Kawaleria Wielkiej Armii

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Organizacja (1791-1815)
Lata Wielkiej Rewolucji, zwłaszcza okres 1792-96, przyniosły francuskiej kawalerii regres w porównaniu do czasów ancien regime’u. Panowało przekonanie, że kawaleria to „arystokratyczny rodzaj broni”, co zgadzało się z prawdą o tyle, że była ona w największym stopniu opanowana przez szlachtę, która po wybuchu rewolucji w wielu przypadkach emigrowała za granicę, podając się do dymisji z pełnionych w wojsku stanowisk. Warto też wspomnieć o dwóch pułkach kawalerii (Royal Allemand i Saxe Hussards), które wtedy w całości przeszły na stronę nieprzyjaciela. Powyższe zdarzenia oraz przedstawione wyżej podejście władz i społeczeństwa nie sprzyjały początkowo rozwojowi tego rodzaju broni w armii rewolucyjnej. Drugą przyczyną upadku znaczenia kawalerii był brak środków finansowych na jej wyekwipowanie oraz brak odpowiednich koni, których nie było gdzie nabyć po likwidacji stadnin królewskich i w okresie ciągłych, hamujących handel wojen. Wszystko to dotknęło jednak w głównej mierze kawalerię ciężką, kawaleria lekka ucierpiała w dużo mniejszym stopniu.

W początkowym okresie wojen rewolucyjnych kawaleria prowadziła działania na polu bitwy razem z piechotą: poszczególne pułki przydzielane były do półbrygad piechoty i wraz z nimi tworzyły kombinowane dywizje. W takich związkach dowódcy kawalerii byli z reguły podporządkowani dowódcom piechoty, którzy na ogół nie potrafili wykorzystać atutów kawalerii. Innowację w tej dziedzinie wprowadził w 1797 roku głównodowodzący Armii Sambry i Mozy gen. Lazare Hoche, tworząc większe, samodzielne związki kawalerii. Przy każdej dywizji piechoty pozostawiono jedynie po jednym pułku strzelców konnych, zaś resztę kawalerii zgrupowano w samodzielnych dywizjach huzarów, strzelców konnych, dragonów oraz kawalerii (tak nazywano w tym okresie w oficjalnej nomenklaturze pułki ciężkiej jazdy). Dywizje te, pozostając pod bezpośrednią komendą głównodowodzącego, tworzyły odrębny korpus kawaleryjski. Napoleon Bonaparte, który podczas kampanii włoskiej 1796-97 stosował jeszcze stary system organizacyjny, gdy został Pierwszym Konsulem, zaprowadził w swojej armii rozwiązania wzorowane na rozwiązaniach Hoche’a, usamodzielniające kawalerię w stosunku do piechoty.

Armia Italii, po reorganizacji, składała się w 1800 r. z czterech korpusów, po dwie dywizje piechoty w każdym, przy czym do korpusów włączono po brygadzie jazdy, podlegającej bezpośrednio dowódcy korpusu. Napoleon zachował pod swoją bezpośrednią komendą dwie dywizje kawalerii, traktując je jako odwód, którego mógł użyć w decydującym momencie bitwy. Z czasem ewolucja struktury organizacyjnej armii napoleońskiej szła w kierunku jeszcze większego usamodzielnienia kawalerii, która tworzyła odrębne dywizje i korpusy, a jedynie drobna jej część była przydzielana do bezpośredniego wsparcia piechoty i działała w ramach korpusów piechoty. Ponadto, Napoleon w bardzo skrupulatny sposób starał się początkowo oddzielać od siebie różne rodzaje kawalerii, tak aby tworzyć jednorodne pod tym względem brygady i dywizje. W 1804 r. Cesarz pisał do Berthiera: Zabroniłem jakiegokolwiek mieszania różnych rodzajów jazdy. A mimo to dowiaduję się, że połączono kirasjerów z dragonami. Wydaje mi się to złą rzeczą, jako że powoduje różnego rodzaju niedogodności. Podobnie w 1806 Cesarz karcił swego brata, króla Neapolu: Z przykrością stwierdzam, że pomieszano lekką jazdę z dragonami. Są to przecież dwa odmienne rodzaje broni. Wyżej wspomnianych zasad nie stosowano pod koniec epoki, gdy po klęsce 1812 roku Francuzom ogólnie brakowało kawalerii i wobec tego wszelkie dbanie o czystość form organizacyjnych musiało zejść na dalszy plan.

Oprócz zmian w obrębie struktur wyższego szczebla i zmian w przyporządkowaniu pułków do związków taktycznych, dość często zmieniały się też preferencje władz, z czasem głównie samego Napoleona, odnośnie liczby pułków poszczególnych rodzajów kawalerii. I tak w 1791 roku w ramach zrywania ze Starym Porządkiem zniesiono tradycyjne nazwy pułków, nadając im kolejne numery w ramach poszczególnych rodzajów jazdy. W tym roku łączna liczba pułków jazdy wynosiła 83, w tym: 29 – ciężka jazda, zwana po wybuchu rewolucji „kawalerią” (w tym 2 pułki karabinierów), 20 – dragoni, 23 – strzelcy konni, 11 – huzarzy. W 1792 nastąpiły zmiany: ciężka jazda – 27, dragoni – 21, strzelcy konni – 25, huzarzy – 13. Likwidowano więc pułki ciężkiej jazdy, rozbudowując pułki lekkiej.

Gruntowną reorganizację kawalerii przeprowadził dopiero Napoleon, który dekretem z 1 Vendémiaire’a roku XII (24 września 1803) ustalił łączną liczbę pułków jazdy na 80, w tym: 2 – karabinierów, 12 – kirasjerów, 30 – dragonów, 26 – strzelców konnych i 10 – huzarów. Zmniejszyła się przede wszystkim liczba pułków ciężkiej jazdy, za to w latach 1801-1803 wyposażone zostały one w kirysy (dotychczas kirysy posiadał, jeszcze z okresu przedrewolucyjnego, tylko jeden z pułków – dawny regiment Cuirassiers du Roy, który z czasem stał się 8 pułkiem kirasjerów), co stanowiło poważną zmianę jakościową. Pułki „kawalerii”, przemianowywane wraz z otrzymaniem kirysów na pułki „kawalerii-kirasjerów”, stały się ostatecznie pułkami „kirasjerów”, a nazwę „pułk kawalerii” na określenie ciężkiej jazdy zniesiono. Latem 1805, organizując Wielką Armię, Cesarz przydzielił do każdego z jej korpusów (z wyjątkiem 6, dowodzonego przez marszałka Augereau) po 4 pułki lekkiej jazdy. Pozostała część kawalerii została zgrupowana w jednorodnych dywizjach:
- dywizja gen. Nansouty’ego (2 pułki karabinierów, 4 pułki kirasjerów)
- dywizja gen. d’Hautpola (4 pułki kirasjerów)
- dywizja gen. Walthera (6 pułków dragonów)
- dywizja gen. Beaumonta (6 pułków dragonów)
- dywizja gen. Bourciera (6 pułków dragonów).
Całą kawalerią rezerwową dowodził marszałek Murat. Począwszy od wojny z Prusami w 1806 r. w armii francuskiej występują już samodzielne korpusy kawalerii: w 1806 1-szy korpus marszałka Murata (2 dywizje ciężkiej jazdy, 3 dywizje dragonów, 3 brygady lekkiej jazdy) oraz 2-gi korpus marszałka Bessieresa (3 dywizje jazdy ciężkiej i liniowej). W 1812 utworzono 4 korpusy kawalerii: 1-szy – Nansouty’ego, 2-gi – Montbrune’a, 3-ci – Grouchy’ego i 4 – Latour-Maubourga, podobnie w 1815: 1-szy – Pajol, 2-gi – Excelmans, 3-ci – Kellerman, 4-ty – Milhaud. Wydzielania kawalerii w samodzielne dywizje czy korpusy nie stosowano jedynie w 1814, ze względu na szczupłość sił.

Kilkakrotnie wspominane były już wyżej różne rodzaje kawalerii, warto więc się im teraz pokrótce przyjrzeć. Generalnie kawaleria dzieliła się na ciężką, liniową i lekką. Zadaniem kawalerii ciężkiej (kirasjerzy, karabinierzy, grenadierzy konni) było pełnienie roli głównego odwodu, który w decydującym momencie bitwy można rzucić do walki, aby uzyskać przełamanie, bądź rozbić odwody przeciwnika w razie przechylania się szali zwycięstwa na jego korzyść. Zadaniem kawalerii liniowej, przynajmniej w myśl regulaminów, było szybkie zajmowanie strategicznych pozycji: mostów, przepraw, wąwozów, przełęczy itp., i tam stawianie oporu w szyku pieszym bądź konnym, czyli typowe zadania przypisywane wcześniej dragonom, którzy stanowili właśnie kawalerię liniową. Do tego typu kawalerii zaliczono też z czasem lansjerów, których jednak ze względu na siłę uderzenia traktowano nieraz jak kawalerię ciężką, a pod koniec epoki napoleońskiej jak kawalerię lekką, na co wskazywałoby umieszczenie tych pułków w 1815 r. w dywizjach kawalerii lekkiej.

Z kolei kawaleria lekka (huzarzy, strzelcy konni) przeznaczona była przede wszystkim do przeprowadzania rozpoznania i osłony własnych wojsk przed niespodziewanym atakiem nieprzyjaciela. Po nieudanej wyprawie na Moskwę Cesarz próbował ratować stan liczebny kawalerii tworząc nowe jej rodzaje: gwardię honorową, przeznaczoną głównie dla młodzieńców z zamożnych rodzin, i eklererów, w zamyśle jazdę „lżejszą od huzarów”. Spośród jednostek efemerycznych, zaliczanych do kawalerii, należałoby wspomnieć jeszcze istniejący w Egipcie w latach 1799-1801 pułk dromaderów liczący w najlepszym okresie 245 wielbłądów, żołnierze początkowo uzbrojeni byli w lance i karabiny z bagnetami, potem w szable i pistolety, oraz szwadron Tatarów, stworzony przed kampanią rosyjską 16 czerwca 1812 roku, po klęsce wyprawy wcielony w 1813 do 3 pułku litewskich szwoleżerów gwardii.

Różnice między poszczególnymi rodzajami kawalerii przejawiały się w zadaniach, jakie przed nimi stawiano, a także w uzbrojeniu, doborze żołnierzy o określonych warunkach fizycznych do poszczególnych rodzajów kawalerii oraz, co najważniejsze, w doborze wierzchowców. Ciężka kawaleria potrzebowała koni silnych, masywnych, zdolnych unieść ciężkiego jeźdźca noszącego kirys, dragoni trochę lżejszych, zaś lekka jazda najlżejszych. W ten sam sposób dobierano żołnierzy – tych najlepiej zbudowanych, o wysokim wzroście kierowano raczej do kawalerii ciężkiej, mniejszych, lżejszych i co za tym idzie fizycznie słabszych, ale zarazem zwinniejszych i bardziej ruchliwych kierowano raczej do kawalerii lekkiej. Z warunkami fizycznymi koni i kawalerzystów korespondowały zadania stawiane poszczególnym rodzajom kawalerii i ich uzbrojenie. Posługiwanie się pałaszem wymagało większej siły fizycznej niż w przypadku szabli, nie tylko ze względu na ciężar i jego wyważenie w ramach broni, ale także ze względu na sposób walki: kirasjer dość długo podczas szarży pędził na koniu z wyciągniętym do przodu pałaszem, w takiej pozycji spotykał przeciwnika i z takiej też pozycji zadawał ciosy – poprzez pchnięcie, a nie poprzez cięcie, jak w przypadku szabli.

O ile różnice między kawalerią ciężką i lekką są dość wyraziste, to stanowiący kawalerię liniową dragoni nie odróżniali się już tak bardzo od obu pozostałych typów kawalerii. W istocie jednostka ta ewoluowała na przestrzeni dziejów i to w różnych kierunkach, pod koniec epoki napoleońskiej zbliżając się do kawalerii ciężkiej (w armiach innych niż armia francuska bywało różnie). Z czasem zamiast trójpodziału na kawalerię ciężką, liniową i lekką pozostał podział na kawalerię ciężką i lekką. Wyodrębnienie dragonów i ich początkowe faworyzowanie przez Napoleona związane było z planami podboju Anglii i dobrą postawą pułków dragońskich w czasach wojen rewolucyjnych. Ponieważ transport koni przez kanał La Manche byłby kłopotliwy, planowano przerzucenie na Wyspę spieszonych dragonów, którzy następnie na miejscu mieli zdobyć konie i w ten sposób stać się pełnowartościową kawalerią. W myśl dekretu z 24 września 1803 r. w każdym pułku dragonów podzielono na pieszych i konnych. Z czasem wydzielono pieszych dragonów z dotychczasowych jednostek, tworząc z nich dwie dywizje, a potem scalając wszystkich w ramach jednej dywizji liczącej 7200 żołnierzy. Żołnierze ci nie przejawiali jednak zbytniego zapału do walki w szyku pieszym, a pozbawienie ich koni wydatnie obniżyło ich morale.

Wraz z porzuceniem planów inwazji dragonom pieszym dano z powrotem konie. Pojawiła się jednak wówczas opinia, że dragonia to przeżytek i że należałoby w związku z tym rozwiązać te spieszone pułki. Brała się ona z niechęci żołnierzy innych rodzajów kawalerii, niezadowolonych z wcześniejszego faworyzowania dragonów (chodziło głównie o zwiększenie liczby regimentów dragońskich o 10 wspomnianym wcześniej dekretem z 1803 r.). Świadomi tego, obawiając się rozwiązania, żołnierze pułków dragońskich począwszy od 1805 r. walczyli nadzwyczaj dzielnie i ofiarnie, aby odzyskać dawną reputację u Cesarza. W kampanii 1806 roku Napoleon powrócił chwilowo do koncepcji spieszenia dragonów, tworząc z części z nich wydzielony pułk, przydzielony następnie do grenadierów pieszych gwardii. Po zakończeniu kampanii pomysł zarzucono, ponownie wsadzając tych dragonów na konie, co było ułatwione o tyle, że duże ich ilości zdobyto na Prusakach. Na szczęście dla dragonów potem więcej już na nich nie eksperymentowano, dzięki czemu pozostali do końca epoki wartościową kawalerią, szczególnie odznaczając się podczas wojny w Hiszpanii.

Mimo, że okresowo w składzie i organizacji pułków dragońskich, jak i innych rodzajów kawalerii, występowały różnice, zasadniczy podział był podobny. Podstawową jednostką organizacyjną kawalerii był regiment (régiment). Regiment składał się najczęściej z czterech szwadronów (escadron), ten z dwóch kompanii (compagne), a te z dwóch plutonów (peloton). Pluton złożony z 30-40 żołnierzy był podstawową jednostką manewrową. Pierwszy szwadron tworzyła 1 i 5 kompania, drugi 2 i 6, trzeci 3 i 7, a czwarty 4 i 8 kompania. Kawaleria w czasie bitwy działała najczęściej na szczeblu szwadronu, mniejszych jednostek z reguły nie wysyłano do akcji. Teoretycznie siła szwadronu powinna wynosić 200-250 żołnierzy, lecz praktycznie wahała się ona koło 150.

Dla przykładu, kompania kirasjerów składała się z: kapitana, dwóch poruczników, sierżanta-majora (marechal-des-logis chef), dwóch sierżantów (marechal-des-logis), kuśnierza, czterech brygadierów (kaprali), trębacza i 74 szeregowych. Kompania lansjerów posiadała zaś: kapitana, porucznika, dwóch podporuczników, sierżanta-majora, czterech sierżantów, ośmiu brygadierów (kaprali), dwóch trębaczy, dwóch krawców i 70-80 szeregowych.

Kompania dragonów, w myśl dekretu z 23 września 1803, przewidującego spieszenie części żołnierzy, składała się z: kapitana, porucznika, dwóch podporuczników, brygadiera-furiera, czterech brygadierów (kaprali), trębacza dla dragonów konnych i dobosza dla pieszych oraz 54 dragonów konnych i 36 dragonów pieszych. Sztab pułku składał się najczęściej z: pułkownika, majora, kwatermistrza (quartier-maitre), dwóch szefów szwadronu, dwóch adiutantów-majorów, Aide-major’a, dwóch Sous-aides, dwóch Adjudant Sous-officers i niewojskowych, takich jak: kuśnierz, chirurg z pomocnikami.
Pierwsza kompania w każdym pułku (poza kirasjerami i karabinierami) była nazywana kompanią wyborczą. Tylko silni, odważni i zaprawieni kawalerzyści byli przyjmowani do tej kompani. Często wyróżniała się ona od reszty pułku umundurowaniem. Najczęściej nosili bermyce (dragoni) lub kołpaki (huzarzy i strzelcy konni) zamiast kasków i czak oraz dosiadali czarnych koni.

Formacje i manewry
Kawaleria zasadniczo tworzyła dwa rodzaje szyków: kolumnę i linię. W linii szwadron uszykowany był w dwóch rzędach. W szyku zwartym koń zajmował szerokość około jednego metra i głębokość dwóch. Drugi rząd ustawiony był metr za pierwszym. Szwadron liczący 150 żołnierzy zajmował więc szerokość 75 metrów i głębokość 8 (trzeci „szereg” – serrefile, tworzyli krawcy i niedowodzący oficerowie), dowódca przeważnie stał pośrodku lub na skrzydle szwadronu, wysunięty o jedną długość konia przed pierwszy szereg, w towarzystwie trębaczy. W czasie poruszania się dowódca kierował szwadronem, wydając rozkazy trębaczom, którzy wygrywali komendy. Oficerowie na skrzydłach pilnowali żeby szeregi trzymały spójność i nie „rozjeżdżały się”, a serrefile pilnował żeby żaden nieraniony żołnierz nie opuścił szyku.

Gdy cały regiment był rozwinięty w linię, zachowywano ok. 15-metrowe przerwy pomiędzy poszczególnymi szwadronami tak, że wtedy zajmował do 345 metrów szerokości frontu. Czasami nie tworzono tych przerw i formowano ciągłą linię. Takie uformowanie miało poważne wady, w czasie poruszania się było trudne do utrzymania i dowodzenia. Brak przerw utrudniał też przedostanie się rannym na tyły.

Czasami formowano pułk w linii bez drugiego szeregu. Zajmował wtedy dwa razy szerszy front i prezentował się przeciwnikowi jako dwa razy liczniejszy niż w rzeczywistości. Regulaminy musztry nakazywały by, gdy tylko pułk rozwija się w linię i okoliczności na to pozwalają, pierwszy, najbardziej doświadczony szwadron, ustawiał się na prawej flance. W czasie przemieszczania się przez otwarte przestrzenie kawaleria mogła się poruszać w kolumnie plutonowej, kompanijnej lub szwadronowej. W kolumnie szwadronowej kolejne szwadrony ustawiały się jeden za drugim. Odstępy pomiędzy nimi były równe pełnej, połowicznej, lub 1/4 szerokości szwadronu, dzięki czemu pozostawało dużo miejsca do manewrowania i szybkiej zmiany szyku np. na kolumnę czwórkową – szeroka na czterech jeźdźców służyła głownie do poruszania się traktami i do atakowania w trudnym terenie.

Kawaleria stosowała też różnego rodzaju zmodyfikowane formacje kolumn i linii. Jednym z takich szyków był eszelon (en échelon). Poszczególne szwadrony ustawione jeden za drugim są przesunięte względem siebie. Eszelon dawał prawie wszystkie zalety linii unikając jej wad. Dawał dowódcom większe pole widzenia i pole manewru niż kolumna, był trudniejszy do obejścia ze skrzydła (dzięki wysuniętym szwadronom), a jednocześnie zachowywał rezerwę za plecami czołowego szwadronu. Eszelon był także mniej podatny na ogień artylerii. En échiquier polegał na ustawieniu kawalerii w linii w formie szachownicy. Ciekawie uformowała się kawaleria polska w bitwie pod Mohylewem. Zagrożona atakiem ze wszystkich stron przez kozaków sformowała czworobok (sic!), gdzie pierwszy rząd ułanów miał lance w gotowości, a drugi prowadził ogień z karabinków.

Kawaleria lekka szkolona była do konnej walki tyralierskiej. Gdy trzeba było wydzielić harcowników, każdy szwadron wydzielał do tego dwa skrzydłowe plutony (flankierów). Gdy plutony spotkały przeciwnika, zatrzymywały się i formowały w linię. Połowa ruszała o dalsze 100-150 metrów. Flankierzy formowali się ogólnie w trzy szeregi z 10-30 metrów odstępu pomiędzy nimi, i 10-15 metrów pomiędzy poszczególnymi żołnierzami. Szeregi były poprzesuwane względem siebie, więc cała formacja przypominała luźny échiquier. Gdy flankierzy byli już na pozycji, zaczynali strzelać i wycofywać się szeregami. Każdy kawalerzysta poruszał się na koniu do przodu i do tyłu, by utrudnić przeciwnikowi celowanie.

Drugi szereg podjeżdżał do pierwszego, a ten wycofywał się za trzeci i ładował karabinki. W ten sposób kawalerzyści mieli utrzymywać ciągły ogień. Gdy przeciwnik wypuszczał przeciw harcownikom własnych flankierów, kawalerzysta chował karabinek do olstrów, w prawą rękę brał szablę, a w lewą wodze i pistolet. Jeżeli przeciwnik wysłał zwartą grupę, flankierzy wycofywali się do sformowanych i stojących w rezerwie plutonów i tam po sformowaniu linii mogli odeprzeć wroga lub wycofać się dalej do reszty pułku. Najbardziej skuteczni byli oni w otwartym terenie, gdzie ich obecność powodowała, że piechota nie była w stanie działać skutecznie w tyralierze.

Flankierów wysyłano w celu rozpoznania terenu, przez który pułk zamierzał atakować. Często usuwali oni drobne przeszkody, przepędzali wrogich flankierów, a także starali się naruszyć spójność wrogich linii prowadząc do nich ogień (przeważnie takie akcje były mało skuteczne).

Na paradach wszystkie manewry wykonywano czwórkami. Były one bardzo imponujące dla oka ponieważ zajmowały mało miejsca na placu i były wykonywane w galopie. Na polu bitwy takie manewry były zbyt skomplikowane, dlatego wszystkie zmiany szyków i zwroty wykonywano na szczeblu plutonu o froncie szerokości ok. 18 kawalerzystów. Były one znacznie prostsze i wykonywano je z reguły kłusem albo nawet stępa. W czasie przemarszów kawaleria stosowała taki tryb poruszania się, że przez pierwszą godzinę poruszała się stępa (5 km/h), odpoczywała przez 10 minut, kłusowała przez dwie godziny (10 km/h) i znowu odpoczywała. Ten cykl był następnie powtarzany. Często, żeby nie męczyć koni w czasie marszu, kawalerzyści zsiadali z nich i szli pieszo.

Szarża
Najważniejszą formą działania kawalerii była szarża. Właściwe wyczucie czasu, wysokie morale, odpowiedni szyk, twarda dyscyplina i porządek, dobra szybkość, uzbrojenie i umiejętność wykorzystania rezerw to esencja szarży. Osiągniecie zaskoczenia, atak na flankę lub tył nieprzyjaciela w znaczny sposób zwiększają szansę jej powodzenia. Wielkie szarże kawalerii były tak niesamowitym widokiem, że zdarzały się przypadki, kiedy przerywano ogień czy nawet natarcie, żeby zobaczyć walczących kawalerzystów.

Szarża kawalerii na uporządkowany oddział rzadko kończyła się sukcesem. Starano się szarżować na przeciwnika zdezorganizowanego i nadszarpniętego przez piechotę i artylerię. Kawaleria wysłana do szarży podzielona była z reguły na trzy części: szturmową, wsparcie i rezerwę. Każda z tych trzech części miała swoją osobną rolę do wypełnienia podczas każdej z pięciu faz na jakie można podzielić atak.

Podczas podchodzenia do przeciwnika wszystkie te części zwykle poruszały się razem np. w kolumnie szwadronowej. Ten szyk pozwalał oddziałowi poruszać się szybko, pod bezpośrednią komendą dowódcy i ukryć rzeczywistą liczbę żołnierzy. Zaraz przed wejściem w efektywny zasięg ognia przeciwnika ostatnie szwadrony kolumny, będące rezerwą, zatrzymywały się. Jeżeli to tylko było możliwe, zajmowały pozycję osłoniętą przed ogniem. Rezerwa pozostawała uszykowana w kolumnę, gotowa do natychmiastowego wyruszenia w razie potrzeby. Szwadrony części szturmowej i wsparcia posuwały się dalej, zwiększając odstęp pomiędzy sobą w celu zmniejszenia strat od artylerii i wchodziły w następną część szarży – natarcie. W trakcie tej fazy część szturmowa formowała się w linię lub eszelon uważając, by zostawić przerwy pomiędzy szwadronami, tak by ranni mogli wycofać się na tyły, nie przeszkadzając w posuwaniu się reszty.

Wsparcie w razie potrzeby mogło podążać za częścią szturmową, zachowując zwarty szyk i dystans nie mniejszy jak 60 metrów, tak by w razie zatrzymania części szturmowej dalsze szwadrony nie wjechały w nią. W miarę zbliżania się do przeciwnika kawaleria stopniowo zwiększała prędkość. W tym momencie starcie mogło się rozstrzygnąć z powodu różnicy morale walczących. Atakujący mógł stracić serce do walki i zatrzymać się przed przeciwnikiem lub zacząć wycofywać się – wtedy stawał się podatny na kontrataki, szczególnie jeżeli przeciwnikiem była kawaleria. Jeżeli szarża zaszła na tyle daleko, że nie dało się uniknąć zwarcia z przeciwnikiem, szwadrony mogły złamać swój szyk i w luźnych grupach uciec na lewo i prawo od przeciwnika i wycofać się za część wsparcia. Z drugiej strony, przeciwnik mógł być zdemoralizowany szybkim natarciem atakującego; wroga kawaleria mogła woleć raczej wycofać się niż stać czy kontrszarżować; piechota mogła się poddać, zacząć się wycofywać albo spanikować i złamać szyk. Jeżeli przeciwnik uciekł, to natarcie przechodziło w pościg – normalnie piątą fazę szarży; jeżeli przeciwnik nie uciekł, dochodziło do zderzenia.

Celem części szturmowej było użycie szoku zderzenia do zdemoralizowania i zdezorganizowania przeciwnika przy jednoczesnym zachowaniu porządku w swoich szeregach. Wymagało to od niej odpowiedniej kombinacji porządku (zwartości szyku) i prędkości. Wszystkie autorytety zgadzały się, że ważniejszy był właśnie porządek, spójność szyku. Francuskie regulaminy musztry zaczynały się tak: Dobrze wycelowana szarża kawalerii powinna być spójna, cicha, i spokojna jak poruszająca się ściana z ludzi i koni… Ciężar dawał więcej impetu niż prędkość. Gdy konie za szybko zostały wprowadzone w galop, nie tylko szeregi były dezorganizowane, ale także docierały do nieprzyjaciela na słabych, spienionych koniach.

Zwykle kawaleria kłusem zbliżała się na odległość 60 m lub mniejszą od przeciwnika (jeżeli dowódca był w stanie utrzymać nad nią kontrolę tak długo) i dopiero przechodziła w galop. W tym czasie część wsparcia poruszała się dalej kłusem i zatrzymywała lub atakowała w zależności od powodzenia części szturmowej. Ekspert od kawalerii, Ardant du Picq wyliczył, że na 50 przypadków szarż kawalerii na kawalerię średnio 49 kończyło się do tego momentu (jeszcze przed rzeczywistym kontaktem z przeciwnikiem), kiedy jedna ze stron łamała się i uciekała. Trzy czwarte z tych przypadków miało miejsce zanim można było zobaczyć oczy przeciwnika. Już w XVIII wieku Mirabeau pisał: doświadczeni oficerowie kawalerii mówili nam, że gdy dwa oddziały kawalerii szarżują na siebie to prawie zawsze jedna strona ucieka zanim druga może się z nią spotkać. Jeżeli obie strony miały wysokie morale i były zdeterminowane w swym ataku, to dochodziło do walki wręcz. Rozpędzone konie nie wpadały na siebie, jak by to można było sobie wyobrażać. W ten sposób skończyło by się to tragicznie dla obu stron; jeźdźcy byliby powysadzani z siodeł, konie poturbowałyby się, połamały.

Jeżeli już dochodziło do walki wręcz, to zawsze dwa oddziały zwalniały na ostatnich metrach, prawie się zatrzymywały i dopiero w ruch szły szable, pałasze, lance, a także „samopały” (pistolety). Była to seria pojedynczych starć i dopiero tu liczyły się indywidualne umiejętność żołnierzy, w tym momencie mogli się wykazać pułkowe „rębajły”. Walka na koniu wymagała dużych umiejętności. Wielu ekspertów uważało, że w takim pojedynku wygra nie ten, kto dobrze fechtuje, lecz ten, kto lepiej jeździ konno. Dlatego w tej fazie szarży przewagę posiadała lekka kawaleria, na mniejszych, zwrotnych koniach, kiedy ciężka jazda dosiadała dużych, masywnych i powolnych wierzchowców. Oddziały szybko traciły jakikolwiek szyk. Kawalerzyści, starając się osłonić przed atakiem, manewrowali końmi. Wiele ciosów spadało na karki koni, raniąc je i kalecząc. Dowódcy tracili kontrolę na żołnierzami.

Walka mogła być długa lub krótka, wszystko zależało od determinacji walczących, i kończyła się ucieczką jednej ze stron. Wtedy następowała piąta, ostatnia faza szarży – pościg. To właśnie w pościgu zadawane były największe straty, a wynikało to z co najmniej dwóch ważnych przyczyn: po pierwsze, przeciwnik zmieniał się z walczącego żołnierza w zwierzynę „łowną”, którą trzeba dogonić i zabić. Powodowało to, że ścigający nie miał tak dużych, humanitarnych oporów przed zabiciem człowieka (nie musiał mu patrzeć w oczy). Drugą sprawą było to, że uciekającego można było łatwiej zaatakować z jego lewej strony, tam gdzie (jeżeli był praworęczny) miał mocno utrudnione parowanie ciosów. Kawaleria, która ruszyła w pościg, szybko traciła szyk, była poza kontrolą dowódcy i stawała się łatwym celem dla oddziałów przeciwnika stojących w rezerwie.

Dlatego ważne było, by część wsparcia pozostała na miejscu i nie uczestniczyła w pościgu. Kontratakowana ścigająca część szturmowa wycofywała się za wsparcie lub rezerwę i tam formowała. Teraz następowała zmiana ról: wsparcie stawało się częścią szturmową, ta rezerwą, a dotychczasowa rezerwa wsparciem. Starcia kawalerii często przybierały obraz szarżujących na siebie szwadronów, „przepędzających” wroga, kontratakowanych, wycofujących się, reformujących i znowu szarżujących.

Straty walczących mogły być bardzo różne. Od żadnych do liczonych w setki. Jeżeli złamany szwadron kawalerii nie miał wsparcia, to mógł ponieść dotkliwe straty, np. w 1813 francuscy strzelcy konni gwardii starli się z austriackimi huzarami i złamali ich. W wyniku pościgu Austriacy stracili 200 żołnierzy, kiedy po stronie francuskiej nie było żadnych strat. Długi pościg mógł doprowadzić do całkowitego rozproszenia przeciwnika i wyłączenia go z akcji na wiele godzin, a nawet dni. Pod Waterloo rozbity przez Francuzów pułk huzarów z brygady Estorffa uciekał aż do Brukseli, gdzie zasiał panikę głosząc o pogromie Wellingtona przez Napoleona. Z drugiej strony, długi pościg mógł doprowadzić do zagłady ścigającego. Najsławniejszym takim przypadkiem była szarża brygady Ponsonby’iego. Po złamaniu francuskich dywizji piechoty, Szkoci rzucili się w szaleńczy pościg, w którym stracili spójność szyku. Natarcie od flanki lansjerów „zwinęło” i stłoczyło ścigających. Do walki dołączyły się kolejne pułki francuskie, które okrążyły Szkotów. Kontrataki lekkich dragonów i huzarów z brygady Viviana na niewiele się zdały. Zginęła połowa brygady Ponsonby’iego w tym sam dowódca. [...] zwycięstwo należy do tej strony, która zachowa ostatni szwadron w rezerwie – pisał generał Jomini.

Uzbrojenie kawalerii
Uzbrojenie kawalerii było bardzo różnorodne i zależało od typu kawalerii. Lekka jazda uzbrojona była w krótkie, lekkie, zakrzywione szable, ciężka w długie, proste pałasze. W 1811 roku w armii francuskiej pojawiła się nowa broń – lanca. Regionalne tradycje też miały pewien wpływ na uzbrojenie. Część europejskiej jazdy rekrutowano z terenów wiejskich, gdzie człowiek był oswojony w jeździe konnej, ale część także z terenów miejskich, gdzie brakowało takiego doświadczenia. Pod względem jeździectwa europejska kawaleria nie mogła się równać z azjatycką, gdzie ludzie sporą część swego życia spędzali w siodłach. Jednak europejska kawaleria wyróżniała się siłą ognia i dyscypliną. Sławne już jest powiedzenie Napoleona że: Dwóch Mameluków bije trzech Francuzów; lecz 100 Francuzów nie boi się takiej samej liczby Mameluków; trzystu rozbija taką samą liczbę; tysiąc bije półtora tysiąca Mameluków. Taki był wpływ taktyki, porządku i manewru. Zdyscyplinowani Europejczycy, szarżujący powoli, w zwartym szyku „kolano w kolano” zamiast chaotycznej, pędzącej na złamanie karku zbieraniny zwykle brali więc górę.

Lekka kawaleria wyposażona była w szable o zakrzywionym ostrzu długości od 77 do 87 cm. Były one użyteczne kiedy szwadron złamał szyk i podzielił się na małe grupy, kiedy w pojedynkach kawalerzyści szybko musieli parować ciosy z lewej czy prawej strony i równie szybko je wyprowadzać. Środek ciężkości umieszczony na końcu ostrza dodatkowo zwiększał siłę cięcia. Z tego samego powodu szablą bardzo trudno było wyprowadzić celne pchnięcie w odsłoniętą część ciała np. chronionego kirysem kirasjera.

Ciężka i liniowa jazda francuska uzbrojona była w proste pałasze o długości ostrza ok. 97 cm przeznaczone głównie do pchnięć. Była to broń bardzo skuteczna w czasie ataków na zwarte szyki przeciwnika, kiedy nie było dużo miejsca na wyprowadzenie cięcia, ale bardzo niewygodna w czasie ciasnych, chaotycznych pojedynków. Środek ciężkości znajdował się blisko gardy, co ułatwiało utrzymanie pałasza poziomo w wysuniętej w kierunku przeciwnika ręce, ale zmniejszało siłę w czasie cięć. Ostrze pałasza było stosunkowo wąskie (2,7 cm szerokości) przez co łatwo i głęboko wbijało się w ciało. Gdy dochodziło do zderzenia, pałasz dawał przewagę nad szablą. Kirasjer trzymał pałasz wysunięty do przodu, celując ostrzem w przeciwnika. Huzar z krótszą szablą przeznaczoną do cięć musiał sparować pchnięcie, a dopiero wtedy mógł próbować wyprowadzić cięcie. Było to o tyle utrudnione, że kirasjer chroniony był na piersi i plecach przez kirys, na głowie miał metalowy kask (hełm), a przedramię skutecznie chroniła garda. Jedyną przewagą huzara była zwrotność. Jeżeli już doszło do walki, to huzar na swoim mniejszym i ruchliwszym koniu mógł odskoczyć kirasjerowi, a następnie zajechać go z tyłu lub z lewej strony, gdzie ten miał utrudnione parowanie ciosów.

Najciekawszym rodzajem broni była jednak lanca. W wielkim skrócie można powiedzieć, że lanca była ogromnie skuteczną bronią w rękach wprawnego, inteligentnego kawalerzysty i „najwolniejszą, najcięższą, paskudną i bezużyteczną w rękach idioty”. Długość lancy była różna w różnych armiach i wahała się od 2,5 m do 2,9 m; najkrótsza była austriacka i miała 241 cm. Podstawową zaletą lancy było to, że można nią było wyprowadzać pchnięcia będąc poza zasięgiem ciosów przeciwnika. Dawało to ogromną przewagę w szarży w czasie faz natarcia, zderzenia i w pościgu. Kłopoty pojawiały się w czasie walki, kiedy w tłumie nie było miejsca na skuteczne „robienie” lancą, a także w walce z kawalerią chronioną przez kirysy. Jednak to, że w służbie flankierskiej, gdzie jest dużo miejsca, lanca może być bardzo użyteczna, pokazał jeden z kawalerzystów pułku lekkokonnych Gwardii, kiedy, by zademonstrować możliwości lancy Napoleonowi w 1809 r. w Wiedniu, wyzwał na „pojedynek” dwóch dragonów gwardii. Po krótkiej chwili obaj dragoni byli „wysadzeni” z siodeł… Dobrze przeszkolony kawalerzysta z lancą mógł zrobić praktycznie wszystko. Bez problemów mógł atakować do przodu, do tyłu i w obie strony, mógł szybko przekładać lancę z jednej ręki do drugiej, obracając ją za plecami, gdy był okrążony przez przeciwnika, mógł chwycić za koniec lancy i obracać nią nad głową. Szanujący się lansjer nie chwytał za szablę dopóki jego lanca była cała…

Lancą o wiele łatwiej niż pałaszem czy szablą wycelować w konkretny punkt. W 1813 r. pod Lipskiem 3, 6 i 8 pułki ułanów zwycięsko walczyły z sześcioma austriackimi i dwoma rosyjskimi regimentami kirasjerów; w czasie ataku celowali lancami w twarze i szyje kirasjerów (!). Lanca dawała także przewagę w walce z piechotą. Można nią było zadawać pchnięcia będąc jednocześnie poza zasięgiem bagnetów. W walce z czworobokami kawaleria nie miała specjalnie większych możliwości, choć sama świadomość piechoty, że przyjdzie im walczyć z lansjerami była dla nich deprymująca, np. pod Dreznem w 1813 austriacki czworobok odparł szarżę francuskich kirasjerów, ale zaraz się poddał, gdy tylko pojawili się lansjerzy. Z drugiej strony pod Borodino, mimo wielu ataków, lansjerom nie udało się złamać żadnego czworoboku.

Na koniec warto wspomnieć o wyposażeniu kawalerii w broń palną (karabinki i pistolety). Uzbrajano w nią początkowo głównie lekką kawalerię (strzelców konnych i huzarów), do których zadań należała między innymi wspominana wcześniej służba flankierska, oraz dragonów, których długo traktowano jeszcze jako „konną piechotę”, której głównym zadaniem – w myśl regulaminów – było szybkie opanowanie wybranych, pojedynczych pozycji i utrzymanie ich do nadejścia sił głównych. Długo nie była wyposażona w broń palną jazda ciężka, a także początkowo tylko częściowo byli w nią wyposażeni lansjerzy. Taktyka kawalerii francuskiej nie przewidywała zmasowanego użycia broni palnej i prowadzenia ognia salwowego przez całe regimenty czy szwadrony.

Ogień ten nie mógł być przy ówczesnym poziomie techniki (mały zasięg i celność karabinków) na tyle skuteczny, by pozwalał na zatrzymanie szarży wrogiej kawalerii. Z kolei, aby oddać salwę, kawaleria musiała się zatrzymać, co w zamęcie bitewnym nie było ani operacją łatwą ani bezpieczną, bo narażało ją na to, że szarżę wrogiej kawalerii będzie odpierać stojąc w miejscu, co z reguły kończyło się klęską. Użycie broni palnej ograniczało się więc do drobniejszych starć, o charakterze raczej nieregularnym, do działań flankierów, do służby patrolowej. Zdarzały się jednak wyjątki. Do takich, często wspominanych w literaturze przedmiotu, należy wyczyn francuskiego 20 pułku strzelców konnych w bitwie pod Iławą Pruską. Dzielni kawalerzyści dopuścili na kilkanaście metrów szarżującą kawalerię rosyjską i jednoczesną salwą rozstrzelali pierwszy jej szereg, jednak chwilę potem do akcji wkroczył drugi szereg, co ostatecznie doprowadziło do rozbicia owego pułku strzelców konnych. Pod koniec 1811 roku karabinki kawaleryjskie weszły także na uzbrojenie dotychczas pozbawionych ich kirasjerów. Często zdarzało się bowiem, że tracili oni wskutek ostrzału artyleryjskiego konie i pozostawali spieszeni na polu bitwy – nie posiadając broni palnej byli wówczas prawie bezbronni. Aby umożliwić im jakąkolwiek obronę, zwłaszcza przed wrogą kawalerią, i wycofanie się do własnych sił, oraz by podnieść ich morale w tego rodzaju trudnych sytuacjach, Cesarz wyposażył ich właśnie w karabinki.

Bibliografia
Nigel de Lee, Nations in Arms 1800-1815 – French Lancers, London 1976
Robert Bielecki, Wielka Armia Napoleona, Warszawa 2004
Ryszard Morawski, Henryk Wielecki, Wojsko Księstwa Warszawskiego. Kawaleria, Warszawa 1999
Robert Bielecki, Andrzej Tyszka, Dał nam przykład Bonaparte. Wspomnienia i relacje żołnierzy polskich 1796 – 1815, Kraków 1984
Antoni Białkowski, Wspomnienia starego żołnierza, Gdynia 2003
Henryk Brandt, Moja służba w Legii Nadwiślańskiej, Gdynia 2002
Zbynio Olszewski, J. Jaye, Napoleon, Armies, Battles and Tactics during the Napoleonic Wars, [w:] http://web2.airmail.net/napoleon/
oraz materiały z serwisu Napoleon. Podróż w czasy Empire`uhttp://napoleon.gery.pl

Autor: Michał „Itagaki” Głowacki

Opublikowano 15.06.2006 r.

Poprawiony: wtorek, 28 października 2014 08:19