[Blood & Roses] Bitwa pod Blore Heath 1459 – Raleen vs Silver, 22.08.2020

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Bitwa pod Blore Heath (23.IX.1459) to typowa bitwa obronna, w której jedna ze stron jest wyraźnie silniejsza, zaś druga, wykorzystując teren, umocnienia i inne rozwiązania zwiększające jej walory defensywne, stara się wytrzymać napór przeciwnika i złamać morale nacierających oddziałów. Stroną przeważającą są Lancasterowie. Siły Yorków są zdecydowanie mniejsze. By osłonić prawą flankę, dowodzący armią Yorków hrabia Salisbury zgrupował tam wozy taborowe. Przed frontem armii rozsypano na niemal całej długości czośniki (zwane też kruczą stopą). Były to małe, metalowe kolce, wbijające się w nogi piechurów i kopyta koni, niebezpieczne zwłaszcza dla kawalerii (w grze oznaczone żetonami Caltrops, z których większość jest „prawdziwa”, ale cztery są „puste”). Za plecami armii Yorków znajduje się głęboki rów (dół), ponoć wykopany przed bitwą, prawdopodobnie w zamierzeniu dowódcy miał osłonić oddziały przed atakiem od tyłu. Niestety jednocześnie stanowi on barierę podczas ewentualnego wycofywania się przed naporem przeciwnika. Można do niego wejść tylko od strony obozu (czyli wozów taborowych na prawym skrzydle) i w miejscu, gdzie na tyłach znajduje się przewężenie między dwoma liniami rowów (tam gdzie umieszczono sztandar jednego ze zgrupowań Yorków). Lewą flankę osłania las, utrudniając nacierającym obejście pozycji obrońców od tej strony. Lancasterowie posiadają wyraźną przewagę, ale liczebność oddziałów łuczników jest wyrównana. Mają za to ciężkozbrojną jazdę, którą w tych warunkach trzeba umiejętnie wykorzystać. Trzon sił stanowi masa piechoty i spieszonej jazdy (Men-at-Arms).

Lancasterowie – Silver, Yorkowie – Raleen.

 

Pozycje armii Yorków (biali) i Lancasterów (czerwoni) przed bitwą. Armia Yorków rozstawiona w dwóch liniach za rządem czośników. Z przodu łucznicy, za nimi piechota i spieszeni rycerze. Prawe skrzydło osłania tabor utworzony z połączonych wozów, zaś tyły głęboki rów. Lancasterowie podzieleni są na trzy zgrupowania (batalie). Na ich prawym skrzydle, za żywopłotami rozciągnęli się łucznicy. Z przodu głównych sił jazda, za nią piechota i spieszeni rycerze.

 

Widząc biernie oczekujących na nich Yorków, Lancasterowie ruszyli do przodu. Po kilku aktywacjach udało im się zbliżyć do przeciwnika. Batalia jazdy lorda Audley'a przekroczyła rzekę. Część jednostek przeszła przez most, część sforsowała rzekę wpław, wskutek czego została zdezorganizowana. Lancasterowie spieszą się, bowiem przeciwnik zajmuje pozycję wyczekującą, co w przypadku przedłużania się bitwy da mu zwycięstwo.

 

Widząc przekraczającą rzekę jazdę, której część została zdezorganizowana, łucznicy sir Thomasa Neville'a zostali ściągnięci z całej linii i ruszyli do przodu, by ostrzelać przeciwnika. Konne jednostki Lancasterów poniosły ciężkie straty. Co gorsza dla nich, Yorkowie uzyskali kontynuację (ponowną aktywację) i powtórzyli ostrzał. Łucznicy stojący na polach z czośnikami są bezpieczni przed atakiem kawalerii. Ci z prawej w razie szarży jazdy muszą liczyć na swoje długie łuki. W tej sytuacji jest to dopuszczalne ryzyko o tyle, że większość jazdy została zdezorganizowana, a w tym stanie nie można szarżować.

 

Lancasterowie starali się w międzyczasie ratować swoją jazdę. Ostatecznie wyprowadzają nią desperacki atak. Większość rycerzy nie ma już koni i naciera w szyku spieszonym. Warto w tym miejscu odnotować, że gra rozróżnia dwie sytuacje: utratę koni wskutek ostrzału – takie jednostki określane są jako Unhorsed (UH) i nie są zbyt efektywne w walce, oraz jednostki spieszone intencjonalnie, czyli rycerzy, którzy zeszli z koni, odsyłając je na tyły i nacierają w szyku pieszym – określani są oni wówczas jako Dismounted (DM) i stanowią najlepsze oddziały piesze. Patrząc na atak batalii jazdy lorda Audley'a widać, że po lewej stronie, tam gdzie łucznicy stoją na czośnikach, nacierają dwie spieszone jednostki rycerzy (DM), a po prawej dwie jednostki, które utraciły konie w wyniku ostrzału (UH), wraz z jedną jednostką kawalerii, która szarżuje (z dowódcą).

 

Ostrzał łuczników sprawił, że część nacierającej batalii jazdy została zdezorganizowana. Oddział rycerzy z dowódcą utracił konie i został zdezorganizowany, teraz będzie już nacierał pieszo. Tymczasem w centrum równolegle posuwa się największe zgrupowanie Lancasterów, złożone z piechoty i spieszonych rycerzy, pod wodzą lorda Dudley'a.

 

Atak batalii jazdy Audley'a (obecnie nacierającej już na piechotę) odrzucił łuczników. Jeden z oddziałów został zdezorganizowany i chwilowo jest niemal otoczony. Patrząc na zaangażowane siły i wcześniej poniesione straty, efekty ataku na łuczników wyglądają dość skromnie.

 

Do walki rusza wreszcie piechota. Okazało się, że linia czośników ma w środku lukę. Czośniki jedynie spowalniają piechotę, nie wyrządzając jej żadnych szkód. Mordercze byłyby, gdyby poruszała się tędy jazda. Póki co zaatakowana została tylko jedna, najbardziej wysunięta jednostka łuczników Neville'a.

 

Łucznicy Yorków przegrupowują się i wznawiają ostrzał do jednostek batalii jazdy Lancasterów. Dwa oddziały pozbawionych koni rycerzy (UH) i jeden spieszony (DM) zostały wyeliminowane z walki. Poległ dowodzący batalią jazdy lord Audley (zastąpił go adiutant). Zgrupowanie jazdy poniosło bardzo ciężkie straty i praktycznie nie będzie liczyć się w dalszej walce.

 

Po tym jak łucznicy Neville'a zrobili swoje, zadając Lancasterom dalsze straty, do kontrataku na całej linii rusza główna batalia Yorków pod wodzą hrabiego Salisbury. Poza tym, że jest okazja skutecznie zaatakować nierówną linię piechoty Lancasterów, chodzi o to, by oddalić się od rowu za plecami, który w razie konieczności wycofania stanowi barierę.

 

Zwycięskie jednostki Yorków po wykonaniu pościgów za cofającymi się oddziałami wdarły się w szyk Lancasterów, wskutek czego teraz to im grozi odcięcie i atak z flanki. Rozpoczyna się typowe średniowieczne melee. Frontalne starcie nie przynosi jednak póki co większych strat.

 

Lancasterowie atakują z flanki i dezorganizują dwie najbardziej wysunięte jednostki spieszonych rycerzy Yorków. Tymczasem łucznicy Neville'a kontynuują swoje działania na prawym skrzydle, starając się dobić resztki batalii Audley'a i wspierając walki w centrum.

 

Mając już wszystkie siły zaangażowane, Lancasterowie postanawiają wprowadzić do walki swoich łuczników z batalii Kindertona. Ich ostrzał przynosi Yorkom na lewym skrzydle poważne straty. Po dwóch aktywacjach łucznicy Lancasterów zbliżyli się do sztandaru batalii hrabiego Salisbury. Tymczasem nie próżnowali także łucznicy Yorków, którzy znowu zadali straty stojącym na lewym skrzydle jednostkom Lancasterów. Na tyłach doszło do pojedynku oddziałów łuczników Yorków i Lancasterów. Ostatecznie zwycięsko z tej próby wyszedł oddział Yorków. Mimo ciekawie zarysowującej się sytuacji, wskutek ciężkich strat poniesionych w dotychczasowych zmaganiach (głównie w rozstrzelanej przez łuczników jeździe), morale armii Lancasterów uległo załamaniu i bitwa zakończyła się zwycięstwem Yorków.

 

To jedna z tych rozgrywek, które potoczyły się nie tak jak miały się potoczyć. Przynajmniej w zamyśle Lancasterów, ale i poniekąd twórców scenariusza. Lancasterowie popełnili dwa poważne błędy. Po pierwsze, nie wprowadzili do akcji na początku bitwy swoich łuczników, którzy pokazali co potrafią dopiero w końcówce. Po drugie, pomijając samo zbliżanie się do siebie armii, rozpoczęli bitwę od przeprawy przez rzekę swojej jazdy. Odbywała się ona tuż pod nosem przeciwnika. Zachęceni tym widokiem łucznicy Yorków, mając konnicę Lancasterów w zasięgu (co prawda dalekim, ale wystarczyło...) nie przepuścili okazji i rozpoczęli ostrzał. Szybko zaczęło to przypominać bitwy pod Crécy, Poitiers (Maupertuis) i Agincourt. Lancasterowie usiłowali ratować sytuację, aktywując kiedy tylko mogli batalię jazdy lorda Audley'a, by chociaż zreorganizować część jednostek. Niewiele to pomogło i wkrótce nie pozostało im nic innego jak podjąć próbę przeprowadzenia pospiesznego ataku, by chociaż w ten sposób wykorzystać to zgrupowanie. O żadnym szybkim obejściu Yorków z ich prawej flanki nie mogło być już mowy, skoro rycerze potracili swoje rumaki i musieli poruszać się na piechotę, a spieszeni są wolniejsi niż zwykli piechurzy. Tym sposobem cała bitwa zogniskowała się na prawym skrzydle Yorków (przy okazji warto zauważyć, że jest to jeden efektów systemu aktywacji zastosowanego w tej grze). Potem do walki włączyła się będąca już blisko i niejako po sąsiedzku piechota Lancasterów. Ich łucznicy czekali. Doczekali się na koniec, ale było już za późno by odwrócić losy bitwy, mimo widocznej przewagi Lancasterów.

Dyskusja o grze na FORUM STRATEGIE

Autor: Raleen
Zdjęcia: Raleen

Opublikowano 04.09.2020 r.

Poprawiony: piątek, 04 września 2020 06:42