[Infidel] Doryleum 1097 – Raleen vs Silver, 28.11.2021

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Bitwa pod Doryleum (1.VII.1097) to pierwsza większa batalia wojen krzyżowych (nie licząc masakry słabo uzbrojonych pielgrzymów pod wodzą Piotra Pustelnika, która miała miejsce na początku I wyprawy krzyżowej, po ich przeprawieniu się przez Bosfor). Na trasie marszu krzyżowców w głąb Azji Mniejszej stanęła armia Turków Seldżuckich pod wodzą sułtana Kilidż Arslana I. Saraceni wykorzystali rozdzielenie armii krzyżowców na dwie części, którego dokonano z powodu trudności aprowizacyjnych. Atak spadł na awangardę armii, którą dowodzili Boemund z Tarentu i Robert z Normandii. Krzyżowcy stworzyli zamknięty obóz, którego broniła piechota. W oparciu o niego walkę ze znacznie przeważającym przeciwnikiem podjęła jazda. Jednocześnie wysłano gońców do maszerującej z tyłu drugiej części armii pod wodzą Rajmunda z Tuluzy, Gotfryda z Bouillon i Hugona z Vermandois. Do tego czasu pierwsze zgrupowanie krzyżowców musiało wytrzymać kilkugodzinny napór i ostrzał łuczników. Gdy było już bliskie załamania, pojawiły się oddziały Rajmunda z Tuluzy. Jeden z oddziałów krzyżowców, pod wodzą Ademara bp. Puy, wyszedł na skrzydło Turków, co razem z nadejściem kolejnych sił krucjatowych przesądziło wynik bitwy. Krzyżowcy odnieśli ważne zwycięstwo, które pozwoliło im na dalszy marsz przez Azję Mniejszą. Scenariusz gry stara się oddać te realia. Z początku Saraceni mają przewagę, ale gdy nadciągną siły Rajmunda z Tuluzy i pozostałych wodzów (składające się wyłącznie z rycerskiej jazdy), sytuacja zmienia się diametralnie. Do tego czasu Turcy muszą przechylić szale zwycięstwa na swoją korzyść. Jak to tradycyjnie bywa w naszych rozgrywkach z Silverem, mój przeciwnik grał Saracenami, zaś mnie przypadli krzyżowcy.

 

Armie obu stron przed bitwą. U dołu krzyżowcy, których piechota utworzyła zamknięty krąg, wokół obozu. Nie zbudowano żadnych umocnień obozowych, więc jednostki stoją w szczerym polu, nie mając żadnej dodatkowej osłony ani korzyści z terenu, poza niewielkim zabagnionym obszarem po prawej stronie, który dość łatwo może być jednak pokonany, także przez jazdę. Przed piechotą w dwóch liniach rozwinęły się batalie rycerzy pod wodzą Boemunda z Tarentu i Roberta z Normandii. Po prawej stronie linia ciurów obozowych, uzupełniona przez nieliczne oddziały włóczników. To zastępy Piotra Pustelnika. U góry armia Turków Seldżuckich pod wodzą sułtana Kilidż Arslana I. Centrum stanowi jego wyjątkowo liczne z grupowanie złożone ze średniej jazdy uzbrojonej w łuki (mają jednocześnie możliwość prowadzenia ostrzału jak konni łucznicy). Pozostała część armii Saracenów to w większości konni łucznicy, czyli lekka jazda. Niewielką część sił stanowi średnia jazda.

 

Prowizoryczny obóz krzyżowców, broniony przez trzy batalie piechoty. Jedna z nich, pod wodzą Tatikiosa, to Bizantyjczycy. W środku obozu znajduje się jedyny sztandar, jaki posiadają krzyżowcy. Stanowi on punkt zborny dla rozbitych oddziałów ich armii.

 

Prawe skrzydło armii krzyżowców tworzą zastępy Piotra Pustelnika, czyli nieuzbrojeni bądź słabo uzbrojeni pielgrzymi, wsparci trzema oddziałami piechoty uzbrojonej we włócznie (tutaj dla uproszczenia określanej jako pikinierzy – PK). Z uwagi na ograniczone zdolności bojowe, siły te nie są wykorzystywane w walce, a Seldżukom nie opłaca się ich zbytnio atakować, ponieważ z tej strony nadchodzą oddziały Rajmunda z Tuluzy. Zbliżając się do zgrupowania Piotra Pustelnika narażają się więc później na groźny atak z flanki.

 

Średnia jazda Turków, pod dowództwem samego Kilidż Arslana I, ruszyła do ataku ostrzeliwując rycerzy krzyżowców. Ci kontrszarżują tu i ówdzie, ze zmiennym szczęściem. Jedna z jednostek na lewej flance zagalopowała się daleko do przodu i grozi jej otoczenie. Sporo jednostek po obu stronach zostaje zdezorganizowanych.

 

Krzyżowcy po przejęciu inicjatywy starają się przede wszystkim zabezpieczyć przed oskrzydleniem od prawej. Batalia Roberta z Normandii zostaje więc rozciągnięta w długą linię. Wiele jednostek jazdy krzyżowców jest zdezorganizowanych. Nieliczne podejmują walkę, atakując Turków. Pojawiają się pierwsze straty.

 

Po ataku część rycerzy zapędziła się daleko do przodu. Zadali spore straty jeździe Seldżuków, ale teraz sami są zagrożeni otoczeniem. Tymczasem przeciwnik ma dużą przewagę liczebną i na straty na pewnym poziomie może sobie pozwolić. Jednak nie tak łatwo zniszczyć oddział rycerzy. Nie ulegają oni bowiem rozbiciu. W przypadku lżejszych oddziałów jedyną metodą jest całkowite ich otoczenie. Zazwyczaj dochodzi do niego po tym jak któryś z oddziałów rycerzy oderwie się od swoich, kontrszarżując na ostrzeliwujących go konnych łuczników.

 

Pierwsze straty po stronie krzyżowców. Dwa najbardziej wysforowane do przodu oddziały rycerzy ze zgrupowania Roberta z Normandii zostały zniszczone. Wybito do nogi po wcześniejszym otoczeniu również jeden z oddziałów rycerzy ze zgrupowania Boemunda z Tarentu. Ale i u Seldżuków są straty, i to wyraźnie przewyższające te krzyżowców.

 

Rycerstwo krzyżowców wykonuje kontruderzenie na zaangażowane w walkę zgrupowanie Kilidż Arslana I, ponownie zadając mu straty. Szereg jednostek jest zdezorganizowanych i związanych walką. Rycerze znowu oderwali się od swoich, niektóre oddziały bardzo daleko. Seldżucy są jednak osłabieni, zwłaszcza największe, środkowe zgrupowanie. Udaje im się jednak odciąć i zniszczyć kolejne oddziały krzyżowców.

 

Dalsze walki toczą się ze zmiennym szczęściem. Raz krzyżowcy atakują, to znowu Turcy starają się ich ostrzelać z łuków, a następnie okrążyć. Straty rosną po obu stronach. Krzyżowcy nadal starają się utrzymać względnie zwarty szyk, z pewnymi wyjątkami. Zdezorganizowane jednostki rycerzy nie są na straconej pozycji i nadal mogą z powodzeniem atakować oraz być groźne, zwłaszcza dla konnych łuczników.

 

Kolejny kontratak krzyżowców. Jak z początku nie sprzyjało im szczęście w aktywacjach, tak teraz przewaga w jakości dowódców wreszcie daje znać o sobie. Zgrupowanie Kilidż Arslana I jest już mocno przerzedzone i chwieje się. Poza nim walczy tylko lewoskrzydłowe zgrupowanie tureckie, dwa pozostałe stoją nietknięte.

 

Uderzenie rycerstwa krzyżowego na zdezorganizowaną jazdę Saracenów doprowadziło do ciężkich strat. Wiele jednostek tureckich zostało rozbitych bądź wyeliminowanych. Krzyżowcy zabrali się też za lewoskrzydłowe zgrupowanie przeciwnika.

 

Krzyżowcy kontynuują natarcie, zadając dalsze straty. Zgrupowanie Kilidż Arslana I, stanowiące trzon sił jego armii, zostaje w całości zniszczone bądź rozbite. Sam sułtan po jednym z ataków musi salwować się ucieczką w stronę sztandaru. Spore straty poniosło również lewoskrzydłowe zgrupowanie Seldżuków, walczące samotnie na polu bitwy. Dwa pozostałe zgrupowania nadal nie weszły jeszcze do walki.

 

Straty, jakie ponieśli Turcy, doprowadzają do załamania się morale ich armii i ucieczki z pola bitwy. Zdecydowane zwycięstwo odnoszą krzyżowcy. W oddali słychać już było nadciągającą drugą część armii krzyżowców pod wodzą Roberta z Tuluzy, jednak okazało się, że tym razem nie była ona potrzebna...

 

Krzyżowcy odnieśli zdecydowane zwycięstwo. Dość powiedzieć, że poziom załamania armii Turków Seldżuckich przekroczył na koniec 60 punktów, przy ich progu załamania wynoszącym 45 punktów. Krzyżowcy stracili łącznie 7 jednostek rycerzy, co oznacza 21 punktów (każda stracona jednostka rycerzy to 3 punkty załamania). Początkowo aktywacje układały się korzystniej dla Turków. Wyjątek stanowiła końcówka, gdzie na chwilę dała o sobie znać przewaga w tym elemencie po stronie krzyżowców. Wydaje się, że Seldżucy nie wykorzystali wszystkich możliwości tkwiących w oddziałach konnych łuczników. Trzeba jednak zaznaczyć, że scenariusz jest trudniejszy dla strony saraceńskiej. Całą bitwę po obu stronach walczyły dwa zgrupowania: u krzyżowców zgrupowanie Boemunda z Tarentu i Roberta z Normandii, a po stronie Saracenów główne zgrupowanie pod wodzą Kilidż Arslana I i lewoskrzydłowe. Reszta jednostek przestała całą bitwę bezczynnie.

Dyskusja o grze na FORUM STRATEGIE

Autor: Raleen
Zdjęcia: Raleen

Opublikowano 12.12.2021 r.

Poprawiony: niedziela, 12 grudnia 2021 16:33