[The Halls of Montezuma] Raleen vs Szary, 03.08.2014

  • PDF
  • Drukuj
  • Email

The Halls of Montezuma to gra o wojnie amerykańsko-meksykańskiej, toczącej się w latach 1846-1848. Kością niezgody między obu państwami był Teksas, którego mieszkańcy zbuntowali się przeciwko Meksykowi i w 1845 r. złożyli do amerykańskiego Kongresu petycję o przyjęcie ich do Stanów Zjednoczonych jako 28 stanu. Wskutek tego Amerykanie zajęli Teksas. Meksyk nie zaakceptował tego stanu rzeczy i wkrótce doszło do incydentów zbrojnych na granicy, które doprowadziły do wojny. Apetyty Amerykanów nie ograniczały się do Teksasu. Ostatecznie wskutek przegranej wojny Meksyk stracił też stany Alta California i Baja California, o powierzchni przekraczającej obszar dzisiejszego Teksasu, w sumie ponad połowę swego terytorium (dzisiejsze stany USA: Teksas, Kalifornia, Nowy Meksyk, Arizona, Nevada, Utah, Wyoming, Kolorado). Biorąc pod uwagę ten wynik, była to bez wątpienia decydująca wojna w historii obu tych państw, która wyznaczyła granicę między nimi (w 1853 r. Meksyk, będąc na skraju bankructwa, sprzedał jeszcze USA za 10 mln dolarów południową część dzisiejszego stanu Arizona).

Ważnym czynnikiem w tej wojnie poza przewagą militarną USA (głównie pod względem jakościowym) była słabość wewnętrzna Meksyku. Gra stara się do oddać poprzez rozwiązania takie jak rozszerzające się po kraju w trakcie trwania wojny rewolty i niestabilność oraz upadek rządu. Wpływ na wystąpienie tych zdarzeń mają m.in. działania floty amerykańskiej, zajmującej meksykańskie porty i prowadzącej blokadę morską. Amerykanie mają też możliwość wykonania desantu morskiego. Po stronie Meksyku dużym, acz często trudnym do wykorzystania potencjałem są nieregularne oddziały guerillas, mogące jednak działać głównie wewnątrz kraju (podobną role pełnią rajdy Indian). Są one w stanie odcinać zaopatrzenie, które w warunkach tej wojny ma duże znaczenie. Znajduje to odzwierciedlenie także w grze. W stosunku do realiów konfliktu armia meksykańska nie wydaje się taka słaba, jak historycznie była, przynajmniej z początku. Później, gdy Amerykanie rosną w siłę i pojawiają się w ich armiach młodzi, zdolni oficerowie, tacy jak Ulysses S. Grant czy Robert E. Lee, przewaga jest oczywiście po stronie armii amerykańskiej.

Na koniec wspomnę, że naszej rozgrywce towarzyszył istnie meksykański upał, jaki panował tego dnia w stolicy. Odpowiedni klimat mieliśmy więc zagwarantowany.

Meksykanie – Szary, Amerykanie – Raleen.

Rozstawienie początkowe przed rozpoczęciem rozgrywki. Jesteśmy w fazie kryzysu w stosunkach amerykańsko-meksykańskich, który wkrótce doprowadzi do wybuchu wojny

Boxy dowódców amerykańskich. Tutaj umieszcza się oddziały, tworzące zgrupowania poszczególnych dowódców. Jak widać, na początku większość dowódców jest poza grą. Pojawiają się dopiero później, w trakcie rozgrywki

Podobny do amerykańskiego box dowódców meksykańskich. Poza jednostkami regularnymi Meksykanie dysponują także oddziałami guerillas

Sytuacja wyjściowa na granicy meksykańsko-amerykańskiej. U ujścia rzeki Rio Grande zajęła pozycje amerykańska Armia Obserwacyjna pod dowództwem gen. Taylora. Z tyłu za nim widzimy zgrupowanie gen. Kearney'a. Po stronie meksykańskiej Armia Teksasu zajęła miejsce naprzeciwko głównych sił Amerykanów. Drugie zgrupowanie pod wodzą Aristy stoi opodal niej, nieco na zachód. Pogranicze Teksasu jest z początku główną areną zmagań. Wkrótce rozpoczęło się od rajdów Indian na tyły przeciwnika, co sprawiło, że Amerykanie mieli chwilowo przeciętą linię zaopatrzenia

Rajdy Indian zdestabilizowały sytuację na tyle, że w drugiej turze wybucha wojna. Tym razem Indianie plądrowali obszary na południe od Rio Grande. Wkrótce Meksyk wykonał uderzenie jako pierwszy. Wzmocniona, nowo utworzona Armia Meksyku, pod wodzą Aristy, rusza na północ, atakując armię Kearney'a. Ten zbudował co prawda na miejscu umocnienia, ale niewiele one pomogły. Doszło do bardzo krwawej bitwy, głównie wskutek zastosowania przez Meksykanów kombinacji kart bitewnych, niesamowicie wprost zwiększających ich zdolności bojowe. Do tego wysokie rzuty po obu stronach i po walce okazało się, że cała armia amerykańska została zniszczona, uciec udało się tylko dowódcom. Meksykanie również zostali mocno wykrwawieni i pozostało im niewiele sił. Amerykanie ściągają jednak świeże siły spod Nowego Orleanu i postępują w ślad za oddziałami Aristy, które wycofują się na południe, by uniknąć walki. Kearney'owi, z odbudowaną armią, udaje się dotrzeć w pobliże stolicy meksykańskiego stanu i pobić niedobitki sił Aristy

Ofensywa Kearney'a zakończyła się chwilowym sukcesem, ale Amerykanie są wyczerpani, a tymczasem gen. Santa Anna został wybrany prezydentem Meksyku i nadciąga nad Rio Grande ze świeżą armią. Armia Obserwacyjna Taylora i meksykańska Armia Teksasu stoją tymczasem naprzeciw siebie niemal bez ruchu, tylko od czasu do czasu epidemie przerzedzają szeregi obozujących sił. Obie strony próbowały jednokrotnie atakować na tym odcinku, ale bez większego powodzenia

Armia Meksyku, pod dowództwem Santa Anny, nadciąga nad Rio Grande. Obie strony zajmują pozycję wyczekującą. Amerykanie wzmacniają siły przed spodziewaną bitwą. W tym czasie zachodzą różne wydarzenia polityczne. Kolejny rajd milicji na tyłach armii Taylora omal nie doprowadził do poważnych strat wskutek braku zaopatrzenia

Do spodziewanej bitwy na pograniczu Teksasu nie dochodzi. Chwilowo obie strony zniechęcają do działań upały, które powodują dodatkowe straty wśród poruszających się wojsk. Amerykanie uruchamiają natomiast swoje eskadry okrętów i zaczynają nimi atakować i zajmować meksykańskie porty. Co więcej, do jednego z portów został wysłany desant pod wodzą gen. Doniphana

Groźba odcięcia od zaopatrzenia wskutek rajdów Indian zmusiła armię Kearney'a do cofnięcia się. Tymczasem w Armii Obserwacyjnej pojawia się gen. Scott. Amerykanie, po uzupełnieniach, przystępują do ataku na meksykańską Armię Teksasu, stojącą po drugiej stronie Rio Grande. Natarcie wspiera z morza ogień floty. Meksykanom udaje się wytrzymać pierwszy atak, jednak ponieważ wcześniej byli już bardziej wyczerpani, po drugim ataku ich armia została całkowicie rozbita. Gen. Ampudia z towarzyszami chroni się na tyłach, za armią Santa Anny. Tymczasem rośnie w siłę także armia Kearney'a, której przybywają posiłki

W międzyczasie sytuacja wewnętrzna Meksyku uległa destabilizacji. Działania amerykańskich eskadr na wschodnim i zachodnim wybrzeżu doprowadzają do zwiększenia poziomu blokady, co ostatecznie przyniesie niestabilność, a potem upadku rządu. Na północnym zachodzie, w Baja California wybuchają bunty. Alta California zostaje opanowana przez Amerykanów. Meksykanie wysyłają do stłumienia zamieszek gen. Canalesa, ale zaledwie z jedną brygadą i oddziałami guerillas. Marsz przez pustkowia wkrótce mocno przerzedza ich siły i nie są w stanie odzyskać straconego stanu. Później, pod sam koniec wojny, Meksyk wyśle w ten rejon jeszcze jedno zgrupowanie i odzyska Alta Californię, jednak nie będzie to już miało większego znaczenia

Amerykańskie eskadry opanowują coraz to nowe porty Meksykanów, pogłębiając zamęt w tym państwie. Gen. Doniphan, który w międzyczasie dostał wzmocnienia, nadal trzyma się w stolicy stanu Tamaulipas. Opodal niego stoi dość silne (również wzmocnione w międzyczasie) meksykańskie zgrupowanie Floresa, ale nie odważa się zaatakować. Tymczasem Armia Obserwacyjna uzupełnia siły i szykuje się do zadania decydującego ciosu. Wzmocnili się również Meksykanie, którzy poza werbunkiem nowych jednostek postanowili wybudować na swoich tyłach fort, co też im się udało

Rewolty, które długo nie rozszerzały się, tląc się wątłym płomieniem, wybuchają w południowych stanach Meksyku. Swoje działania kontynuuje flota amerykańska. Rząd meksykański upada, a Santa Anna zostaje wkrótce odwołany

Amerykańska armia pod wodzą gen. Winfielda Scotta (a później gen. Taylora) rozbija siły Ampudii i opanowuje kolejno dwie stolice meksykańskich stanów. Meksykańska Armia Teksasu zostaje niemal odcięta. Naprzeciw niej stoi jeszcze armia Kearney'a (Armia Centrum). Po dymisji Santa Anny i poniesionych klęskach, Armia Teksasu nie ma już szans stawiać poważniejszego oporu Amerykanom, tym bardziej że mają oni dwie armie, a druga armia meksykańska, która stała na pograniczu z Teksasem, została całkowicie zniszczona. Na tym nie koniec, ponieważ Amerykanie odwołują Scotta do Nowego Orleanu, gdzie tworzą armię inwazyjną. Ląduje ona pod meksykańską fortecą Vera Cruz. Pierwszy szturm doprowadza do zniszczenia meksykańskiej kawalerii stojącej w twierdzy i założenia oblężenia. Na tym zakończyła się 8 tura

Pozostaje napisać kto wygrał, bo grę, wbrew pozorom, dograliśmy do końca. Otóż warunki zwycięstwa przewidują, że na koniec każdej tury, począwszy od 6 do 9, wykonuje się rzut kostką, by sprawdzić, czy gra nie została zakończona. Niezależnie od tego gra kończy się automatycznie najpóźniej na koniec 10 tury. Z jednej strony jest to rozwiązanie czysto losowe, z drugiej założenie jest takie, by zmuszać graczy do gry na całego i wyeliminować ścisłe kalkulacje, jakie występują przy z góry określonej liczbie tur (etapów). W naszej rozgrywce zdarzyło się tak, że po turze 8 wypadł wynik przynoszący koniec gry. Ponieważ Amerykanom nie udało się w tym czasie doprowadzić do całkowitego załamania woli walki Meksyku, zwyciężyli Meksykanie. Poziom woli politycznej Meksykanów wynosił 18. Przy woli politycznej 10 (przy braku rządu, co miało miejsce), następuje przegrana Meksyku. Sytuacja w ostatniej turze rozwijała się jednak bardzo dynamicznie, tak że zapewne jeszcze jedna tura pozwoliłaby Amerykanom osiągnąć sukces, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że byli o krok od zdobycia Vera Cruz i mogli potem pomaszerować w głąb państwa, ku dalszym prowincjom Meksyku. Muszę przyznać, że rozgrywka wyszła nam trochę statycznie, głównie za sprawą moich działań. Bardzo skupialiśmy się na walkach w Teksasie. Jednak mogę powiedzieć na swoje usprawiedliwienie, że dość często pojawiały się w grze upały, które sprawiają, że poruszanie się podczas ich trwania przynosi dodatkowe straty, co nie zachęcało do dalekich marszów. Ponadto byłem pod wrażeniem pierwszej bitwy, gdzie za sprawą kombinacji kart armia meksykańska, nie mając w zasadzie żadnej przewagi nad Amerykanami, potrafiła zniszczyć całą równorzędną armię amerykańską, jednocześnie tracąc większość swojego składu (pozostała im bodaj 1 czy 2 jednostki). Do tego stałe i silne ciągoty Meksykanów, by wedrzeć się do Teksasu, sprawiały, że w naturalnym odruchu broniłem nowo zdobytych terytoriów.

Dyskusja o grze na FORUM STRATEGIE

Autor: Raleen
Zdjęcia: Raleen

Opublikowano 05.08.2014 r.