Z dziejów Dunajskiej C. i K. Floty cz. 2

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Flotylla Dunajska na przełomie 1914 i 1915 roku wzbogaciła się o dwa nowe monitory (ENNS i INN), a także o kilka uzbrojonych parowców i kutrów patrolowych. Służbę rozpoczęła wyjątkowo wcześnie, bo już na przełomie lutego i marca. Początkowo okręty ograniczały się do dozorowania i to głównie Dunaju. Na większą akcję trzeba było poczekać do 30 marca. Naczelne dowództwo zdecydowało ponownie spróbować dostarczyć Turkom amunicję. Do osłony śrubowego parowca BELGRAD, który transportował amunicję, użyto monitorów ENNS i BODROG. Mimo licznych stanowisk reflektorów, okrętom udało się niepostrzeżenie prześlizgnąć przez linię frontu. Po przepłynięciu najniebezpieczniejszego odcinka, monitory, w myśl rozkazu, zawróciły, a BELGRAD samodzielnie kontynuował podróż. Nie na długo jednak. Na wysokości miasta Vinca, Serbowie zauważyli statek, i po kilkuminutowym ostrzale artyleryjskim, wypełniony po brzegi amunicją i materiałami wybuchowymi parowiec, wyleciał prawie z całą załogą w powietrze. Po drugim przykrym doświadczeniu zaprzestano wysyłania statków i okrętów na pewną zgubę.

Warta jest wspomnienia, choć zakończona niepowodzeniem, akcja, mająca na celu zlokalizowanie stanowisk nieprzyjacielskich ciężkich baterii, które znajdowały się wokół Belgradu. Aby nie używać do tego celu wartościowych monitorów i nie ryzykować ich uszkodzenia, późną jesienią 1914 roku stocznia peszteńska zbudowała z drewna i płótna pływającą replikę monitora MAROS. 5 kwietnia „okręt” zakotwiczył w miejscu dobrze widocznym z serbskich stanowisk. Mimo, iż komin „okrętu” dymił prawdziwym dymem, a stojący niedaleko ENNS „strzelał za dwóch”, serbskie baterie milczały i nie dały się nabrać. Po nieudanej próbie sprowokowania Serbów, makietę odholowano do bazy w Zimony. Dopiero po wojnie okazało się, że serbski wywiad doskonale wiedział o całej akcji i dlatego baterie milczały jak zaklęte.

23 kwietnia brytyjski kuter parowy uzbrojony w wyrzutnię torpedową, próbował szczęścia, atakując bazę monitorów w Zimony. Pełniący służbę na podejściu do bazy KOROS w porę zauważył niebezpieczeństwo i otworzył ogień ze wszystkich dział i ckm. Anglicy zostali zmuszeni do zawrócenia, a odpalona zbyt wcześnie torpeda chybiła. 28 kwietnia baza przeżyła pierwszy atak lotniczy, który nie spowodował jednak strat. Podczas następnego nalotu, mającego miejsce dzień później, ENNS zestrzelił francuski samolot. Również i teraz zakotwiczone okręty nie poniosły strat.

15 maja INN oraz kuter patrolowy „c” dostały zadanie zlikwidowania stanowisk serbskich reflektorów, które nie pozwalały na nocne ruchy okrętów. Akcja zakończyła się całkowitym niepowodzeniem. Okręty ściągnęły na siebie i światła reflektorów i ogień artylerii. Już jeden z pierwszych pocisków trafił w zbiornik paliwa kutra. Okręt stanął w płomieniach, oświetlając wokół całą okolicę. Reflektory oczywiście zgasły, a INN, ratując załogę kutra, musiał ostro manewrować by uniknąć trafień.

Dowództwo C. i K. 3 Armii w lecie 1915 roku opracowało plan nowej ofensywy przeciwko Serbom. Jednym z jej celów było zajęcie strategicznie ważnej linii Dunaju, tak aby bez trudności można było dostarczać Turkom zaopatrzenie. Flotylla miała spełnić bardzo ważne zadanie i została podporządkowana atakującemu spod Belgradu VIII Korpusowi. W walkach tych wzięły udział dwa najnowsze monitory, budowane już w oparciu o wojenne doświadczenia. Pierwsze prace nad planami nowych jednostek konstruktorzy podjęli już w trakcie końcowej fazy budowy INN i ENNS. Oznaczono je tymczasowo kodami M9 i M10. Przy pracach w dużym stopniu wykorzystano plany ostatniej pary monitorów. Zachowana została podobna sylwetka okrętów, lecz były one dłuższe o 3 m. Oba okręty zbudowała stocznia w Linzu. Stępki obu jednostek położono 1 grudnia 1914 roku, budowa odbywała się w ekspresowym tempie. Próby pierwszego odbyły się w czerwcu, a drugiego w sierpniu 1915 roku. Artylerię główną – dwa działa H45 kal. 120 mm umieszczono w jednej dziobowej wieży, którą nieznacznie odsunięto od nadbudówki w kierunku dziobu. Artylerię średnią (dwie haubice H10 kal. 120 mm i dwa działa H26 kal. 70 mm) umieszczono w trzech pancernych półokrągłych wieżach na rufie. Do bezpośredniej obrony służyły dwa szybkostrzelne działka H44 kal. 47 mm, umieszczone z tyłu nadbudówki, oraz 6 ckm w pancernych wieżyczkach po jej bokach. Pancerz pokładu miał 25 mm, zaś burt 40 mm. Nadbudówkę i wieżę chroniły z przodu 50 mm, z boku 40 mm, a z tyłu 45 mm płyty pancerne.

Pomimo wojennych trudności, monitory ukończono w terminie, M9 zwodowany został 31 maja 1915 roku i otrzymał nazwę SAVA, M10 zaś 30 czerwca, otrzymując nazwę TEMES, na pamiątkę zatopionego kilka miesięcy wcześniej monitora. Przyjęto jednak oznaczenie nowego okrętu rzymską cyfrą II, w celu odróżnienia obu jednostek.

Wróćmy do wydarzeń na froncie – 6 października o godzinie 14:00 artyleria 3 Armii zaczęła ostrzał pozycji serbskich w Belgradzie. Rano następnego dnia przeprawiły się pierwsze oddziały. Pomimo ciężkich strat, cztery i pół batalionu okopało się na serbskim brzegu. Wtedy dowództwo VIII Korpusu rzuciło do walki flotę. MAROS i BODROG, a potem KOROS, LEITHA i SAVA przybyły na pomoc piechocie. Na rzece zapanowało prawdziwe piekło. Pociski serbskiej ciężkiej artylerii wyrzucały w górę gejzery wody, monitory musiały ostro manewrować, aby nie dać się trafić. KOROS i LEITHA dotarły pod Kalimegdan i nawiązały łączność z broniącym się tam 87 austriackim pułkiem piechoty. Według wskazań piechoty likwidowano po kolei ważniejsze punkty oporu i stanowiska broni maszynowej nieprzyjaciela, zmuszono do odwrotu zaciekle strzelającą artylerię. Pozostałe okręty ostrzeliwały inne cele. Dzięki akcji monitorów piechota utrzymała swoje stanowiska. W południe większość okrętów odpłynęła do bazy, na prośbę dowódcy 87 pp zostały tylko KOROS i LEITHA. Sama bowiem obecność okrętów dodawała otuchy walczącym żołnierzom. Po południu do akcji weszły INN, ENNS i TEMES II. Ich potężne, nowe działa zmusiły do milczenia kolejne stanowiska nieprzyjaciela. Wieczorem stanowiska ogniowe dozorowały kutry „f” i „h”.

Rano 8 października Serbowie przypuścili zaciekły atak w celu zlikwidowania austro-węgierskiego przyczółka. Artyleria C. i K. armii nie mogła prowadzić ognia z powodu mgły, która przykryła jej stanowiska. Sytuację mogły uratować jedynie monitory. W akcji brały udział po dwa monitory naraz, zespoły zmieniały się co dwie godziny. Tym razem nie obyło się bez strat. Najpierw MAROS otrzymał bezpośrednie trafienie w rufową nadbudówkę. Okręt miał dwóch zabitych oraz kilku rannych i musiał opuścić pole walki. Następnie niezlokalizowana do tej pory bateria artylerii morskiej uzyskała dwa trafienia w dziób ENNS. Okręt zaczął nabierać wody i gdyby nie pomoc LEITHA i KOROS, pewnie by zatonął. Ledwo trzymający się na wodzie okręt odholowano do bazy. TEMES II chcąc pomścić bratni okręt podjął walkę z ową baterią. Jednakże ta była tak dobrze wstrzelana, że kolejna salwa trafiła w cel. I to trafiła tak nieszczęśliwie, że zabiła 6 ludzi, 9 raniła, zniszczyła kabinę radiową, przewody parowe i wewnętrzną łączność. Odłamki przebiły dno, okręt nabierał wody. Na rozkaz dowódcy flotylli, pomoc ciężko rannym okrętom udzieliły SAVA i INN. W końcu nawiązano łączność z milczącą dotąd własną artylerią. Owa bateria, która zdziesiątkowała flotyllę, została zniszczona celnymi strzałami 305 mm moździerza.

Pozostałe cztery monitory dalej ofiarnie wspomagały okopaną na wrogim brzegu własną piechotę, na szczęście unikając już strat. 9 października 1915 roku szturmujące oddziały zajęły Belgrad. Wojska serbskie wycofały się znad linii Dunaju. Flotylla zapisała w tych walkach chlubną, acz krwawą kartę, walnie przyczyniając się do zwycięstwa 3 Armii.

Podczas gdy większa część flotylli ciężko „pracowała” pod Belgradem, osamotniony na Sawie SZAMOS (dla swojej osłony miał tylko uzbrojony parowiec UNA) również zbierał laury zwycięstwa. Pod Jarak wspomagał przeprawiającą się piechotę, pod Drenovac i Misar skutecznie ostrzeliwał serbską artylerię. Wyszedł z boju zwycięsko, aczkolwiek z licznymi choć niegroźnymi trafieniami w kadłub i tylną wieżę. Następny zwycięski pojedynek stoczył pod Progar, gdzie wziął również 11 jeńców.

Po walkach w październiku 1 dywizjon monitorów (INN, BODROG, MAROS) pozostał w bazie Zimony, zaś II dywizjon (SAVA, KOROS, LEITHA) przepłynął do Pancsovan. Uszkodzone w walkach ENNS, TEMES II i SZAMOS popłynęły bądź zostały odholowane do Budapesztu do naprawy. W listopadzie przeglądom w stoczni poddano większość okrętów. Po pokonaniu Serbii cały dolny Dunaj był pod kontrolą Austro-Węgier, jednakże komunikację utrudniały pozostawione liczne zapory i pola minowe. Część okrętów stale przebywała na patrolach, bo mimo tego, że jednostki floty rosyjskiej, głównego teraz przeciwnika, cofnęły się w deltę Dunaju, prawie do morza, to nie można było wykluczyć ich ataku na osłabioną i rozczłonkowaną flotyllę. Ale koniec 1915 roku, wiosna i lato 1916, aż do 27 sierpnia, były dla Flotylli Dunajskiej okresem spokojnym, bez działań wojennych. Te na nowo rozpoczęły się wraz z przystąpieniem do wojny, po stronie Rosji, Rumunii.

Flotylla weszła w nową fazę wojny poważnie wzmocniona, oddano bowiem do służby cztery nowe duże patrolowce. Była ku temu najwyższa pora, gdyż liczba ich cały czas się zmniejszała. Przestarzałe kutry patrolowe „b”, „d”, „g” skreślono ze stanu floty, „c”, jak pamiętamy, zatonął pod Belgradem. Na służbie pozostały nowsze „f” i „h”, którym nadano nazwy STOR i LACHS, a także sporo od nich większe, wypierające 60 ton i uzbrojone w działo H30 kal. 70 mm patrolowce (kanonierki) FOGAS i CSUKA.

Nowo zamówione w stoczni w Budapeszcie patrolowce były dużymi okrętami rzecznymi (133 ton wyporności), szybkimi (turbiny o mocy 1000 KM zapewniały prędkość 34 km/h) i stosunkowo silnie uzbrojonymi (cztery działa H26 kal. 70 mm w dwóch wieżach). Były więc zdolne nie tylko do osłony monitorów, ale także do wykonywania samodzielnych zadań. Okręty otrzymały nazwy BARSCH, VIZA, COMPÓ i WELS.

Parametry taktyczno-techniczne niektórych C. i K. okrętów rzecznych:

Typ MXI, MXII
Wyporność 1240 ton
Długość 73,9 m
Szerokość 13 m
Zanurzenie 1,7 m
Moc maszyn 2100 KM
Prędkość 18,5 km/h

Typ TEMES (przebudowany)
Wyporność 570 ton
Długość 58,6 m
Szerokość 9,56 m
Zanurzenie 1,22 m
Moc maszyn 1400 KM
Prędkość 24 km/h

Typ SAVA
Wyporność 600 ton
Długość 63 m
Szerokość 10,3 m
Moc maszyn 1500 KM
Prędkość 24 km/h

Typ BARSCH
Wyporność 133 ton
Długość 44 m
Szerokość 6 m
Zanurzenie 0,8 m
Moc maszyn 1000 KM
Prędkość 34 km/h

Wracając do działań wojennych, już w pół godziny po przystąpieniu do wojny Rumuni zaatakowali niczego niespodziewające się okręty cesarskie (wiadomość o nowym konflikcie dotarła do dowództwa floty z godzinnym opóźnieniem). Na kotwiczący na redzie portu Ruse TEMES II, rumuński kuter torpedowy wykonał atak. Torpeda jednak zeszła nieznacznie z kursu i trafiła kotwiczącą obok, wyładowaną paliwem i węglem barkę, posyłając ją od razu na dno. Załoga okrętu do tego stopnia nie zdawała sobie sprawy z niebezpieczeństwa, że wybuch przypisywano nieszczęśliwemu wypadkowi. Po nadejściu wspomnianej depeszy o rozpoczęciu działań wojennych, w odpowiedzi na atak torpedowy następnego dnia większa część flotylli zaatakowała kotwiczące w Giurgiu statki i barki, zatapiając wiele z nich. W drodze powrotnej zatopiono ponadto napotkane dwa rumuńskie kutry patrolowe i okręt minowy ROZALIO. Aby w przyszłości uniknąć podobnych ataków ze strony kutrów torpedowych, na miejsce postoju flotylli wyznaczono lepiej osłonięty kanał Belene. We wrześniu okręty uczestniczyły w kilku starciach z artylerią rumuńską, atakowały porty i przystanie (Margalere, Zimnicea, Corabia), gdzie zatopiły kilka parowców i barek oraz zniszczyły urządzenia portowe.

Dowództwo rumuńskie, aby pomóc pobitej armii dobrudżańskiej, zorganizowało śmiały atak od tyłu na niemiecko-bułgarskie pozycje. 1 października 1916 roku pod Rjanovo i Martim przeprawiło się 6 batalionów piechoty. Po 12 godzinach Rumuni mieli już na przyczółku (16 km długim i głębokim na 8 km) skoncentrowaną całą dywizję, a druga właśnie szykowała się do przeprawy. Saperzy zaś budowali most pontonowy. W związku z zaistniałą poważną sytuacją, flotylla otrzymała rozkaz zniszczenia mostu, tak aby odciąć wrogą dywizję od zaopatrzenia i umożliwić własnej piechocie zniszczenie sił zgromadzonych na przyczółku. Najpierw próbowano zniszczyć mosty przy pomocy min. Wysłany na zwiad COMPÓ wpłynął na piaszczystą łachę i zadania nie wykonał. Silny wiatr zepchnął wypuszczone miny na brzeg daleko od mostu. Posłane następnie bez rozpoznania VIZA i BARSCH okazały się zbyt słabe. Ostrzelały wprawdzie most i przechodzącą po nim piechotę z odległości 200 metrów, zadając jej poważne straty, stanęły też w pojedynku z lekką artylerią Rumunów. Zmuszone były jednak odpłynąć, kiedy skończyła im się amunicja. Uszkodzenie mostu było nieznaczne i saperzy szybko przywrócili go do stanu używalności. Podczas wymiany ognia BARSCH otrzymał trafienie, od którego zginęło 3 marynarzy. Przed przybyciem kolejnej, silniejszej tym razem grupy okrętów, most był naprawiony. Patrolowiec WELS oraz monitory BODROG i KOROS przywitał poza tym o wiele silniejszy ogień artylerii. Zaskoczenie minęło i Rumuni byli przygotowani na odparcie ataku. BODROG, otrzymawszy 5 trafień, z uszkodzonym mechanizmem obracania wież opuścił pole walki. KOROS walczył do zmroku, ale bez większej szkody dla mostu, za to otrzymał 12 trafień, które uczyniły go zupełnie niesterownym. W międzyczasie SZAMOS i LEITHA podciągnęły wyładowaną ziemią barkę, aby przy jej pomocy zerwać most. Już w drodze zespół dostał się pod ogień artylerii, pocisk zniszczył na SZAMOS m.in. lufę 70 mm działa. Rumuni postawili zasłonę z gejzerów wody w obronie tej arcyważnej dla nich przeprawy, tak że monitory nie były w stanie zbliżyć się do mostu na tyle, by osiągnąć trafienia. Jedynie kilka puszczonych min uszkodziło pontony mostu. Następnego dnia wieczorem ENNS i TEMES II osłaniały ogniem akcję stawiania 12 min przez VIZA i uzbrojony parowiec BALATON oraz holowania dwóch załadowanych barek. Do tej pory, wobec zaciekłej obrony, to właśnie te sposoby okazywały się najskuteczniejsze. Wypuszczone miny uszkodziły pontony i pozrywały je, a jedna z barek (druga zatonęła nie dopływając do mostu) uderzając w naruszoną wybuchami konstrukcję, porwała ze sobą duży fragment mostu. Tym samym połączenie między siłami głównymi a przyczółkiem zostało przerwane, co w niedalekiej przyszłości umożliwiło wojskom bułgarskim jego zlikwidowanie.

Dowództwo sił lądowych, w celu szybszego pokonania armii rumuńskich i rosyjskich, zorganizowało Armię Dunajską, która od południa, przez Dunaj, miała wykonać przełamujące uderzenie. 26 listopada Flotylla Dunajska przepłynęła do Sistov, gdzie miały się przeprawić wojska lądowe. Monitory wspomagały ogniem piechotę, która nie napotkała większego oporu, mniejsze jednostki transportowały oddziały i układały kable łączności. Statek szpitalny KULPA, zakotwiczony pod Zimnicea przyjmował rannych. Walki jednak szybko przeniosły się w głąb Rumunii, tak więc główne siły flotylli nie miały wielu okazji do walki. Zajęcie aż do nastania zimy miały za to trałowce i rzeczne pododdziały saperów, które likwidowały liczne pola minowe, zapory i przeszkody. Zimą większe jednostki flotylli odpłynęły do stoczni na dokonanie napraw i niezbędnych przeglądów, na służbie zostały tylko nieliczne patrolowce. STOR i LACHS zostały wysłane transportem kolejowym na przebudowę do Triestu, dalsze ich losy są nieznane.

Znaczącym sukcesem służb inżynieryjnych flotylli było podniesienie leżącego od 22 października 1914 roku na dnie Sawy monitora TEMES. Kadłub okrętu zapełnił się 760 metrami sześciennymi piasku, dlatego jego podniesienie było technicznie skomplikowane. Problem rozwiązano w ten sposób, że zatopiono dwie 1000 tonowe barki, przymocowano do nich kadłub okrętu, a następnie zaczęto wypompowywać z barek wodę. 27 czerwca 1916 roku TEMES wystawał na 45 cm ponad powierzchnię wody. Okręt odholowano do Budapesztu, gdzie znalazł się 27 sierpnia.

Monitor został przebudowany. Wydłużono go o trzy metry, w związku z czym jego wyporność wzrosła do 570 ton. Wieżę artyleryjską oraz nadbudówkę przesunięto prawie o 2 metry do tyłu. Uzbrojenie poza artylerią główną, która została tego samego typu, wymieniono. Na rufie (na nadbudówce i pokładzie) umieszczono dwa działa H45 kal. 90 mm, w wieżach pancernych, umożliwiających prowadzenie ognia również do samolotów. Uzbrojenie uzupełniały 4 ckm w pancernych wieżyczkach. Napędu nie wymieniano stąd prędkość okrętu pozostała ta sama. Odbudowany monitor 18 stycznia zwodowano i po raz drugi podniesiono na nim banderę. W uroczystości wziął również udział cesarz Karol I i przedstawiciele Sztabu Generalnego. Okręt przekazano flotylli 20 czerwca pod starą nazwą TEMES. Wcześniej jednak, 9 maja, przemianowano TEMES II na BOSNA.

Rok 1917 był dla jednostek flotylli okresem bez walk, jednakże nie obeszło się bez bolesnej straty. We wrześniu 1917 roku niemiecki cesarz Wilhelm II odwiedził na froncie rumuńskim marszałka Mackensena i cara Bułgarii Ferdynanda. Przy okazji spotkania monarchowie wizytowali w Cernowodzie Flotyllę Dunajską. 22 września po wizycie, wracające okręty weszły w gęstą mgłę. Idący jako ostatni INN zboczył z oczyszczonego toru, wszedł na minę i w ciągu kilku minut zatonął. Po zbadaniu wraku stwierdzono, że poszycie kadłuba zostało zerwane na długości 6-7 metrów, ale większa część kadłuba oraz urządzeń nie została uszkodzona wybuchem. Opracowano plany wydobycia okrętu, a następnie jego przebudowy w stoczni w Budapeszcie. Prace przy podniesieniu okrętu trwały wiele dni. 6 listopada kadłub oderwał się od dna, 14 pokład zaczął wystawać ponad powierzchnię wody, a 22 zakończono operację podnoszenia okrętu. Rozmiary zniszczeń były jednak spore, dziura w poszyciu miała 19 metrów kwadratowych. Z pokładu zdemontowano uzbrojenie wraz z wieżami, prowizorycznie zatkano otwory i uszczelniono kadłub. 1500-kilometrową podróż do stoczni w Budapeszcie okręt zniósł dobrze. 15 grudnia, od razu po przybyciu na miejsce, zaczęto opisywać zniszczenia i przygotowywać monitor do przebudowy. Na początku 1918 roku flotylla wzbogaciła się o dwa nowe patrolowce, wzorowane na typie WELS, które otrzymały znane już nazwy STOR i LACHS. Nie weszły one jednak do służby jako pełnowartościowe jednostki do końca wojny. Wiosną część flotylli (patrolowce, okręty zaopatrzeniowe i trałowce) „zatrudniona” była przy oczyszczaniu delty Dunaju z wrogich oraz własnych min i pól minowych. W tych operacjach większe okręty udziału nie brały, z uwagi na ich niewielką przydatność do tego typu działań.

Żadnych nowych jednostek Flotylla Dunajska nie dostała do końca wojny. Głównym powodem były trudności materiałowe, oczywiście nie bez wpływu była również ogólna sytuacja na frontach, która dla państw centralnych nie przyniosła oczekiwanego przełomu. W planach dowództwa była jednak rozbudowa flotylli, którą warto wspomnieć, choćby dlatego, że planowano budowę największych monitorów rzecznych, jakie kiedykolwiek budowano. Zamówienie otrzymała stocznia w Linzu, okręty oznaczono symbolami MONITOR XI (zamówienie 655) i MONITOR XII (zamówienie 656). Okrętami tymi planowano zastąpić parę najstarszych monitorów LEITHA i MAROS. Miały to być prawdziwe pływające monstra. Wyporność miała wynosić 1240 ton przy długości 73,9 metra, szerokości 13 metrów i zanurzeniu 1,7 metra. Pancerz kadłuba miał mieć maksymalnie 100 milimetrów, a płyty czołowe artylerii głównej aż 190 milimetrów. Na uzbrojenie miały się składać dwa działa kal. 190 mm w dwóch wieżach na rufie i dziobie. Artylerię pomocniczą miało tworzyć pięć dział kal. 90 mm umieszczonych na śródokręciu w trzech wieżach. Całość uzupełniało 6 ckm, z czego cztery w pancernych wieżyczkach. Silnik mocy 2100 KM miał zapewniać prędkość 10 węzłów. Budowa miała się rozpocząć w 1917 roku i trwać 8 miesięcy w przypadku pierwszej i 10 w przypadku drugiej jednostki. Olbrzymie braki materiałowe spowodowały, że budowa posuwała się ślamazarnie, tak że do końca wojny nie ukończono kadłubów obu okrętów. Zakłady stalowe z Witkowic dopiero wiosną 1918 roku dostarczyły cztery podwójne wieże z działami artylerii średniej, a fabryka Skody jedną wieżę z działem kal. 190 mm. Obu monitorów nigdy nie ukończono. Nie doszła również do skutku przebudowa monitorów BOSNA i SAVA. Rufowe stanowiska haubic postanowiono zastąpić działami o większym zasięgu i w opancerzonej wieży. Początkowo brano pod uwagę możliwość zamontowania wież takich jakie posiadały monitory typu BODROG. W późniejszym okresie zamierzano wykorzystać podwójne wieże budowane dla monitorów typu XI/XII. Również i to zamierzenie nie zostało do końca wojny zrealizowane. W latach trzydziestych pomysł ten przejęło i zrealizowało dowództwo rumuńskie.

W dowództwie wojsk cesarskich zrodziły się plany przerzucenia części floty nad Dniestr, Boh i Dniepr, aby tam wspomagały walczące niemieckie i cesarskie wojska lądowe. Do realizacji planu powołano specjalny oddział wydzielony pod dowództwem komandora podporucznika Olafa R. Wulffa, który najpierw otrzymał rozkaz przepłynięcia do Odessy. Do Oddziału Wydzielonego należały monitory: BOSNA, BODROG, KOROS, SZAMOS, patrolowce BARSCH i WELS, oraz zdobyczne parowce ODESSA i BESSARABEC, które holowały barki wyładowane węglem i olejem napędowym. Okręty przystosowano prowizorycznie do pływania po morzu, co było trudne, zwłaszcza w przypadku monitorów. 12 kwietnia okręty „OW Wulff” rzuciły kotwice w Odessie. Dalszą podróż uzależniano od pogody. 21 kwietnia KOROS dotarł do Nikołajewa, który był wyznaczony na jego miejsce postoju, patrolowce zaś szukały (bez skutków) min, rozpoznawały też ujście Dniestru. 12 maja część OW (BODROG pozostał w Odessie) wypłynęła do Chersonu. Od 15 maja okręty prowadziły rozpoznanie mniej znanego Dniepru. Na pokładzie BOSNA dowódca XVII Korpusu, gen. Fabini, osobiście dowodził rozpoznaniem. Okręty dotarły do Nikopola, a następnie do Aleksandrowska. Tu zespół wizytował dowódca XII Korpusu, gen. Braun, który zaproponował przejście, o ile będzie to możliwe, do Jekatierinosławia. Było to nie lada wyzwanie dla całego zespołu, bo do tej pory żadna jednostka pływająca bez pomocy nie przepłynęła przez katarakty Dniepru. Wyczynu tego dokonał BARSCH, który za pomocą miejscowych przewodników pokonał wszystkie porohy. 28 maja okręty wyruszyły z powrotem do Chersonu. Stacjonujący w Nikołajewsku KOROS, 22 maja wpłynął na Boh, w celu jego rozpoznania. „OW Wulff” pełnił służbę na ukraińskich rzekach do początku września, kiedy to okręty wróciły na Dunaj.

Wczesną jesienią 1918 roku sytuacja na frontach zmieniła się diametralnie na niekorzyść państw centralnych. Na Flotyllę Dunajską czekały nowe ważne zadania. Trzeba było trzymać w szachu flotę rumuńską, zabezpieczyć połączenie z Morzem Czarnym oraz uniemożliwić siłom Ententy przeprawę na lewy brzeg Dunaju. Okręty zabezpieczały Dunaj na znacznej długości: SAVA oraz WELS stacjonowały w Sulina, BODROG w Reni, BOSNA, TEMES, BARSCH, COMPÓ i VIZA w Braila, ENNS w Gyurgyevo, FOGAS w Zimnicea, KOROS w Corabia, CSUKA w Lom-Palanka, SZAMOS w Calafat. Wraz ze zbliżaniem się wojsk francuskich i serbskich i wycofaniem własnych oddziałów, powoli opuszczano dolny Dunaj. Również baza zaopatrzeniowa flotylli przeniosła się z Orszowy do Nowego Sadu. Z ciekawostek z tego okresu należy wymienić przetransportowanie do Budapesztu znalezionego wiosną tego roku małego rosyjskiego okrętu podwodnego. Z powodu sporego zanurzenia nie mógł się on samodzielnie wycofać przez Żelazną Bramę i postanowiono okręt zniszczyć. Jednakże dwóch pełniących służbę na okręcie postanowiło przystosować jednostkę do pokonania niebezpiecznego odcinka rzeki. Udało się odholować okręt podwodny do Budapesztu. W ten sposób Flotylla Dunajska znalazła się w posiadaniu tej niewielkiej jednostki (o wyporności 33/44 tony, długość 20,5 m, prędkość 8/6 węzłów, moc silników 60/30 KM, uzbrojenie 2 wyrzutnie torped 450 mm), która figurowała pod nazwą UB 3.

Armie lądowe były w ciągłym odwrocie, flotylla stanowiła ich rzeczną ariergardę. Stopniowo ewakuowano ważniejsze porty, zabierając zgromadzone w nich barki, parowce i materiały wojenne. Podczas takiego odwrotu BODROG wpadł na mieliznę. Samodzielne próby wydostania się z pułapki nie dawały rezultatu, wezwano więc pomoc. W międzyczasie poziom wody znacznie się obniżył. Nawet trzy holowniki nie były w stanie wyrwać okrętu z błota. Po kilku godzinach, kiedy wydawało się, że okręt uda się wyciągnąć na wodę, zagrzmiały serbskie działa. BODROG i osłaniające akcję monitory odpowiedziały ogniem, ale holowniki, najbardziej narażone na ogień (w nie bowiem celowano), musiały odpłynąć. Okręt przygotowano do wysadzenia, ale rozkazu zatopienia dowódca nie wydał. BODROG leżał bowiem na węgierskim brzegu i wierzono, że po wojnie uda się go odzyskać. Mimo, iż był unieruchomiony, nie został trafiony bezpośrednio ani odłamkami, bo w błocie pociski nie chciały wybuchać.

Na rozkaz cesarza Karola I, marynarzy pochodzenia niewęgierskiego zwolniono ze służby już w Nowym Sadzie, jednakże Czesi i Austriacy pełnili służbę aż do Budapesztu. 6 listopada flotylla przybyła do stolicy. Tu ostatni jej dowódca, komandor Olaf Wulff, wydał rozkaz ściągnięcia C. i K. bandery.

3 listopada 1918 roku pomiędzy monarchią a Ententą nastąpiło zawieszenie broni. Na jego podstawie Flotylla Dunajska miała przekazać przedstawicielom zwycięzców sześć monitorów. Wyboru dokonał angielski komandor Usborne. Były to: BOSNA, SAVA, ENNS, TEMES i KOROS. Szósty monitor został zastąpiony przez patrolowce WELS i BARSCH. Działającemu w obrębie Ministerstwa Wojny Dowództwu Marynarki Wojennej pozostały jedynie nieprzydatne już do służby ze względu na wiek LEITHA i MAROS, leciwy SZAMOS oraz 4 patrolowce. Piąty z nich STOR, ukończony na dwa miesiące przed końcem wojny, borykał się jeszcze z fabrycznymi usterkami. W stoczni w Budapeszcie znajdowały się: niedokończony patrolowiec LACHS oraz remontowany INN. Okrętów tych nie udało się jednak ukończyć i przygotować do służby z powodu olbrzymich braków materiałowych, spowodowanych zapaścią gospodarczą kraju.

Po podaniu się do dymisji rządu premiera Karolyi’a, 21 marca 1919 roku władzę na Węgrzech przejęli komuniści, ustanawiając Węgierską Republikę Rad. Siły Ententy zareagowały szybko, pamiętając o nie tak odległych w czasie wydarzeniach, związanych z przejmowaniem władzy w Rosji przez bolszewików. Stacjonujące w mieście Baja siły brytyjskie, wzmocnione przekazanymi okrętami węgierskimi, wysłały do Budapesztu grupę okrętów w składzie: monitory ENNS, BOSNA (być może już pod nowymi nazwami: VARDAR i DRAVA) i kanonierka ML 210, w celu ochrony misji i przedstawicielstw zwycięskich mocarstw. Po drodze okręty stoczyły nierozstrzygnięty pojedynek z rewolucyjną baterią (po obu stronach byli zabici i ranni), jednakże mimo strat dotarły do Budapesztu. Przebywająca tam wcześniej brytyjska kanonierka ML 228 wpadła w ręce Węgrów, mało tego, na skutek zaskoczenia rewolucyjni marynarze zajęli również drugą z nich. Oba monitory zakotwiczyły natomiast na środku rzeki, czekając na dalsze rozkazy. Pozbawione dowódcy okręty (ten wyruszył do miasta) pewnie dostałyby się w ręce Węgrów, gdyby nie to, że dowódcy zespołu, komandorowi Haggardowi, udało się posłać potajemnie dwóch oficerów z rozkazem wycofania okrętów do Baja. W nocy, wykorzystując chwilę nieuwagi ze strony Węgrów, oba okręty podniosły kotwice i odpłynęły. Żołnierze armii rewolucyjnej dopiero wtedy otworzyli ogień, gdy usłyszeli trzaski łamanych o most kolejowy masztów (załogi nie miały czasu na ich złożenie).

Aby uniemożliwić w przyszłości próby przedostania się do Budapesztu, węgierscy czerwonoarmiści ustawili ze starych rosyjskich min kontaktowych dwie zapory na Dunaju i jedną na Cisie. Do osłony pól minowych użyto również dywizjonu artylerii oraz pododdziału reflektorów. Na rozkaz Rad Wojskowych zmieniono obco brzmiące nazwy okrętów LEITHA na LEJTA, INN na UJVIDEK (po węgiersku Nowy Sad), a następnie na MARX, STOR na KOMAROM oraz LACHS na POZSONY (po węgiersku Bratysława). Pomimo czynionych po temu starań nie wszystkie okręty nadawały się do służby, a te, które ją odbywały, miały zmniejszone uzbrojenie. Patrolowce miały tylko po 5 km, jedynie KOMAROM i POZSONY, klasyfikowane jako kanonierki, miały po jednym dziale H26 kal. 75 mm. SZAMOS miał dwie haubice 14M kal. 100 mm, dwa działa 05M kal. 80 mm oraz trzy km, a najstarsze monitory po jednej haubicy i po trzy działa 80 mm i ckm.

W dniu 16 kwietnia 1919 roku Rumuni, a dwa tygodnie później Czesi, aby zapobiec przedarciu się na Węgry radzieckiej Armii Czerwonej, która znajdowała się w tym czasie około 200 kilometrów od ogarniętych rewolucją Węgier, rozpoczęli działania wojenne przeciwko Węgierskiej Republice Rad. Flotylla Dunajska, wierna rewolucyjnym władzom, brała udział w walkach pod Esztergomem i ujściem do Dunaju Hronu, odbijała most kolejowy pod Parkanami. 24 czerwca miała miejsce tzw. ludowikowa kontrrewolucja, do której dołączyła część flotylli. Jej stan po wydarzeniach z czerwca i lipca wydatnie się zmniejszył (część okrętów przepłynęła na południe do sił Ententy). Wojska rumuńskie, po pokonaniu armii węgierskiej, zajęły Węgry łącznie ze stolicą i wycofały się dopiero w listopadzie 1919 roku. 31 lipca Węgierska Republika Rad przestała istnieć. Teraz dopiero miał nastąpić ostateczny podział byłej C. i K. Flotylli Dunajskiej. Najpierw jednak Ententa pozostające dotychczas pod czerwoną banderą okręty przydzieliła tymczasowo Królestwu Serbii, Chorwacji i Słowenii.

W traktacie z Trianon zdecydowano o podziale nie tylko terytorium Austro-Węgier, ale również ich sił zbrojnych, w tym Marynarki Wojennej. Ostatecznie jednostki Flotylli przypadły:
- Europejskiej Komisji Dunajskiej: najstarsze i wysłużone monitory MAROS, LAJTA, SZAMOS: (los MAROS jest nieznany, dwa pozostałe przypadły Węgrom: rozbrojono je i przebudowano na pływające magazyny o nazwach JÓZSEF LAJOS i TIVADAR, potem FK 201, FK 202: jeszcze w pierwszej połowie lat 90-tych pływały po Dunaju w nowej profesji!);
- Królestwu Węgier: patrolowce LACHS (POZSONY), VIZA, WELS (w marynarce Serbsko-Chorwacko-Słoweńskiej /SHS/ nosił nazwę BREGALNICA) i CSUKA;
- Austrii: patrolowce STOR (KOMAROM), COMPÓ, BARSCH (w SHS – NERETVA) i FOGAS;
- SHS (późniejsza Jugosławia): monitory BOSNA, ENNS, KOROS, które otrzymały nazwy odpowiednio: VARDAR, DRAVA i MORAVA, oraz uznany jako zdobycz wojenna uszkodzony monitor BODROG (nowa nazwa SAVA);
- Rumunii: monitory SAVA (w SHS SOCA), INN (UJVIDEK, MARX) i TEMES (w SHS DRINA), które otrzymały nowe nazwy odpowiednio: BUCOVINA, BESSARABIA i ARDEAL.
Tym samym historia C. i K. Flotylli Dunajskiej dobiegła definitywnie końca.

Wykorzystana literatura
K. Csonkaréti i L. Benczúr, Haditengerészek es folyomőrök a Dunán 1870-1945, wyd. Zrínyi, Budapeszt 1991
G. Pawlik, H. Christ, H. Winkler, Die k.u.k. Donauflotille, wyd. H. Weishaupt, Graz 1989
K. Csonkaréti, Hadihajók a Dunán, wyd. Zrínyi, Budapeszt 1980

Poprzednia część artykułu

Autor: Marcin Sowa

Opublikowano 30.06.2008 r.

Poprawiony: niedziela, 01 maja 2011 08:49