Dla nas, niebiorących udziału w lądowaniu, prawdziwe piekło miało dopiero się zacząć. Tego dnia rano coś było nie tak. Ogólne podenerwowanie w sztabie grupy udzielało się także szeregowym żołnierzom. Może paru doświadczonych podoficerów domyślało się, że coś się wydarzy, jednak ogólnie patrząc cała nasza dywizja była zgrają żółtodziobów prowadzonych przez równie zielonych oficerów.
W takiej sytuacji znalazł mnie major Stonewall. Powiedział, że Szkopy poszły do kontrataku i właściwie nikt nie wie gdzie teraz są. Miałem zebrać swój pluton i dołączyć do sił majora, złożonych jeszcze z plutonu czołgów lekkich, niszczyciela M10, samochodu pancernego i samobieżnego działa przeciwlotniczego. Mieliśmy dostać wsparcie artylerii.
Naszym zadaniem było sprawdzić skrzyżowanie [2], farmę [1], pobliskie wzgórze [3] i mały tartak na zachód od wzgórza [4]
Jako pierwszy dźwięki pracujących silników usłyszał kapral Kowalski
Major wysłał na rozpoznanie samochód pancerny. Po chwili nie było już wątpliwości – w okolicy działały zmotoryzowane siły niemieckie
Rozkazałem plutonowi rozrzucić się w tyralierę, za oś natarcia miała posłużyć droga. Wspierał nas pojedynczy czołg M5
Po chwili wsparcia udzieliła nam artyleria. Zapora ogniowa została skierowana na skrzyżowanie. Sądząc po wrzaskach rannych, ostrzał okazał się skuteczny
Nagle czołg stojący obok mnie zarzęził, puścił czarny dym z rur i stanął. Załoga porzuciła maszynę i uciekła na tyły
Tymczasem podbiegł do mnie Stonewall i poprosił o przydzielenie drużyny. Dałem mu 11 chłopaków Kowalskiego z CKMem i bazooką. Major osobiście poprowadził ich na prawą flankę wśród oparów porannej mgły i dymów z pocisków artyleryjskich
Nagle usłyszałem dźwięki wymiany ognia z lasku na prawej flance...
...zaraz potem major wezwał wsparcie artyleryjskie praktycznie na swoją pozycję
Sądząc po dźwiękach, walka przeniosła się tam na bliski dystans
Na lewej flance obserwator zameldował, że szkopskie działo samobieżne po prostu wybuchło
Korzystając z okazji, postanowiłem odciążyć naszych kolegów i rozkazałem szturm na wzgórze
Po dotarciu na szczyt okazało się, że major nie żyje
Z racji poniesionych strat rozkazałem się wycofać. Straciliśmy łącznie około 20 zabitych, rannych i zaginionych. Straty Niemców mogły być wyższe, na pewno stracili dwa pojazdy pancerne
Po wycofaniu się do farmy znaleźliśmy w końcu niszczyciel czołgów M10. Okazało się, że przed walką załoga nie pobrała amunicji i uzupełniali ją już na polu walki
Figurki: Filip i Xardas, Tereny: Warhammster i Xardas.
Dyskusja o rozgrywce na FORUM STRATEGIE
Autor: Maciej „xardas” Drążkiewicz
Zdjęcia: Maciej „xardas” Drążkiewicz
Opublikowano 04.06.2014 r.
« poprzednia | następna » |
---|
Poprawiony: czwartek, 05 czerwca 2014 08:33