Saragossa 1808-1809

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Informacje o książce
Autor: Krzysztof Mazowski
Wydawnictwo: Bellona
Seria: Historyczne Bitwy
Rok wydania: 2021
Stron: 366
Wymiary: 19,5 x 12,5 x 2 cm
Okładka: miękka
ISBN: 978-83-11-16325-69

Recenzja
W 1797 r. Józef Wybicki pisząc nasz przyszły hymn zawarł w nim słowa „dał nam przykład Bonaparte jak zwyciężać mamy”. Utrwalił w ten sposób na następne stulecia w naszej narodowej pieśni geniusz taktyczny słynnego Korsykanina. Cesarza Francuzów najczęściej kojarzymy z wielkimi bitwami na terenie Niemiec, monarchii Habsburgów i przede wszystkim z wielką wyprawą moskiewską 1812 r. W blasku wiktorii pod Austerlitz, Jeną czy Wagram z pola widzenia obserwatorów epoki napoleońskiej ginie Hiszpania i wojna, która rozgorzała tam w 1808 r. Niezasłużenie – jeśli przyjrzeć się bliżej kampanii francuskiej na Półwyspie Iberyjskim, zauważyć można, że wojna ta walnie przyczyniła się do klęski Napoleona i jego zesłania na Elbę. Dlatego też z zainteresowaniem zasiadłem do lektury książki Krzysztofa Mazowskiego „Saragossa 1808-1809”, licząc iż przybliży mi ona w jakimś stopniu ten niesłusznie bagatelizowany konflikt epoki napoleońskiej.

Autor to dziennikarz i historyk. Co ważne – od wielu lat przebywa w Hiszpanii. Dlatego też znane mu są specyfika tego kraju, wyjątkowe cechy tamtejszego społeczeństwa i wiele aspektów życia na Półwyspie Iberyjskim. Stanowią one elementy, które dla osoby takiej jak ja – nigdy w Hiszpanii wcześniej niebędącej, jawią się jako obce. Pozwalało mi to założyć, że nie zetknę się z suchą publikacją historyczną, ale z pracą, która sięgnie głębiej do tematu i została napisana przez kogoś, kto wychodzi poza utarte schematy. Nie był to mój pierwszy kontakt z książką napisaną przez Krzysztofa Mazowskiego. Kilka miesięcy temu przeczytałem inną jego pozycję z serii „Historyczne Bitwy” – „Torres Vedras 1810”. Również traktowała ona o iberyjskim epizodzie wojen napoleońskich. W związku z tym miałem już wcześniej wyrobione pewne zdanie o pisarstwie autora. Byłem ciekaw, czy „Saragossa 1808-1809” utwierdzi mnie w dotychczasowych spostrzeżeniach, czy też czymś mnie zaskoczy, pozytywnie lub negatywnie.

Przechodząc do meritum recenzji, publikacja Krzysztofa Mazowskiego, jak sam tytuł wskazuje, prezentuje kampanię wojsk napoleońskich, której kulminacyjnym punktem były walki o stolicę Aragonii – tytułową Saragossę. Pierwszy rozdział książki syntetycznie przedstawia wydarzenia, które sprawiły, że dotychczasowy sojusznik Francji – Hiszpania, stał się jednym z jej najzagorzalszych wrogów. Obserwujemy więc rozgrywki personalne na dworze króla hiszpańskiego, pomiędzy władcą a jego synem, z udziałem premiera Godoya. Możemy także dość dobrze prześledzić zmianę sposobu postrzegania Hiszpanii w Paryżu i rolę, jaką w tym procesie odegrał minister Talleyrand. Zaskoczeniem było dla mnie, że w odróżnieniu od typowych „HB-ków” opisy miejsca przyszłej kampanii, charakterystyki wojsk obu walczących stron, typy używanego na Półwyspie Iberyjskim uzbrojenia i najważniejsze postacie dramatu omówione zostały dopiero w następnych rozdziałach (2 i 3). Rozdziały od 3 do 6 to stosunkowo szczegółowe przedstawienie działań wojennych toczących się w Hiszpanii w latach 1808-1809, przy czym uwaga koncentruje się na Saragossie. Autor prezentuje nam więc szereg wydarzeń, potyczek i bitew, w wyniku których doszło do dwóch oblężeń stolicy Aragonii. Czyni to sprawnie i płynnie. Bez problemu czytelnik wychwyci więc te punkty zwrotne kampanii, które doprowadziły do nieudanego pierwszego ataku na Saragossę i drugiego, tym razem skutecznego, oblężenia jej przez wojska francuskie. Wnioskom, które w tym miejscu formułuje autor, nie sposób zarzucić braku logiki czy niespójności z prezentowanymi przez niego faktami. Po lekturze „Saragossy 1808-1809” mam w tym względzie podobne wrażenia jak co do „Torres Vedras 1810”, która to pozycja także wypada bardzo dobrze jeśli chodzi o przedstawienie tematu oraz analizę kampanii Wellingtona w Portugalii. Dużo miejsca poświęca autor polskim oddziałom, którym przyszło walczyć na Półwyspie Iberyjskim po stronie Francuzów. Sprawia to, że książka jest nam w pewien sposób „bliższa”, bardziej „swojska” i „nasza”. Dzięki temu czytelnik poznaje skalę i znaczenie udziału polskich żołnierzy w hiszpańskiej kampanii Napoleona. Powyższe nie stanowiło dla mnie zaskoczenia z dwóch powodów: narodowości autora oraz tego, że jak wiemy z walkami w Hiszpanii wiąże się jeden z najsłynniejszych epizodów polskiego oręża – szarża w wąwozie Somosierra. Starcie to zostało przedstawione bardzo wnikliwie i opisane w porywający sposób. Z uznaniem przyjąłem, iż przedstawiono także ciemną stronę polskiej obecności na Półwyspie Iberyjskim. Warto tutaj wspomnieć choćby szarżę polskiej kawalerii na zbuntowanych mieszkańców Madrytu. Doceniam, że autor nie dokonuje oceny tych kontrowersyjnych wydarzeń, pozostawiając czytelnikowi przestrzeń do własnych przemyśleń na ten temat. Ostatni rozdział książki poświęcony został „legendzie” zmagań pod Saragossą w latach 1808-1809. Prezentuje on nam sposób, w jaki kampania ta utrwaliła się w świadomości tamtejszego społeczeństwa, oraz jak ta kwestia kształtuje się obecnie, również w jej mniej pozytywnej wersji. Uważam ten zabieg za bardzo wartościowy, stanowiący dobre zwieńczenie tematu i pomost między przeszłością a teraźniejszością.

Niestety, o ile stronę merytoryczną „Saragossy 1808-1809” oceniam bardzo pozytywnie, o tyle moje wrażenia z samej lektury są negatywne. Przede wszystkim kłopotliwy był dla mnie styl, w jakim książka została napisana. Mimo ciekawej treści, w wielu miejscach czytanie szło mi dość mozolnie. Nie czułem się porwany przez narrację Krzysztofa Mazowskiego, parę razy zmuszając się do dalszej lektury. Powtórzyły się tutaj moje doświadczenia, wyniesione po zetknięciu z „Torres Vedras 1810”. Tylko za sprawą wysokiej oceny warstwy merytorycznej tamtej pozycji nie odłożyłem „Saragossy 1808-1809” na półkę jako kolejnej nieukończonej książki. Przyznaję jednak, że w porównaniu do „Torres Vedras 1810” autor trochę poprawił swój styl, co rodzi nadzieję, iż z każdą kolejną publikacją będzie tylko lepiej. Na pewno chętnie takową przeczytam. Charakterystyczną cechą narracji było częste zamieszczanie cytatów pochodzących ze wspomnień bohaterów prezentowanych wydarzeń. Wiele razy były one obszerne. Z jednej strony, jest to duży walor tej pozycji – nie stanowi ona wyłącznie prezentacji suchych faktów i analizy ich przyczyn oraz następstw, narracja miejscami staje się przez to żywsza. Z drugiej strony, momentami byłem przez te obszerne cytaty przytłoczony. Kilkukrotnie ciężko było przez nie przebrnąć ze względu na to, że język polski używany w XIX wieku w wielu miejscach bardzo różni się od dzisiejszego. Autor jest też w książce niekonsekwentny. Potrafi bowiem w jednym zdaniu użyć np. hiszpańskich i polskich nazw iberyjskich miast. Nie byłoby w tym niczego dziwnego, gdyby te hiszpańskie nie posiadały swoich polskich odpowiedników, ale parę razy obok tych ostatnich pojawiały się nazwy hiszpańskie, co do których istnieją polskie określenia (np. na s. 83: Pod Saragossę maszerowano z Pamplony [czyli z Pampeluny – dopisek własny] przez Tudelę, Malleni Alagon). Nie rozumiem źródła tej niekonsekwencji. Trafniejszym byłoby przyjęcie stosowania wyłącznie nazw hiszpańskich (wtedy np. Saragossę winna zastąpić Zaragoza) lub polskich (a hiszpańskich przy braku odpowiednika w naszym słowniku). Mimo wskazanych mankamentów, wysoki poziom merytoryczny publikacji wymiernie zrekompensował mi niedogodności stylistyczne oraz napotkane w nazewnictwie. Imponująco prezentuje się także bibliografia zamieszczona na końcu publikacji. Dla mnie – jako historyka – jest to ważny aspekt. Krzysztof Mazowski potwierdził w ten sposób, że pisząc książkę wykonał żmudną i bardzo dobrą pracę. Ciężko mu zarzucić selektywność, niedbalstwo czy lenistwo w kwestii gromadzenia bazy źródłowej.

Kilka zdań należy też poświęcić stronie edytorskiej „Saragossy 1808-1809”. Zasadniczo nie mam tutaj zastrzeżeń. Jeżeli spotkałem się z literówkami, były to pojedyncze przypadki. Bardzo dobrze prezentują się zamieszczone w książce zdjęcia. W zdecydowanej większości są to kolorowe reprodukcje obrazów przedstawiających najważniejszych uczestników wydarzeń bądź kluczowe miejsca. Są tam jednak również dwie fotografie prezentujące dzisiejszy wygląd kilku znaczących miejsc w stolicy Aragonii, co było dla mnie miłym zaskoczeniem. Cechę charakterystyczną serii „Historyczne Bitwy” stanowią zamieszczane na końcach książek mapy. Niestety w publikacji Krzysztofa Mazowskiego wypadają one słabo. Nie mam do nich zastrzeżeń od strony merytorycznej, gdyż przekazują wiele istotnych informacji. Niestety są wyłącznie czarno-białe, a przez to trochę nieczytelne. Trafniejszym byłoby przynajmniej oznaczenie wojsk obu walczących stron (oraz ich manewrów) innymi kolorami niż czarnym (np. niebieskim i czerwonym). Całkiem przyzwoicie prezentuje się okładka ukazująca ilustrowany epizod z walk o miasto.

Reasumując, „Saragossa 1808-1809” to ciekawa pozycja, prezentująca czytelnikowi ważny fragment kampanii hiszpańskiej Napoleona. Jest to publikacja dobra merytorycznie, wartościowa i interesująca. Co prawda posiada pewne słabości, głównie jeśli chodzi o styl autora, ale nie powinny one determinować jej ostatecznego odbioru. Mogę z czystym sumieniem polecić tę książkę każdemu, kto chciałby poszerzyć swoją wiedzę o wojnach napoleońskich.

Autor: Damian Michał Szewczyk

Opublikowano 22.11.2021 r.