[Blood & Roses] Bitwa pod Bosworth 1485 – Raleen vs Silver, 12.09.2020

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Bitwa pod Bosworth (22.VIII.1485) to ostatnia i decydująca bitwa Wojny Dwóch Róż. Śmierć na polu bitwy króla Ryszarda III przesądziła o losach Anglii. Yorkowie (będący jedną z gałęzi panujących w Anglii od XII wieku Plantagenetów) ponieśli klęskę, a nad wyspiarskim królestwem władzę objęła nowa dynastia – Tudorów. Czy tak się musiało stać, to postaramy się sprawdzić w naszej rozgrywce. Kluczowa dla przebiegu bitwy okazała się postawa lorda Thomasa Stanley'a i jego brata Williama, którzy początkowo zachowywali postawę neutralną, wahając się do której ze stron dołączyć. W trakcie bitwy dali się jednak przekonać Henrykowi Tudorowi i dołączyli do sił Lancasterów (Tudorów), przesądzając o klęsce Yorków. Drugim istotnym czynnikiem była postawa straży tylnej, czyli ostatniego rzutu armii Yorków, pod wodzą Henry'ego Percy, hrabiego Northumberland. Zajął on postawę wyczekującą, a jego oddziały ostatecznie nie włączyły się do bitwy. Pod koniec, gdy wszystko było już rozstrzygnięte, poddał się zwycięzcy. Scenariusz koncentruje się na tych dwóch okolicznościach. Lancasterowie mają możliwość przeciągnąć na swoją stronę i tym samym uaktywnić siły Stanley'ów, które początkowo jedynie biernie przyglądają się bitwie i nie uczestniczą w niej w żaden sposób. Z kolei Yorkowie mogą próbować uaktywnić straż tylną pod wodzą Northumberlanda, początkowo także „zamrożoną”. Odbywa się to na odmiennych zasadach. By nie wchodzić nadmiernie w szczegóły powiem jedynie, że aktywizacja zgrupowania Northumberlanda jest nieco trudniejsza niż Stanley'ów. W przypadku tych ostatnich dużo zależy od tego jaki żeton aktywizacji (i ewentualnie kolejne żetony) wylosuje gracz kierujący Lancasterami.

Lancasterowie – Silver, Yorkowie – Raleen.

 

Rozstawienie początkowe. U dołu armia Lancasterów (czerwoni) pod wodzą Henryka Tudora. Przednią, większą batalią dowodzi John de Vere, hrabia Oxford, drugą, mniejszą batalią, złożoną wyłącznie z jazdy, sam Henryk, wówczas hrabia Richmond. U góry armia Yorków (biali) pod wodzą króla Ryszarda III. Pierwszą batalią dowodzi John Howard, książę Norfolk, drugą sam król, zaś trzecią Henry Percy, hrabia Northumberland. Po prawej u dołu oddziały neutralnych początkowo Stanley'ów.

 

Oddziały Thomasa i Williama Stanley'ów początkowo pełnią jedynie rolę obserwatorów, biernie przyglądając się zmaganiom obu stron. Historycznie to one przesądziły o zwycięstwie Lancasterów (a dokładniej Henryka Tudora). W grze mogą dołączyć do Lancasterów, o ile podejmą oni działania by przekonać ich do swojej sprawy.

 

Batalia hrabiego Northumberland, stanowiąca straż tylną armii Yorków. Początkowo jest ona nieaktywna. Przeznaczając na to kolejne aktywacje król może zachęcić Northumberlanda do zaangażowania się w bitwę.

 

Armia Yorków ruszyła nieznacznie do przodu. Obie strony dysponują podobną liczbą łuczników, z tym, że mniej więcej połowa łuczników Lancasterów nie posiada długich łuków angielskich, ale krótsze, stosowane przez łuczników wywodzących się z kontynentu (armia Henryka Tudora, która historycznie wygrała tę bitwę, była mało „angielska”). Łucznicy Yorków, wszyscy uzbrojeni w długie łuki, starają się więc wykorzystać różnicę zasięgu (1 pola) i przeprowadzają ostrzał na najdalszy dystans, tak żeby przeciwnik nie mógł odpowiedzieć. Ku pozycjom Lancasterów przesuwają się także nieznacznie strzelcy uzbrojeni w ręczną broń palną (handgunnerzy) i bombardy. Z kolei batalia Ryszarda III przesuwa się na lewe skrzydło.

 

Ostrzał na najdalsze odległości nie przyniósł większych efektów. Tylko jedna jednostka Lancasterów uciekła w stronę sztandaru, zaś jedna została zdezorganizowana. Lancasterowie usiłowali w początkowej fazie bitwy uaktywnić Stanley'ów, ale mimo sporych szans, nie powiodło im się. W tym momencie doszli prawdopodobnie do wniosku, że na Stanley'ów nie ma co liczyć, tym bardziej, że batalia Ryszarda III zajęła pozycję naprzeciw nich, więc atak nie byłby ani zaskakujący ani nie pozwoliłby wyjść na tyły przeciwnika. W związku z tym Lancasterowie zaczynają przesuwać swoje główne siły na lewo. Łucznicy uzbrojeni w krótsze łuki, którzy byli jak dotąd głównym obiektem zainteresowania przeciwnika, zostali przemieszczeni nieco do tyłu i generalnie tak, aby trudniej było ich ostrzelać.

 

Dzięki dwóm aktywacjom z rzędu batalii Oxforda (pomiędzy którymi miała miejsce aktywacja batalii Henryka Tudora), Lancasterom udaje się dopaść prawe skrzydło Yorków, a dokładniej stojące tutaj jednostki z batalii Norfolka. Łucznicy podeszli na bliski dystans i rozpoczęli ostrzał. Łucznicy Yorków miejscami słabo odpowiadali. Te jednostki Yorków, które uległy dezorganizacji, zostały dzięki drugiej aktywacji szybko zreorganizowane. Przewaga liczebna zrobiła swoje. Dzięki skoncentrowaniu wysiłku na niewielkim odcinku frontu Lancasterowie osiągają znaczny sukces. Na zdezorganizowane ostrzałem oddziały naciera piechota.

 

Po tym jak Lancasterowie dosłownie zmietli prawe skrzydło Yorków, w obozie Białych zapanowało przerażenie. Wydawało się, że za chwilę oddziały Lancasterów pomaszerują wprost na straż tylną Northumberlanda i powstanie problem co w tej sytuacji zrobić, bowiem zasady nie są tu do końca precyzyjne. Dwie pozostałe na prawym skrzydle jednostki jazdy Norfolka odeszły daleko do tyłu, byle oddalić się od łuczników przeciwnika, którzy dość łatwo mogliby pozbawić je koni. Batalia Norfolka stara się przegrupować na lewo, by uniknąć głównego ciosu, a jednocześnie sama wyprowadzić atak. Równocześnie do akcji weszła batalia Ryszarda III, która widząc, że Stanley'e prawdopodobnie nie włączą się do bitwy, rusza do przodu, ku prawemu skrzydłu przeciwnika, gdzie znajduje się sztandar największego ze zgrupowań Lancasterów, pod wodzą Oxforda.

 

Lancasterowie odnieśli co prawda na swoim lewym skrzydle szybki, oszałamiający przeciwnika sukces, ale na prawym skrzydle mają problem. Zostało ono bowiem w większości ogołocone z oddziałów, a tymczasem znajdujący się tu sztandar batalii Oxforda znalazł się w zasięgu jazdy Yorków. Wokół sztandaru zgromadziły się rozbite oddziały. Lancasterowie usiłują ratować sytuację, reorganizując je. Próby uzyskania kolejnych aktywacji tym razem jednak się nie powiodły.

 

Takiej okazji jazda Yorków nie mogła zmarnować. Rycerze ruszają do szarży, a że przeciwnik jest zdezorganizowany (nie zdołał całkowicie uporządkować szyków), już na starcie gwarantuje to sukces. Będzie okazja zadać bolesne straty Lancasterom, ponadto zdobycie sztandaru sprawi, że odtąd każda rozbita jednostka ze zgrupowania Oxforda będzie eliminowana (nie będzie miała gdzie uciec). Uaktywniła się po stronie Yorków również batalia Norfolka. Łucznicy, przerzuceni na lewe skrzydło, zaczynają ostrzał piechoty i bombard, wychodzą też na tyły łuczników Lancasterów i ostrzeliwują ich od tej strony, co nie pozwala przeciwnikowi odpowiadać (na ostrzał od tyłu nie ma odpowiedzi). Do akcji weszły także oddziały strzelców uzbrojone w ręczną broń palną (handgunnerzy).

 

W wyniku szarży Lancasterowie ponieśli straty. Yorkowie są o włos od opanowania sztandaru. Kolejną aktywację uzyskała również batalia Norfolka. Korzystając z tego łucznicy podeszli odważnie do przodu i kontynuują ostrzeliwanie łuczników Lancasterów. Oberwała także stojąca na prawym skrzydle piechota Oxforda, która niemal cała jest w tej części pola bitwy zdezorganizowana. Strzelcy uzbrojeni w ręczną broń palną (handgunnerzy) podeszli do niej na najbliższy dystans, co pozwala prowadzić bardzo skuteczny ostrzał.

 

Sytuacja w części pola bitwy, gdzie Yorkowie przeprowadzają główne natarcie, staje się coraz bardziej niekorzystna dla Lancasterów. Poza zdezorganizowaną piechotą, warto zwrócić uwagę na niewielkie, ale jednak bolesne straty wśród łuczników z batalii Oxforda. Lancasterowie ogołocili z jednostek strzelczych tą część pola bitwy, dzięki czemu jazda Yorków może śmiało działać.

 

Lancasterom udało się przenieść sztandar batalii Oxforda. Wydawało się, że zaraz potem batalia ta obróci swój front w stronę Yorków i podejmie walkę. Inicjatywę przejmują jednak znowu Yorkowie. Broniące się w miejscu, gdzie wcześniej znajdował się sztandar, zdezorganizowane jednostki Lancasterów zostają zniszczone. Jazda Ryszarda III szarżuje na kolejne jednostki, a do walki włącza się także jego piechota. Nie próżnują również łucznicy z batalii Norfolka, którzy posuwają się dalej do przodu, ostrzeliwując od tyłu kolejną jednostkę łuczników Oxforda oraz stojącą opodal piechotę, i zadając im straty. Nie popisali się jedynie handgunnerzy (oddziały uzbrojone w ręczną broń palną). Z najbliższego dystansu spudłowali, w dodatku dwa rzuty „0” oznaczają eksplozję broni i tym samym dezorganizację jednostek. Tym sposobem bitwa dobiegła końca, bowiem Lancasterowie wskutek poniesionych strat nie wytrzymali testu na ucieczkę armii z pola bitwy i opuścili je w niesławie.

 

Bitwa rozegrała się dość szybko. Ponoć historyczne zmagania także nie trwały długo. Podają, że około godziny. Bardzo ważny okazał się układ aktywacji, co nie jest oczywiście zbyt odkrywcze, bo zarówno w tym systemie, jak i w pozostałych grach Richarda Berga stworzonych w serii Great Battles of History ma on na ogół decydujące znaczenie. W trakcie rozgrywki, gdy jednostki zbliżyły się do siebie i rozpoczął się ostrzał łuczników i artylerii, szybko stało się jasne, że na próby ściągnięcia do bitwy przez Lancasterów oddziałów Stanley'a nie będzie czasu. To samo dotyczy ściągania przez Ryszarda III batalii Northumberlanda, stanowiącej straż tylną armii Yorków. Być może gdy obie strony grają bardzo ostrożnie, wydarzenia te mają szansę zajść i wpłynąć na przebieg bitwy. Wydaje się jednak, że zazwyczaj walki rozstrzygać się będą między siłami będącymi wyjściowo w dyspozycji obu stron. Yorkowie popełnili na początku błąd za bardzo wysuwając swoją piechotę ku prawemu skrzydłu. Chcieli utworzyć linię na przedłużeniu strumienia i w ten sposób zabezpieczyć się choć trochę przed obejściem przez jazdę Lancasterów. Przyczyną porażającej klęski i strat na prawym skrzydle w pierwszej fazie bitwy była jednak bardziej seria aktywacji, na które Yorkowie nie mieli jak zareagować. Później sytuacja się odwróciła. Lancasterowie także popełnili błąd, bardziej brzemienny w skutkach niż Yorkowie, ustawiając sztandar batalii Oxforda na skraju prawego skrzydła, które następnie ogołocili niemal z wojsk, do tego ów sztandar znajdował się niedaleko za pierwszą linią. W efekcie szybko okazało się, że jest on zagrożony przez jazdę Ryszarda III. Na ratowanie go i tłoczących się wokół niego jednostek Lancasterowie zmarnowali jedną, a właściwie dwie aktywacje, a i tak nie przyniosło to pożądanego efektu, bo nie pozwoliło uniknąć strat. Tymczasem w drugiej fazie bitwy to Yorkowie mieli swoją serię aktywacji. Te dwa efekty nałożyły się na siebie i sprawiły, że podczas gdy przez pewien czas armia Lancasterów niemal zamarła w miejscu, Yorkowie w kolejnych aktywacjach podchodzili, przeprowadzali ostrzały i atakowali, co pozwoliło im zadać Lancasterom na tyle duże straty, że przesądziło o wyniku bitwy.

Dyskusja o grze na FORUM STRATEGIE

Autor: Raleen
Zdjęcia: Raleen

Opublikowano 27.09.2020 r.

Poprawiony: niedziela, 27 września 2020 08:34