panoszących się na wzgórzach włoskich pieszych kuszników. Zajęli się nimi francuscy konni kusznicy ze zgrupowania marszałka de Gie. Część spośród tych jednostek ma status elitarnych, stąd bez większych problemów poradzili sobie z przeciwnikiem. Ciężka jazda marszałka de Gie zajęła się natomiast włoskimi konnymi kusznikami, którzy także zostali zmieceni z pola bitwy (jedyne straty Francuzów to połamane kopie). Na lewym skrzydle francuskim ciężka jazda włoska, która poprzednio podeszła, zajmując pozycję opodal brodu, została rozbita, bowiem nie mogła wykonać kontrszarży (przeciwnik był za blisko).

 

Francuzi opanowują sytuację, zadając oddziałom Ligi Weneckiej wiele bolesnych strat. Ucierpiały zwłaszcza jednostki strzelcze (kusznicy piesi i konni). Wojska francuskie nie posunęły się znacząco do przodu, w głębi szyku nadal panuje ścisk, co utrudnia części jednostek przegrupowanie. A tymczasem zaczął padać deszcz, co przyniosło wzrost poziomu wody w części koryta rzeki.

 

Liga Wenecka podciąga rezerwy, sprawdzając lojalność poszczególnych kondotierów (spośród tych niepewnych...), zaś Francuzi dalej oczyszczają przedpole, czekając aż padający deszcz zmusi lekką jazdę włoską na ich lewym skrzydle do opuszczenia rzeki. W międzyczasie próbowali wygonić ją ostrzałem, ale nie przyniosło to zadowalających efektów. Na prawym skrzydle francuskim zniszczony został kolejny oddział włoskich konnych kuszników i francuscy konni kusznicy wraz z ciężką jazdą posunęli się do przodu, zagrażając flance armii Ligi.

 

Francuzi podchodzą pod wioskę Ozzano. Stanowiące część obrony oddziały pikinierów, z uwagi na słabe zbroje zostały wystrzelane przez kuszników. Ze spieszonymi rycerzami nie idzie już kusznikom tak dobrze. Na lewym skrzydle armii Ligi ciężka jazda włoska szarżowała na konnych kuszników francuskich, niszcząc jeden z ich oddziałów, który za bardzo wysunął się do przodu. Jedyna korzyść z tego dla Francuzów polega na tym, że przy okazji połamała część kopii. Poza tym jazda francuska znowu szarżowała wzdłuż rzeki na znajdujące się w oddali jednostki przeciwnika, zadając im straty, ale poza tym sytuacja nie uległa zmianie.

 

Podnoszący się poziom wody w rzece Taro i ostrzał francuskich konnych kuszników wygonił lekką jazdę włoską, która zagrażała francuskim tyłom w razie posuwania się dalej do przodu. W większości została ona unicestwiona. Dzięki temu Francuzi mogą wreszcie posunąć się swoim lewym skrzydłem do przodu. Pod Ozzano podchodzą oddziały Szwajcarów by rozpocząć szturm wioski. Zanim do niego doszło próbowali szczęścia kusznicy, ale pancerze włoskich spieszonych rycerzy po raz kolejny okazały się zbyt trudnym orzechem do zgryzienia. Na prawym skrzydle francuscy konni kusznicy zmusili do wycofania ciężką jazdę włoską. Sami są zabezpieczeni przed jej atakiem, bowiem znajdują się w trudnym terenie. Wykorzystując to oraz fakt, że przeciwnik nadal nie uzupełnił do końca połamanych kopii, jazda marszałka de Gie wysuwa się do przodu.

 

Szwajcarzy szturmują Ozzano. W pierwszym starciu obie strony poniosły straty i doszło do bitewnego melee, czyli przemieszania oddziałów, które dalej będą toczyć bezładną walkę, dopóki jedna ze stron nie pęknie bądź nie zostanie wybita do nogi. Jazda francuskiego lewego i prawego skrzydła zajęła pozycję i szykuje się do decydującej szarży. Na polu bitwy rozwinęły się także stojące w oddali jednostki francuskie, w tym wyborowa jazda włoska (walcząca po stronie Francuzów) Trivulzio. Również Liga ściąga jednostki stojące w oddali, ale ich ruch jest powolny.

 

Wreszcie dochodzi do długo przygotowywanej szarży jazdy marszałka de Foix na jazdę wenecką pod wodzą samego Francesco Gonzagi. Francuzi mają zdecydowaną przewagę, bowiem szarżują dwoma oddziałami, z których jeden jest elitarny. Włoski dowódca, pełniący obecnie funkcję głównodowodzącego, postanawia w pełni zaangażować się w walkę, co kosztuje go życie... W wyniku jego śmierci oraz strat poniesionych przez włoskich rycerzy élan (morale) armii Ligi Weneckiej spadł do zera, co oznacza, że załamuje się ona i tym samym bitwa dobiega końca.

 

Podobnie jak w przypadku scenariusza II, rozgrywka nie trwała zbyt długo, choć nieco dłużej niż tamta. Armia Ligi Weneckiej miała teraz więcej do powiedzenia i nie była ograniczona przez siły natury (rzeka i podnoszący się poziom wody...). Istotne ograniczenie, uwidaczniające się zwłaszcza w późniejszej fazie walk, stanowiło słabsze niż u Francuzów dowodzenie (aktywacje). Dawała się też we znaki jakość jednostek, chociaż Włosi byli w stanie zadać Francuzom poważne straty i chwilowo pokrzyżować ich natarcie. Bitwa mogłaby potoczyć się inaczej, gdyby nie zaangażowanie w walkę, a następnie śmierć wskutek tego braci Gonzagów, stanowiąca w obu przypadkach ciężki cios dla morale (élan) armii Ligi Weneckiej (zwłaszcza strata pierwszego z wodzów). Również długa, uporczywa obrona wioski Ozzano, choć niewątpliwie ważnej, zwłaszcza na początku, nie była chyba potrzebna. Istotna dla przebiegu bitwy okazała się też dość łatwa utrata przez Włochów pieszych kuszników, ale wobec ich zaangażowania na pierwszej linii było to raczej nieuniknione. Francuzi przeoczyli natomiast możliwość pojawienia się przeciwnika na ich tyłach, jakie stwarzał bród. Przyszło im za to boleśnie zapłacić. Choć bitwa mogła potoczyć się inaczej, to jeśli chodzi o szanse i możliwości stron, obaj z Cadrachem mamy opinie odmienne od tego co mówi instrukcja (playbook). Sugeruje ona, że większe szanse na zwycięstwo w tym scenariuszu ma Liga Wenecka, co rozmija się naszym zdaniem z rzeczywistością. Nie oznacza to, że Włosi są skazani na klęskę, ale przeważają Francuzi. Na koniec wspomnę, że jeśli chodzi o samo relacjonowanie przebiegu rozgrywki, ten raport jest nieco uproszczony i nie oddaje różnych pojawiających się od czasu do czasu szczegółów i niuansów. Wspomnę tylko o jednej rzeczy: jazda po szarży może powrócić na pole zajmowane przed jej rozpoczęciem, co zwykle jest najbardziej opłacalnym posunięciem, natomiast w relacji niekiedy wygląda to tak jakby stała w miejscu i nic nie robiła.

Dyskusja o grze na FORUM STRATEGIE

Autor: Raleen
Zdjęcia: Raleen

Opublikowano 26.08.2022 r.

Poprawiony: piątek, 26 sierpnia 2022 16:34