Sambor II, książę tczewski (1211 lub 1212 – 30 grudnia 1276/1278)

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

 

Informacje o książce
Autor: Błażej Śliwiński
Wydawca: Avalon
Rok wydania: 2015
Stron: 222
Wymiary: 20,6 x 14,5 x 1,2 cm
Oprawa: miękka/twarda
ISBN: 978-83-7730-163-0 (opr. miękka), 978-83-7730-164-7 (opr. twarda)

Recenzja
Biografia Sambora II, pierwszego i jedynego księcia tczewskiego, żyjącego w XIII wieku, to kolejna publikacja prof. Błażeja Śliwińskiego w serii krakowskiego wydawnictwa Avalon, poświęconej władcom średniowiecznym, którą mam przyjemność recenzować. Cykl skupia się na polskich książętach dzielnicowych, jednak wybiega także niekiedy poza granice Polski. Sięga również do okresu wczesnopiastowskiego, czego przykładem – jak już jesteśmy przy prof. Śliwińskim – może być jego monografia poświęcona księciu Bezprymowi. W przypadku Sambora II, podobnie jak to było swego czasu z księciem inowrocławskim Leszkiem, otrzymujemy obraz Polski dzielnicowej z punktu widzenia drugorzędnego władcy, młodszego syna księcia wschodniopomorskiego. Sambor II, jak wielu mu podobnych, miał pecha nie być pierworodnym i do tego mieć zdolnego starszego brata o dużych ambicjach politycznych. Nie ukrywam, że po tytuł ten sięgnąłem również ze względu na owego starszego brata Sambora II, czyli księcia gdańskiego Świętopełka.

Książka zaczyna się od sprawy wydawałoby się zasadniczej. Skąd wzięła się dynastia wschodniopomorska, zwana Sobiesławicami. Postaciami historycznymi są Sambor I i jego brat Mściwoj I. Synami tego ostatniego byli Świętopełk, Warcisław I, Sambor II i Racibor. Ostatni władca Pomorza Wschodniego (Gdańskiego) z tej dynastii, Mściwoj II był synem Świętopełka. Potem, jak wiadomo, w wyniku umowy między Mściwojem II a Przemysłem II, Pomorze Wschodnie wróciło we władanie Piastów (niestety na krótko – ostatecznie zostało utracone w wyniku inwazji krzyżackiej, rozpoczętej w 1308 r.). Za protoplastę dynastii uważa się legendarnego Sobiesława I, ojca Sambora I i Mściwoja I. Długa dyskusja w nauce toczy się wokół tego skąd wywodzili się Sobiesławice. Pierwsza z teorii mówi o tym, że pochodzili od lokalnych książąt gdańskich, którzy nie zostali w pełni zlikwidowani na przestrzeni XI i XII wieku podczas kolejnych najazdów polskich, mających na celu przyłączenie Pomorza Wschodniego do państwa Piastów (najazdy te do czasów Bolesława Krzywoustego nie przynosiły trwałych efektów). Konsekwencją tego byłoby, że owa lokalna dynastia w okresach osłabienia państwa polskiego (gdy zanikała zwierzchność Piastów nad Pomorzem Wschodnim) rządziła samodzielnie, albo była zależna od innej zewnętrznej potęgi. Druga teoria, nieco upraszczając, widzi Sobiesławiców jako pochodzących z lokalnego możnowładztwa. Byli niczym więcej niż urzędnikami Piastów („marchionami”, „namiestnikami”), którzy potem, wraz z osłabieniem państwa, zyskali samodzielność i stali się niezależnymi książętami, faktycznie równymi Piastom.

Autor opowiada się za drugą teorią, przytaczając za nią szereg argumentów i polemizując ze zwolennikami teorii konkurencyjnej (wspomnijmy, że jednym ze zwolenników teorii pierwszej był nieżyjący już prof. Gerard Labuda). Jednocześnie na koniec rozdziału o pochodzeniu Sobiesławiców przyznaje, że do pełnego rozwiązania zagadki jeszcze daleko. Wśród argumentów za teorią drugą pojawiają się badania nad polskimi rodami możnowładczymi w tamtym okresie, co daje możliwość wyśledzenia podobieństw, m.in. co do imion noszonych przez członków rodu i ich rozpowszechnienia. Zakwestionowany został także w książce legendarny żywot Św. Wojciecha tzw. „Tempore illo”, którego przekaz wspominający o księciu pomorskim, ożenionym z siostrą Bolesława Chrobrego, stanowił jeden z istotnych punktów argumentacji na rzecz książęcego pochodzenia Sobiesławiców. Prof. Śliwiński pisze m.in., że obszerne fragmenty tego tekstu w zasadzie pokrywają się z żywotem Św. Ottona z Bambergu, chrystianizatora Pomorza Zachodniego, od którego autor „Tempore illo” musiał przepisywać. Stwierdzenie czy Sobiesławice byli wcześniej suwerennymi władcami Pomorza Wschodniego ma istotne znaczenie dla ustalenia relacji tego terytorium do Polski. Rzutuje też na ocenę wschodniopomorskiej dynastii w świetle wydarzeń zachodzących na początku XIII wieku.

Początki Sobiesławiców, podobnie jak wielu innych dynastii, giną więc w mrokach dziejów. Cytowany przez autora Wincenty Kadłubek wspomina o tym, że Sambor I został „zatwierdzony” przez Kazimierza Sprawiedliwego na „marchii gdańskiej”. Wiadomo, że później używali oni tytułu princepsa aż do 1227 roku, kiedy to Świętopełk zaczyna używać tytułu dux, oznaczającego księcia suwerennego. Mściwoj I zmarł według autora najprawdopodobniej w roku 1220. Wtedy to władza nad Pomorzem Wschodnim przechodzi na Świętopełka jako jego najstarszego syna. Niejasna jest sprawa wydzielenia dzielnic młodszym braciom, które się im należały – czy nastąpiło to w pełni od razu czy częściowo dopiero po osiągnięciu przez nich pełnoletniości. Niezależnie od tego jak było, dopóki pozostawali małoletni, zdaniem autora pieczę nad nimi sprawował Świętopełk. W międzyczasie pojawiły się też spory wokół korekty dzielnic juniorów, mające trwać później przez długie lata.

Autor przedstawia początkowy okres życia i panowania Sambora II, który ostatecznie według niego usamodzielnił się i przejął kontrolę nad swoją dzielnicą w 1232 roku. Do tego czasu spiritus movens wszystkiego był Świętopełk, który włączył się w owych latach w wielką politykę. Najpierw za namową księcia Leszka Białego wsparł walczącego o władzę nad Wielkopolską Władysława Odonica. Przeciwnikiem tego ostatniego był władający wówczas tą dzielnicą Władysław Laskonogi. Władysław Odonic wydał za Świętopełka swoją córkę Eufrozynę, co znacznie podnosiło prestiż tego ostatniego. Klęski ponoszone przez Władysława Laskonogiego z oddziałami Odonica wspieranymi przez posiłki wschodniopomorskie skłoniły władcę Wielkopolski do podjęcia próby zmiany układu sił. Wskutek zaproponowanej Leszkowi Białemu umowy o przeżycie (przyjętej przez niego, ponieważ był znacznie młodszy) doszło do zmiany sojuszy. Świętopełk stanął przed trudnym wyborem: dotrzymania wierności dotychczasowemu sojusznikowi Władysławowi Odonicowi czy zastosowania się do woli formalnego zwierzchnika, którym był Leszek Biały. Ponieważ Świętopełk nie chciał odstąpić Odonica, najbardziej zainteresowani, czyli Władysław Laskonogi i Konrad I Mazowiecki (którego średni syn miał odziedziczyć tron krakowski po Leszku Białym) nakłonili do najazdu na Pomorze Wschodnie Prusów. Miało to miejsce w 1226 r. Prusowie silnie spustoszyli księstwo władane przez Świętopełka, docierając pod Gdańsk i niszcząc znajdujące się opodal niego klasztory norbertanek w Stołpie (później przeniesiony do Żukowa) i cystersów w Oliwie oraz dokonując rzezi zakonników pod obwarowaniami miasta. Wydarzenia te odcisnęły silne piętno na książętach wschodniopomorskich i stały się przedmiotem skargi wniesionej do papieża Grzegorza IX oraz wypowiedzenia przez Świętopełka posłuszeństwa Leszkowi Białemu, który w jego mniemaniu przyłożył rękę do tego co się stało.

Przełomowym wydarzeniem okazał się zjazd książąt polskich w Gąsawie, rozpoczęty 11 listopada 1227 r., który miał m.in. zbadać na wniosek papieża sprawę najazdu Prusów na Pomorze Wschodnie w 1226. Towarzyszył mu synod polskich biskupów. Obecni byli niemal wszyscy polscy książęta i biskupi wraz z arcybiskupem gnieźnieńskim. 23 lub 24 listopada doszło do ataku wojsk wschodniopomorskich. W jego wyniku zginął książę Leszek Biały, zaskoczony w łaźni, jak podaje legenda uciekający nago na koniu, zaś śpiący w namiocie książę Henryk Brodaty doznał ciężkich ran. Makiaweliczne zagranie Świętopełka, które rozpatrywać należy również jako swego rodzaju zemstę za wcześniejszy najazd Prusów, doprowadziło do radykalnej zmiany sytuacji politycznej. W wyniku śmierci Leszka Białego rozpoczęły się długotrwałe i wyczerpujące walki o tron krakowski między głównymi pretendentami (Konradem I Mazowieckim, Władysławem Laskonogim i później Henrykiem Brodatym). Pomorze Wschodnie na razie znalazło się na uboczu tych wydarzeń, co pozwoliło Świętopełkowi ugruntować swoją pozycję jako samodzielnego władcy i odwrócić uwagę potencjalnych wrogów w innym kierunku.

Świętopełk jest pasjonującą postacią i jeśli chodzi o początkowy okres panowania losy jego młodszych braci ściśle splatają się z jego osobą, musimy jednak wracać do Sambora II, któremu w końcu poświęcona jest recenzowana książka. Autor ukazuje jak od pewnego momentu, i potem właściwie do końca, starał się on poszerzyć swoją dzielnicę, od początku narzekając na niesprawiedliwy podział ojcowizny. Księstwo lubiszewskie, które otrzymał, znajduje się w okolicach dzisiejszego Tczewa (jeśli można w ten sposób uogólnić nie wdając się nazbyt głęboko w szczegółowe opisy geograficzne jego granic). Źródłem konfliktów ze Świętopełkiem było dążenie tego ostatniego do podporządkowania księstw braci prowadzonej przez siebie polityce zagranicznej, do czego miał prawo zgodnie z obowiązującą na Pomorzu Wschodnim zasadą senioratu. Innym punktem zapalnym był wymóg uzyskiwania zgody seniora na wznoszenie nowych warowni w księstwach juniorów.

Autor opisuje kolejne etapy współistnienia na Pomorzu Wschodnim Świętopełka i obu jego młodszych braci (Sambora II i Racibora, starszy od nich Warcisław I w międzyczasie zmarł). Przeplatały się one z okresami wygnania (po raz pierwszy Sambor II został wygnany w 1236 r.). We wszystkich tych konfliktach jako sojusznik, czasem realny, czasem tylko potencjalny, pojawiają się Krzyżacy. Stanowią też one element większej gry na politycznej szachownicy Polski, w której biorą udział książęta kujawscy, mazowieccy i wielkopolscy oraz Kościół, głównie w osobie biskupa włocławskiego Michała (a później jego następcy Wolimira). Osobny wątek stanowią Prusowie i sprawy związane z biskupem Chrystianem, „konkurentem” Krzyżaków w dziele chrystianizacji ziem pruskich, na których zamierzał zbudować teokratyczne państwo zależne bezpośrednio od papieża, dość szybko i sprawnie przez nich wyeliminowanym.

Choć książka skupia się na Samborze II i jego działaniach, to jednak nie sposób oprzeć się wrażeniu, że w rozgrywkach politycznych, jakie się wówczas toczyły, pełnił on tak naprawdę rolę słabego punktu wewnątrz księstwa wschodniopomorskiego, który przeciwnicy Świętopełka starali się skwapliwie wykorzystywać przeciwko niemu. Autor bardzo dokładnie, na tle skromnych materiałów źródłowych jakie posiadamy, przedstawia kolejne na poły awanturnicze plany, przypisywane przezeń Samborowi II, mające doprowadzić do pozbawienia władzy Świętopełka i opanowania większości księstwa wschodniopomorskiego, jak ten z 1238 r. czy późniejszy z 1243 r. W obu przypadkach zakończyły się one całkowitą klęską spiskujących przeciw księciu gdańskiemu juniorów. Ucieczka Sambora II z księstwa w 1243 r. rozpoczęła jego długą tułaczkę po zaprzyjaźnionych dworach, przeplataną staraniami o odzyskanie księstwa, które zakończyły się powodzeniem dopiero w 1252 r.

Odzyskanie przez Sambora II jego władztwa, dodatkowo nieco „wyrównanego” w wyniku interwencji legata papieskiego Jakuba z Leodium, pozwoliło mu tym razem trochę dłużej porządzić. Wraz z wiekiem, podobnie jak wielu władców dzielnicowych, nieco się ustatkował i jego działalność w większej mierze skupiła się na wzmocnieniu własnego księstwa i jego przebudowie. Jak w przypadku wielu książąt-wygnańców, dłuższy pobyt w obcych stronach pozwolił mu wiele zobaczyć. W osobnym rozdziale autor analizuje jego działalność gospodarczą i społeczną, czynione nadania, politykę wobec obcych przybyszów, jaką prowadził. Wyłania się z tego obraz księcia, który z konieczności musiał oprzeć się w znacznej mierze na Niemcach i gościach z zachodu. To oni zakładali mający stać się stolicą księstwa Tczew i wydaje się, że stanowili początkowo trzon jego ludności. W książce przedstawione zostały także szczegółowo relacje księcia z instytucjami kościelnymi, w tym trudne relacje z miejscowymi joannitami. W porównaniu z wcześniejszymi przedstawicielami swojego rodu Sambor II jawi się tu jako książę nowoczesny. Autor wskazuje natomiast, że jego problemem były bardzo skromne środki, jakimi dysponował. Osobny wątek stanowią sukcesy księcia na polu dyplomatycznym. Wspomnijmy tu tylko, że jedna z jego córek, Małgorzata została królową Danii.

Ostatni okres rozpoczyna się w 1266 r., kiedy umiera Świętopełk. Pozostało po nim dwóch synów: Mściwoj II i Warcisław II, i jak to nieraz w takich sytuacjach bywało, wkrótce, w 1269 r. doszło do wojny domowej. Warcisław II i wspierające go siły polityczne doprowadziły do uwięzienia Mściwoja II. Ten jednak szybko odzyskał wolność i wypędził Warcisława II, a „przy okazji” opanował też księstwo lubiszewskie (tczewskie) stryja Sambora II, prawdopodobnie zaangażowanego we wspieranie militarne swojego zięcia, księcia inowrocławskiego Siemomysła (Ziemomysła). Na wygnaniu zakończył też żywot inny stryj Mściwoja II, Racibor, który wstąpił pod koniec życia do Zakonu Krzyżackiego. To pokazuje jak nietrwała była budowla stworzona przez Sambora II. Mściwoj II okazał się bardziej wytrawnym graczem politycznym niż Świętopełk, bowiem Samborowi II, mimo usilnych starań, do śmierci między 1276 a 1278 r. nie udało się już odzyskać swojego księstwa. Zmarł najprawdopodobniej w Inowrocławiu, na dworze księcia Siemomysła, którego żoną była jego córka Salomea.

Dzieje Sambora II i konflikty wewnętrzne w ramach Pomorza Wschodniego bywały dawniej analizowane w dłuższej perspektywie dziejowej, jako jeden z jej elementów. Nie bez znaczenia dla oceny postaci takich jak książę tczewski było opieranie się przez nich w polityce zagranicznej na sojuszu z Zakonem Krzyżackim, a w polityce wewnętrznej na gościach z Niemiec (dotyczy to zarówno mieszczan czy chłopów, jak i bardzo licznych w otoczeniu Sambora II rycerzy obcego pochodzenia). Osobny wątek stanowią różne układy i koncesje na rzecz Zakonu, czasem jedynie doraźne, ale z biegiem lat dające temu ostatniemu argumenty prawne uzasadniające jego roszczenia do zagarniętego w latach 1308-1309 Pomorza Wschodniego. Autor stara się zmierzyć z tym dziedzictwem naszej historiografii, której część ocen uwarunkowana była bliższą nam czasowo historią stosunków polsko-niemieckich, na które składały się kolejno: zabory i germanizacja, I wojna światowa, stosunek państwa niemieckiego do odrodzonej Polski w okresie międzywojennym i wreszcie II wojna światowa, wraz z jej konsekwencjami w postaci objęcia we władanie przez Polskę terytoriów na zachodzie i północy naszego kraju, które przez długie wieki były częścią państwa niemieckiego.

Ukazując bogatą mozaikę ówczesnych stosunków między poszczególnymi księstwami polskimi i innymi graczami na arenie międzynarodowej, autor pokazuje, że Zakonu Krzyżackiego w czasach rozbicia dzielnicowego nie postrzegano negatywnie. Był po prostu kolejnym państwem, mającym swoją specyfikę, ale zasadniczo traktowanym jako jeszcze jeden gracz na politycznej szachownicy tej części Europy. Podobnie rzecz się miała z niemieckojęzycznymi osadnikami. Władcy tacy jak Sambor II nie mieli tak naprawdę innego wyboru, jeśli chcieli rozwinąć gospodarczo swoje księstwo. Kolonizacja i rozwój osadnictwa warunkowały postęp i stanowiły często jedyną drogę do zwiększenia własnych zasobów, co z kolei pozwalało na odgrywanie większej roli politycznej. Autor przekonuje nas, że wśród przedstawicieli dynastii Sobiesławiców właśnie Sambor II był tym, który najlepiej to rozumiał.

Podobnie jak w przypadku recenzowanej niegdyś biografii Leszka, księcia inowrocławskiego, autor potrafi z „okruchów” źródłowych wydobywać zaskakująco wiele informacji. Wywody są logiczne, zrozumiałe i przekonujące, także dla czytelnika nieobeznanego z tematem. W książce znajdziemy wiele polemik ze stanowiskami innych badaczy. Zawsze są one dobrze uargumentowane i opatrzone odnośnikami, pozwalającymi sięgnąć do publikacji stanowiących punkt odniesienia. Ważne, że co do istoty sporów czy rozbieżności można się zorientować w oparciu o treść samej książki, odnoszę wrażenie, że wyczerpująco (tutaj przyznam jednak, że nie próbowałem sprawdzać tj. porównywać).

Książka stanowi drugie podejście autora do tematu. Wcześniej, w 2010 r. ukazała się pierwsza biografia Sambora II, napisana na 750-lecie miasta Tczewa. Miała ona charakter czysto popularnonaukowy. Po kilku latach autor rozbudował ją i zaopatrzył w pełny aparat naukowy. Obecnie jest to jedyna biografia tego księcia, jaka ukazała się w Polsce (nie licząc wcześniejszej wersji popularnonaukowej i krótkich biogramów w słownikach biograficznych itp.). W 2016 r. autor wydał także (w wydawnictwie DiG) biografię Mściwoja II, którego postać, jak można się zorientować choćby z tej recenzji, jest dość ściśle związana z Samborem II. W kilku miejscach w recenzowanej książce autor wspomina o tym, że pewne wątki mogą się w jakimś zakresie pokrywać z biografią Mściwoja II, która generalnie jest jednak obszerniejsza (448 stron).

Podsumowując, jest to bardzo wartościowa publikacja, pozwalająca spojrzeć na Polskę XIII wieku z perspektywy księcia-juniora, władającego niewielką, biedną dzielnicą, mającego ambitne plany, ale nieposiadającego środków do ich realizacji. Znajdujemy się w czasach, gdy do zjednoczenia państwa było jeszcze daleko, a poszczególni władcy bardziej skupiali się na realizacji drobnych, będących w ich zasięgu celów. W środku tych wydarzeń jest Pomorze Wschodnie (Gdańskie), włączające się w wyniku działań Świętopełka w wielką politykę, często burzliwą i pełną zaskakujących zwrotów akcji. Wielka idea zjednoczeniowa w sposób bardziej wyrazisty zaistniała dopiero po śmierci Sambora II, choć nieobca była elitom politycznym kraju już w jego czasach. Rzutuje to na ocenę księcia, którego trzeba postrzegać na tle okresu, w którym przyszło mu żyć.

Autor: Raleen

Opublikowano 30.05.2016 r.

Poprawiony: czwartek, 08 grudnia 2016 09:57