Wojna krymska 1853-1856. Część 8: Działania wojenne na Krymie: grudzień 1854 – wrzesień 1855

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Artykuł stanowi część niewydanej książki autora poświęconej wojnie krymskiej.

Zimowa przerwa
W dzień po zakończeniu walk pod Inkermanem na naradę zebrała się Rada Wojenna sprzymierzonych. W trakcie wielogodzinnych rozmów omawiano wyniki dotychczasowych walk i zastanawiano się nad dalszym trybem postępowania. Wśród generalicji panował zgodny pogląd, że nie uda się zdobyć Sewastopola przed nadejściem zimy. W innych kwestiach zdania były podzielone. Część, z gen. De Lacy Evans’em na czele, opowiadała się za przerwaniem oblężenia i wycofaniem armii na zimę do Bułgarii. Zwolennicy odwrotu wskazywali na niemożliwość prowadzenia skutecznego oblężenia przy jednoczesnym odpieraniu ataków rosyjskiej armii polowej, z uwagi na niedostateczną liczbę żołnierzy i armat. Argumenty przeciwników wskazujących na dotychczasowe sukcesy w walkach pod Bałakławą i Inkermanem generał ignorował, przestrzegając przed możliwością powtórnego ataku Rosjan: „Dotychczas mieliśmy szczęście, że nie zostaliśmy zepchnięci do morza (...) ale niebezpieczeństwo nie minęło”.1 Wskazywano także na niedostateczne przygotowanie armii do zimy (szczególnie armia angielska odczuwała brak odpowiedniej odzieży), zbyt małe zapasy żywności, trudności z utrzymaniem linii komunikacyjnych, po nastaniu zimowych sztormów i brak nadziei na szybkie wzmocnienie sił sprzymierzonych. Zwolennicy pozostania i kontynuacji oblężenia wskazywali na znacznie większe straty personalne u Rosjan i ich trudną sytuację zaopatrzeniową. Lord Raglan wahał się, ale ostatecznie został przekonany przez Canroberta i jego podwładnych, że odstąpienie od oblężenia i ewakuacja Krymu oznaczałaby faktycznie klęskę kampanii 1854 r. Szanse na sukces kolejnego desantu, który sprzymierzeni mogliby wysadzić wiosną następnego roku, po niewątpliwym wzmocnieniu sił rosyjskich, wydawały się wątpliwe. Duży wpływ na decyzje Raglana i Canroberta miały też zapewnienia wiceadm. J. Dundasa i F. Hamelina, którzy przekonywali, że flota zdoła zimą zaopatrzyć armię.2

Pierwszym sprawdzianem wartości słów admirałów był potężny sztorm, który rozszalał się na Morzu Czarnym 14 listopada. W jego wyniku zatonęło wiele transportowców, a dowódca liniowca „Henri IV” kmdr A. Jehenne osadził swój okręt na mieliźnie, aby uratować załogę i przewożony na pokładzie sprzęt.3 Utracono znaczne ilości zaopatrzenia i wyposażenia. Uszkodzone zostały porty rozładunkowe. Były też straty w ludziach. Niemniej flota wypełniła swoje zadanie i dostawy na Krym nie zostały w okresie zimowym poważniej zakłócone.

Wkrótce nadeszły silne mrozy i duże opady śniegu. Z uwagi na aurę większe działania bojowe praktycznie ustały. Walki ograniczały się do drobnych starć patroli i podjazdów prowadzonych ze zmiennym szczęściem. Dodatkowo, na liniach oblężniczych dochodziło do sporadycznej wymiany ognia artyleryjskiego. Aktywni byli natomiast strzelcy wyborowi obu stron. Mróz ograniczył również prowadzenie robót inżynieryjnych.

Brak odpowiedniej odzieży, butów i słabe wyżywienie spowodowały lawinowy wzrost ilości chorych. Problem ten, z uwagi na niesprawność i nieuczciwość administracji wojskowej, dotknął głównie armię angielską. Napoleon III powierzył organizację zaopatrzenia „Armii Wschodniej” prefektowi Tulonu, wiceadm. L. Dobourdieu, i nie zawiódł się: oddziały francuskie miały pod dostatkiem żywności i zimowej odzieży.4 Po stronie rosyjskiej braki były normą, ale żołnierze byli przynajmniej przyzwyczajeni do klimatu.

Przepełnione, źle zarządzane i pozbawione wystarczających ilości lekarstw brytyjskie szpitale nie mogły sobie poradzić z chorobami dziesiątkującymi armię. W styczniu 1855 r. około 50% brytyjskich żołnierzy było chorych, a niektóre oddziały nie nadawały się do pełnienia jakiejkolwiek służby np. dowódca 63 regimentu 20 stycznia meldował, że na apelu było tylko 7 zdrowych ludzi.5

Sytuacja zaczęła się stopniowo poprawiać na skutek wysiłków Florence Nightingale (1820 – 1910). Pod wpływem informacji prasowych o tragicznej sytuacji rannych i epidemii cholery F. Nightingale, mając społeczne poparcie i pomoc finansową utworzyła pierwszy w historii kobiecy korpus pielęgniarek. Jego założycielka i pierwsze 38 ochotniczek przybyło na Krym już 4 listopada 1854 r. W toku wojny oddały one nieocenione usługi dla rannych i chorych żołnierzy.

Tragiczna sytuacja kontyngentu brytyjskiego spowodowała ostry kryzys rządowy. Ataki prasy i opozycji doprowadziły 25 stycznia 1855 r. do upadku gabinet lorda Aberdeen. Nowym premierem został 5 lutego lord Palmerston. Miesiąc później powołano w ramach rządu Komitet Sewastopolski, którego głównym zadaniem było zapewnienie odpowiedniego zaopatrzenia i wyposażenia walczącym na Krymie żołnierzom. Zdymisjonowano gen. J. Borgoyne, a szefem sztabu Raglana został mianowany energiczny gen. James Simpson.

Siły sprzymierzone zostały znacznie wzmocnione w wyniku lądowania 5 stycznia w Eupatorii ponad 25-tysięcznego korpusu tureckiego pod dowództwem Omara-Paszy.

Dość nieoczekiwanie sprzymierzonym przybył też kolejny sojusznik. Dnia 2 stycznia 1855 r. Królestwo Sardynii wypowiedziało wojnę Rosji, choć oficjalne podpisanie sojuszu nastąpiło dopiero 25 stycznia. Rodzi się pytanie jakie sprzeczne interesy geopolityczne miały Sardynia i Rosja? Żadnych. Krok ten był elementem długofalowego planu premiera Królestwa Sardynii hr. Kamila di Cavoura pozyskania Francji dla idei zjednoczenia Włoch, a więc przeciwko Cesarstwu Austriackiemu. Chwiejna i neutralna postawa Austrii w toczącym się konflikcie umożliwiła Sardynii niejako zajęcie jej miejsca w sojuszu i przyczynić się miała do izolacji Austrii na arenie międzynarodowej. Zgodnie z warunkami aliansu Cavour wysłał na Krym 15-tysięczny korpus ekspedycyjny pod dowództwem gen. Alfonsa La Marmora, który przybył na front w kwietniu i maju.6 Armia sardyńska była kłopotliwym sojusznikiem. Jak na standardy francusko-angielskie była słabo wyszkolona, a jej uzbrojenie było przestarzałe i co najwyżej dorównywało rosyjskiemu. Również morale armii, walczącej w całkowicie obcej jej wojnie, było niezbyt wysokie. Ponieważ Sardynia nie była w stanie w pełni zaopatrywać swojego korpusu, ciężar jego utrzymania wzięli na siebie Francuzi.

Po drugiej stronie frontu, jedynym godnym uwagi wydarzeniem była zmiana na stanowisku dowódcy garnizonu sewastopolskiego. Dnia 28 listopada dowództwo objął gen. baron Osten-Sacken. Wiceadm. Nachimow został mu faktycznie podporządkowany, choć zachował niezależność jeśli chodzi o formacje marynarskie. Na polecenie Nachimowa 24 lutego, celem wzmocnienia nadwyrężonej przez sztormy zapory, na dnie Zatoki Sewastopolskiej osadzono kolejne 4 okręty liniowe: „Dwunastu Apostołów”, „Rościsław”, „Światosław”, „Gawriił” i 2 fregaty: „Midja” i „Miesjemwrija”.

Plany sprzymierzonych
Podczas gdy zima i choroby dziesiątkowały żołnierzy, generałowie szukali sposobu na zwycięskie zakończenie kampanii. Zarówno gen. Canrobert jak i lord Raglan uznali, że posiadane siły są niewystarczające i zażądali od swoich rządów znacznego wzmocnienia kontyngentów. Proces ten odbywał się stopniowo i trwał praktycznie aż do zakończenia walk na Krymie. W jego wyniku francuska „Armia Wschodnia” osiągnęła stan około 120 tysięcy żołnierzy w 8 dywizjach piechoty (w tym Gwardia Cesarska) i dywizji kawalerii (10 pułków w trzech brygadach). Brytyjczycy dysponowali pod koniec kampanii 90-tysięcznym zgrupowaniem złożonym z 6 dywizji piechoty i dywizji kawalerii. Dotychczas istniejące brytyjskie dywizje wzmocniono do stanu 8-9 regimentów każda. Na bazie Szkockiej Brygady Górskiej (z 1 DP) sformowano nową dywizję, którą nazwano „Górską”. W miejsce Szkotów 1 DP otrzymała świeżo przybyłą z Anglii brygadę. Po stratach w bitwie pod Bałakławą praktycznie odtworzono Lekką Brygadę i uzupełniono straty Ciężkiej Brygady. Utworzono też całkowicie nowy związek taktyczny kawalerii nazwany Brygadą Huzarów. Całość brytyjskiej kawalerii tworzyło teraz 14 regimentów.

Wszyscy dowódcy sprzymierzonych na Krymie zaakceptowali plan Canroberta zakładający przeprowadzenie operacji mających na celu przerwanie lub sparaliżowanie nieprzyjacielskich linii komunikacyjnych. Pierwsza z planowanych ofensyw przewidywała opanowanie Kerczu i wprowadzenie floty na Morze Azowskie. Drugą miały przeprowadzić siły tureckie z Eupatorii, które otrzymałyby zadanie zablokowania tras zaopatrzeniowych biegnących przez Perekop. Z planowanych operacji zrealizowano później tylko atak na Kercz.

Co do kwestii wyboru sposobu opanowania Sewastopola, w sztabie sprzymierzonych nie było już takiej zgodności. Canrobert rozważał plan, zgodnie z którym Brytyjczycy kontynuowaliby oblężenie Dzielnicy Południowej, a jego oddziały zaatakowałyby Dzielnicę Północną. Na taki plan nie wyrażał zgody lord Raglan wskazując, że dysponuje zbyt szczupłymi siłami, aby podołać zadaniu. Twórcą najciekawszej koncepcji był sam Napoleon III. Zgodnie z jego planem siły tureckie i jeden korpus francuski przejęłyby oblężenie Dzielnicy Południowej, a reszta armii po wzmocnieniu przez kontyngent sardyński zaatakowałaby rosyjską armię polową na Wzgórzach Mackenzi’ego. Po jej rozbiciu należało zdobyć Dzielnicę Północną, a reszta miasta musiałaby wówczas skapitulować. Plan cesarza można określić jako amatorski: nie liczył się z trudnościami terenowymi, kwestiami logistycznymi i nie brał pod uwagę faktycznych zdolności bojowych Rosjan. Aby dopilnować jego realizacji, Napoleon III miał zamiar udać się osobiście na Krym. Zrezygnował jednak w związku z nasileniem epidemii cholery, a generałowie stopniowo wyperswadowali mu jego plan. Ostatecznie ustalono, że oblężenie tak jak dotychczas ograniczy się do Dzielnicy Południowej.

Bitwa pod Eupatorią – 17 luty 1855
Chcąc uniemożliwić przeciwnikowi przeprowadzenie desantu dwóch świeżych dywizji francuskich i jednocześnie zlikwidować potencjalne zagrożenie dla własnych linii komunikacyjnych, książę Mienszykow polecił opracować pod koniec stycznia plan natarcia na Eupatorię. Gorącym zwolennikiem tej operacji był sam Mikołaj I. Car potrzebował po jesiennych niepowodzeniach jakiegoś sukcesu, który umocniłby zachwiany prestiż międzynarodowy Rosji. Z danych wywiadowczych wynikało, że garnizon Eupatorii w 90% stanowią oddziały tureckie. Zarówno monarcha, jak i oficerowie sztabu armii krymskiej liczyli na to, że Turcy będą łatwiejszym do pokonania przeciwnikiem niż formacje zachodnioeuropejskie. Do szturmu wyznaczono dywizję piechoty pod dowództwem zdolnego gen. Chrulewa. Osłonę stanowić miała brygada kawalerii gen. Bobylewa. Całość bardzo silnie wzmocniono artylerią: Chrulew miał do dyspozycji 76 lekkich i 24 ciężkie działa.

Garnizon miasta rzeczywiście stanowili Turcy wspierani przez słabe liczebnie pododdziały piechoty morskiej sprzymierzonych. Pod kierownictwem francuskich inżynierów Turcy wznieśli dość silne umocnienia polowe, które uzupełniły naturalne walory obronne terenu. Obrońcy dysponowali około 40 działami. Mogli też liczyć na wsparcie artylerii okrętów operujących w rejonie Eupatorii. Biorąc pod uwagę, że siły garnizonu były dwukrotnie silniejsze liczebnie niż przypuszczał przeciwnik, szanse powodzenia rosyjskiej akcji należy uznać za znikome.

Natarcie Chrulewa rozpoczęło się o godzinie 5 rano 17 lutego 1855 r. silną kanonadą artyleryjską, pod osłoną której generał rozwijał stopniowo swoje oddziały. Rosjanie byli zaskoczeni siłą ognia artylerii przeciwnika: „nieprzyjaciel miał w akcji około 100 dział, z czego połowę ciężkich (...) z rozmaitych miejsc wyrzucano rakiety Congreve’a z granatami”.7 Szczególnie intensywny był ogień z okrętów, który raził nawet oddziały odwodowe. Wykorzystując osłonę cmentarza i kamieniołomu na lewym skrzydle Rosjanie podeszli na około 100 metrów do pozycji przeciwnika. Tu zatrzymał ich bardzo intensywny ogień muszkietów. Turcy próbowali nawet kontratakować wysforowaną kolumnę przeciwnika, ale gen. Bobylew powstrzymał ich akcje Nowoarchangielskim pułkiem ułanów i kartaczami baterii konnej. Po godzinie 10 rozpoczął się decydujący atak Rosjan. Generałowie Ogariew i Kridner poprowadzili do szturmu dwa bataliony Azowskiego pułku piechoty, batalion spieszonych dragonów i batalion greckich ochotników. Przywitał ich huraganowy ogień: „Turcy przywitali nasze kolumny kompanijne silnym ogniem karabinowym zza osłon i z dachów domów, a także kartaczami podprowadzonych dział polowych”.8 Atak załamał się bardzo szybko. Uznawszy, że dalsze szturmowanie miasta pociągnęłoby za sobą znaczne straty i nie rokuje szans powodzenia, gen. Chrulew nakazał odwrót. W jego trakcie rosyjska ariergarda (2 baony) została zaatakowana przez turecką kawalerię w sile około trzech szwadronów. Sprawnie sformowane czworoboki odparły szarżę bez trudu. Bitwa była jednak przegrana.

Straty Rosjan według oficjalnego meldunku wyniosły 109 zabitych i 583 rannych, wśród tych ostatnich był gen. Kridner. Straty tureckie nie są znane.

Wiadomość o niepowodzeniu pod Eupatorią Car otrzymał 26 lutego. Według naocznych świadków był nią wstrząśnięty. Pierwszą reakcją było zdymisjonowanie w dwa dni później księcia Mienszykowa i powołanie na stanowisko naczelnego dowódcy armii krymskiej księcia Michała Gorczakowa. W niczym nie mogło to jednak poprawić humoru Cara. Już listopadowa klęska pod Inkermanem bardzo przygnębiła władcę, a doniesienia o możliwości przyłączenia się do wojny Austrii i Szwecji pogłębiły ten nastrój. Mikołaj I nie mógł sobie po prostu wyobrazić, że on – „żandarm Europy”, który dyktował twarde warunki innym, mógłby zasiąść do pertraktacji z wrogiem jako zwyciężony. Na dodatek od 16 lutego Car miał grypę i lekarze zakazali mu opuszczania pałacu. Władca zlekceważył polecenie i czując się lepiej 21 lutego wziął udział w przeglądzie batalionów marszowych. Zdawało się, że organizm Mikołaja I przezwyciężył chorobę. Jednak spędzenie przez człowieka z gorączką całego dnia na 23-stopniowym mrozie okazało się zgubne. Trzy dni później rozpoczął się nawrót choroby. Kryzys nadszedł w nocy z 1 na 2 marca. Po kilkugodzinnej agonii, w godzinach porannych 2 marca Car zmarł.

Jego śmierć stanowiła szok dla poddanych i zaskoczenie dla Europy. Powszechnie panowało przekonanie, że monarcha ma żelazne zdrowie. Stąd też od razu pojawiły się pogłoski o samobójczej śmierci Cara. Podejrzane było to, że w drugiej połowie lutego nie opublikowano żadnego biuletynu lekarskiego, który mówiłby o chorobie władcy. Dodatkowo na skutek źle przeprowadzonej operacji zabalsamowania twarz Mikołaja I opuchła, tak, że musiano ją zakryć. Uprawdopodobniało to wersję, że Car się otruł. W rzeczywistości śmierć była skutkiem powikłań pogrypowych, prawdopodobnie zapalenia płuc, na które nałożył się zły stan psychiczny chorego.

Następcą zmarłego został jego starszy syn, który przyjął imię Aleksander II. Nowy władca zatwierdził wszystkie decyzje personalne poprzednika, podjęte tuż przed śmiercią. Dowódcą armii krymskiej został więc ostatecznie książę Michał Gorczakow, który jednocześnie zachował dowództwo armii południowej stacjonującej w Besarabii, na potencjalnym froncie antyaustriackim. Zachowawcze dowodzenie księcia z okresu kampanii naddunajskiej 1853 r. zostało zapomniane. Nowy głównodowodzący przybył na Krym 22 marca. Jak miała pokazać przyszłość, wybór M. Gorczakowa okazał się fatalną decyzją, a nowy głównodowodzący był jeszcze mniej energicznym i bardziej niezdecydowanym wodzem od Mienszykowa.

Drugie bombardowanie Sewastopola
Przygotowania do kolejnego ataku na twierdzę rozpoczęto praktycznie tuż po zakończeniu październikowego bombardowania. Specjaliści francuscy i angielscy zgodnie stwierdzili, że przyczyną niepowodzenia pierwszego ataku była zbyt mała liczba użytych dział, niewystarczająca ilość amunicji i błędna taktyka ostrzału. Postulowali koncentrację ognia na kilku wybranych, kluczowych punktach umocnień, reszta miasta miała być jedynie nękana ogniem. Zgromadzenie odpowiedniej ilości armat i amunicji do nich oraz zbudowanie umocnionych baterii wymagało czasu. Koncentrację środków i prace inżynieryjne opóźniały jesienno-zimowe sztormy, mrozy i opady śniegu. Przybyły w styczniu z Francji na inspekcję generał saperów Niel ocenił zaawansowanie prac jako „niewystarczające”. Po zapoznaniu się z systemem obrony Sewastopola Niel uznał, że opanowanie miasta szturmem pociągnie za sobą olbrzymie straty, o ile w ogóle będzie możliwe. Jego zdaniem należało zmusić twierdzę do kapitulacji ostrzałem artyleryjskim oraz działaniami saperskimi tj. budową podkopów i wysadzaniem fortyfikacji minami. Po trzech tygodniach generał wyjechał, ale wkrótce wrócił. Napoleon III mianował go dowódcą wojsk inżynieryjnych na Krymie. Gen. Niel nie zważając na warunki atmosferyczne natychmiast rozpoczął szeroko zakrojone prace przy podkopach. Mróz, choć utrudniał roboty ziemne, był również korzystny – umożliwiał drążenie podkopów wzdłuż całego obwodu linii oblężniczych. Po nadejściu wiosennych roztopów i lata wysoki poziom wód gruntowych powodował szybkie zatapianie tuneli i wymusił rezygnację z drążenia podkopów na odcinkach przylegających do wód Zatoki Sewastopolskiej.

Wojna tunelowa nie dała jednak sprzymierzonym większych sukcesów. Udało im się wysadzić w powietrze kilka mniejszych umocnień polowych, ale ppłk Todtleben był bardzo zdolnym oficerem, a rosyjscy saperzy nie ustępowali umiejętnościami przeciwnikom. Obrońcy drążyli własne podkopy i podkładali kontrminy pod tunele przeciwnika. Po ziemią dochodziło do zaciekłych walk, które często kończyły się śmiercią obu stron. Ostatecznie, mimo że kontynuowana do końca oblężenia, wojna minowa nie wpłynęła w większym stopniu na jego przebieg.

Gen. Canrobert ponaglany przez cesarza, na początku kwietnia uznał, że zgromadził wystarczającą ilość artylerii, aby móc przeprowadzić kolejne bombardowanie. Sprzymierzeni dysponowali 501 ciężkimi działami, w tym 101 brytyjskimi.9 Niel i inni generałowie francuscy wskazywali na zbyt małe zapasy amunicji, ale zagrożony dymisją Canrobert i przygnębiony atakami prasy Raglan byli zdeterminowani rozpocząć akcję. Po bombardowaniu miano przypuścić szturm na Mamelon, Kurhan Małachowski i Wielki Redan. Ostrzał rozpoczął się 9 kwietnia i trwał osiem dni. Rosyjskie baterie odpowiadały ogniem. Mgły, niski pułap chmur i deszcz uniemożliwiały koordynację ognia i określenie jego skutków. Opady wpływały też negatywnie na skuteczność granatów i pocisków zapalających. Niewielkie zniszczenia w fortyfikacjach były nocami naprawiane przez Rosjan. Ostatecznie, po wyczerpaniu większości zapasów amunicji, gen. Canrobert nakazał przerwać bombardowanie i odwołał planowany szturm.

Atak na Kercz
Realizując plan przerwania rosyjskich linii zaopatrzeniowych biegnących przez Morze Azowskie, w maju sprzymierzeni przeprowadzili atak na Kercz. Dowództwo nad 15 000 angielsko-francusko-tureckim korpusem objął gen. Brown. Przy druzgocącej przewadze flot sprzymierzonych desant zajął port bez trudności, co umożliwiło wprowadzenie lekkich sił na Morze Azowskie. Rosyjski kontradm. Wulf, nie widząc szans na skuteczną obronę, wycofał swoje okręty na północ. Umożliwiło to przeprowadzenie rajdu eskadrze kmdr. Edmunda Lyons’a (syn admirała), która spustoszyła Gienczesk i Bierdiańsk, paląc wielkie magazyny z żywnością i wyposażeniem wojskowym. Na morzu i w portach łupem eskadry padło 5 parowych okrętów wojennych i 246 statków transportowych, głównie żaglowców. Podobny wypad przeciwko żegludze przeprowadzono w lipcu siłami małej eskadry pod dowództwem kpt. Sherarda Osborna.10 Skutkiem obu akcji było prawie całkowite zarzucenie przez Rosjan rejsów na tej trasie zaopatrzeniowej.

Licząc się z koniecznością okresowego ponawiania rajdów w Kerczu pozostawiono silny garnizon złożony z oddziałów wszystkich armii i angielskiej piechoty morskiej. Wobec braku jakichkolwiek działań przeciwnika wskazujących na zamiar odbicia portu oraz koncentracją sił do planowanego szturmu na Sewastopol, w połowie czerwca siły angielsko-francuskie zostały wycofane, a obronę ufortyfikowanego już miasta przejął wzmocniony kontyngent turecki.

Niezależnie od operacji kerczeńskiej w maju zaszły znaczne zmiany w dowództwie sprzymierzonych. Niezadowolony z opieszałych – jego zdaniem – działań gen. Canroberta, Napoleon III podjął decyzję o zmianie dowódcy „Armii Wschodniej”. Wraz z przybyłymi z Francji posiłkami, 18 maja wylądował gen. R. de Saint-Jean d’ Angely, który przedstawił Canrobertowi listę warunków, od spełnienia których cesarz uzależniał pozostawienie go na dotychczasowym stanowisku. Nazajutrz gen. Canrobert złożył formalną prośbę o dymisję. W jego miejsce został mianowany gen. Aimable Pelissier, który od razu objął obowiązki głównodowodzącego. Pelissier był uważany za oficera utalentowanego, energicznego i doświadczonego (spacyfikował Algierię), ale chorobliwie ambitnego i niezbyt liczącego się ze zdaniem innych.

Trzecie bombardowanie
Gen. Pelissier uważał, że zdobycie Kurhanu Małachowskiego jest kluczem do opanowania Sewastopola. Aby przeprowadzić bezpośredni szturm na kurhan, należało wcześniej zająć Reduty Selengińską i Wołyńską oraz Lunetę Kamczacką. Pierwsza reduta została wzniesiona w ciągu trzech nocy pomiędzy 21 a 24 lutego. Druga w ostatnich dniach lutego. Francuzi, zaskoczeni inicjatywą przeciwnika (umocnienia wznoszono na pasie „ziemi niczyjej”), przeszkadzali w robotach ostrzałem karabinowym i artyleryjskim, a nawet usiłowali nocnym wypadem opanować pozycję. Zostali jednak odparci, głównie silnym ogniem rosyjskich okrętów „Czesma” i „Władymir”. Bezpośrednio przed kurhanem wzniesiono lunetę.11 Całość ubezpieczała linia niewielkich umocnień tzw. lożementów.12 Nowe umocnienia stanowiły świetny punkt wyjściowy do przeprowadzania wypadów. Nocą z 22 na 23 marca Rosjanie przeprowadzili bardzo silny atak, podczas którego zniszczyli część umocnień przeciwnika wznoszonych naprzeciw redut. Wypad był jednak bardzo kosztowny: 387 zabitych oraz ponad 1000 rannych i zaginionych. Oficjalne straty sprzymierzonych wyniosły 600 ludzi, jednak dane te były prawdopodobnie znacznie zaniżone. W celu zebrania poległych i rannych komendant twierdzy gen. Osten-Sacken zaproponował krótkie zawieszenie broni, na co F. Canrobert wyraził zgodę. Przez cały kwiecień w pobliżu redut toczyły się zacięte walki, choć na małą skalę. W ich wyniku Francuzom udało się opanować linie lożementów, po czym walki przerwano.

Już następnego dnia po objęciu dowództwa (20 maja) Pelissier zdecydował, że następne bombardowanie będzie wstępem do wielkiego ataku sił francuskich na Fort Mamelon, jak nazywał kompleks umocnień przed kurhanem. Brytyjczycy mieli opanować Fort Quarries.

Bombardowanie Sewastopola rozpoczęło się 6 czerwca. W akcji było 587 dział (w tym 166 angielskich). Po 48 dział od świtu ostrzeliwało Mamelon i Quarries. Zniszczenia w fortyfikacjach były znaczne. Wyeliminowano większość dział, duże straty poniosła też obsadzająca reduty piechota. Chcąc ograniczyć straty, dowodzący odcinkiem gen. Żabokrycki wycofał większość obrońców pozostawiając po jednym batalionie. W nocy ogień osłabł tylko nieznacznie. Kumulacja ostrzału nastąpiła o godzinie 15 następnego dnia, kiedy to reduty stały się celem prawie wszystkich baterii rozmieszczonych naprzeciw dzielnicy Karabel.

Pod osłoną ognia artyleryjskiego przygotowywano kolumny szturmowe. Gen. Pelissier wyznaczył do ataku dwie brygady piechoty, dwie kolejne stanowiły odwód. Koordynować ich akcję miał gen. Bosquet. Lord Raglan zamierzał użyć ośmiu regimentów wybranych z 1, 2 i Lekkiej Dywizji Piechoty.13

Pierwszy atak nastąpił po godzinie 18. Obserwujący szturm baron de Bazancourt wspominał: „nasze kolumny zostały przyjęte huraganem kartaczy i ognia karabinowego, który skosił pierwsze szeregi (...) Rosjanie bronili się straszliwie, ale musieli ustąpić”.14 Kilkuset ludzi załogi, po walce wręcz, zostało zmuszonych do odwrotu. Francuska kolumna, po opanowaniu Lunety Kamczackiej, bez rozkazu rzuciła się w pościg i na karkach uciekających Rosjan usiłowała przedostać się przez rów okalający Kurhan Małachowski. Przyjęta gwałtownym ogniem, poniosła bardzo duże straty i musiała się cofnąć. Zanim zdobywcy umocnili się na redutach, nastąpił silny kontratak Rosjan prowadzony przez gen. Chrulewa, któremu „chory” Żabokrycki przekazał dowództwo. Kontratakujący, za cenę znacznych strat odbili umocnienia, ale już około 19 musieli stawić czoła kolejnemu francuskiemu atakowi. Obie strony wprowadziły do walki świeże oddziały i reduty oraz luneta stały się miejscem zaciekłej walki. O jej wyniku zadecydował brak u Rosjan rezerw: mimo nalegań wiceadm. Nachimowa i gen. Chrulewa dowódca garnizonu gen. Osten-Sacken nie wyraził zgody na wprowadzenie do walki pułków z rezerwy ogólnej twierdzy. Zagwoździwszy ocalałe działa resztki obrońców przebiły się na kurhan. Prawie w tym samym czasie Anglicy opanowali wyznaczony im obiekt natarcia.

Zwołana nazajutrz narada w dowództwie twierdzy zadecydowała, że ewentualny atak mający na celu odbicie utraconych pozycji, nawet gdyby zakończył się powodzeniem, przyniósłby zbyt wielkie straty i doprowadził do znacznego zużycia amunicji artyleryjskiej. Zadecydowano o pozostawieniu redut w rękach sprzymierzonych i wzmocnieniu obrony na Kurhanie Małachowskim i Wielkim Redanie.

Sukces z dnia 7 czerwca kosztował sprzymierzonych bardzo drogo. Francuzi stracili 5444 żołnierzy, a Anglicy 671. Gen. Osten-Sacken oceniał straty garnizonu na około 5000 ludzi.15 Niemniej Pelissier i Raglan mogli zameldować swoim rządom o poważnym zwycięstwie, a droga do głównej linii umocnień została otwarta.

Czwarte bombardowanie i szturm 18 czerwca 1855
Chcąc wykorzystać sukces, gen. Pelissier podjął decyzję o jak najszybszym przeprowadzeniu szturmu generalnego na Sewastopol. Atak miał być tradycyjnie poprzedzony bombardowaniem. Początek ostrzału wyznaczono na 17 czerwca, a szturm miał nastąpić następnego dnia. Pośpiech głównodowodzącego wynikał z obawy, że Napoleon III, którego bardzo niepokoiły straty ponoszone przez armię francuską w walkach pod twierdzą, rozkaże skierować główny wysiłek na rozbicie rosyjskiej armii polowej. Sugestie przyjęcia takiej strategii pojawiały się w listach od cesarza od początku 1855 r. i mogły w końcu przybrać formę rozkazu. Tymczasem ambitny Pelissier chciał chwały „zdobywcy Sewastopola”. Datę szturmu wybrano nieprzypadkowo. Upadek twierdzy miał być prezentem dla przesądnego cesarza na 18 czerwca.16 Część francuskiej generalicji była przeciwna planom głównodowodzącego, wskazując na brak czasu na inżynieryjne przygotowanie ataku, potęgę pozycji obronnej przeciwnika oraz na wielkie straty własne jakie przyniesie nawet zwycięski szturm. Pelissier zdołał przekonać większość wyższych dowódców, że „zwycięstwo w ciągu kilku godzin zakończy tę uciążliwą wojnę”.17 Chory Raglan, który również liczył na upragnione zwycięstwo, poparł Pelissiera. Nieprzejednany przeciwnik ataku gen. P. Bosquet został odsunięty od przygotowań do szturmu. Dowództwo jego korpusu objął gen. Regnaud de St. Jean d’ Angely. Bosquetowi ponownie powierzono dowództwo korpusu obserwacyjnego, który wraz z oddziałami tureckimi i kontyngentem sardyńskim miał zająć pozycje w dolinie Czarnej rzeki i ochraniać tyły armii oblężniczej przed możliwymi działaniami Rosjan skoncentrowanych w rejonie Czorgun – Belbek.

Do szturmu sprzymierzeni skoncentrowali na liniach oblężniczych prawie 90 tysięcy żołnierzy i 601 dział. Garnizon Sewastopola w pierwszej dekadzie czerwca liczył około 53 tysięcy ludzi, w tym 9000 marynarzy z obsług baterii. Twierdza dysponowała 1129 armatami, ale tylko 549 mogło być użytych do obrony pozycji, na którą miał zostać przypuszczony atak. Na północ od Zatoki Sewastopolskiej, w umocnionych obozach na wzgórzach Mackenzi’ego i nad rzeką Belbek było dalsze 21 tysięcy żołnierzy i 100 dział. Przewaga atakujących nie była jak widać zbyt duża i przejawiała się głównie w 2 – 3 razy większych zapasach amunicji artyleryjskiej. Poza tym sprzymierzeni mogli skoncentrować szturm w wybranym miejscu, a więc uzyskać znaczną przewagę w miejscu planowanego przełamania.

Zatwierdzony ostatecznie 15 czerwca plan szturmu przewidywał, że siły francuskie uderzą w trzech punktach: kolumna gen. Meyrant na tzw. Mały Redan, kolumna gen. Brunet na Kurhan Małachowski, a kolumna gen. d’ Autemerre na broniącą od południa dostępu do kurhanu baterię Gervais. Brytyjczycy mieli nacierać dwiema kolumnami na Wielki Redan. Raglan wyznaczył do szturmu pododdziały z dywizji 2, 4 i Lekkiej (łącznie 9 regimentów). 3 Dywizja miała wykonać dywersyjny atak na lewo od Wielkiego Redanu. Szturm miał być poprzedzony całodziennym bombardowaniem. W celu uniemożliwienia przeciwnikowi zbyt wczesnego rozpoznania miejsca uderzenia, ostrzał miał objąć całą długość linii obronnych od Bastionu Kwarantanny na zachodzie do Baterii Przylądkowej na wschodzie. O brzasku (w czerwcu na Krymie świta pomiędzy godziną 3 a 4) 18 czerwca artyleria miała rozpocząć główne, dwugodzinne przygotowanie ogniowe, a atak miał ruszyć po zamilknięciu dział, a więc pomiędzy 5 a 5.30 nad ranem. Mimo oficjalnie prezentowanego optymizmu, dowódcy kolumn szturmowych mieli złe przeczucia. Po otrzymaniu rozkazów gen. Meyrant stwierdził: „po tym wszystkim pozostaje tylko dać się zabić”18, a gen. Brunet poprosił przyjaciela: „zaopiekuj się moją rodziną (...) nazajutrz polegnę”.19

Rosjanie spodziewali się podjęcia przez sprzymierzonych jakiejś poważnej akcji przeciwko Sewastopolowi. Ich podejrzenia potwierdziło zaobserwowanie 16 czerwca wymarszu kolumny korpusu gen. Bosqueta, której działania trafnie ocenili jako demonstrację mającą wstrzymać dosyłanie do miasta uzupełnień.

Bombardowanie Sewastopola rozpoczęło się o świcie 17 czerwca. Spośród 601 dział 280 (w tym 166 brytyjskich) ostrzeliwało dzielnicę Karabel, a 39 redę i Dzielnicę Północną. Rosyjskie baterie odpowiadały silnym ogniem. Trwający przez cały dzień ostrzał nasilił się wieczorem: „wszystkie baterie, nasze i nieprzyjacielskie, miotały wokół siebie ogień i śmierć, nieustannie szalał ogień z dział i mortir (moździerzy), a wszystko zlało się w jeden huk (...) bezprzykładne w historii wojen piekło (...) wieczorem rakiet i bomb jeszcze przybyło”.20 Bombardowanie przerwano w późnych godzinach wieczornych.

Nieoczekiwanie gen. Pelissier, nie konsultując z nikim swojej decyzji zmienił wieczorem plan ataku. Polecił zrezygnować z przygotowania artyleryjskiego i rozpocząć szturm o 3 nad ranem. Już po nieudanym ataku wyjaśniał, że słysząc słabnący ogień rosyjskich dział był przekonany o skuteczności bombardowania. Nie chciał więc dać przeciwnikowi czasu na naprawę umocnień i zatoczenie na pozycje nowych baterii. Podjęcie szturmu bez poprzedzającego ostrzału miało w przekonaniu głównodowodzącego zaskoczyć obrońców.

Szturm rozpoczął się nieoczekiwanie prawie godzinę przed wyznaczonym terminem. Kolumna gen. Meyrant ruszyła do ataku na Mały Redan. Dlaczego generał zdecydował się rozpocząć akcję przed czasem pozostaje do dnia dzisiejszego tajemnicą, zwłaszcza że idący na czele Meyrant poległ jako jeden z pierwszych. Wśród współczesnych mu i historyków są trzy wyjaśnienia decyzji generała. Pierwsze, że omyłkowo wziął za sygnał do natarcia pocisk oświetlający, jest wątpliwe. Znakiem do szturmu miały być trzy flary, których nie mógł pomylić z pojedynczą, „zwykłą” bombą. Według drugiej wersji, generałowi zameldowano o starciu jego czołowego ubezpieczenia z rosyjskim patrolem. Bojąc się utracić element zaskoczenia, Meyrant rozkazał oficerom wyruszać natychmiast. Nie potwierdził tego żaden z oficerów, którzy przeżyli szturm. Wreszcie trzecie wyjaśnienie: chciał pod osłoną ciemności przejść obszar „ziemi niczyjej” ostrzeliwany flankowym ogniem rosyjskich okrętów, jest równie mało prawdopodobne. Rosjanie byli wstrzelani „w teren” i mogli prowadzić ostrzał nie widząc celu.

Kolumnę przywitały od czoła kartacze, a z prawej strony ogień okrętów, z których najskuteczniejszy był „Władymir”. Ostrzał kładł nacierających setkami i jedynie nocnymi ciemnościami można tłumaczyć fakt, że Francuzi podeszli pod sam Mały Redan. Mimo morderczego ognia karabinowego, na niektórych odcinkach atakującym udało się przebyć fosy i doszło do walki na bagnety. Obrońcy walczyli jednak nieustępliwie i odparli atak. Rozbita kolumna szturmowa wycofała się na pozycje wyjściowe.

Na wieść o niesubordynacji Meyranta gen. Pelissier rozkazał przyspieszyć uderzenie. Przekazanie rozkazów zajęło jednak sporo czasu i ostatecznie pozostałe kolumny francuskie wyruszyły 10 – 15 minut przed godziną 3. Kolumna gen. Brunet od razu dostała się pod silny ogień z Kurhanu Małachowskiego. Dodatkowo, na skutek cofnięcia się sił Meyranta, prawe skrzydło nacierających raziły działa z Małego Redanu. Francuzom udało się sforsować linie wysuniętych umocnień, ale dalej nie byli się w stanie posunąć. Rosjanie wprowadzili do akcji rezerwy i ponawiane z determinacją francuskie ataki załamywały się pod ostrzałem. Rosyjski oficer wspominał: „wołania tych, którzy wpadli do wilczych dołów, charczenie umierających, jęk i przekleństwa rannych, krzyk i wymyślania walczących, ogłuszający huk broni – wszystko zmieszało się w jeden straszliwy, nieopisany ryk, nad który przebijały się werble i trąbki sygnałowe”.21 Ostatecznie atak podkomendnych gen. Brunet został odparty, a sam generał poległ.

Lepiej poszło kolumnie gen. d’ Autemerre. Mimo dużych strat, nacierający dopadli baterii Gervais i wybili jej obsługę. Cześć pozostała na opanowanej pozycji, a mniejsza grupa pod dowództwem płk. Garnier ruszyła w kierunku zabudowań dzielnicy Karabel. Pododdział ten obsadził kompleks zrujnowanych domów na tyłach prawego skrzydła kurhanu, skąd raził ogniem rosyjskie odwody. Zdając sobie sprawę, że długo nie utrzyma zajmowanej pozycji, Garnier wysłał po kolei trzech gońców do gen. d’ Autemerre z prośbą o posiłki. Wszyscy zostali zabici. Dopiero czwartemu udało się przekazać meldunek, ale było już za późno. Przeprowadzony na oba skrzydła baterii rosyjski kontratak wyparł Francuzów z Gervais, po zaciekłej walce wręcz. W tej sytuacji gen. d’ Autemerre rozkazał odwrót. Grupa płk. Garniera została odcięta i w większości wybita. Rosjanie wzięli około 100 jeńców.

Nie powiodło się także Brytyjczykom. Ich kolumny, zdezorientowane zmienionymi w ostatniej chwili rozkazami, wyruszyły z pewnym opóźnieniem. Pozwoliło to części dział z Wielkiego Redanu ostrzelać Francuzów idących do szturmu Gervais. Brytyjczycy, którzy mieli do przejścia znacznie większą odległość do umocnień niż Francuzi, nie dotarli nawet do przeciwskarpy. Mjr Hibbery napisał później: „po wyjściu z okopów dostaliśmy się pod intensywny ostrzał artylerii (...) w połowie drogi siła naszych oddziałów spadła do połowy i zmuszeni byliśmy zawrócić”.22 Oddziały drugiego rzutu odmówiły wyjścia z okopów i na nic zdał się przykład oficerów i płazowanie żołnierzy szablami. Ogień Rosjan był zbyt silny. Można stwierdzić, że na Brytyjczykach zemściła się ich niechęć do ponoszenia strat przy kopaniu aproszy.23 Wyposażeni w donośniejsze i celniejsze od rosyjskich karabiny preferowali prowadzenie walki z dystansu. Ograniczało to straty w walce pozycyjnej, ale utrudniało przeprowadzanie skutecznych ataków.

Gen. Pelissier, po otrzymaniu około godziny 7 meldunków o niepowodzeniu wszystkich kolumn, nakazał przerwać atak.

Nieudany szturm generalny był bardzo kosztowny. Francuzi stracili 3553 żołnierzy, a Brytyjczycy 1550 – 1700. Straty rosyjskie według różnych źródeł wyniosły od 4000 do 5500 ludzi, z czego większość stanowiły ofiary bombardowania.

W raporcie do cesarza Pelissier zrzucał winę za klęskę na gen. Meyranta i Bruneta: „gdyby nie zostali zabici, oddałbym ich pod sąd wojenny”.24 Niesubordynacja Meyranta nie budzi wątpliwości, ale czym zawinił głównodowodzącemu Brunet nie wiadomo.

Pośrednią ofiarą klęski stał się lord Raglan. Od dłuższego czasu czuł się źle, a nieudany szturm całkowicie go załamał. Generał zmarł 28 czerwca. Bezpośrednią przyczyną śmierci była cholera. Dowództwo nad kontyngentem brytyjskim objął gen. J. Simpson.

Po stronie rosyjskiej radość ze zwycięstwa trwała krótko. Już 20 czerwca ciężko ranny został ppłk Todtleben, a w dniu śmierci Raglana obrońców twierdzy dosięgnął bolesny cios: od kuli snajpera śmiertelną ranę głowy odniósł wiceadm. Nachimow, który zmarł dwa dni później. Utrata w krótkim czasie aż dwóch wybitnych dowódców źle wpłynęła na morale Rosjan.

Bitwa nad Czarną rzeką – 16 sierpnia 1855
Mimo, że szturm generalny został przez Rosjan odparty, w dowództwie armii krymskiej zdawano sobie sprawę z pogarszającego się położenia obrońców Sewastopola. Od 18 czerwca nie było poważniejszych walk, a mimo to garnizon tracił dziennie średnio 250 ludzi. Zaniepokojony Car wywierał na księcia M. Gorczakowa presję pisząc o „konieczności zrobienia czegoś rozstrzygającego w celu zakończenia tej przeraźliwej masakry”.25 Tym czymś miało być przeprowadzenie przez armię polową jeszcze jednej próby odblokowania twierdzy. Głównodowodzący, zdając sobie sprawę, że przeciwnik dysponuje przewagą liczebną i ogniową, unikał jak mógł podjęcia ostatecznej decyzji. Po nadejściu posiłków w postaci 2 korpusu, pod koniec pierwszej dekady sierpnia dalsza gra na zwłokę była już niemożliwa i Gorczakow zwołał 10 sierpnia naradę wyższych dowódców. Celem spotkania nie było ustalenie czy należy atakować, tylko gdzie i kiedy uderzyć. W odprawie, oprócz generalicji z armii polowej, wzięli udział także oficerowie sztabu twierdzy, z gen. Osten-Sackenem na czele. Komendant Sewastopola sprzeciwiał się atakowi: „nieprzyjaciel wokół miasta ma 120 – 130 tysięcy żołnierzy i spodziewa się posiłków, my 90 tysięcy. Na jakikolwiek punkt nie uderzymy, będzie miał przewagę ogólną. Nawet jeśli za cenę wielkich strat pobijemy go dzisiaj, nazajutrz jego rezerwy rozbiją nas doszczętnie”.26 Ostateczna decyzja zapadła przez głosowanie. Stosunkiem głosów 7 do 3 postanowiono uderzyć 16 sierpnia przez Czarną rzekę na Wzgórza Fieduchina, a z nich na Grzbiet Sapun.

Kompleks Wzgórz Fieduchina był położony około 900 metrów na wschód od Grzbietu Sapun. Pasmo wzgórz rozciągało się na przestrzeni około 3,5 km w kierunku południowo-wschodnim. Od tzw. Góry Hasforta wzgórza oddzielał wylot Doliny Północnej. Oba pasma wzgórz od północnego wschodu oblewały wody Czarnej rzeki, a tuż u podnóża przebiegał akwedukt. Czarna rzeka miała około 8 – 10 metrów szerokości i do 2 metrów głębokości, ale bagniste brzegi sprawiały, że była trudna do sforsowania. Poważną przeszkodą był także kanał akweduktu, który ze względu na kamienne ściany i szybki nurt tworzył rodzaj fosy. Rzekę i akwedukt przecinała droga z mostem Tractir. Na drugim brzegu, w odległości około 900 – 1000 metrów wznosiły się Wzgórza Mackenzi’ego. Nad samym brzegiem rzeki, naprzeciwko Góry Hasforta było najwyższe wzniesienie nazywane Wzgórzem Telegraficznym.

Obronę Wzgórz Fieduchina organizowały dwie francuskie dywizje, gen. Herbillona i gen. Fauchet. Łącznie 18 tysięcy żołnierzy i 48 dział. Na Górze Hasforta zajmowało pozycje 9 tysięcy Sardyńczków z 36 działami, dowodzonych przez gen. La Marmore. Naczelne dowództwo obrony sprawował Herbillon. Pozycje sprzymierzonych były rozbudowane pod względem inżynieryjnym (umocnienia ziemne i zapory). Na drugim brzegu rzeki sprzymierzeni dysponowali dwoma wysuniętymi punktami oporu. Były to ufortyfikowany przyczółek mostowy, broniony przez Francuzów, i obsadzone przez Sardyńczyków Wzgórze Telegraficzne.

W odwodzie, w odległej o około 4 km dolinie Baidar stacjonowały dwie francuskie dywizje gen. Le Vaillant i gen. Dulac, dysponujące 12 armatami. Ponadto w rejonie Kadikoi skoncentrowano silne francusko-brytyjskie zgrupowanie kawalerii (36 szwadronów). Na pomoc zgrupowaniu gen. Herbillona można też było skierować dwie tureckie brygady z Grzbietu Sapun (10 tys. żołnierzy, 36 armat). Łącznie sprzymierzeni mogli wprowadzić do walki 60 000 ludzi.27

Rosjanie dysponowali pięcioma dywizjami piechoty: 5, 6, 7, 12 i 17 oraz 6 pułkami regularnej kawalerii. Teoretycznie było to około 56 tysięcy żołnierzy, ale faktycznie nie więcej niż 43 tysiące. Pułki 7 DP liczyły tylko po trzy bataliony, a 12 i 17 DP, będące na froncie od 1854 r., miały niskie stany liczebne.

Siły rosyjskie zostały podzielone na dwa zgrupowania. Pierwsze, pod dowództwem gen. Reada, składało się z 7 i 12 dywizji. Wspierane przez 62 armaty miało sforsować Czarną rzekę i wyprzeć Francuzów ze Wzgórz Fieduchina. Drugie, złożone z 6 i 17 dywizji, dowodzone przez gen. Liprandi, otrzymało zadanie opanowania Wzgórza Telegraficznego i Góry Hasforta. Siły Liprandiego wspierało 68 dział. Odwód stanowiła 5 dywizja i kawaleria.

Według planu M. Gorczakowa Read miał o świcie otworzyć ogień artyleryjski, ale natarcie piechoty powinien rozpocząć dopiero na rozkaz głównodowodzącego. Gen. Liprandi po opanowaniu Wzgórza Telegraficznego powinien wstrzymać się z dalszym atakiem, aż Read ruszy do szturmu na Wzgórza Fieduchina. Koordynację działań miał zapewnić sztab M. Gorczakowa. Taka organizacja natarcia miała uniemożliwić przeciwnikowi skoncentrowanie sił i ognia artylerii wyłącznie przeciwko jednemu z rosyjskich zgrupowań.

Bitwa zaczęła się o godzinie 4 nad ranem 16 sierpnia. Przygotowanie artyleryjskie, wobec przeciwnika zajmującego ufortyfikowane pozycje było mało efektywne. Około godziny 5 oddziały Reada przystąpiły do ataku. Idący w awangardzie 12 dywizji pułk Odeski opanował po krótkiej walce umocnione przedmoście, przeszedł przez most i rozpoczął wspinaczkę na wzgórza. Za nim podążały następne pododdziały forsując rzekę i akwedukt po moście lub przerzuconych przez saperów kładkach. Każdy batalion przechodzący przez most ponosił duże straty od ognia francuskich dział, ale natarcie było z determinacją kontynuowane. Trudności terenowe uniemożliwiały atak całością sił. Wchodzące na stoki Wzgórz Fieduchina kolejne pododdziały 12 dywizji dostawały się pod kartacze i zmasowany ogień karabinowy. „Ogień był tak potężny, że wisiała nad nami jak gdyby jednolita warstwa kartaczy i kul (...) każdy kto próbował iść naprzód ginął w jednej chwili”.28 Kilkakrotnie ponawiane ataki siłami pojedynczych pułków i batalionów załamały się. Dywizja została rozbita i rozpoczęła bezładny odwrót. W jej miejsce gen. Read osobiście wprowadził do walki pułki 7 Dywizji Piechoty. Zwiększenie liczby żołnierzy na ostrzeliwanym krzyżowym ogniem przyczółku zwiększyło tylko straty. Szturm 7 dywizji również został odparty, a jednostka rozbita. Poległ Read, a szef sztabu 2 korpusu gen. Weimaru został ranny. Gen. M. Gorczakow nakazał podciągnąć do rzeki odwodową 5 Dywizję Piechoty, ale nie zdecydował się pchnąć jej do akcji. O 7.30 bitwa na odcinku bronionym przez podkomendnych gen. Herbillona była rozstrzygnięta.

Na prawym skrzydle gen. Liprandi łatwo oczyścił Wzgórze Telegraficzne z ubezpieczeń przeciwnika. Słysząc nasilające się odgłosy walki dobiegające z okolic mostu oczekiwał na rozkaz ataku na Górę Hasforta. Zamiast tego około godziny 7 otrzymał od Gorczakowa rozkaz przerzucenia 17 dywizji na pomoc oddziałom Reada. 6 dywizja miała pozostać w rejonie Wzgórza Telegraficznego szachując Sardyńczyków. Wybrana trasa przemarszu narażała pułki 17 dywizji na flankowy ogień armat gen. La Marmory. Dla sardyńskich kanonierów głęboko urzutowane i wolno przemieszczające się kolumny przeciwnika stanowiły łatwy cel. Szczególnie skuteczny był ostrzał prowadzony przez baterię ciężkich dwudziestoczterofuntówek. „Nadlatujące zza rzeki kule obalały całe rzędy maszerujących (...) lewoskrzydłowy batalion dosłownie poszarpały na strzępy”.29 Gdy nacierający zbliżyli się do Wzgórz Fieduchina, do ostrzału dołączyły francuskie armaty. Pod krzyżowym ogniem szyk pękł i czołowa brygada w nieładzie wycofała się w kierunku Wzgórz Mackenzi’ego. Liprandi nie zdecydował się na posłanie tą samą drogą kolejnych oddziałów. Około godziny 10 głównodowodzący dał sygnał do generalnego odwrotu. Rozbite siły gen. Reada, cały czas nękane ogniem artyleryjskim, wycofały się pod osłoną 5 Dywizji Piechoty. Pozostawiając straż tylną na Wzgórzu Telegraficznym cofnęły się też pododdziały gen. Liprandi.

Bitwa nad Czarną rzeką trwała tylko pięć godzin, ale była bardzo krwawa. Rosjanie stracili 8270 żołnierzy, w tym 2273 zabitych. Poległo trzech generałów, a czterech zostało rannych. Gen. Herbillon meldował o stracie 1747 ludzi. Zabitych miało być tylko 196 żołnierzy. Sardyńczycy mieli 28 zabitych i 140 rannych.

M. Gorczakow winą za klęskę usiłował obarczyć poległego Reada, któremu zarzucał „niewykonanie co do joty moich rozkazów i samowolne podjęcie natarcia”.30 W armii panowała jednak opinia, że znany z przestrzegania dyscypliny Read wykonywał jedynie otrzymane od głównodowodzącego rozkazy, a więc atak musiał zarządzić Gorczakow.31

Bitwę nad Czarną rzeką najtrafniej ocenił feldm. Paskiewicz: „była bezcelowa, pozbawiona kalkulacji, wydana bez potrzeby i przede wszystkim ostatecznie wyeliminowała możliwość zaatakowania (przez armię krymską) czegokolwiek od tego czasu”.32

Po drugiej stronie świętowano zwycięstwo, a gen. Pelissier oglądając pobojowisko stwierdził: „to nie była bitwa tylko rzeź (...) przetrąciliśmy im kręgosłup i teraz nic ich (Sewastopola) nie uratuje”.33

Piąte bombardowanie
Chcąc wykorzystać efekt moralny bitwy nad Czarną rzeką, Pelissier rozkazał 17 sierpnia rozpocząć kolejne bombardowanie twierdzy. W ostrzale uczestniczyły 704 działa. Ogień skoncentrowano na umocnieniach Kurhanu Małachowskiego, Wielkiego i Małego Redanu oraz bastionów Sztandarów i Centralnego. Pod osłoną artylerii francuscy saperzy kopali aprosze zbliżając się coraz bardziej do linii obronnych. Baterie forteczne nie były już w stanie podjąć skutecznego pojedynku artyleryjskiego i jednocześnie zapobiegać pracom inżynieryjnym przeciwnika. Bombardowanie trwało cztery dni. W jego wyniku obrońcy ponieśli bardzo duże straty, oceniane na około 2000 ludzi. Jeśli sprzymierzeni liczyli na to, że klęska armii polowej i ostrzał załamią wolę oporu garnizonu, zawiedli się.

Mimo zakończenia bombardowania część artylerii sprzymierzonych praktycznie codziennie otwierała silny ogień nękający do wybranych celów na terenie twierdzy. Podjęto też próbę przecięcia dostaw amunicji przewożonych z Dzielnicy Północnej przez Zatokę Sewastopolską. W jej wyniku tylko 26 sierpnia zniszczono dwa barkasy z prochem. Od ostrzału wód zatoki spłonął transportowiec „Dunaj”, a fregata „Kowarna” została ciężko uszkodzona.

Szóste bombardowanie, szturm i upadek Sewastopola – 8 września 1855
Pomimo fiaska piątego bombardowania gen. Pelissier uznał, iż opór przeciwnika osłabł na tyle, że można zaryzykować przeprowadzenie kolejnego szturmu generalnego. W odróżnieniu od czerwcowego ataku, tym razem za natarciem opowiedzieli się prawie wszyscy generałowie armii sprzymierzonych. Czynnikiem, który przekonał dotychczasowych przeciwników szturmu, była nasilająca się epidemia cholery. Tylko w lipcu zmarło około 1600 żołnierzy francuskich i kilkuset innych narodowości. Dalsze oblężenie zwiększyłoby straty sprzymierzonych, które i tak szły już w tysiące zabitych i zmarłych. Wyraźna była także obawa przed spędzeniem kolejnej zimy pod twierdzą. Dominowało też przekonanie, że upadek Sewastopola będzie równoznaczny z zakończeniem wojny.

Plan ataku przewidywał, że dywizja gen. MacMahon’a uderzy na Kurhan Małachowski, dywizja gen. Dulac’a na Mały Redan, dywizja gen. La Motterouge na baterie Gervais, a brytyjskie dywizje 2 i Lekka na Wielki Redan. Dodatkowo dwie francuskie dywizje miały zaatakować bastiony Centralny i Sztandarów. Na prośbę gen. La Marmory do jednej z francuskich dywizji przydzielono sardyński batalion. Każda z kolumn została wzmocniona pododdziałami saperów i artylerzystów. Pierwsi mieli natychmiast umacniać zdobyte pozycje, a drudzy wykorzystać przy odpieraniu kontrataków zdobyczne działa. Piechotę wyposażono w drabiny szturmowe i duże ilości faszyny dla osłony i zasypywania fos. Szturm miało poprzedzić bombardowanie.

Ostrzał rozpoczął się 5 września. Uczestniczyło w nim 775 dział, w tym 183 brytyjskie. Ogień skoncentrowano na wytypowanych do szturmu obiektach. W ciągu pierwszej doby wystrzelono 86 tysięcy pocisków. W ciągu następnych dwóch dni bombardowanie było równie intensywne. Nad ranem 8 września ostrzał znacznie osłabł. Straty Rosjan były duże. Na Kurhanie Małachowskim pozostało tylko 8 sprawnych dział, a w Wielkim Redanie poległa 1/3 załogi. Rosyjscy generałowie byli jednak przekonani, że bombardowanie zakończyło się niepowodzeniem, a szturm tego dnia nie nastąpi. Posterunek obserwacyjny na wzgórzach na wschód od zatoki dostrzegł co prawda około godziny 11 wymarsz francuskich odwodów w kierunku miasta, ale na skutek błędu telegrafisty nadano niezrozumiałą informację.34

Niespodziewanie, o godzinie 12 w południe rozległy się trzy salwy artyleryjskie ze wszystkich dział sprzymierzonych. Na ten sygnał ruszyły kolumny szturmowe. Pierwsza brygada dywizji gen. MacMahon’a atakowała z okopów oddalonych zaledwie o 40 metrów od· kurhanu. Tylko sześć strzałów armatnich zdołali oddać obrońcy zanim francuskie tyraliery dotarły do ich stanowisk. Towarzyszący swoim żołnierzom MacMahon wspominał: „zaskoczeni nagłością naszego ataku Rosjanie ledwie mieli czas wyjść z rumowisk i zebrać się (...) oblegający i oblężeni zwarli się w pewnej chwili straszliwie, a bagnet, unieruchomiony w tej walce pierś o pierś nie mógł już torować drogi”.35 Liczący nie więcej niż 900 żołnierzy garnizon kurhanu, po zaciekłej walce wręcz z wielokrotnie silniejszym przeciwnikiem, został zniszczony. Nad Kurhanem Małachowskim załopotał trójkolorowy francuski sztandar.

Na innych odcinkach oddziałom francuskim nie udało się osiągnąć żadnych sukcesów. Mimo wprowadzenia do walki rezerw, wszystkie ponawiane do godziny 16 szturmy zostały odparte, a nacierający ponieśli ogromne straty. Załamało się także uderzenie Brytyjczyków. Wyprowadzony z odległości 200 metrów atak na Wielki Redan zdołał co prawda za cenę dużych strat dotrzeć do umocnień, ale po godzinie zaciekłej walki został odrzucony.

Dowództwo garnizonu nie pogodziło się oczywiście z utratą kurhanu i nakazało odbić tę pozycję. Jako pierwsza przystąpiła do akcji brygada jegrów z 4 Dywizji Piechoty prowadzona przez gen. Chrulewa. Jej kontratak został jednak odparty, a sam generał ranny.

Gen. Pelissier po otrzymaniu meldunków o opanowaniu kurhanu i niepowodzeniu ataków na innych odcinkach, wzmocnił siły MacMahon’a brygadą gen. Wimpffena i pododdziałami Gwardii Cesarskiej. Dzięki otrzymanemu wsparciu wszystkie rosyjskie kontrataki zostały odrzucone, a MacMahon buńczucznie oświadczył: „J’y suis – j’y reste!” (Tu jestem – tu zostaję!). Słowa te przeszły do legendy armii francuskiej.36 Francuzom nie udała się natomiast próba wyprowadzenia z kurhanu flankowego ataku na baterie Gervais. Rzucone do akcji pułk żuawów i Legia Cudzoziemska, po zażartej walce zostały odepchnięte spod baterii przez Kazański pułk muszkieterów. Tak zakończył się 349 dzień oblężenia Sewastopola.

Wobec utraty kluczowej pozycji obrony dzielnicy Karabel gen. M. Gorczakow, mimo sprzeciwu części generałów, nakazał garnizonowi wycofać się do Dzielnicy Północnej. Odwrót odbywał się bez nacisku sprzymierzonych, przez całą noc, po wzniesionym w dniach 20 – 29 sierpnia moście pontonowym. Odchodzący Rosjanie wysadzili w powietrze wszystkie swoje umocnienia, które mogłyby zostać wykorzystane przez przeciwnika. Zatopiono pozostałe jeszcze okręty Floty Czarnomorskiej. 9 września Dzielnica Południowa została zajęta przez armię sprzymierzonych.

Ostatni szturm kosztował obie strony wiele ofiar. Francuzi stracili 7567 żołnierzy, w tym 1634 zabitych. Brytyjczycy 550 zabitych i 2061 rannych. Sardyńczycy 40 ludzi. Straty te powstały głównie w wyniku krwawych szturmów na rosyjskie stanowiska. Ubytki w szeregach rosyjskich szacowano na około 12 000 żołnierzy, z czego śmierć miało ponieść 3000. W większości były to ofiary bombardowania oraz nieudanych kontrataków na Kurhan Małachowski.

Ostatnie walki
Upadek Sewastopola nie zakończył walk na Krymie. Rosjanie ciągle dysponowali silną armią polową, której morale pozostało niezachwiane. Car nie chciał jeszcze podjąć rokowań pokojowych, aby nie stwarzać wrażenia, że utrata twierdzy załamała jego wolę walki. Sprzymierzeni przeprowadzili więc operacje, które miały przekonać Rosjan, że najpóźniej wiosną podejmą ofensywę w głąb półwyspu. 22 września w rejonie Kerczu i 15 października w okolicach Eupatorii doszło do walk kawaleryjskich. Decydujący cios miała jednak zadać flota. 7 października podjęto akcję przeciwko Kinburnowi, strzegącemu wejścia do zatoki, do której uchodził Dniepr. Po silnym bombardowaniu w dniach 16 i 17 października, wysadzony desant pododdziałów 4 Dywizji Piechoty i piechoty morskiej łatwo opanował forty. Dowodzący Rosjanami gen. Kochanowicz nie widząc szans stawienia oporu zarządził odwrót. Akcja ta odegrała istotną rolę w rozwoju techniki morskiej, gdyż w składzie szturmowej eskadry kontradm. Stewarta znajdowały się 3 francuskie pancerne baterie pływające: „Devastation”, „Kave” i „Tonnante”. Niewielkie, płytko zanurzone i o małej dzielności morskiej, okazały się niezwykle skuteczne w walce z bateriami nadbrzeżnymi. Pomimo otrzymania 189 trafień nie zostały poważniej uszkodzone, a straty wśród załóg wynosiły zaledwie 2 zabitych.37 Okręty te stanowiły pierwowzór późniejszych pancerników.

Do końca roku nie doszło już do poważniejszych działań. Sprzymierzeni zajęli się niszczeniem infrastruktury portowej i militarnej Sewastopola, a Rosjanie pozostawali bierni. Od czasu do czasu dochodziło do wymiany ognia artyleryjskiego przez Zatokę Sewastopolską, w wyniku czego 15 listopada wyleciał w powietrze francuski magazyn amunicyjny. Jedynym godnym uwagi wydarzeniem była dymisja 11 listopada brytyjskiego głównodowodzącego J. Simpsona, którego zastąpił gen. Codrington.

Przypisy
1 – N. Bentley op. cit. s. 101
2 – Obaj admirałowie zostali wkrótce odwołani. Hamelina zastąpił Armand Bruat, a Dundasa wiceadm. E. Lyons.
3 – P. Wieczorkiewicz op. cit., t. 2, s. 88
4 – P. Wieczorkiewicz op. cit., t. 2, s. 91
5 – J. Sweetman op. cit. s. 65
6 – R. Dzieszyński, Magenta – Solferino 1859, Warszawa 2005, s. 29
7 – E. W. Tarle op. cit., t. 2, s. 311
8 – E. W. Tarle op. cit., t. 2, s. 312
9 – J . Sweetman op. cit. s. 66
10 – P. Wieczorkiewicz op. cit., t. 2, s. 89
11 – Luneta – umocnienie ziemne otwarte od tyłu.
12 – Lożement (franc. pomieszczenie) – rodzaj okopu z przedpiersiem, czasami nakryty dachem.
13 – Wg źródeł rosyjskich sami Francuzi użyli w szturmie aż 39 batalionów. Patrz E. W. Tarle op. cit., t.2, s. 360.
14 – E. de Bazancourt, Cint mois ua camp devant Sebastopol, t. 2, Paryż 1955, s. 318
15 – Brytyjskie straty dotyczą tylko 7 czerwca 1855 r. Francuzi i Rosjanie podali prawdopodobnie łączne straty poniesione w walkach o reduty od chwili ich wybudowania. J. Sweetman op. cit. s. 67.
16 – 18 czerwca wypadała rocznica bitwy pod Waterloo.
17 – L. Delperier op. cit. s. 126
18 – L. Delperier op. cit. s. 129
19 – L. Delperier op. cit. s. 130
20 – E. W. Tarle passim, t. 2, s. 383
21 – E. W. Tarle op. cit., t. 2, s. 389
22 – J. Sweetman op. cit. s. 69
23 – Aprosze – budowane zygzakiem okopy, za pomocą których zbliżano się do obleganych twierdz. Umożliwiały zakładanie kolejnych linii oblężniczych coraz bliżej umocnień i w miarę bezpieczne podejście oddziałów szturmowych.
24 – L. Delperier op. cit. s. 134
25 – J. Sweetman op. cit. s. 69
26 – E. W. Tarle op. cit. s. 443
27 – J. Sweetman op. cit. s. 70-71
28 – E. W. Tarle op. cit., t. 2, s. 449
29 – M. Lambrii, Italian armies at war 1848-1912, Londyn 2002, s. 36
30 – E. W. Tarle op. cit., t. 2, s. 454
31 – Adiutant, który dostarczył Read’owi przed 5 rano brzemienny w skutkach rozkaz, zeznał że jego treść brzmiała „Głównodowodzący wydał rozkaz rozpoczęcia bitwy”. Gorczakow tłumaczył, że chodziło mu o rozpoczęcie ostrzału artyleryjskiego. Wobec faktu, że ostrzał był prowadzony od godziny 4, wyjaśnienia Gorczakowa nie brzmiały przekonująco.
32 – J. Sweetman op. cit. s. 71
33 – L. Delperier op. cit. s. 137
34 – E. W. Tarle op. cit. s. 461. Informacja o nadaniu błędnego meldunku pochodzi wyłącznie ze źródeł rosyjskich.
35 – E. de Bazancourt op. cit., t. 2, s. 415
36 – E. de Bazancourt op. cit., t. 2, s. 418. Nie jest natomiast prawdą, że generał MacMahon miał tak zareagować na rozkaz Pelissiera nakazujący opuścić kurhan.
37 – P. Wieczorkiewicz op. cit., t. 2, s. 90

Dyskusja o artykule na FORUM STRATEGIE

Autor: Paweł Zatryb

Opublikowano 07.08.2018 r.

Poprawiony: wtorek, 07 sierpnia 2018 07:46