Wojna lat 1806-1807 (cz. I, tom I)

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

Informacje o książce
Autor: Eduard von Höpfner
Tłumaczenie: Bernard Lipka
Wydawca: Napoleon V
Rok wydania: 2013
Stron: 303
Wymiary: 24 x 17 x 2,2 cm
Oprawa: twarda
ISBN: 978-83-7889-180-2

Recenzja
Wojna Francji z Prusami w roku 1806 stanowi jedną z najbardziej błyskotliwych kampanii Napoleona. Państwo żyjące jeszcze świeżą legendą króla Fryderyka Wielkiego, zmarłego w 1786 r. a więc ledwo 20 lat przed opisywanymi wydarzeniami, zostało pokonane w krótkim czasie i to w sposób, jaki już wówczas budził zdumienie. Po podwójnej klęsce Prusaków w bitwach pod Jeną i Auerstaedt 14 października 1806 r. rozpoczął się odwrót pobitej armii, któremu towarzyszył francuski pościg. Dopełnił on ostatecznie klęski spadkobierców tradycji wojskowych Fryderyka. Po kapitulacji głównego zgrupowania pruskiego pod Prenzlau 28 października 1806 r. wola oporu pozostałych części armii pruskiej załamała się. Z łatwością kapitulowały również twierdze, poddając się niekiedy niewielkim siłom francuskim, czasem składającym się wyłącznie z kawalerii. Z historią tej strasznej dla Prusaków wojny, która w XIX wieku długo pozostawała w pamięci wojskowych tego kraju, postanowił zmierzyć się jeden z oficerów armii pruskiej, który służbę zaczynał jeszcze jako ochotnik w epoce napoleońskiej.

Autor książki, Eduard von Höpfner, w 1813 roku wstąpił na ochotnika do pułku dragonów i wziął udział w kampaniach 1813-1814. W 1816 roku otrzymał stopień podporucznika. Służbę garnizonową po okresie napoleońskim przerwało wstąpienie w 1820 r. do Szkoły Wojskowej. Później służył w biurze topograficznym dywizji stacjonującej w Głogowie, by w 1833 r. zostać przeniesionym do Sztabu Generalnego. Rozpoczął wtedy wydawanie rozpraw poświęconych wojnom napoleońskim, z początku koncentrując się na kampanii 1813 r. W 1848 ze względów zdrowotnych kończy czynną służbę wojskową i zostaje przeniesiony na stanowisko dyrektora Szkoły Wojskowej w Berlinie. Praca nad Wojną lat 1806-1807 zajęła mu schyłek jego życia. Zmarł w 1858 r.

Zamieszczona wyżej skrótowa informacja o autorze i czasie powstania recenzowanej książki już na wstępie dużo mówi o jej charakterze. Nie będzie wielką przesadą jeśli napiszę, że była to praca życia autora, ostatnie jego dzieło, pisane gdy słabował na zdrowiu i zdawał sobie sprawę, że nie zostało mu wiele dni. Miał on już wówczas za sobą lata służby jako oficer, najpierw liniowy, a potem Sztabu Generalnego, i będące tego pokłosiem bogate doświadczenie wojskowe. Pamiętał jeszcze wojny napoleońskie, ale jednocześnie nie był uczestnikiem (jako żołnierz) opisywanych przez siebie wydarzeń, co najwyżej mógł pamiętać o nich jako dziecko (urodził się w 1797 r., więc w 1806 r. miał 9 lat). Brak bezpośredniego uczestnictwa w opisywanych wydarzeniach lat 1806-1807 teoretycznie pozwalał mu zachować względny dystans do nich, z drugiej strony żył w tamtych czasach i walczył później przeciwko Francuzom, stąd trudno go traktować jako osobę zupełnie niezaangażowaną.

Każda książka jest do pewnego stopnia produktem swoich czasów. W przypadku tej widać to również, w wielu miejscach bardzo wyraźnie, ale pod pewnymi względami autor zaskakuje. Pierwsze co rzuca się w oczy to wielka drobiazgowość i „pruski” styl, które sprawiają, że nie jest to łatwa lektura, ale jednocześnie dla historyków badających tę epokę, jak i dla czytelnika poszukującego szczegółowych informacji dotyczących różnych aspektów opisywanej wojny stanowić może bezcenne źródło wiedzy. Autor potrafi opisywać działania poszczególnych pułków, batalionów, a czasami nawet ich wydzielonych części (detachementów), podając niejednokrotnie mnóstwo konkretnych informacji. I tak np. jeśli jakiś, wydawałoby się mało znaczący oddział kawalerii, wydzielił pododdział w celu przeprowadzenia rozpoznania, to dowiadujemy się ilu ludzi liczył ten wydzielony pododdział, kto nim dowodził i gdzie się przemieszczał. Analogiczne informacje, i szereg innych, znajdziemy w stosunku do wielu jednostek wyższego szczebla. Książka wygląda pod tym względem w wielu miejscach jak kompilacja raportów pułkowych oraz pamiętników uczestników wojny 1806-1807 i można powiedzieć, że to kompilatorstwo nie jest specjalnie zakamuflowane. Autor nie podaje nam nigdzie źródeł swoich informacji – niestety w XIX wieku zwyczaj robienia przypisów nie był powszechny. Wyjątkowo tylko z kontekstu możemy wywnioskować, że musiał czerpać z dokumentacji armii pruskiej z tamtego okresu, do której miał dostęp jako oficer pruskiego Sztabu Generalnego.

Jeśli chcielibyśmy oceniać poziom szczegółowości wywodów autora, jako ciekawostkę mogę podać, że bardzo często jak opisuje przekazanie jakiejś depeszy, rozkazu itp., to podaje stopień i nazwisko posłańca, który je dostarczył, albo wspomina formację z jakiej pochodził (przy okazji można zaobserwować, że bardzo często bywało, iż w armii pruskiej tego okresu rozkazy, nawet bardzo ważne, przekazywali np. starsi szeregowcy, co też pośrednio wiele o niej mówi). Wspomniana drobiazgowość i pruski styl nie prowadzą jednak w przypadku autora do rozwlekłości. Wręcz przeciwnie, sama książka (co prawda podzielona na tomy) nie ma zbyt wielkiej objętości. Dominuje raczej lakoniczny, rzekłbym typowo wojskowy, styl. Od tej reguły są jednak wyjątki – zwłaszcza tam gdzie autor podejmuje własne rozważania, niekiedy trafiają się też barwne opowieści, oparte na pamiętnikach. Jednymi z ciekawszych fragmentów są te poświęcone charakterystyce personalnej wyższych dowódców pruskich, zwłaszcza przepisana od Clausewitza charakterystyka osobowa księcia Ludwika Ferdynanda (poległego w bitwie pod Saalfeld 10.X.1806). Nieobce są też autorowi próby studium wybranych przypadków, by następnie wyciągnąć z nich jakieś ogólniejsze wnioski.

Słabością pracy, z dzisiejszego punktu widzenia dość oczywistą, jest oparcie się niemal wyłącznie na źródłach pruskich i skupienie się na armii pruskiej i jej działaniach. Francuzi są więc raczej tłem, co nie znaczy, że w ogóle autor nie podejmuje prób analizy ich działań i spojrzenia na wojnę z ich perspektywy. Przede wszystkim brakuje tak szczegółowych danych dotyczących strony francuskiej. Jest miejscami sama „wyrozumowana” analiza ich posunięć, ale w porównaniu ze stroną pruską nie mamy szczegółowych informacji, kto gdzie i w jakiej liczbie się przemieścił oraz co dokładnie robił. Dominuje więc wyraźnie opis wojny z perspektywy pruskiej. Taki stan rzeczy bierze się stąd, że w czasie kiedy autor pisał swoje dzieło, dostęp do źródeł innych niż rodzime mógł mieć ograniczony. Dokumenty zawierające dane dotyczące własnej armii poszczególne państwa trzymały w archiwach, które niezbyt chętnie udostępniały oficerom sił zbrojnych innych krajów.

Spojrzenie z perspektywy Prusaków i zaniedbywanie strony francuskiej ma jednak pewien pozytywny efekt. Wojna ukazana jest w większości oczami pruskich oficerów. Dostajemy opis jakiejś sytuacji operacyjnej, gdzie przedstawione są kolejne działania i pozycje zajmowane przez wojska pruskie, jednocześnie nie dostajemy analogicznego opisu dla strony francuskiej. Pojawiają się tylko szczątkowe informacje, w oparciu o to co zauważyli Prusacy, i rozważania co należy zrobić i czego można się spodziewać po przeciwniku. Daje to dobre wyobrażenie mgły wojny i tego jak wyglądał proces decyzyjny po stronie pruskiej. Efekt ten raczej nie był zamierzonym celem autora, ale jest produktem ubocznym tego jakimi źródłami dysponował i jaką metodologię w przedstawianiu omawianej wojny przyjął.

Wielu czytelników interesować będzie zapewne na ile ta książka jest obiektywna w opisie przedstawianych zdarzeń. Fakt, że autor był pruskim oficerem i pisał stosunkowo niezbyt długo po tych wydarzeniach, że miało to miejsce w XIX wieku, kiedy autorzy tego typu publikacji adresowali je zwykle do oficerów własnych armii i nieraz były one pisane poniekąd jak dzieła „na potrzeby wewnętrzne” własnych sił zbrojnych, czasem sprawia, że sposób przedstawiania rzeczywistości historycznej i jej interpretowania jest specyficzny, często po prostu tendencyjny. Tutaj książka Eduarda von Höpfnera wypada pozytywnie. Autor w bardzo wielu miejscach krytykuje armię pruską, często pisze też jak w danej sytuacji można było lepiej postąpić, uwzględniając ówczesne realia. Niezależnie od tego, część książki stanowi czysty wojskowy, suchy opis.

Ogólna wizja tej wojny, jaką przedstawia autor, jest taka, że Prusy nie miały większych szans w konfrontacji z Francją, która ukazana została jako mocarstwo. We wstępnym rozdziale Eduard von Höpfner całkiem obszernie rozwodzi się na temat krótkowzrocznej (by nie powiedzieć naiwnej) polityki zagranicznej króla Fryderyka Wilhelma III. Jego zdaniem Napoleon od początku miał zakusy imperialne w stosunku do Niemiec i od pewnego momentu zwodził króla Prus, by postawić go przed następującym wyborem: 1) albo Prusy pogodzą się z osłabieniem swojej pozycji, co autor, tkwiąc w typowych dla XIX wieku wyobrażeniach, wiąże z honorem (w polityce międzynarodowej), 2) albo będą musiały rozpocząć wojnę w obronie swojej pozycji (i honoru). Sama polityka zagraniczna Prus tego okresu opisana została wręcz jako pacyfistyczna, nakierowana na dobro Europy i jej narodów przez zapewnienie im trwałego pokoju, przynajmniej taki obraz wyłania się z książki. Jeśli doszukiwać się jakichś tendencyjności u autora, to chyba właśnie tutaj, ale na tle całości to wyjątek od reguły, odpowiadający mniej więcej XIX-wiecznej mentalności, jeśli chodzi o ocenę tej sfery działalności państw.

Armia pruska, której ogólną charakterystykę zawarł autor w drugim rozdziale, także została przedstawiona jako słabsza od francuskiej. Malując jej obraz, autor stara się być jednak możliwie szczegółowy i obiektywny. Co ciekawe, w większości Francuzów nie ocenia bardzo wysoko. Dostrzega przewagi płynące z systemu korpuśnego, bardziej jednak skupia się na liczebności, wyszkoleniu i morale. Nie pomija kwestii wieku pruskich dowódców i zdatności wielu z nich do wykonywania trudnej służby w sytuacji słabnącego zdrowia. Całkiem sporo miejsca poświęca sytuacji żołnierzy i relacjom wewnętrznym w armii. Przy opisie powoływania oddziałów i ich stanu jakościowego zwraca m.in. uwagę, że większość pruskiej artylerii została tak naprawdę stworzona tuż przed tą kampanią, bo pruskie władze wojskowe nie widziały potrzeby stałego utrzymywania większej liczby baterii, co z kolei dużo mówi o ich wyszkoleniu, tym bardziej, że to właśnie artyleria była wówczas tym rodzajem broni, który najbardziej wymagał specjalistycznej wiedzy i doświadczenia. Parę stron poświęcono także sojuszniczej armii saskiej oraz armii francuskiej, ale widać, że autorowi brakowało danych i sam opis stanowi mniej więcej 1/3 tego, ile poświęcono armii pruskiej.

W wielu punktach ocena autora odpowiada temu co o wojnie 1806 roku piszą współcześni historycy. Zresztą generalnie jego pracę uważa się po dziś dzień za jedno z najlepszych opracowań historii tej wojny. Czytając książkę można jednak dojść do wniosku, że w jego ocenach nie udało mu się w pełni uchwycić jednego: że wadliwy był system militarny (i do pewnego stopnia polityczny), w oparciu o który prowadziła tę wojnę armia pruska. Autor skupia się bardziej na krótkowzrocznej, dekadenckiej polityce zagranicznej Prus, która doprowadziła do rozpoczęcia wojny w niekorzystnych warunkach, następnie na błędach dowódców i słabości liczebnej i moralnej armii. Wspomina także o przestarzałej taktyce linearnej, ale jednocześnie w jego wywodach pobrzmiewają takie tony, że gdyby choć część tych słabości udało się przezwyciężyć, to kto wie jak potoczyłyby się losy zmagań z Napoleonem. Autor widzi wszystkie wady systemu militarnego (a także pośrednio politycznego) Prus pojedynczo, ale nie postrzega ich jako pochodnej tego systemu. Inna sprawa, że biorąc pod uwagę kiedy pisał i jaką pozycję zawodową zajmował, być może z uwagi na to ciężko mu było taki wniosek wprost sformułować (pośrednio w jakiejś mierze czytelnik może go sobie sam wyprowadzić). To trochę tak jak w PRL-u, gdzie w prasie można było napisać, że w przedsiębiorstwie X czy w kilku przedsiębiorstwach są nadużycia, albo że coś wadliwie funkcjonuje w gospodarce narodowej, ale nie można było napisać, że te nadużycia czy wadliwe funkcjonowanie wynikają z ogólnych cech systemu socjalistycznego.

Z powyższym łączy się jednak pewna próba deprecjonowania, w sposób pośredni, Napoleona, który zdaniem autora w zasadzie nie zdziałał niczego szczególnie wielkiego, a głównie wykorzystał słabość pruskiej monarchii. W ostatnich zdaniach recenzowanego tomu I (części I), odrywając się od suchych, wojskowych wywodów i skrupulatnych rzeczowych analiz, pisze on tak: Właściwie dowodzona armia pruska, uwzględniająca działania przeciwnika, doprowadziłaby do tak niekorzystnego dla Napoleona rezultatu, że współcześni potępiliby go w takim stopniu, w jakim obecnie chwali się jego przemyślane działania. Oznacza to jednak, że chwalić należy jedynie takie operacje, które były efektem znajomości charakteru przeciwnika. Postępowanie Napoleona było usprawiedliwione, jeżeli znał on nastroje panujące w dowództwie pruskim i wiedział o panującym w armii przygnębieniu i był przekonany, że w takiej sytuacji może sobie pozwolić na wszystko; jeżeli jednak, jak należy przyjąć, stan jego przeciwnika był mu nieznany, to podziw jego operacji nad Soławą jest nieuzasadniony i należy podziwiać wyłącznie jego szczęście i niezdarność jego przeciwnika oraz rozpoznać wpływ siły wyższej, która postanowiła upokorzyć Prusy i zniszczyć do korzeni wszystko, co niezdrowe i zgniłe, żeby odbudować należną Prusom pozycję dla Niemiec, dla Europy i całego chrześcijaństwa. Wpływ boskiej ręki udowodnią też, przedstawione w następnej części wydarzenia (s. 302-303). Tak więc na koniec tych skrupulatnych analiz autor jakby zmienił skórę. Pomijając już tę warunkową dialektykę, okazuje się, że to szczęście Napoleona i niezdarność Prusaków oraz… Opatrzność przesądziły o klęsce tych ostatnich. Rzeczywiście, biorąc pod uwagę w jaki sposób Prusy zostały pokonane w 1806, wiara w udział w tych wydarzeniach sił nadprzyrodzonych mogła być w tamtych czasach w jakiejś mierze uzasadniona.

Parę słów odnośnie kwestii edytorskich, technicznych. Jak zwykle w przypadku wydawnictwa Napoleon V, dostajemy książkę w ładnej, solidnej oprawie, na wysokiej jakości papierze. W lekturze książki, z uwagi na ciągle występujące szczegółowe opisy marszrut oddziałów bardzo pomocne byłyby mapy, zwłaszcza w skali operacyjnej, ale potrzeba by ich sporo, więc nie będę się na ten temat rozwodził, bo znając realia trudno tego oczekiwać od wydawcy. W załącznikach znajdziemy za to trzy mapy bitew (Saalfeld, Jena, Auerstaedt) z epoki, wykonanych techniką kreskową. Mapy są czarno-białe, naniesiono na nich pozycje i ruchy wojsk, z opisem, ale poza pierwszą, dwie kolejne, z uwagi na rozmiary, nie są nazbyt czytelne (są niezbyt duże w porównaniu z pokazywanym obszarem), także XIX-wieczny sposób opisu i prezentacji danych robi tu niestety swoje w kwestii czytelności. W załącznikach znajdziemy za to dobrze opracowane OdB armii pruskiej, wiele informacji na temat składu sił i ich rozmieszczenia znajdziemy także w tekście książki. Generalnie nie mam zastrzeżeń do tłumaczenia, poza wielokrotnie pojawiającym się słowem „detachement”, które przełożyłbym jako „oddział wydzielony”. Literówki w tekście się zdarzają, ale nie ma ich wiele. Ostatnia rzecz to rozdzielczość obrazka na okładce, któremu jak ktoś się przyjrzy z bliższej odległości, to niestety widać piksele.

Podsumowując, jest to wartościowa książka, ale z uwagi na styl autora niełatwa w lekturze. Pod względem merytorycznym kopalnia wiedzy, w części unikalnej, ponieważ wiele pamiętników i raportów wykorzystanych przez autora może być dziś trudno (jeśli w ogóle) dostępne – i tym się ta publikacja przede wszystkim broni, mimo upływu wielu lat od czasu jej powstania. Z pewnością będzie przydatna dla osób interesujących się historią kampanii 1806, armią pruską tego okresu i jej przemianami, jak i ogólnie wojskowością epoki napoleońskiej.

Autor: Raleen

Opublikowano 16.10.2014 r.

 

Poprawiony: czwartek, 16 października 2014 06:28