[Flying Colors] Bitwa pod Trafalgarem 1805 – Raleen vs Silver, 25.06.2017 (2)

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Bitwa pod Trafalgarem (21.X.1805), najsłynniejsze zwycięstwo morskie w dziejach floty angielskiej, ponownie zagościła na naszym stole. Parę słów o bitwie napisałem już przy okazji relacji z pierwszej rozgrywki, jaka miała miejsce tego samego dnia co relacjonowana tutaj rozgrywka. Tym razem napiszę więc nieco o scenariuszu. Liczy on 16 etapów, więc całkiem dużo. Biorąc pod uwagę moje dotychczasowe doświadczenia mogę powiedzieć, że nie jest to jakaś oszałamiająca liczba, ale z drugiej strony czas nas nie goni, a pozycje wyjściowe obu flot sprzyjają szybkiemu rozstrzygnięciu. Poza tym scenariusz nie zawiera żadnych zasad specjalnych ani dodatków. Wspomnę też o pewnym problemie interpretacyjnym, na który natrafiliśmy. Niestety w opisie scenariusza nie zostało wyraźnie powiedziane czy admirałowie francuscy dowodzą także okrętami hiszpańskimi, a hiszpańscy okrętami francuskimi, ale biorąc pod uwagę uszykowanie połączonej floty, głównie to, że okręty są przemieszane, inne rozwiązanie wydało nam się niewłaściwe, bo całkowicie dezorganizowałoby dowodzenie. W obu naszych rozgrywkach przyjęliśmy zatem, że admirałowie francuscy i hiszpańscy dowodzą wszystkimi okrętami połączonej floty.

Francuzi i Hiszpanie – Silver, Anglicy – Raleen.


Angielska flota, pod dowództwem admirała Horatio Nelsona, zbliża się w dwóch kolumnach do linii floty francusko-hiszpańskiej. Lewą kolumną dowodzi admirał Collingwood, prawą Nelson.

 

Anglicy nie popędzili od razu do przodu, ale zatrzymali pierwsze okręty idące w szyku, tak by dalsze mogły zbliżyć się do nich i uformować zwarty szyk. Jednostki znajdujące się z tyłu płyną na pełnych żaglach. Tymczasem flota francusko-hiszpańska kontynuuje rejs na wschód (pod wiatr). Tylna część pod dowództwem admirała Graviny wykonała jednak zwrot i rozwinęła pełne żagle, z kolei przednia część rozpoczęła manewr w przeciwnym kierunku, żeglując w stronę okrętów angielskich, zapewne z zamiarem ich obejścia po tym jak wdadzą się w walkę.

 

W pierwszym etapie wymiana ognia odbyła się jedynie między dwoma okrętami francuskimi i jednym hiszpańskim oraz okrętem admirała Collingwooda. W wyniku ostrzału Collingwood został ranny, ale jego „Royal Sovereign” stracił zaledwie 1 punkt w żaglach.

 

Anglicy ruszają zdecydowanie do przodu kolumną Collingwooda. Kolumna Nelsona na razie ostrożnie rozwija się w lewo, utrzymując dystans. Okręty obu stron otrzymują pierwsze trafienia w żagle i w kadłuby.

 

Z bliska widać, że obie angielskie kolumny zostały zdwojone, a w niektórych miejscach jeszcze bardziej zwielokrotnione. Okręty płyną ciasnym szykiem, jeden za drugim. Tyły obu eskadr angielskich, nadal idące na pełnych żaglach, mają możliwość dogonienia czół obu kolumn. Po stronie floty francusko-hiszpańskiej panuje spokój, jedynie czoło nadal wykonuje manewr obchodzący (lub coś na kształt tego). Tylna część floty usiłuje dociągnąć do reszty.

 

Eskadra Villeneuve'a, stanowiąca środek szyku floty francusko-hiszpańskiej, wykonała dość zaskakujący (dla Anglików) manewr, wypływając im naprzeciw. Tymczasem rusza zdecydowanie do przodu kolumna pod dowództwem Nelsona, która zdołała się już w pełni skoncentrować. Nelson na „Victory” płynie na skraju, usuwając się spod ostrzału części wrogich jednostek. W międzyczasie ranny został hiszpański admirał Alava. Jego okręt ma już widoczne straty w żaglach i w kadłubie. Solidnie oberwał też w żagle najpotężniejszy okręt liniowy biorący udział w tej bitwie – hiszpański „Santissima Trinidad”. Po lewej doszło do wybuchu jednego z okrętów francuskich. Odtąd Francuzi co etap będą musieli wykonywać test, sprawdzając czy ich flota nie ucieknie z pola bitwy, ale na razie im to jeszcze nie grozi.

 

Dochodzi do walki na najbliższy dystans. Jeden z liniowców angielskich wychodzi za rufę potężnego „Santissima Trinidad” i udaje mu się uzyskać pozycję, która pozwala na oddanie strzału wzdłuż kadłuba. Efektem jest 16 punktów strat kadłuba „Santissima Trinidad”! Ponieważ jednostka miała już wcześniej straty, zostaje uszkodzona. Wkrótce do akcji włączają się kolejne liniowce angielskie, demolując do końca hiszpański okręt. Z pomocą hiszpańskiej jednostce idą dwa okręty francuskie, w tym jeden pod wodzą admirała Dumanoira, co doprowadza do kolejnego starcia na najbliższy dystans. Jeden okręt francuski i angielski zostają ogarnięte pożarem. Los dwóch francuskich jednostek, które wdarły się między Anglików, jest nie do pozazdroszczenia, ale i okręty Nelsona ponoszą straty.

 

Nieco na zachód również dochodzi do walki na bliższy dystans. Niestety, czołowe okręty angielskie poniosły tutaj większe straty w żaglach, stąd nie zbliżają się na bezpośredni dystans do przeciwnika, a dalsze jednostki dopiero wchodzą do akcji. Głównym celem floty angielskiej jest w tej części pola bitwy okręt rannego admirała Alavy, który otrzymał już 11 punktów strat w żaglach i 6 punktów strat kadłuba. Poza tym na wysuniętej pozycji, okrążanej przez okręty angielskie, znajduje się flagowiec „Buccentaure” z admirałem Villeneuve. Po stronie floty francusko-hiszpańskiej widać, że część okrętów usiłuje obejść Anglików od skrzydła.

 

Tylna część floty francusko-hiszpańskiej pod dowództwem admirała Graviny stara się przemieścić w kierunku głównego ogniska walk, ustawiając się z wiatrem i manewrując tak by uzyskać jak największą prędkość. Okręty płyną na pełnych żaglach.

 

Jeden z okrętów francuskich, który stracił wszystkie punkty kadłuba (co oznacza, że stał się wrakiem), zatonął (pola oznaczone dwoma żetonami kotwic). Podpalony w tym etapie okręt z admirałem Dumanoir eksplodował (pola oznaczone dwoma żetonami pożarów). Tym sposobem Francuzi stracili już łącznie trzy okręty.

 

Walka wrze już na całego. Okręty angielskie wbijają się dalej w poszarpany już mocno szyk floty francusko-hiszpańskiej. Okręty francuskie i hiszpańskie tworzące pierwotnie centrum i przednią część szyku floty są już niemal wszystkie zaangażowane. Natomiast tylna eskadra pod wodzą Graviny praktycznie znajduje się poza właściwą bitwą.

 

Okręty angielskie niemal całkowicie otoczyły „Santissima Trinidad”, który jest już wrakiem (stracił wszystkie punkty kadłuba). Już poprzednio była spora szansa, że okręt opuści banderę, ale załoga póki co trwa na swoich pozycjach. Niestety solidnie oberwał też jeden z okrętów angielskich, który przechodził jako pierwszy przez szyk przeciwnika. Został całkowicie zdemolowany i jest wrakiem. Rozpoczyna się walka na najbliższy dystans, do bitwy włącza się coraz bardziej Victory admirała Nelsona, trzymający się do tej pory z tyłu. Generalnie okręty angielskie zadają większe straty, stąd bilans strat jest na korzyść Anglików, mimo względnej przewagi liczebnej na skraju pola bitwy okrętów francuskich i hiszpańskich. Problemem floty francusko-hiszpańskiej w tej części pola bitwy jest natomiast utrata przez część jednostek dowodzenia po tym jak zginął admirał Dumanoir.

 

Okręty angielskie ciężko uszkodziły i niemal pozbawiły żagli okręt hiszpański admirała Alavy. Również Buccentaure z admirałem Villeneuvem na pokładzie ma już 14 punktów strat kadłuba (tylko 1 punktu brakuje i będzie uszkodzony) i ciężko uszkodzone żagle. Okręty te nie zdołają już odpłynąć więcej niż o 1 pole, a za ich rufą nadciąga całe zgrupowanie okrętów angielskich. Wystarczy spojrzeć na stojący za rufą Buccentaure liniowiec admirała Collingwooda... Okręty francuskie i hiszpańskie znajdujące się w pobliżu nie bardzo będą też miały jak przyjść im z pomocą. Dwie kolejne jednostki francuskie znajdujące się najbliżej też poważnie ucierpiały (jedna jest uszkodzona z 10 punktami strat w żaglach, druga także ma sporo strat i pożar na pokładzie). Po stronie angielskiej jeden z okrętów stracił żagle, a jeden ma 12 punktów strat w żaglach. W kolejnym etapie szyk okrętów francuskich i hiszpańskich w centrum zostałby prawdopodobnie całkowicie przerwany, a znacznej części floty groziłaby utrata dowodzenia. Wobec trudnej sytuacji floty francusko-hiszpańskiej, zakończyliśmy uznając, że flota angielska odniosła zdecydowane zwycięstwo.


Ponownie, wynik końcowy jaki jest, każdy widzi. Nie ma potrzeby przeliczać, kalkulować itd. Jeszcze ze dwa etapy i z centrum oraz przedniej części floty francusko-hiszpańskiej niewiele by zostało. Oczywiście Anglicy też ponieśli przy tym straty, nawet większe niż historycznie, bo mają jeden całkowicie zdemolowany okręt, a mieliby pewnie jeszcze przynajmniej jeden, ale czymże one są wobec ogólnego wyniku starcia? Co sprawiło, że tym razem rezultat bitwy jest całkowicie inny niż podczas pierwszej rozgrywki tego samego dnia? Mamy dramatyczną różnicę. Tam porażka, tu pełne zwycięstwo, bliskie historycznemu. Flota francusko-hiszpańska pomogła Anglikom, żeglując zgodnie z pierwotnym kierunkiem, a po drugie w decydującym momencie wykonując zwrot w kierunku floty angielskiej, co nie pozwoliło jej przeprowadzić ostrzału w żagle kilku jednostek angielskich. Flota angielska natomiast nie rzuciła się od razu do przodu, ale zatrzymała się na jeden etap, by podciągnąć okręty znajdujące się bardziej w głębi i stworzyć bardziej zwarty szyk. Podchodzące do linii floty francusko-hiszpańskiej okręty angielskie nie tworzyły dwóch pojedynczych kolumn, ale każda kolumna była zdwojona, przez co w jednym momencie więcej okrętów podchodziło do przeciwnika, który miał tym samym więcej celów, a Anglicy odpowiadali większą siłą ognia. Zaraz za pierwszymi jednostkami, płynnie wchodziły do walki kolejne. Wraca tu zasygnalizowany już w poprzedniej relacji wątek pt. „Gra a historia”, który pozostawiam na razie do przeanalizowania graczom (najlepszym miejscem do tego wydaje mi się dyskusja na forum, kiedyś pokuszę się o to szerzej w recenzji gry). Na koniec chciałem powiedzieć, że ochota na bitwę pod Trafalgarem nam nie przeszła, więc do tematu jeszcze wrócimy.

Dyskusja o grze na FORUM STRATEGIE

Autor: Raleen
Zdjęcia: Raleen

Opublikowano 01.07.2017 r.

Poprawiony: sobota, 01 lipca 2017 19:48