Aecjusz i barbarzyńcy

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Informacje o książce
Autor: Marcin Norbert Pawlak
Wydawca: Atryda
Rok wydania: 2020
Stron: 268
Wymiary: 24,6 x 17,4 x 1,8 cm
Oprawa: twarda
ISBN: 978-83-957167-0-6

Recenzja
Upadek Cesarstwa Rzymskiego na zachodzie Europy od zawsze wzbudzał wielkie zainteresowanie historyków. Oto wspaniałe, światowe państwo, przez wieki prowadzące liczne, zwycięskie wojny, uległo pod naporem mniej cywilizowanych ludów, daleko mu ustępujących niemal we wszystkich dziedzinach. Obecnie coraz częściej podkreśla się, że był to proces. Nowe spojrzenie, odwołujące się do świadomości ówczesnych ludzi zakłada, że Imperium Romanum nie tyle zostało zniszczone, co do pewnego stopnia uległo kolejnemu w swoich długich dziejach przekształceniu. Jeśli w niektórych sferach życia przez jakiś czas niewiele albo zgoła nic się nie zmieniło, to rok 476 wyznacza kres istnienia dotychczasowego organizmu politycznego.

Co zdecydowało o tym, że kontrolę nad terytoriami światowego hegemona (a dokładniej jego zachodniej części) przejęli barbarzyńcy? Czy historia mogła potoczyć się inaczej? Odpowiedzi na te pytania należy poszukiwać przyglądając się czasom bezpośrednio poprzedzającym owo przełomowe wydarzenie. Książka Marcina Norberta Pawlaka „Aecjusz i barbarzyńcy” przenosi nas w ten kluczowy okres, ukazując procesy, które ostatecznie przesądziły o upadku Cesarstwa Zachodniorzymskiego, i próbę ich zwrócenia w pożądanym przez władze rzymskie kierunku. Jej architektem był Flawiusz Aecjusz, nie bez powodu nazywany przez współczesnych „Ostatnim Rzymianinem”. Jego zamordowanie, wraz z niewiele późniejszą tragiczną śmiercią cesarza Walentyniana III, przesądziło o fiasku prowadzonej przez niego polityki. Odtąd dni starożytnego Rzymu były już policzone.

Książka podzielona została na pięć rozdziałów w układzie chronologiczno-geograficznym. Pierwszy z nich rozpoczyna się od przedstawienia sytuacji po śmierci cesarza Honoriusza w 423 r. Na zachodzie doszło wówczas do uzurpacji Jana, wysokiego urzędnika, stojącego na czele kancelarii cesarskiej, który usiłował przejąć władzę nad zachodnią częścią Imperium Romanum. Ostatecznie, z pomocą wojsk wschodniorzymskich, tron obejmuje małoletni Walentynian III, zaś faktycznie jako regentka jego matka Galla Placydia, siostra Honoriusza. W rozdziale tym omówiono jej rządy, a jednocześnie młodość i przypadający na te czasy okres życia Aecjusza, w tym jego pierwsze kontakty z Hunami. Autor stara się ukazać system władzy cesarskiej, w szczególności skomplikowane relacje między cesarzową a kolejnymi naczelnymi dowódcami armii rzymskiej oraz rywalizację między wybitnymi wodzami o ten zaszczytny tytuł. Ponadto rozdział koncentruje się na sprawach Italii.

Rozdział drugi poświęcony jest Galii. To właśnie na tym obszarze ogniskowała się działalność Aecjusza. Nie tylko na początku, ale także później, gdy odpowiadał za losy całego państwa. Autor przedstawia drogę Aecjusza do stanowiska wodza naczelnego armii zachodniorzymskiej (tytuły w tamtym okresie szybko ewoluowały, ale według autora magister peditum praesentalis) i tytułu patrycjusza, które faktycznie oddały w jego ręce stery rządów. Sięga przy tym na początku do okresu, kiedy to po sforsowaniu w 406/407 r. przez Germanów linii Renu, znaleźli się oni w granicach cesarstwa. Następnie przedstawione zostały działania militarne i polityka Aecjusza prowadzona wobec poszczególnych plemion (Alanów, Swebów, Wandalów, Gotów, Franków, Burgundów). W rozdziale tym omówiono także zjawisko bagaudów. Ponadto autor kontynuuje zagadnienia wewnętrznych stosunków w obrębie rzymskiego aparatu władzy.

Rozdział trzeci w pewnym sensie stanowi punkt odniesienia dla poprzedniego i pokazuje rozłożenie akcentów w polityce Aecjusza. Omówiono w nim to co działo się w Hiszpanii, inwazję Wandalów na rzymską Afrykę Północną i sytuację w Brytanii. Najwięcej uwagi poświęcono Hiszpanii. Nie bez powodu. Działania prowadzone za Pirenejami miały bowiem w kilku przypadkach wyraźne związki z sytuacją w Galii. Półwysep Iberyjski był kolejnym etapem wędrówki niektórych plemion germańskich. Dla Wandalów i towarzyszących im Alanów nie okazał się ostatnim. Również jeśli chodzi o Brytanię, da się dostrzec pewne związki między tym co się tam działo a wydarzeniami w Galii. Na początku V wieku na wyspie doszło do szeregu uzurpacji (podobnie było w Hiszpanii, nie wspominając o Galii). Największe sukcesy udało się odnieść Konstantynowi III, którego działania zbiegły się ze wspomnianą wcześniej inwazją Germanów z 406/407 r. Wkrótce Brytanię zaczęto traktować jako rezerwuar sił, przerzucanych na kontynent, gdzie chwilowo wydawały się potrzebniejsze. Najmniej pisze autor o Afryce Północnej, wskazując, że jest bogata literatura na ten temat, również w języku polskim. Jednak jego wywody są w zupełności wystarczające dla ogólnego nakreślenia rozwoju wypadków, jakie miały tam miejsce.

Rozdział czwarty poświęcony został Hunom, działaniom podejmowanym przez nich wobec Cesarstwa Wschodniorzymskiego i decydującej inwazji na Cesarstwo Zachodniorzymskie wraz z przełomową bitwą na Polach Katalaunijskich w 451 r. oraz późniejszymi wydarzeniami aż do śmierci Attyli w 453 r. Autor przedstawia rozwój państwa Hunów oraz ich relacje z Rzymianami i ludami barbarzyńskimi, analizując czynniki, które stanowiły podstawę władzy Attyli i jego poprzedników. Rozdział ten pod względem geograficznym dopełnia wcześniejsze wywody, pokazuje bowiem, choć trzeba przyznać, że w ograniczonym stopniu, co działo się w północno-wschodniej części Cesarstwa Zachodniorzymskiego i na sąsiadujących z nią terytoriach wschodniorzymskich. Dla Aecjusza i jego koncepcji politycznej najazd Hunów stał się decydującą próbą, z której wyszedł obronną ręką, choć nie mógł już od tego czasu liczyć na najemne oddziały huńskiej konnicy, których umiejętne wykorzystanie leżało u źródeł jego militarnych sukcesów.

Ostatni okres kariery Aecjusza zakończony jego zamordowaniem na polecenie Walentyniana III przedstawiono w rozdziale piątym. Poruszono tam również zagadnienie zakresu władzy patrycjusza i różnych stopni wojskowych, jakie posiadał. Ciekawa jest niewątpliwie towarzysząca temu krótka prezentacja niektórych postaci wysokich oficerów armii rzymskiej z tamtej epoki. Poszukując powodów konfliktu wodza z imperatorem jako decydujący motyw wskazuje autor starania Aecjusza o ożenek jego syna Gaudencjusza z młodszą córką cesarza Placydią. Podobnie jak niektórym poprzednikom na zajmowanym przez niego stanowisku pozwoliłoby to Aecjuszowi wejść do rodziny cesarskiej. Rozdział ten ukazuje działania Ostatniego Rzymianina na szerszym tle i po części stanowi podsumowanie. Po nim znajdziemy jeszcze krótkie zakończenie będące właściwym podsumowaniem.

Tytuł na pierwszy rzut oka może sugerować, że mamy do czynienia z biografią Aecjusza. Nie do końca odpowiada to prawdzie. Bierze się to choćby stąd, że zachowało się niewiele dotyczących go informacji o charakterze osobistym. Patrycjusza poznajemy głównie poprzez pryzmat prowadzonej przez niego polityki i jego relacji z plemionami barbarzyńskimi. Perspektywa ta całkowicie przytłacza inne sfery jego życia, co do pewnego stopnia wydaje się naturalne. Znajduje to odzwierciedlenie w książce prof. Pawlaka. Jest to przede wszystkim analiza polityki prowadzonej przez Aecjusza, najpierw jako dowódcy sił rzymskich w Galii, a później jako głównodowodzącego armii Cesarstwa Zachodniorzymskiego i faktycznego kierownika całości polityki państwowej. Generalnie poruszono szereg wątków, które nie do końca wpisują się w schemat biografii.

Książka oferuje czytelnikowi szeroką panoramę dziejów Cesarstwa Zachodniorzymskiego w czasach, gdy ster jego rządów faktycznie spoczywał w rękach Aecjusza, a także w okresie bezpośrednio poprzedzającym. Biorąc pod uwagę jej zakres tematyczny i objętość (nie licząc bibliografii, indeksu i dodatków – 227 stron), nie może być ona bardzo szczegółowa. Dla porównania przywołam znane dzieło Jerzego Strzelczyka „Wandalowie i ich afrykańskie państwo”, poświęcone tylko niewielkiemu wycinkowi tego co opisuje prof. Pawlak, a liczące sobie 392 strony. Tymczasem po lekturze recenzowanej książki nie tylko nie odczuwa się niedosytu, ale ma się poczucie, że wszystko co najistotniejsze zostało powiedziane. Wywody autora są spójne, logiczne i wyjątkowo przejrzyste. To ostatnie bynajmniej nie stanowi rezultatu spłycania omawianych zagadnień.

W założeniu nie jest to jednak publikacja mająca dać całościowy, pełny obraz schyłku starożytnego Imperium Romanum. Jak już wspominałem, celem autora było przyjrzenie się postaci Aecjusza i jego polityce. Decydującą rolę odgrywały w niej plemiona barbarzyńskie i dostarczane przez nie oddziały wojskowe, które z czasem zdominowały armię zachodniorzymską. Narzędzie to wykorzystywali także inni rzymscy wodzowie i politycy, w tym poprzednicy patrycjusza. Mimo wszystko nie będzie przesadą stwierdzić, że to właśnie on wykazał na tym polu szczególne zdolności. Przez lata trzon jego sił i główny atut w rozgrywkach o władzę stanowiły najemne oddziały Hunów. To dzięki nim pacyfikował poszczególne plemiona germańskie i mógł rywalizować o stanowisko naczelnego wodza armii zachodniorzymskiej. Później w podobny sposób starał się wykorzystywać oddziały Germanów. Jego polityka niosła jednak ze sobą pewne ryzyko. Przede wszystkim wymagała wodza i zarazem polityka będącego w stanie trzymać w ryzach sprzymierzeńców i w razie potrzeby potrafiącego reagować zbrojnie na ich samowolne poczynania. Dopóki Aecjusz nad wszystkim czuwał, stworzony przez niego system zdawał się funkcjonować względnie dobrze. Wymagał co prawda bolesnych poświęceń, takich jak oddanie Wandalom najbogatszych prowincji afrykańskich czy milczącego przyzwolenia na ekscesy Swebów w Hiszpanii, po odparciu Attyli i rozpadzie jego państwa wyglądało jednak na to, że cesarstwo zyskało chwilę wytchnienia i ma szansę odbudować swoje siły oraz wpływy przynajmniej na niektórych utraconych terytoriach. Śmierć Aecjusza wszystko zmieniła. Gdy go nagle zabrakło, budowana przez niego z takim trudem misterna konstrukcja polityczno-wojskowa szybko runęła. Wtedy też z całą mocą ujawniły się jej słabości i ukryte w niej zagrożenia.

Czy prowadzona przez Aecjusza polityka miała szanse powodzenia? Od czego jeszcze poza istnieniem człowieka posiadającego odpowiednią władzę i umiejętności to zależało? To tylko niektóre pytania narzucające się podczas lektury książki. Autor nie daje prostych odpowiedzi. Bo też prostych i jednoznacznych odpowiedzi na pytania dotyczące przyczyn upadku Cesarstwa Zachodniorzymskiego nie ma. Inna sprawa, że wydaje się, iż po części leżą one w sferze, która w pracy prof. Pawlaka nie została poddana analizie. Mam na myśli zagadnienia militarne wykraczające poza kwestie strategii sensu stricte, zwłaszcza zachodzące w tym okresie przemiany w sztuce wojennej polegające na wzroście znaczenia konnicy. To nie jedyna dziedzina, w której upatruje się przyczyn kryzysu Imperium Romanum. Wielu historyków wskazuje na ewolucję stosunków społeczno-gospodarczych, tematykę w książce także mało obecną. Nie należy tego odczytywać jako zarzutu pod adresem publikacji. Jak pisałem o tym wcześniej, tworzy ona wyjątkowo logiczną i spójną całość. Problem przemian w sztuce wojennej wydaje się jednak kluczowy. Wiele zależy od oceny wartości bojowej armii rzymskiej i stosowanej przez nią taktyki. Jeśli dojdziemy do wniosku, że nie była ona w stanie samodzielnie sprostać barbarzyńcom ze względu na przestarzałą taktykę i zbyt małą liczebność, jednocześnie nie było możliwości w stosunkowo krótkim czasie dokonania na tych dwóch polach istotnych zmian, Aecjusz miał rację. W tej sytuacji jego koncepcja polityczno-wojskowa stanowiła prawdopodobnie jedyne rozsądne rozwiązanie. Jeśli nasza ocena wspomnianych wcześniej zagadnień militarnych będzie inna, w konsekwencji odmiennie wypada ocenić wizję i poczynania Aecjusza. Przyjmując taką perspektywę, musielibyśmy dojść do wniosku, że na kluczowe pytania książka udziela jedynie odpowiedzi częściowej.

Autor nie pisze tego wprost, wydaje się jednak być zwolennikiem poglądu, że wszystkie występujące wówczas czynniki polityczno-wojskowe stanowią pewną stałą, niezmienną kombinację. Poczynając od schyłku IV wieku Cesarstwo Zachodniorzymskie musiało mierzyć się równocześnie z wieloma wyzwaniami. Germanie i ich wdarcie się do imperium to tylko jeden z problemów. Początkowo sądzono, że stosunkowo łatwo uda się go opanować. Ostatecznie barbarzyńscy wodzowie także zdawali sobie sprawę, że jeśli Rzym skupi na nich cały swój wysiłek zbrojny, nie mają w takiej konfrontacji większych szans. Koniec wieku to uzurpacje cesarskie, które pojawiały się również później. Autor wspomina o osłabieniu armii i państwa, jakie one przyniosły. To tutaj cesarze upatrywali największego zagrożenia, godziły one bowiem bezpośrednio w ich władzę. Jako odrębne źródło wojen wewnętrznych należy wskazać konflikty między wodzami pretendującymi do stanowiska głównodowodzącego armii zachodniorzymskiej. Z punktu widzenia postaci takich jak Aecjusz czy Flawiusz Konstancjusz, wysuwały się one na pierwsze miejsce, ponieważ uderzały bezpośrednio w ich pozycję. Jeszcze innym źródłem problemów wewnętrznych byli bagaudowie, których pojawienie się należy postrzegać jako przejaw ogólnego osłabienia państwa. Do tego dochodzi poważne zagrożenie zewnętrzne w postaci Hunów. Przeciwstawienie się najazdowi Attyli wymagało mobilizacji wszystkich sił i środków, i tylko dzięki temu mogło się powieść. Z tych powodów wątpliwe jest by radykalna i zasadnicza zmiana w zakresie zdolności bojowej niebarbarzyńskiej części armii zachodniorzymskiej była w czasach Aecjusza możliwa, zwłaszcza przed rozpadem państwa Hunów. Tym samym w przekonaniu autora rozwiązania należy raczej poszukiwać na płaszczyźnie polityki i strategii sensu stricte, na których koncentruje się książka. Wpłynąć na rozwój wypadków mogły pojedyncze, brzemienne w skutkach decyzje, jak ta o nagłym wstrzymaniu w 418/419 r. ofensywy prowadzonej w Hiszpanii na polecenie Rzymian przez Gotów przeciwko Swebom i Wandalom Hasdingom. Po wcześniejszym przetrzebieniu Alanów i Wandalów Sillingów prawdopodobnie doprowadziłaby ona do „wyczyszczenia” Hiszpanii z intruzów (z wyjątkiem samych Gotów rzecz jasna).

Inny, naturalny punkt odniesienia do analizy zachodzących wówczas procesów dziejowych stanowi Cesarstwo Wschodniorzymskie. Tematem publikacji prof. Pawlaka jest działalność Aecjusza i jego polityka względem barbarzyńców oraz relacje jakie go z nimi łączyły. Tym samym na terytorium wschodniorzymskie książka wkracza w niewielkim stopniu, z czego przy tak zakreślonych ramach pracy nie można autorowi czynić zarzutu. Wschodnia część Imperium Romanum przeżywała podobne problemy co zachodnia i ostatecznie potrafiła sobie z nimi poradzić. Występowały jednak zasadnicze różnice. Przełomowym wydarzeniem był bunt Gota Gainasa w 400 r. Doprowadził on do zmiany sposobu werbowania oddziałów barbarzyńskich. Odtąd na wschodzie przestano Germanów rekrutować w większej liczbie, wiele istniejących kontyngentów rozproszono, a na czele tych, które pozostały, postawiono rzymskich dowódców. Mniejszy był również stopień infiltracji ziem Cesarstwa Wschodniorzymskiego przez plemiona barbarzyńców. Cesarze rezydujący w Konstantynopolu musieli się jednak zmierzyć z Hunami, i to dużo wcześniej niż władający zachodnią częścią imperium. Ponadto na wschodnich rubieżach mieli do czynienia z państwem perskim, które z powodzeniem wykorzystywało wszelkie chwile słabości przeciwnika i zaangażowanie na innych frontach by powiększyć swój stan posiadania. Te powszechnie znane wydarzenia przewijają się na kartach książki, jednak bez bardziej szczegółowego ukazania innych współwystępujących czynników, takich jak struktura władzy w Cesarstwie Wschodniorzymskim i relacje między cesarzem a armią, stanowią one tylko pojedyncze elementy większej układanki. Niewątpliwie porównanie ze wschodnią częścią imperium dałoby pełniejszy obraz procesów, które zachodziły w Cesarstwie Zachodniorzymskim.

Poza samym Aecjuszem i będącym główną osią rozważań zagadnieniem oceny jego polityki prowadzonej wobec plemion barbarzyńskich, szczególnie interesujące są wątki poświęcone kilku ważnym osobistościom epoki. Pokazują one warsztat autora i jego kunszt jako historyka nawet lepiej niż inne części książki. Mam na myśli zwłaszcza stosunkowo obszerne fragmenty o Hydacjuszu, biskupie położonej w hiszpańskiej Galecji Aquae Flaviae, a także o Hilarym, prężnym biskupie Arles, późniejszym świętym. W ostatnim rozdziale zwraca natomiast uwagę przewijająca się także w wielu innych miejscach postać wodza i poety Flawiusza Merobaudesa. Autor sięga do tych postaci z uwagi na ich związki z Aecjuszem i prowadzoną przez niego polityką. W przypadku Hydacjusza jego dość wnikliwie omówiona kronika stanowi jedyne źródło do dziejów Hiszpanii w tym okresie. Kronice tej poświęca więc autor wiele uwagi. Równie istotnym źródłem jest mowa pochwalna Merobaudesa na cześć Aecjusza, według autora inspirowana przez samego patrycjusza. Sporo miejsca zajmują także wywody o Attyli i istocie stworzonego przez niego państwa.

Dyskusyjny może się wydać charakter książki, mianowicie to czy należy ją uznać za naukową czy popularnonaukową. Spotkałem się z opinią, że jest to publikacja popularnonaukowa. Z drugiej strony, przeszło 10 lat temu została ona wydana przez wydawnictwo Historia Iagiellonica, „produkujące” w zasadzie wyłącznie literaturą naukową. W naszym kraju z zakwalifikowaniem do jednej z tych dwóch kategorii wiążą się konsekwencje w postaci określonego postrzegania książki. Oczywiście nie muszę dodawać, że zarówno każda z nich, jak i zachodzący między nimi stosunek bywają rozumiane dość różnie. Niestety nieraz w praktyce głównym miernikiem naukowości okazuje się niski poziom przystępności tekstu. Z kolei da się zauważyć tendencję do traktowania publikacji popularnonaukowych jako nie do końca „poważnych”. Dzieło prof. Pawlaka wymyka się takiemu szufladkowaniu. Świetnie napisane, bardzo przyjazne dla czytelnika, a zarazem opatrzone stosownym aparatem naukowym. Nie rzuca się on może tak w oczy, bo przypisy są zwykle krótkie, natomiast gdy przejrzymy obszerną bibliografię, właściwie nie mamy wątpliwości. Zatem jak zakwalifikować tę książkę? Wydaje się, że da się pogodzić oba stanowiska. Dla czytelników nieposiadających szerszej wiedzy o omawianym okresie będzie ona źródłem informacji nie tylko o Aecjuszu i jego polityce wobec barbarzyńców, ale w ogóle o czasach schyłku Cesarstwa Zachodniorzymskiego. W takim szerokim ujęciu, uwzględniającym miejscami luźno zarysowane tło, z powodzeniem pełni funkcję literatury popularnonaukowej. Jednocześnie posiada właściwy, węższy temat i patrząc z tej perspektywy należałoby ją zakwalifikować jako literaturę naukową.

Od strony edytorskiej książka wypada dobrze. W samym tekście literówki występują w śladowych ilościach. Jedyny poważny zgrzyt napotkamy w bibliografii, gdzie część tytułów została napisana pochyloną czcionką, a część zwykłą. Nie mam żadnych uwag do redakcji tekstu. Świetnie prezentuje się ilustracja na okładce. Z pewnością zachęca do zajrzenia do środka. Na końcu znajdziemy kolorową wkładkę na kredowym papierze zawierającą trzy mapki i wybór malarstwa poświęconego omawianej tematyce (w sumie 8 stron). Mapki są czytelne i ułatwiają orientację w tekście. Dobór obrazów uważam za udany. Warto też w tym miejscu wspomnieć o filmiku promocyjnym przygotowanym przez wydawcę, przybliżającym ten tytuł potencjalnym czytelnikom, a zamieszczonym na stronie wydawnictwa. Generalnie widać rzetelność i zaangażowanie wydawcy w to co robi.

Podsumowując, znakomita, pasjonująca, niezwykle wartościowa książka. Dla interesujących się starożytnością pozycja obowiązkowa. Polecam również tym, którzy nie są pasjonatami tej epoki. Bardzo dobrze się czyta, zaś autor w sposób dobitny pokazuje, że wysoki poziom merytoryczny nie musi iść w parze z niewielką przystępnością tekstu. Książka stanowi pierwszą publikację wydawnictwa Atryda, a jej sprzedaż prowadzona jest wyłącznie na jego stronie internetowej: www.wydawnictwoatryda.pl

Autor: Raleen

Opublikowano 07.09.2020 r.

Poprawiony: czwartek, 17 września 2020 21:06